Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdezorientowana_fhax

Jak spuszczona ze smyczy

Polecane posty

Gość zdezorientowana_fhax

Cześć. Ostatnimi czasy dzieje się ze mną coś dziwnego - nie umiem tego wyjaśnić i im dłużej się nad tym zastanawiam tym bardziej próbuję dotrzeć do sedna. Sama chyba nie dam rady. Mam 25 lat. Jestem mężatką od trzech lat, mam wspaniałego syna. Ma rok. Od 2 miesięcy mój mąż siedzi za granicą. Od dłuższego czasu, jeszcze przed jego wyjazdem nie układało się nam zbyt ciekawie. Dużo kłótni o jakieś głupoty i zero zainteresowania mną z jego strony. Tak jakbym będąc żoną przestała być kompletnie ważna. Seks, który przed ślubem mieliśmy świetny (kilka razy dziennie) nagle przestał istnieć i spadł do jednego, dwóch razy w tygodniu. Potem ciąża, kompletnie bez seksu, bo nie widział mnie atrakcyjnej w tym stanie. Po ciąży aż do wyjazdu seks był sporadyczny i to praktycznie tylko wtedy, kiedy go do tego zmusiłam. Tysiące rozmów nie dały żadnych efektów. Z jego strony zero zainteresowania mną, zero seksu, zero przytulania, zero starania się, zero czegokolwiek. Po urodzeniu się syna zakochał się w nim i ja zeszłam dosłownie na trzeci (bo drugi byłoby zbyt mocnym słowem) plan. Praktycznie przestałam istnieć. ...teraz wyjechał po to, żebyśmy mieli jakiekolwiek finansowe perspektywy w życiu. Tymczasem ja zostałam z synem w Polsce. Radzę sobie wyśmienicie, dorabiam sobie w domu i praktycznie utrzymuję się samodzielnie. Z wychowaniem mojego kochanego łobuza nie mam żadnych problemów. organizacja czasu na najwyższym poziomie. I wszystko byłoby super.. Tu zaczyna się problem. Od czasu do czasu zostawiam syna u teściowej i czuję się wtedy jak spuszczona ze smyczy. Po ciąży zadbałam o siebie i szybko zrzuciłam 30 kg nadwagi. Nikt nie wierzy, że mam cudownego syna, obrączki nie noszę, bo jest zbyt ciasna po ciąży. Myślę też, że nawet gdyby była dobra wolałabym jej nie mieć na palcu gdy wychodzę. Cieszy mnie każde męskie spojrzenie, każda głupia zaczepka. Flirtuję z facetami, rozmawiam, śmieję się i żartuje. I jeśli któryś z nich, zaczyna traktować mnie w jakiś szczególny sposób od razu zaczynam o nim myśleć i zaczyna mnie sytuacja ekscytować. To wszystko to rozmowy, uśmiechy i flirty. Nie rozdaję telefonu, nie biorę go od mężczyzn, nie dopuszczam do JAKICHKOLWIEK zbliżeń, ale na drugi dzień dosłownie wariuję. Jeśli jakiś wieczór spędzę z jakąś jedną osobą na ciekawych rozmowach (bo mówimy teraz tylko o rozmowach) i na dodatek ten obcy facet będzie mnie adorował, drugi dzień spędzę na wspominaniu poprzedniego wieczoru. Moje myśli zaczynają się kręcić dookoła tych rozmów i zastanawiam się, czy jeszcze go kiedyś spotkam. Napalam się na kolejne spotkanie, na kolejną rozmowę jak jakiś podlotek z gimnazjum. Jestem załamana tym zachowaniem, bo mam męża i czuję się, jakbym robiła coś złego. Wiem, myślenie o kimś innym to nie zdrada, ale skąd u mnie bierze się to wszystko? Liczę na to, że jacyś mądrzy ludzie zauważą ze swojej perspektywy przyczynę tego wszystkiego. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana_fhax
Eh, bardzo potrzebuję pomocy. Jeśli ktoś mógłby przeczytać moje wypociny i napisać coś konstruktywnego będę cholernie wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu brakuje ci zainteresowania, bliskości, dotyku i seksu... faceci zwracają na ciebie uwagę i to daje ci poczucie atrakcyjności... w sumie normalna sprawa. Ale istnieje ryzyko że któregoś dnia ulegniesz i zdradzisz, może lepiej byłoby ściągnąć męża do kraju? Miejsce faceta jest przy kobiecie, a nie setki czy tysiące kilometrów od domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana_fhax
