Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do samotnych matek, które już nie są samotne.

Polecane posty

Gość gość

Dlaczego rozstałyście się z ojcem Waszego dziecka? Jak dawałyście sobie radę - zwłąszcza finansowo. Kiedy odnalazłyście miłość? Obecny partner kocha dziecko jak własne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma tu takich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiesz na pytania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojciec moje corki to krotka znajomosc. poszlismy do lozka no i ciaza. zostawil mnie w 3 miesiacu. byl to bardzo ciezko okres w moim zyciu. niewiedzialam co ze mna bedzie. gdzie bedziemy mieszkac zdzieckiem. ale jakos sie poukladalo. gdy corka miala 2 latka poznalam obecnego partnera i juz zaraz bedzie 3 lata razem. kocha ja jwlasne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktos jeszcze sie wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja celowo i ojcec nie xnany bo tu gzie mieszkam mam benefity

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze, ze niewiele tu samotnych matek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do autorki: założyłaś temat wieczorem w Wielki Piątek przed świętami i dziwisz się , że masz mały odzew. Poczekaj parę dni i dopiero skomentuj, czy jest mało samotnych matek , czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem. Z ojcem mojego dziecka zaszlam w ciaze bedac z nim niecale 1.5 roku. Rozeszlam sie gdy syn mial 2.5 roku, wiec bylismy razem ok. 5 lat z przerwami - ucieklam z domu. Po 3 latach poznalam obecnego mojego meza, z ktorym jestem juz 5 lat. On traktuje mojego syna jak swojego od samego poczatku. Ojciec dziecka placi alimenty (ale walczylam o nie 2 lata w sadzie), ma ustalone widzenia i ograniczona wladze rodzicielska. Finansowo radzilam sobie normalnie, pracowalam, wynajmowalam mieszkanie bo nie chcialam sie zwalac na glowe rodzicom (w koncu to bylam dorosla na dziecko -majac 21 lat rodzilam, wiec bylam dorosla na ponoszenie konsekwencji), syn chodzil do przedszkola. Nie rozumiem pytania o radzenie sobie finansowo. Przeciez to, ze z kims jestes nie upowaznia Cię do bycia czyjas utrzymanką. Ja mieszkając z bylym i tak robilam wszystkie zakupy dla siebie i syna, rozpad tego to byla kwestia czasu, bo schodziliśmy się po wielokroć, a nasz zwiazek do idealnych nie nalezal. Ostatecznie nie wróciłam juz ktoregos razu, pomimo, ze prosil o to okolo roku. Teraz jestem szczesliwa i mam ulozone zycie, syn nie mial wiekszych problemow z adaptacja do nowych sytuacji, bo przy naszym rozstaniu byl maly. Do mojego meza mowi po imieniu, tworzymy szczesliwa rodzinę, bez awantur, znecania i wyzwisk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×