Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego jak ktoś ma dziecko to wszedzie go ze soba ciaga?

Polecane posty

Gość gość
ale z tym jedzeniem to wina rodzicow a nie samych dzieci, moje dzieciaki wiedza ze jak cos chca to potem musza to zjesc, obojetnie czy to w domu czy u kogos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a swoja droga ja nie lubie zostawiac moich dzieci z kims, nawet z rodzina gdy jestem w Polsce, ale to z prostej przyczyny- moje dzieci nie znaja dobrze swoich dziadkow i cioc, a oni nie znaja moich dzieci dobrze i je niestety idealizuja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam sie, dziecko nalezy uczyc szacunku do jedzenia, zeby wiedzialo ze ktos musial to kupic ktos poswiecil czas na zrobienie tego.Denerwuja mnie dzieciaki ktore za duza dostaja od rodzicow, jak ide w gosci to daje jakis prezent dziecku a on rzuca to w kat bo przeciez ma juz zapewne tego full i nie szanuje ze cos od kogos dostal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem szczególnie biedna, do milionerki też mi brakuje, ale jak widzę, ze oni z taką lekkością wyrzucają ten jogurt (czasami ich, czasami nasz, nieważne), jak wylewane jest picie, jak ciastka raz ugryzione lądują na dywanie to naprawdę jest to smutny widok. Też nie rozumiem, że kupują małemu w domu soczki w małych kartonikach, zamiast z dużego (ekonomiczniejszego opakowania mu nalewać).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eee tam, jak się chce, to wszystko można sobie zorganizować. Ja jestem nianią "dorywczą" u jednej rodziny, wzywaną właśnie na takie sytuacje. Mama chce iść na kawę z koleżankami, ojciec w pracy. Albo chcą isć wieczorem "na randkę", czy do znajomych - ja zostaję z dzieciakiem i wszyscy zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona231
ja tez tak mam, z epo prostu nie cierpie jak znajome przychodzą z dziecmi. nie dość, ze kupa jedzenia się marnuje, to jeszcze sprzątania, wlacznie ze zmywaniem czekolady ze scian, jest full. No i nie cierpie jak takie mamy na wszystko pozwalają, a zwrócenie uwagi tym dzieciom, które najzwyczajniej w swiecie nie sa grzeczne, wrzeszcza, wbijają się w kazde zdanie, roznoszą rzeczy, jest dla mnie krepujace. mamy, ograniczajcie swoje pociechy w ich demolce i czasem nauczcie je, ze jak dorośli rozmawiają, to trzeba chociaż poczekać aż ciocia czy mama skończy zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uczepilyscie sie tego jedzenia, a jak zapraszacie znajomych to do nich tez macie potem pretensje ze nie zjedli salatki, bo juz wstawiony kolega przewrocil szklanke z napojem, no prosze was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:43:50 ---- a to juz macie znajomych co nie potrafia zajac sie wlasnymi dzieci i zle je wychowuja, moje dzieci taki rzeczy nie robia gdy gdzies jestesmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No zadowolona ze zmarnowanej sałatki bym nie była. A tutaj chodzi tylko o to, że dziecku warto zwrócić uwagę, że jedzenie je się nad talerzem, a nie biega z nim po domu i że nie wolno go zostawić ot, tylko tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona231