Czuję się źle z tym, że mnie to tak cieszy. Ok, gdybym była wolna jasne - ale to mnie cieszy i jednocześnie dobija do tego stopnia, że czuję się beznadziejnie próżną kobietą. Problem polega na tym, że nawet gdy mąż był przy mnie i tak nie zwracał na mnie uwagi. Myślę, że nic się nie zmieni nawet gdy będzie w Polsce. Ja będę dalej wychodzić tak jak wychodzę teraz, bo on najchętniej nie ruszałby się kompletnie z domu. Zdecydowany domator. A mi, po roku siedzenia w domu i wychowywaniu dziecka po prostu znudziło się ciągłe spędzanie czasu w czterech ścianach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może czas z nim porozmawiać szczerze o potrzebach i oczekiwaniach? A jeśli to nie przyniesie rezultatów, to chyba będzie trzeba zastanowić się nad rozstaniem. O ile to że on jest domatorem da się znieść i wypracować jakiś kompromis, to długo nie wytrzymasz jeśli będzie cię ignorował i nie będziesz czuć się przy nim jak kobieta... pożądana kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znowu wyglądasz jak kobieta więc gdy wróci wróci też ochota na sex, poczekaj trochę i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana_fhax
Brałam go do pokoju, siadaliśmy wygodnie i rozmawialiśmy, zastanawiając się skąd się to bierze, że nie okazuje mi uczuć. Jest jedynakiem (nie tłumaczę go, rzucam raczej światło na sprawę) i lubi być sam. Prosiłam go, żeby nie próbował z naszej trzy osobowej rodziny robić trzech rodzin jednoosobowych. Niestety, rozmowy nie dawały efektów więc zaczęły się kłótnie. Po kolejnych miesiącach braku seksu i sporadycznych rozmowach zamiast kłótni powiedziałam mu wprost: jeśli tak dalej będzie wyglądało nasze małżeństwo zdradzę cie lub ty zdradzisz mnie. Nic nie pomogło. Jestem tak zagubiona..... ehh..... teraz jest zagranicą a ja myślę tylko o tym, jak to wszystko będzie wyglądać gdy pojedziemy do niego, lub gdy on przyjedzie do nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana_fhax
Wyglądałam jak kobieta dłuuuugo przed jego wyjazdem. Nie zauważał tego. teraz jak rozmawiamy słyszę też tylko to, że tęskni za synem. Ja praktycznie nie istnieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczekaj na jego powrót cierpliwie i jeśli nic się nie zmieni, to chyba nie masz wyjścia jak szukać szczęścia gdzie indziej, ewentualnie poszukać sobie kochanka, lecz ta opcja tak naprawdę niewiele zmieni, poza tym że będziesz miała od czasu do czasu z kim sypiać. Nie każdy jedynak jest egoistą, choć często się tak zdarza, dużo zależy od wychowania i jego relacji z innymi ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana_fhax
To brzmi tak strasznie. Zdrada kompletnie nie wchodzi w grę. Oczywiście, flirty itd są przyjemne, ale nie uważam, żeby to było złe. Jasne, pewnie nie byłby zbyt szczęśliwy gdyby się dowiedział. Z drugiej strony może zazdrość coś pomoże? Do cholery jestem już tak zdezorientowana i zagubiona, że aż mnie szlag trafia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet najpiękniejsza kobieta się nudzi jeśli do tego chce godzinami rozmawiać o związku. nie masz sobie nic do zarzucenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No pewnie szczęśliwy by nie był, ale każdy chce akceptacji, chce czuć się atrakcyjny i pożądany i właśnie po to ludzie łączą się w pary, aby mieć to na co dzień... niestety jak widać niektórym to dość szybko się nudzi. Cóż, nie masz wyjścia jak zastanowić się nad tym wszystkim, gdzie został popełniony błąd, co takiego stało się że przestało mu zależeć... widzisz, my faceci też oczekujemy zainteresowania, nie mówię tu o seksie, tylko o takim zwyczajnym wsparciu, lubimy jak się nas chwali od czasu do czasu, itd... każdy na swój sposób jest egoistą ;) Następnym razem jak będziecie rozmawiać ze sobą, powiedz mu kilka miłych słów, że tęsknisz za nim, że go kochasz, ze brakuje ci go... może podziała choć trochę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana_fhax
