Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tilala

toksyczna matka zniszczyła mi życie

Polecane posty

Gość tilala

Witajcie. Mam 22lata, moim problemem jest toksyczna matka, nie wiem jak sobie z nią poradzić bo mam dosc. Mam brata starszego o 18lat, mieszka w Szwecji, ma dwoje dzieci(2,5 i 3,5 lata) które juz od dwóch lat wychowuje moja matka a ja razem z nią, w Polsce.Oni nie przyjezdzaja wogole tylko wcisneli nam te dzieci. Pozwala mu robic wszytsko nigdy nie powie na niego zlego slowa. A ja? Zawsze sie dobrze uczylam, nigdy nie bralam narkotyków, nie uciekalam z domu, a ona uwazala ze ma jakies problemy wychowawcze ze mną. Jestem osoba wrażliwą i bardzo ranią mnie jej słowa. Od zawsze cos do mnie miala.... wyzywala mnie od k***w bo zgubila gdzies nozyczki i myslala ze to ja, kiedys jak mialam 17 lat wrócilam o 23 do domu a ona wpadla w szal i skatowala mnie tak, ze potem nie moglam wyjsc z domu. Zamiast normalnie ze mną porozmawiac, ciągle wyzywa mnie od k***w. Naprawde nie mam pojecia za co... Sama sie utrzymuje tzn place opłaty a ona kupuje jedzenie, mimo wszytsko nie szanuje mnie za grosz, ciagle sprzątam a ona mówi ze nic nie robie! To mnie najbardziej boli bo tyram jak byk a zero uznania za to, lecą texty typu'' a co z tego ze posprzątalas raz w roku '' a sprzatam co tydzien ;( codzien o nią płacze nie da sie z nią wogóle porozumiec Dzis rano odjezdzal ode mnie chłopak, jak cos od niego chce to jest miła np dał jej 3 metry drewna bo pracuje w lesie za darmo, teraz przez jeszcze 2- tyg bedzie miła, ale jak go nie ma mówi mi zebym znalazla sobie nowego chłopaka bo ten jest do niczego ma slaby samochod itp. co ja to obchodzi!!! dzis rano wychodzil usiedlismy na chwile w pokoju ona przyszla i zaczela mnie wyzywac, (przed swietami posprzątałam sama 3 piętra domu i pokosiłam trawnik) dzis jest raptem jeden dzien po swietach a ona pierwszy tekst dzisiaj rano: no, bierzesz sie dzisiaj za robote nie bedziesz sie wiecej o******lac. leniu ******* zobacz jaka jestes tłusta i brzydka obrosłas tłuszczem skonczysz w rowie bo wpadlas w zle towarzystwo'' to wszystko przy moim chlopaku, spojrzal sie na mnie pytam go powiedziala do ciebie tak kiedys twoja matka? mowi ze nie i az mu bylo mnie szkoda, wiem o tym doskonale ale co moge zrobic? Nie mam w niej zadnego oparcia jest tak wólgarna i chamska ze wstydze sie przyprowadzic do domu jakies kolezanki, ostatnio byly u mnie chyba z roku temu bo boje sie ze przyjdzie i bedzie mnie osmieszac znowu.Kiedys przyszly a ona usiadla i mowi do mnie: no kiedy schudniesz? nie wiedzialam co odpowiedziec. a potem: wszystkie pieniadze wydajesz na alkohol dlatego masz takie dlugie paznokcie bo nic w domu nie robisz. a poprostu lubie zapuszczac paznokcie ! Mowi mi mnostwo przykrych rzeczy nie wiem czasem co odpowiadac mam lzy w oczach jak to pisze teraz nawet. Blagam niech ktos mi powie jakie jest najlepsze rozwiazanie. Ja sie do matki absolutnie nie odzywam nawet tygodniami bo poprostu z tego zalu co mi mowi i jak mnie wyzywa...ale czasem pęknę i cos jej powiem a wtedy ona ze matka to ma prawo do dziecka mowic jak chce a dziecko to matke powinno szanowac!!!! Wykancza mnie psychicznie , blagam pomózcie moze mial ktos podobną sytuacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zamieszkaj z chłopakiem, tylko mieszkanie osobno moze cie uwolnic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tilala
