Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SalvadoreDaali

Ogromny potencjal poszedl na marne ;(

Polecane posty

Gość SalvadoreDaali

Witam Przepraszam ze tutaj pisze ale nie wiem od czego zaczac. Wychowywany bylem w ekstremalmie ciezkich i dziwnych warunkach w zyciu. Nazwalbym to krzywdzaca nad***ekonczoscia doprowadzajaca do ruiny. W moim zyciu bylem tylko zabawka w rekach psychicznej starej baby. Mam teraz 20 lat uwazam ze to co najlepsze przeminelo poniewaz wtedy bylo wszystko latwiejsze to byl piekny wiek. Kazdy mial latwo ja sie meczylem wczesniej nerwice depresje wiele lat wkrecalem sobie ze jestem chory. Czemu nazywam stracony?? Pamietam ze dopoki tam mieszkalem a jestem u matki ktora moja babka obracala przeciwko mnie Rozumiecie to??? Dziecko obracac przeciwko matce ktora jak sie okazalo po pewnych traumatycznych sytuacjach bardzo mi pomogla.Ciagle placze do tej pory nie moge sie czasami oderwac od przeszlosci tak wiele bylo a ja to przetrwalem tak wiele sytuacji o ktorych nie macie pojecia dlugo by pisac. O co mi chodzi przez wiele lat bylem takze narcyzem zapatrzonym w siebie pamietam jak dzis jak mi dodawaly skrzydel komplementy. Najwazniejsze byly dla mnie pieniadze a bylem wtedy z dobrym starem chlopakiem ktory mimo wszystko mial poukladane w glowie i nie trwonil pieniedzy. Zawsze gdzies w glebi duszy potrzebowalem przyjaciol ale zwiazku z ta cala sytuacja mialem jakies blokady w sobie. Pamietam jak mialem latwo bo sa ludzie ktorzy sie ciesza z tego ze dziewcxyna na nich spojrzy a na mnie nie chce sie chwalic zawsze zwracaly uwage. Podchodzily udawaly niedostepne wystarczylo zagadac ale sprawialo mi przyjemnisc ze je ignoruje ze jestem takim sk***y..... a tak naprawde to nigdy nikogo nie krzywdzilem. Pamietam moja byla przedszkolanke ktora widziala mnie w wieku 16 lat i mowila alez on juz niesamowicie przystojny. Jak na zlosc nie ta szkola raczej meska tylu chlopa a i tak czulem ze sie podobam akurat siadaly kolo mnie na przerwach krecily sie zawsze gdzie nie siedzalem wtedy bylem skrepowany ale i tak chcialem je ignorowac ciagle mi to sprawialo przyjemnosc. Dzis jak sobie to wszystko przypominam to prawie zostalem sam zawsze umialem sobie dobrac przyjaciol poprostu wiedzialem z kim sie zadawac a z kim nie. Do tej pory sa ze mna a ja z nimi. Ale ciagle ciezko mi sie otworzyc zaufac glupio mi jakos bo sie czuje staro. Jak patrze na mlodziez to widze jak mnie mocno zamknieto w swiecie mojej babki. Z ktorego ciezko mi wyjsc do dzis bo to sie ciagnie. Uwazam ze mam ogromne straty taka dziure z ktorej ciezko sie wybic co prawda zaczynam cos robic chce walczyc byc zawodowym zolnierzem zaczynam poznawac wspanialych ludzi jak kiedys moglem ale bylem zapatrzony w siebie przez ta sytuacje ;( walcze cale zycie mam to wpisane we krwii. Przez to wszystko nie macie pojecia jakich dostalem batow od zycia wiele z tych sytuacji bylo by swietnym scenariuszem. Kto mnie zrozumie ten zobaczy jak nie moge sie z tym pogodzic co dzialo sie z moja psychika jaki to byl szok. Miec podane na tacy a nie wyciagnac reki ;( A teraz jak to teraz swiat doroslych wiele rzeczy nie pasuje czlowiek inaczej podchodzi do pewnych sytuacji. Pomalu zaczynam sie otwierac porownuje siebie gadam z mlodszymi i sobie pluje w twarz czemu sie wtedy nje oderwalem od mojej babki u ktorej mialem dobrze ale to bylo zbyt dobrze mowie to wszystko takie dziwne.Tego jest tak wiele tyle przeszkod z ktorych sam wyszedlem wogle nie rzeczy nikomu deprechy czy nerwic natretnych mysli z ktorymi wiedzialem ze dam rade i sie uporalem a tak wielu ludzi sie meczy bo sobir nie radza mimo wszystko musialem miec silna psyche. Tyle piekla a ja nie wiem co dalej daalej mi to ucieka a ja musze walczyc coz zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