Mam sobie do zarzucenia bardzo wiele, ale to ja jestem tą jedyną, która w tym związku próbuje coś zmienić. Próbowałam naprawdę wielu metod. Od ignorowania go i złoszczenia się za każdą głupotę (ta była zdecydowanie najgorsza), poprzez próby rozmawiania i wakowania wszystkich problemów (bez ŻADNYCH efektów) aż do bycia miłą, kochaną żoną, która akceptuje wszystko i po prostu kocha bez zainteresowanie. Ta przyniosła tylko taki efekt, że przestaliśmy się kłócić (seksu nie było), wytrzymałam miesiąc, po którym zapytałam ze łzami w oczach kiedy przyjdzie do mnie przytulić się sam, pocałować mnie, lub po prostu się ze mną kochać - powiedział, że mnie kocha a z seksem po prostu tak wychodzi. ...ale pociągam go i jestem nadal bardzo atrakcyjna. Oczywiście, mam wiele wad: jestem najmądrzejsza, uparta, zawzięta (w tym złym sensie) wiem wszystko najlepiej, na wszystko mam złotą radę i wydaje mi się, że wszystko jest możliwe. Czepiam się, np. o to, że dbam o porządek w domu a on tego nie szanuje i to ja staram się, żebyśmy mieli finansową przyszłość. To przeze mnie pojechał za granicę, bo kazałam mu po prostu rzucić tą nocną pracę i iść do przodu. Miał pojechać i przygotować teren, wynająć mieszkanie... ale znalazł jedną pracę i już mi mówi, że lepszej nie znajdzie. Finansowo wychodzi na to, że stoimy tak samo, tylko jesteśmy oddzielnie. teraz ani w tą ani w tą. W wielu kwestiach uważam się za lepszą od niego - np. w zarabianiu pieniędzy i nie wiem czy nie skończy się to tak, że ja wrócę do pracy a on będzie zajmował się synem i domem. Ale nie chcę od niego niczego, poza tym co dawał mi kiedyś. Poza tą żywą fascynacją moją kobiecą stroną. teraz wszystko zaginęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam wrażenie że wy się po prostu nie dobraliście za bardzo pod względem charakterów. Ty jesteś bardziej ambitna, przedsiębiorcza, bardziej towarzyska... on typ domatora, o mniejszych potrzebach finansowych, być może typ samotnika. Ciężko będzie znaleźć kompromis, ale przy odrobinie chęci jest to możliwe... skoro to Ty masz lepszą głowę do zarabiania, to chyba dobrym wyborem byłoby to co mówisz, on zajmuje się dzieckiem i domem, a ty zarabianiem. W sumie nie dziwię mu się że stracił zainteresowanie seksem, próbowałaś wymusić na nim zmianę jego zachowań, chciałaś abył kimś innym niż jest w rzeczywistości, a tego nie da się zmienić, on już taki jest i musisz to zaakceptować jeśli nadal go kochasz... a kochasz, bo inaczej nie byłoby tego tematu. Niech on wraca z tej zagranicy i układajcie sobie swoje życie razem, a nie osobno... albo Ty jedź do niego. Dobra ja zmykam spać... dobranoc i głowa do góry:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dead death brain 666
TVP UND POLSAT AND TVN TO ULUBIONE STACJE PLEBSU!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana_fhax
Myślałam o tym tak często. Próbowałam to nazwać, ująć słowami, ale żadne zdanie nie trafiało w samo sedno tak jak to, co napisałeś. Nie dobraliśmy się pod kątem charakterów. Czy chciałam wymusić zmianę? Kurcze. To on się zmienił po ślubie! Przed ślubem było po prostu inaczej. Zmiana przychodziła powoli wraz z narastającym zamieszaniem ślubnym. A potem nic już nie wróciło do normy. Nie brałam go takiego - bez pasji i bez pożądania. Znaliśmy się przed ślubem trzy lata - co się zmieniło? Czy to możliwe, że to po prostu małżeństwo? Dziękuje za wypowiedzi. Potrzebowałam o tym porozmawiać. Naprawdę pięknie dziękuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 997 death 112 666 69
umowmy się na seks dyskotekówki i barówki! moje gadu-gadu to 5473225 zdradzajcie ze mną swoich mężów i chłopaków! zapraszam dziewczyny i kobiety seksowne! lubię stare i młode! blondynki naturalne kocham i uwielbiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 997 death 112 666 69