wulgarne przez u, przepraszam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym próbowała dopóki byłabym w stanie. Gdy dochodzi do momentu że jesteś wewnętrznie rozproszona i czujesz niepokój to nie wiem czy da się coś zmienić. Jeśli nic nie robisz to jakoś to zniesiesz gorzej jeśli masz się uczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tilala
do tego dluga droga, to nie jest takie proste on mieszka 30 km ode mnie, bardzo mnie kocha wiem o tym, tylko w nim mam oparcie ufam mu w 100%. Póki co mieszkanie razem nie wchodzi w gre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tilala
ale co mam próbowac? jakiekolwiek naprawianie relacji z nią jest trudne, ona mnie nienawidzi, naprawde nie wiem czemu. ma jakies zaburzone poczucie rzeczywistosci....ciagle chcialaby mną rządzic i mnie wyzywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tilala
niech ktos mi pomoze ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jak mamy pomóc? przeciez jedynym wyjściem jest wyprowadzka! mnie niszczyła przez wiele lat, nawet jak sie wyprowadziłam i utrzymywałam kontakty trwało to nadal, dopiero jak zerwałąm kontakt odżyłam i powoli odzyskuje równowage choć wiem że nigdy do konca jej nie odzyskam, przez nią mam trwały uraz psychiczny i nie mogę ułożyć sobie życia z facetem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tilala
mam to samo.... no coz, juz dawno powinnam sie wyprowadzic. dobrze ze mam partnera ktory jest ze mną na dobre i na zle i wie o moich problemach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobną sytuację! Matka obwinia mnie o wszelkie swoje niepowodzenia. Ja mam cały dom na głowie (ojciec mieszka u swojej matki, są w separacji). Kiedy byłam mała nigdy mi na nc nie pozwalała, nie przychodziła na szkolne uroczystości, wyśmiewała moje pomysły, nie pomagała w lekcjach. Kiedy był jakiś konkurs do którego nawet nauczycielki mnie zachęcały ona od razu to króciła mówiąc, że jeśli mi się nie uda to tylko ośmiesze siebie i nią. Mój ojciec pił i to ja go musiałam szukać. Gdy coś ona zrobiła nie tak, zwalała winę na mnie i często mi się obrywało. Nigdy mi nie mówiła że mnie kocha, nie tuliła mnie. Bo ona nie lubi uczuć. Ja jestem bardzo wrażliwą osobą, romantyczką. Zawsze mi wmawiała że małżeństwo i dzieci to głupota i marnowanie życia. Wmawiala że będę miała takie samo życie jak ona z ojcem, ale ona też ponosi winę za ich małżeństwo. nikogo do domu nie zapraszałam bo było i tak, że ośmieszała mnie przy koleżankach albo wołała mnie do kuchni i głośno tak żeby one słyszały mówiła abym je pogoniła. Nawet o swoim chłopaku powiedziałam jej dopiero po 6 mies chodzenia, a przyjechał do mnie dopiero po 15 mies! Teraz jest moim narzeczonym. Kocha mnie i bardzo mmi pomaga, częśto nawet sprzecza się z moją matką. Potem ona mnie woła i mówi abym mu zwróciła uwagę bo ona sobie tak nie pozwoli. Ale kiedy dzwoni do mnie że jest w sklepie i pyta co mi kupić, jest milusia bo wtedy liczy że i jej coś skapnie. Raz przyjechał do mnie wcześnie i gdy wychodziłam z łazienki a on siedział z matką w kuchni to ona krzyknęła: "Ej, choć no tutaj i pokaż się jak wyglądasz bez makijażu!". Kiedy dowiedziała się że mi się oświadczył była wściekła! Ona jest dla mnie miła kiedy jej coś trzeba. Wtedy nawet nazywa mnie zdrobniale. Nie mam stałej pracy. Dorywczo próbję łapać czego się da.U mnie również mieszkanie z nim nie wchodzi w grę bo on mieszka z rodzicami i rodzeństwem w małym mieszkanku. Na stancję i