Czy po kursie samoobrony mogę się czuc bezpiecznie

I miec pewnośc, że nauczę się takich chwytów, które pozwolą mi mimo drobnej postury (50 kg i 165) obronic przed potencjalnym napastnikiem? Jesli tak to ile taki kurs trwa? Wiecie może gdzie w Gdańsku jest jakiś godny polecenia?

Uczęszczałam na tego rodzaju kurs organizowany przez moją uczelnię i uważam, że gra nie warta świeczki. Pożyteczne były informacje o technikach obrony, o sprzęcie (np. gaz pieprzowy), o tym jak zgłosić napaść na policji. Ale to tylko informacje, bo przećwiczenie kilkakrotnie najpopularniejszych chwytów, to za mało, zwłaszcza że w czasie ewentualnego ataku jesteś i tak zaskoczona, a napastnik nie ustawia się w wyuczonej pozycji jak trener. Pomoże amatorskie, ale systematyczne trenowanie sztuk walki, a jak na razie - gaz łzawiący i dużo ostrożności.

Czuć się możesz, ale nawet ja, facet ważący ponad 100 kg, po takim kursiku bym się nie czuł pewniej niż bez niego. Z tego co wiem, to pokazuje się tam jakieś dziwne chwyty, które po 8 czy 10 lekcjach nie da się przyswoić, a nawet jeśli, to sorry, ale kobieta Twojej postury nie obezwładni sporego faceta. Tak jak pisze ktoś nade mną - treningi sztuk walki dadzą ci większe poczucie pewności, no i przede wszystkim kondycję, która powinna być twoim podstawowym orężem (tak zwana sztuka walki uciekando :) ). Rozwiązaniem tymczasowym albo najlepiej stałym dodatkowym będzie zakup gazu albo pistoletu gazowego - gaz w puszce kosztuje ok. 25 złotych na bron.pl, to są grosze, a działa skutecznie

możesz sie czuć pewniej a to pomaga niepanikować i zachować się odpowiednio w kryzysowych sytuacjach. tak jest przydatny taki kurs, tak jak gaz w torebce.