tylko wysadzić prywadziarzy und mops and sejm i klero-kuratorium i szpitale i spółdzielnie inwalidów i policję i zus i krus i usa i uk i niemców i skandynawię! EMINEM IS DEAD!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NARESZCIE JESTEŚ SOBĄ!KOCHAM CIĘ ZA TO!:D (a już myslałam,że sie gdzieś potknąłeś i uderzyłaś główką o glebę):O :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość102
ślub nie jeden związek zabił, wygląda na to ze twój również

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
carpe diem :classic_cool: :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem sama, czy teraz mogę czegokolwiek oczekiwać i wymagać. Za wszelką cenę nie chcę być tą marudną i czepialską żoną, która zamienia życie rodziny w piekło. Chciałbym tylko czuć, że jestem mu potrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana_fhax
Chciałabym też dostać prosty przepis, prostą receptę jak wbić mu to wszystko do głowy. Dziś myślę, że potrzebuje od niego czegoś, czego o nie chce mi dać. Takiej głupio-prostej otwartości w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oh jasne, zdaje sobie z tego sprawę. Ale marzyć można. Chciałabym wiedzieć, że rozmowa z nim zadziała, że coś zrozumie. Tysiąc razy powiedział mi "wiem kochanie, że nie okazuje ci tyle uczuć ile chciałabyś dostać" i czuje się wtedy jak w ślepej uliczce. Ile można dopraszać się o uwagę? Kurcze, zdarzało nam się, że wolał siedzieć w drugim pokoju i oglądać serial, który skatował już wiele razy, niż odpowiedzieć na moje zaczepki i prowokacje. Żadne paradowanie w seksownej bieliźnie, żadne komentarze.. czuje się jakby seks przestał dla niego istnieć. On to wie i nic się nie zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może ty się o niego postaraj Ty mu okaż uwagę. On może się czuć wykorzystywany. I nie ma na nic ochoty bo nie czuje się kochany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tym właśnie się kończy instytucja małżeństwa, człowiek osiągnął swój cel, ma żonę lub męża, więc po się dalej starać? Dlatego ja jestem przeciwnikiem tego typu formalności, niestety prawie każda kobieta chce ślubu nie zdając sobie sprawy że to może tylko wszystko popsuć, bo lepiej na pewno nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana_fhax
A co powinna robić kobieta, żeby facet czuł się kochany? Nie pytam dlatego, że nie wiem i dlatego, że tego nie robię... tylko wypisywanie tego co robię będzie pretensjonalne. Staram się, żeby o tym wiedział, szczególnie teraz gdy jest daleko. ...ale z jego strony nie słyszę nawet tego, żeby za mną tęsknił. Kocham Cie rzuca na koniec rozmowy - z przyzwyczajenia. To takie "cześć, pa". Tęskni za synem - to oczywiste. Mam jednak wrażenie, że naprawdę nie jestem mu potrzebna do szczęścia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zadzwoń do niego, zapytaj co tam słychać, jak się czuje, powiedz że tęsknisz i wolałabyś żeby był obok ciebie, powiedz że go kochasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana_fhax
Początkowo tylko to mówiłam. Po dwóch tygodniach pomyślałam, że fajnie byłoby usłyszeć od niego coś innego niż "też tęsknie" a potem zmianę tematu. Po miesiącu zapytałam wprost, czy tęskni tyko za synem czy też za mną. Wczoraj po dwóch miesiącach rozmów płakałam przez telefon pytając, czy naprawdę nie jestem mu kompletnie potrzebna. Dopiero szloch delikatnie go ruszył i dziś rano zadzwonił i sam i to powiedział. Sam z siebie. I chciałabym się z tego cieszyć, ale po tym wszystkim wiem, ze jutro już tego nie zrobi. Zmiana jest na dzień. Dosłownie. I chyba to mnie dobija najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×