wyjazd do miasta mnie nie stać (mmieszkam w małej wsi) a w tym mieście to też o pracę trudno. Moje pieniądze idą na utrzymanie domu i jej bo ona nie pracuje. Ja również sprzątam ale dla niej to nic. Wykorzystuje każdą chwilę aby mnie ośmieszyć przy narzeczonym.Nie mogę się doczekaćkiedy się pobierzemy. To za rok. Nie wiem za co ja pokryję swoją część wydatków bo na rodziców nie mam co liczyć. A gdzieś daleko nie wyjadę bo nie chcę się rozstawać z narzeczonym. On tu ma stałą pracę, ale w tej chwili nawet on nie byłby w stanie nas utrzymać. Rozumiem co czujesz. Moja mamuśka strasznie podkopała mi moje morale i poczucie własnej wartości. Zawsze byłam gorsza od innych koleżanek. Wplątała mnie też w różne problemy za co ja muszę teraz płacić. Cała odpowiedzialność za wszystko spada na mnie. A ona nie robi nic aby poleprzyć naszą sytuację. Boję się że jak już zamieszkam z przyszłym mężem ona będzie żądać ode nie pięniędzy na utrzymanie (alimentów) nie wiem co wtedy zrobię! Nigdy nie życzyłam jej źle. Chcę zacząć wł życie z moim ukochanym. Tylko on był zawsze ze mną. Nie zostawił mnie. Inny na jego miejscu na pewno by to zrobił. On ma normalną rodzinę. Ale kiedy znajdę jakąś pracę na stałę od razu się wyprowadzam! Dłużej tak nie dam rady i popadnę w depresję!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tilala
Nawet nie wiesz jak doskonale Cie rozumiem, wiekszosc tego co napisalaś jest również identyczna u mnie. Ale masz na kogo liczyc gdyby chłopak Cie zawiódł? Ja nie mam nikogo bliskiego oprocz jej, mojej przyjaciółki i chłopaka, ale przyjaciółka nawet nie chce o mojej matce nic slyszec bo wie, ze ta obwinia ją za wszystko co mi sie przytrafi... I ja i Ty mamy kochających chłopaków, ja bez swojego zmarnowalabym sie calkowicie bo nie widzialabym poprostu sensu zycia, teraz wszystko lokuje w nim i gdyby mnie zostawil chociaz w glebi wiem ze nigdy tego nie zrobi, zostalabym na lodzie zupelnie bez nikogo. Ale w gruncie rzeczy lepiej byc samemu niz z toksyczną matką. Mam identyczną sytuacje jak u Ciebie, moim rodzice rozwiedli sie, ojciec z matką nie wytrzymal. Ale niestety umarl 3 lata temu, ja mam teraz po nim rente rodzinną, 1300zl ale co z tego jak musze splacac kredyt bo mamuśka ubzdurala sobie ze jestem jej winna jakies pieniądze (chyba jeszcze k***a z okresu dziecinstwa!) splacam ten kredyt 400zl miesiecznie, ja oplaty 500, pracy nie moge podjac zostaje mi 400zl na wydatki... gdybym mogla sie wyprowadzic natychmiast bym to zrobila ale matka uzaleznila mnie od siebie i wpoiła we mnie to ze nie potarfie nic, ze jestem zerem i do niczego sie nie nadaje tak trudno mi uwierzyc teraz we wlasne sily.... Boze, to przez co przechodze jest takie ciezkie, to chyba szczyt bo dluzej nie wytrzymam.. Zycze Tobie i sobie aby wszystko nam sie udalo abys znalazla prace i zamieszkala z narzeczonym.... a mi zebym uwolnila sie z tego domu ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tilala
aaa ta renta to nie dlatego ze jestem niepełnosprawna czy cos takiego.... poprostu nalezy mi sie poniewaz studiuje a ojciec uzbieral sobie skladki i gdyby zyl on by to pobieral. A Ty sie nie boj - matka nie zalozy Ci sprawy o alimenty bo moglabys jej udowodnic jak sie zachowywala napewno masz na to jakis swiadkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co ty jeszcze u matki robisz skoro tak cie traktuje, pracujesz to sie wynies

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×