no wlasnie wszystko zależy jak rodzice ucza. ale najczęściej ich dzieci to swiete krowy, którym wszystko wolno. Ale jak trafie na takie dzieci, a jest ich 2-3, które sa grzeczne i sluchaja rodzicow (oczywiście jak to dzieci jest smiech, zabawa, itp. naturalne), to nie mogę się nachwalić i nadziwić, ze jednak można! Az wtedy milo! A co do prezentow, upominkow, to tez jest strasznie przykre jak cos kupisz, a to od razu idzie w kat. Raz czy dwa nawet moja kolezanka nawet nie wziela tego co kupiłam do siebie, nie zabrala. Wiem, nie były to jakies super rzeczy, nie na wszystko mnie stać, ale skromne jakies puzle, kredki, quiz, ale fakt faktem było to niegrzeczne. Już nie mam zamiaru nic kupować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moi znajomi sa inni i gdy ja zwracam moim dzieciom uwage oni zwracaja mi uwage ze to tylko dzieci, wiec nasuwa sie wniosek, macie znajomych z az tak rozbestwionymi dziecmi albo przekonacie sie same jakie sa dzieci gdy je miec bedziecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No sorry pewnie, że opitole dziecko jak się źle zachowuje, ale jedzenia nie będę w niego wpychać skoro się najadł, to nie tuczna świnia, a dziecko. Co do prezentów to może lepiej ich nie kupować? Bezdzietna osoba może nie wiedzieć jaki prezent kupić i potem foch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam jeszcze gorzej - pracuję w przedszkolu. Stąd wszystkie moje koleżanki uważają automatycznie, że na spotkanie ze mną, to tylko z dzieckiem. Bo przecież ciocia taka fajna, przedszkolanka, dzieci lubi to się z nimi pobawi. A ja owszem - uwielbiam swoją pracę i swoje "pracowe" dzieci. Ale po pracy chciałabym czasami spędzić trochę czasu wśród dorosłych ludzi, porozmawiać na "dorosłe" tematy, a nie być ciągle w pracy! Ale częściowo poradziłam sobie i z tym - zaczęłam przy każdym spotkaniu "wychowywać" dzieci znajomych. Wprowadzać "przedszkolne" zasady. I już nie jestem taką fajną ciocią :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trele morele ananasy
Och ja nie znoszę chodzić do znajomych z dziećmi! Jeszcze do takich, którzy też je mają to czasem ok, bo wtedy bawią się razem. Ale do takich którzy są bezdzietni, to nie. A to dlatego, że idąc do kogoś mam zamiar miło spędzić czas, a nie użerać się i upominać nudzące się dzieci. Ja moim nie pozwalam u kogoś biegać z jedzeniem, skakać że schodów czy biegać wokół stołu, a to niestety kończy się na nieustannym upominaniu, bo wśród samych dorosłych dzieci się nudzą więc takie rzeczy wpadając im do głowy. Niestety często nie mam dzieci z kim zostawić i wtedy wolę zrezygnować ze spotkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja znam laske, co dziecko ciaga wszędzie, nawet na imprezy alkoholowe do znajomych czy rodziny, gdzie sa sami dorosli, dzieciak ma teraz 5 lat..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdradzę Ci tajemnicę. Dzieci, zwłaszcza te młodsze mają małe żołądki i cały jogurt może być dla nich zbyt dużym wyzwaniem. Pomyśl czasem, to nie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahah dobre tez o tym pomyslalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trele morele ananasy
Z tym jedzeniem to nie wiem jaki jest problem. Ja wiem co moje dzieci lubią i ile są w stanie zjeść. Np jeśli "gospodyni" podaje ciasto, to zawsze mówię żeby dla mnie nie dawała, bo wiem że dzieci najprawdopodobniej nie zjedzą całego swojego kawałka, a jak znam życie będą miały ochotę, ale może z pół porcji zjedzą, więc ja zjem to co zostawią. Sałatka? Nakładam odrobinę, a nie porcję jak dla dorosłego, bo jeśli dziecko będzie miało ochotę od więcej to mogę dołożyć, a nie żeby marnować coś, na co ktoś wydawał niemałe pieniądze i długo przygotowywał. Zawsze też proszę znajomych u których jesteśmy żeby nie proponowali moim dzieciom dodatkowego jedzenia, typu jogurty itp, bo jeśli ma stole są ciasta, przekąski, soki, woda, to jest się już czym częstować:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem mama 2ki dzieci a) dzieci ida spac okolo 7.30-8 wieczorem wiec nie ciagniemy ich na imprezy, zwlaszcza z alkoholem. wyjatkiem jest sylwester. b)spotykam sie zkolezankami I czasami dziecko/dzieci trzeba zabrac. ale zabieram im gry zabawki kupuje cos do jedzenia wiec my rozmawiamy a oni zajmuja sie zoba:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak 4 latek ma tak mały żołądek że 120 g jogurtu nijak się tam nie zmieści. Szklanka soku też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cala polska czyta dzieciom