l ale zwiazku z ta cala sytuacja mialem jakies blokady w sobie. Pamietam jak mialem latwo bo sa ludzie ktorzy sie ciesza z tego ze dziewcxyna na nich spojrzy a na mnie nie chce sie chwalic zawsze zwracaly uwage. Podchodzily udawaly niedostepne wystarczylo zagadac ale sprawialo mi przyjemnisc ze je ignoruje ze jestem takim sk***y..... a tak naprawde to nigdy nikogo nie krzywdzilem. Pamietam moja byla przedszkolanke ktora widziala mnie w wieku 16 lat i mowila alez on juz niesamowicie przystojny. Jak na zlosc nie ta szkola raczej meska tylu chlopa a i tak czulem ze sie podobam akurat siadaly kolo mnie na przerwach krecily sie zawsze gdzie nie siedzalem wtedy bylem skrepowany ale i tak chcialem je ignorowac ciagle mi to sprawialo przyjemnosc. Dzis jak sobie to wszystko przypominam to prawie zostalem sam zawsze umialem sobie dobrac przyjaciol poprostu wiedzialem z kim sie zadawac a z kim nie. Do tej pory sa ze mna a ja z nimi. Ale ciagle ciezko mi sie otworzyc zaufac glupio mi jakos bo sie czuje staro. Jak patrze na mlodziez to widze jak mnie mocno zamknieto w swiecie mojej babki. Z ktorego ciezko mi wyjsc do dzis bo to sie ciagnie. Uwazam ze mam ogromne straty taka dziure z ktorej ciezko sie wybic co prawda zaczynam cos robic chce walczyc byc zawodowym zolnierzem zaczynam poznawac wspanialych ludzi jak kiedys moglem ale bylem zapatrzony w siebie przez ta sytuacje ;( walcze cale zycie mam to wpisane we krwii. Przez to wszystko nie macie pojecia jakich dostalem batow od zycia wiele z tych sytuacji bylo by swietnym scenariuszem. Kto mnie zrozumie ten zobaczy jak nie moge sie z tym pogodzic co dzialo sie z moja psychika jaki to byl szok. Miec podane na tacy a nie wyciagnac reki ;( A teraz jak to teraz swiat doroslych wiele rzeczy nie pasuje czlowiek inaczej podchodzi do pewnych sytuacji. Pomalu zaczynam sie otwierac porownuje siebie gadam z mlodszymi i sobie pluje w twarz czemu sie wtedy nje oderwalem od mojej babki u ktorej mialem dobrze ale to bylo zbyt dobrze mowie to wszystko takie dziwne.Tego jest tak wiele tyle przeszkod z ktorych sam wyszedlem wogle nie rzeczy nikomu deprechy czy nerwic natretnych mysli z ktorymi wiedzialem ze dam rade i sie uporalem a tak wielu ludzi sie meczy bo sobir nie radza mimo wszystko musialem miec silna psyche. Tyle piekla a ja nie wiem co dalej daalej mi to ucieka a ja musze walczyc coz zycie... Odpowiedz na ten temat »

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem twoją rówieśniczką, też mam trochę przeżyć za sobą. nie myśl w ten sposób. wszystko przed tobą. co z wykształceniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SalvadoreDaali
Wyksztalcenie Technikum ale to na mnie sie nauczycielka uwziela moja wychowawczyni ktora udawala ze sie wywraca na lawke i tak 3 razy akurat na moja lawke jeszcze w szpilach byla potem sie stroila a tez tak sie niw ubierala nigdy raczej szara myszka i wgle na lekcjach kumple zobaczyli co ona tak do cb ciagle, oblala mnie mi sie nie podobala i troche do niej pyskowalem glupi bylem zmienilem, na LO niestety jeszcze rok i studia fajny taki kierunek przysxlosciowy bo lubie sztuki walki a potem na Zawodowego zapewne. Strasznie mi tez kumple namieszali w zyciu zawistni o wszystko tez liczylem na prawdziwych Przyjaciol a tu bestie okropne tyle tam cierpienia bylo tez i duzo przez nich. Chcialem tyle wspomniem a tu same dramaty ale wiele przemilcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idź na jakąś terapię. nie można tak żyć przeszłością. w tym wieku myśli się o przyszłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SalvadoreDaali
