Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdołowana swoim życiem

NISKIM POCZUCIEM WŁASNEJ WARTOŚCI, walka z poczucią beznadzeji i cudowna książka

Polecane posty

Gość zdołowana swoim życiem

Stwierdziłam ze musze się wziąc w garść.Mam ponad 30 lat a tkwie w miescu-praca za grosze, dołujący mnie partner,unikanie kontaków z ludzmi, poczucie beznadziejii a na twarzy zamiast usmiechu to grymas i skulona sylwetka.... Mam tego dosyć, pora zawalczyć o lepsze samopoczucie i zycie... DO DZIEŁA!!! Na początek ksiązka... Kupiłam ją i odrazu przeczytałam od deski do deski, będę do niej wracac za każdym razem gdy znowu podpadne w marazm, zniechęcenie i poczucie przegrania. Polecam wszystkim ludziom którzy sa już na pograniczu depresji z powodu niemocy, z powodu braku motywacji do walki o lepszy byt, z powodu złych wyborów i tkwieniu w chorych relacjach. Dla wszytskich z niskim poczuciwm własnej wartości >> "pokochaj siebie" wayne w. dyer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
beznadziei :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana swoim życiem
Przepraszam za temat, ale coś mi nie wyszło:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana swoim życiem
Chcę się zmienić, na poczatek ksiazka która już mi dała kopa do działania. Potem-psycholog? Nie wiem, nigdy nie byłam na żadnej terapii ale myślę żeby i tego spróbować. Będę robić wszytsko aby zmienic swój sposób myslenia z dołującego, ciągłego krytycyzmu na pozytywny. Chcę się zaakceptować i nie pozwolić na ranienie siebie rpzez partnera. Chcę przestac płakac gdy usłysze coś niemiłego. Chcę walczyć o swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana swoim życiem
Bo jak nic nie zrobie to popadne w totalną depresję. Juz jestem temu bliska, bo nerwicę już mam chociaz przestałam ją leczyc bo leki nic mi nie pomogły. Mam dosyć swojej delikatności, tego że o nic nie walczę że poddaje sie temu co mi los przynosi. Godze się na wszytsko. praca od lat ta sama ale nie dająca rozwoju, płaca marna, boję sie nawet ja zmienić bo wydaje mi się ze sobie nie poradzę bo przecież "jestem taka beznadziejna"-to mój wewnetrzny głos tak podpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
psychoterapia to dobry pomysł, chociaz moja przyjaciółka, ktora regularnie chodzi i placi ponad 500zl co miesiac, raz poszla do ksiedza i za darmo poczuła sie oczyszczona i dużo lepiej, jesli masz depresje endogenną przydadzą się też leki czyli wizyta u psychiatry, dasz radę, a faceta rzuć czym prędzej, nikt nie ma prawa Cię ranić i nie okazywać szacunku! im szybciej się go pozbędziesz tym mniej krwi sobie napsujesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana swoim życiem
Nie mam depresji ale czuję ze jestem temu bliska, nic mnie już nie cieszy karzę się za wszystko, w myślach powtarzam sobie ze jestem taka beznadziejna bo nie mam nic nawet męza i dzieci.Wydaje mi sie ze kazdy mnie żałuje albo nasmiewa się weic unikam kontaktów ze znajmymi i rodziną. Wstydze się siebie a przecież jestem atrakcyjną kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana swoim życiem
A co do ksiązki to czytałam już inne ksiązki o podobnej temetyce ale ta jest niesamowita. Daje takiego kopa do działania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czym ją klecha "oczyścił"? chyba swoim wyciorem w majtach :D chociaż to dziwne, jeżeli twoja koleżanka ma więcej, niż 13 lat 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi jeszcze żadna książka nie pomogła. Pomogłyby tylko konkretne fakty, a nie słowa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana swoim życiem
jakie fakty? Co ci pomogło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a od kiedy mąż i bachory to wyznacznik sukcesu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana swoim życiem
Nie jest to wyznacznik sukcesu ale ja niestety winie siebie za wszystko, wszytsko co zrobiłam wydaje mi sie katastrofą. Wkurza mnie to ze chce miec rodzinę ale tak naprawdę jej nie mam, wkurza mnie ze chce miec swoją firmę ale jej nie mam, wkurza mnie ze mało zarabiam i nie stac mnie na założenie firmy . I tak moge wymieniać.. Jestem wrakiem człowieka, wkurzona na siebie i cały świat. Smutna coraz bardziej z każdym rokiem coraz bardziej zgorzkniała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje wszystkie związki się rozpadały, zastanawiałam się czemu tak jest, wiesz do czego doszłam? zawsze wybierałam "niestałych" facetów, bałam się starszych, odpowiedzialnych, bo podświadomie unikałam związków, tylko wydawało mi się,że tego chcę. Zastanów się dobrze czy naprawdę chcesz męża i dzieci? jeśli tak to z jakich powodów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana swoim życiem
Tak chcę męża chcę dzieci. Zawsze chciałam ale w każdym związku było cos nie tak co nie pozwalało na to żeby te marzenia realizować. Teraz też mam partnera który ciągle mnie krytykuje i wytyka nawet jakies pierdoły. Nie czuję się szczęsliwa i myślę aby zakończyć związek a nie o tym żeby zajść w ciążę. Ale żeby to zakończyc to trzeba stanąć na nogi, poczuć swoja siłę której ja nie czuję. Jestem jak ta trzcina na wiatrze, w którą stronę zawieje to ja sie temu poddaję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×