nie mam pojecia tez uwazam ze dzieci to zuo i przeszkoda powinno sie ze soba ciagac tylko doroslych niezaleznie od tego czy dorosly jest idiota, zdrajca, szpiegiem, chamem czy zwyklym pajacem 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jako dziecko zawsze byłam z rodzicami na kazdej imprezie :) w sylwetra wywijałam do 12 z dorosłymi, później ze zmęczenia kładłam się spać. Rodzice nie mieli mnie ani mojego brata gdzie zostawić, więc i na każde spotkanie szłam z mamą, dla mnie to naturalna rzecz, może dlatego nie przeszkadzają mi kolezanki z dziecmi. Dla mnie jest oczywiste, ze jak idziemy na spacer to zabieramy dziecko i zachaczamy o plac zabaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dzieci nie mam, ale moje koleżanki mają. Jaki efekt? Nie widujemy się od porodu, bo nie mają czasu. Dzieci już 3-4 letnie i widziałam je może raz. To już bym wolała, żeby z dziećmi przychodziły, bo lubię dzieci. Spacery to działka taty, zatem nawet na spacer z koleżanką nie pójdę. Od momentu ślubu i dzieci stały się takie ważne, a ja niegodna spotkań z "dojrzałymi, ułożonymi kobietami". Mam nadzieję, że jak zostanę mamą to ten los mnie nie spotka i będę miała czas dla innych, bo jestem osobą, która ma mnóstwo energii i zawsze znajduję na wszystko czas. Co do zabierania dzieci. Jeśli gospodarze mają pociechy to czemu nie, ale jeśli są również osoby bezdzietne to raczej nie widzę sensu. Z drugiej strony zaś sama znam umęczone do granic możliwości babcie, które cały tydzień bawią dziecko i trochę żal mi na myśl, że mają jeszcze popołudniami/wieczorami/weekendami zajmować się dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem jak można nie mieć czasu spotykać się ze znajomymi jak się ma dzieci? Nie możesz wpaść do nich? Ja pisałam wyżej, że my spotykamy się razem u jednej z par i to dość często raz na tydzień/na dwa. Nie wiem w czym problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak wszyscy wkolo pracuja w takim samym systemie- od godziny do godziny. to moze nie jest problem ale jak ktos ma nienormowany czas pracy to jest juz ciezko znalesc czas dla rodziny a co dopiero na spotkania ze znajomymi. pomijam to ze jak sa male dzieci to nie ma sensu spotykac sie w godzinach popoludniowo- wieczornych, bo dzieciaki marudza i sa zmeczone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już nie spotykam się z koleżankami, które ciągają dzieci na spotkania. Nie widzę nic fajnego w rozmowie co minutę przerywanej tekstem: Amelka przestań! Szymonek zostaw to! Krystianek nie ruszaj!. W ogóle uważam, że ciąganie dziecka na spotkanie z koleżanką jest nietaktem i nieszanowaniem czasu drugiej osoby. Naprawdę nie mam ochoty tracić dwóch godzin na wysłuchiwanie peplania 3latka i uspokajań jej matki:-O Nie mówiąc już o tych babkach, które uważają, że ich pociechy to ósmy cud świata, pozwalają na wszystko, wszędzie je ciągną bo myślą, że każdy będzie się nimi zachwycał. Od takich trzeba zwiewać jak najdalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niepojęte :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×