Bylem i tylko uff westchnie taka baba sam czasami wiem wiecej o ludzkiej psychice niz oni po studiach a tam tylko rece uwiazane mam. Zawsze umialem sie dostosowac do sytuacji i tyle przeslanek bylo zeby to pozmieniac pewnie bym tu nie pisal teraz o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi też jest bardzo cieżko,ale mam przyjaciela ❤️ gdyby nie On,pewnie by mnie już nie było wśród żywych.Podziel sie swoimi problemami ja postaram Ci się pomóc. Bedę za 5 minut spowrotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no mi tez by nie pomogli. trzeba znaleźć jakiś wewnętrzny spokój, obrać sobie cel i dążyć, ale myśleć o tym, co będzie, a nie rozpamiętywać to, co było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zsazsa
Czego sie nacpałes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaman mehehehe
Ale piekarnia! Teraz się miesza ciasto i zakwas? Wypiekanie 3,4,rano?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SalvadoreDaali
No pewnie ze trzeba ;) cel obranyy hmm niesie mnie to ze to sa bardzo przyszlosciowi ludzie a mi pomogla czy starala sie pomoc nie jedna osoba i nie mowila wprost o tym. Ale czulem sie i jeszcze jestem przywiazany juz mniej bo wybudowalem sobie przyszlosc. Wtedy to pieklo nie moglem wyjsc doslownie jedna starsza Pani mi powiedziala to ona ze mnie moja babka zamknela w jej wlasnym swiecie no i sie duzo rzeczy zgadza najgorzej bylo zima jak z nia walczylem to doslownie tulalem sie w mrozy bo juz nie wiedzialem komu ufac czy matce czy babce no doslownie paranoja potem jakos zaczolem budowac od nowa. Uniknalem smierci potem dziwni ludzie nie wiem czy to z przypadku czy byli podstawiemi ale jak mowie wiele rzeczy to scenariusz... Zaczalem schizowac i wgle ale nagle tyle sie poodmienialo jakbym z nowu wracal do starego raju ale dzisiaj sie troche zawiodlem wypilem alko i mi sie poprzypominalo i musialem pisac szedlem na dno zamiast do gory a ostatnie tygodnie byly super. Pomimo przeszlosci i tej luki w tym wszystkim. Mialem sny ostatnio troche straszne snily mi sie ze trzymalem dzieci w rece potem mi pospadaly na schody ale nie widzialem jak upadaja. No jak mowie niby mocnsa psycha ale ta przeszlosc mi troche miesza ciagle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SalvadoreDaali
Wiedzialem ze napisze tak ktos bo to tak brzmi i w tym problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś niprzecietnym facetem i masz nieprzecietne problemy,których szara masa nie pojmuje.Najlepszy psycholog przy tobie wysiada bo ich kasujesz swoja wiadzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SalvadoreDaali
No i w tym problem... Nie bede tam na marne chodzil po terapeutach Ale jeszcze sie troche pomecze zapewne ale na szczescie mam powiedzmy wsparcie i Dziekuje tutaj tez za otuche. Bo jak to ciemnota tak jak w mojej szkole 20 na 1 w grupie ale wierzylem w nich i ze sie zmienia i tak bylem cwanszy dalem im czas meczac sie i co??? Stracilem przez gnoi wiele. Kilka osob a tak na dno nie mal zepchneli. Po za tym to ja na nich zmarnowalem lata niestety kurcze nie to srodowisko i wgle przyszlosc mam w zasiegu reki ale nie raz jux od losu mialem prezent i sam cos pochrzanilem ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz zbyt wysokie poczucie wartości - uważasz się za h*j wie kogo nie szanujesz ludzii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja dzieki Tobie żyje...dzieki twojej schizo.DZIEKUJĘ. Nic nie dzieje się bez przyczyny! Możesz mi zaufać,nie lece na ciebie chciałam poznać ten stan od środka. Trzymam za Ciebie kciuki,i proszę trzymaj za mnie.Mi też jest ciężko,a znam tyko Ciebie,,dwóch w jednym".pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SalvadoreDaali
