24 lata już.....

Ja też nie mam dziewczyny mam na imie Bronek i jestem zwykłym śmieciem który nigdy nie wychodzi z domu nie mam kolegów koleżanek gnembią mnie koledzy w szkole mi zabierali zawsze kanapki i jestem leszczem

Mniej leniwi, to juz duzy krok w strone atrakcyjnosci:-) w dzisiejszych czasach...

No lenistwo to rzeczywiście kiedyś ciężko było mi zarzucić, ale teraz coś się strasznie "zastałem" nie wiem może to zbytnia wygoda mieszkania w mieście niż codziennych dojazdów na uczelnie z około 25 km.

Ty już pewnie będziesz prawiczkiem

No nie wiem, może nie będę...

Troche wiary w siebie:-)

Chociaż moi rówieśnicy już zostali rodzicami, inni szykują już ślub a jeszcze inni planują.

Kazdy ma swoje tempo

Spotkasz na pewno jakąś kobietę. Kwestia czasu, a teraz pracuj na sobą, rozwijaj się.

Też to czasami sobie powtarzam, chociaż to czasami może być kłopotliwe jeżeli nie ma się nikogo za towarzysza np. na wesele, żeby spędzić fajnie wieczór ale chłopakowi to jeszcze jakoś wypada.

A teraz to ja zgadzam sie z PiotrkWB3:-)

A odnośnie rozwijania się i pracy nad sobą to duuuużo w siebie zainwestowałem, począwszy od nauki, często praca przez całe wakacje a potem cała kasa na naukę; po liczne kursy i szkolenia a skończywszy na działalności w kołach studenckich. Problem polega na tym, że mam wrażenie że ciąglę tkwię w tym samym punkcie, nawet nie mogę się zmotoryzować.

A dziewczynie nie wypada???

Kiedyś wyobrażałem sobie że studia, jeszcze techniczne to nie wiadomo co, potem zrobiłem 1 stopień i za wiele się nie zmieniło, a za rok planuję skończyć 2 stopień i pewnie znowu utknę w tym samym martwym punkcie,

Moze na wlasne zyczenie?

No coś w tym jest "na własne życzenie "

Korzystając z przerwy, pobiegałem troche. Chociaż trudno jest się zmusic do wysiłku po Wielkanocnym jedzeniu.

Oj, oj, zbierasz punkty za aktywnosc?:-)

No wiadomo, najtrudniej jest zacząć, zrobić ten pierwszy krok a potem jakoś leci z "dodatnią pochodną". A że mieszkam w bardzo cichej okolicy na wsi to przejaw aktywności nie jest problemem, gorzej w mieście wyjść i działać.