No wlasnie wczesniej mialem i owszem ale pomalutku wstaje z tego wszystkiego stosunek do ludzi zaczynam miec na coraz lepszy. Jeszcze mi ciezko bo tak zaczynac na nowo o 180 stopni sie pozmienialo wszystko... Moze i uwazalem sie za chu wie kogo ale nigdy nikogo nie krzywdzilem a dlaczego?? Bo mi to nie sprawia przyjemnosci jak mi ktos nie pasuje to automatycznie odchodze nie jak reszta zawistnych. A ze szkola to tez byli rok mlodsi wierzylem w nich i wiedzialem ze bd ciezko ale tu sie przeliczylem potem tyle sie czynnikow na raz zlozylo, ze najgorszemu wrogowi nie zycze takich cierpen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj chłopie. Powiem Ci, że ja także miałam terror w domu przez jakieś 20 lat, więc rozumiem co przeżywałeś. Nerwica, depresja,ciągłe napięcie, myśli samobójcze z równoczesnym poczuciem zbytniej lojalności wobec bliskich, brak poczucia bezpieczeństwa w domu i szkole, że można dostać schizofrenii. x Myślę, że mając tak trudne przeżycia, sam siebie nie uzdrowisz, tak jak i chirurg sam siebie nie zoperuje i musi zaufać innemu lekarzowi podczas operacji. Uważam, że jednak powinieneś dać szansę terapii przez dłuższy czas i nie zrażać się od razu, bo to nie piekarnia, gdzie zamawiasz chleb i od razu z nim wychodzisz, tylko długi proces przemiany szkodliwych schematów, fałszywych przekonań o sobie i innych ludziach, praca nad nieufnością, lękiem, poczuciem wartości. Potrzebujesz innej osoby, jak lustra w którym będziesz się sobie przyglądać, ale od drugiej obiektywnej i UMIEJĘTNEJ strony. x Ja już jestem w terapii ponad 2 lata i dopiero od niedawna czuję stopniowy, ale coraz znaczniejszy postęp i zadowolenie z tej decyzji, zaczynam odzyskiwać poczucie bezpieczeństwa, poczucie wartości, zaufanie do ludzi (poznałam wielu podobnych sobie ludzi z wartościami). Jest to bardzo ciężka praca dzień po dniu, ale staram się być dla siebie cierpliwa. Za bardzo się poganiałam na początku i to mi przeszkadzało w zdrowieniu. Pośpiech jest dobry przy łapaniu pcheł a nie przy zmienianiu większości nawyków jakich się człowiek uczył ĄŻ przez 20-parę lat. Ile więc czasu potrzeba na zmianę tego wszystkiego? Miesiąc? rok? przecież nikt nie jest robotem i nie zmienia zakodowanego programu przez tak krótki czas! x Tylko, że by iść na terapię, trzeba się wykazać POKORĄ i przyznać przed samym sobą, że nie jest się wszechmocnym Bogiem i poprosić kogoś o pomoc. A to chyba najtrudniejsze dla osób mocno poranionych, czyż nie? :) Jednak nie ma bardziej prostej drogi. Co prawda, możesz sam się szarpać ze sobą (jak i ja przez sporo lat), ale na pewno zajmie Ci to o wiele więcej czasu, lat i nie wiesz, czy będziesz szedł w dobrym dla siebie kierunku. Szkoda życia by po wieeelu latach żałować straconych lat i szans. W każdym razie życzę Ci powodzenia i więcej pokory :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawda nas wyzwoli
Dziwne, że jesteś taki pewien tego, że "nigdy nikogo nie skrzywdziłeś", to dość zuchwałe stwierdzenie, bo brzmi jakbyś nie był człowiekiem, ale jakimś ideałem. Po ziemi jednak ideały nie chodzą i nie ma takiej osoby, która by nikogo nigdy nie skrzywdziła. Czy potrafisz to przyjąć czy uważasz się za ideał? Poza tym, gdy się od kogoś nagle izolujemy, to to też może go skrzywdzić, gdyż nie jest to okazanie szacunku czy dobroci drugiej osobie. Wiem, bo i mnie się zdarzały takie sytuacje, czego teraz żałuję, a wtedy nie wiedziałam, że tym też można ranić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie krzywdzilem ani w sensie fizycznym ok wiadomo moze w domu pyskowalem bylem nie raz chamski ale bylem jakos na tyle zamkniety a jednoczesnie chcialem znajomych ze nie krzywdzilem. Moze ta obojetnoscia ale w sumie jak mozna obonetnoscia kogos skrzywdzic jakies obce osoby???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
można...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strach przed ludźmi również może być odbierany,jak obojętność.A to zupełnie inna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daali
To widze ze jestem gorszy od Hitlera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesteś gorszy, spokojnie :) Ważne, żebyś nie kisił się sam w "sosie własnym" tylko szukał fachowca, terapeuty, który wie jak nie zaszkodzić, a jak się do Ciebie dostosować, by nie poganiać zbytnio ani nie cofać Twego zdrowienia :) Każdy ma swoje tempo i ten proces jest inny.... Życzę cierpliwości :) napisz proszę co myślisz i co zamierzasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gała gali
dobre prowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spokojnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daali
Hmm co zamierzam powiem tak nie stac w miejscu bo mam wsparcie tzn skumplowalem sie z kims ok bardzo mi pomagal nawet w walce padalem on doslownie podpieral mnie juz mnie pamietaja doskonale kwestia cxasu i znajde grupke mam nadzieje terwz wiernych znajomych druga sprawa mama mnie podnisi na duchu trzecia zacxynam sie otwierac do ludzi tzn tu jest dziwnie troche bo niby jakos zawsze chce sie wyrozniac, w klasie tez mnie tepili wtedy sobie nie dawalem wejsc na glowe oni to wiedzieli, teraz jakos sie uklada stopniowo ide do gory szkoda tylko ze bylem zawsze do smyczy przywiazany ;( i ciagle o pieniadzach myslalem i o swojej buzce bylem non stop dumny ;( ale egoistyczna i zarazem kochajaca baba mnie wychowala i docenialem to chyba musialem jak to mama mowi spasc na dno i troche sie upokorzyc bo gdybym wczesniej gadal z ludzmi to moja jakosc zycia by wygladala swietnie fajni znajomi wmiare wplywowi a jak na mlodziencze lata to byl by lans niesamowity takze pomalu ide do gory trafilem na bardzo przyszlosciowych ludzi ktorzy jak na poczatku cos tam dostrzegli we mnie potencjal moze troche za pozno duzo mi strasznie zmarnowano bo nie chce sie chwalic ale jak zaczalem pisac nawet na czatach to zaraz bylo ale on jest niesamowity fajnie mi sie pisalo wtedy na prochach bylem i szlo. a wiece co czasami mnie dziwi ze ktos jest dla mnie mily jak tutaj i fajnie ;) bo w ludzi mi ciexko uwierzyc a sa takie rzeczy ze jakbym tu powiedzial to jeste, pewny Film by nagrali ale jeszcze nie mam takich mozliwosci. Mam za duzo w plecy. Bardzo duzo. Poza tym jakos szedlem w gore to nigdzie tak nie ma zeby twoja wlasna rodzina jak w moim przypadku walczyla ze mna tylko dlatego ze czula ze moge byc kims a jej syn czyli moj ojciec musi tyrac za granica a ta baba zrobila pare ruchow i kaput lezalem na lopatkach. Matke uwarzalem za dziwke bo z niej taka robiono chciala mnie zabierac na wycieczki to moja babka gadala uwazaj bo cie utopi takie tam ale wtedy jej nie wierzylem bylem najlepiej ustawiony od znajomych a ja tylkopamietam wycieczke z nad morza wtedy mialem 17 lat i bylem na innych prochach bo w tamtym domu sobie nawkrecalem chorob i jak bylem z mama to odstawilem te prochy.Bylo tak ze bez lansu pisali ludzie ze chce Cie poznac ale nie mam na tyle odwagi by do Ciebie zagadac to jakas dziewcxyna jak do szkoly tym samym autobusem jezdzilem takze nie musialem sie wtedy lansic a szlo. I zawsze bylem jak Bugatti Veyron tylko zawsze nie w tym srodowisku. Zawsze mialem najgorzej od kolegow. Zawsze. Problem w tym ze tutaj tez mnie inaczej odbieracie ktos napisal o strachu do ludzi fakt bylem niesmialy kiedys zaczalem sam z tym walczyc potem zrobilem sie kozak ale nie te srodowisko i znowu wszystko od nowa problem w tym ze kazdy mnie odbiera na swoj sposob.Widze swiatelko w tunelu ale to dluga droge tak sadze... Wogole mam historie jedyna w swoim rodzaju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisz pisz Salvaore...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daali
Oj jest co pisac ... Jak pisalem tutaj to przynajmniej czulem ulge jak by cos ze mnie schodzilo puszczalo od wewnatrz moze juz nie mam takiej chec***isac bo nie chce zapeszac ale widze ze pomalu idzie wszystko w dobrym kierunku choc jest bardzo ciezko niestety... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×