Jak sobie radzicie, młodzi dorośli?

Zaczęłam pracować pół roku temu i mam wrażenie, że moje życie to walka z wiatrakami. Zarabiam nieźle jak na staż, ale co z tego skoro całość idzie na opłaty. Nie stać mnie na własne mieszkanie, bo wszystko wydaję na odstępne i nawet na wkład własny nie uzbieram. Auto stare pewnie bym sobie kupiła, ale boję się że stary samochód jest jak dziurawe wiadro i będzie się psuł. Nie umiem znaleźć dobrego punktu zaczepienia żeby zacząć żyć jak dorosły człowiek (a nie w mieszkaniu z 3 studentami). Niby dorosłam i sama się utrzymuję, ale żyję bardziej "studencko" niż na studiach. A jak Wy sobie radzicie? Może ma ktoś jakąś dobrą radę dla mnie?

możesz zostać prostytutką

a ile masz lat? ja tez sobie kompletnie nie radzee..

Teraz kupa ludzi tak wegetuje. Brat wynajmuje mieszkanie, siostra to samo, jakos klepią biedę razem z małżonkami. Ja najmłodsza siedzę w domu i będę siedzieć najdłużej jak się da, bo nie widzę szans na normalne życie.

moje rodzenstwo sie tak zasiedzialo do 40... ;/ ja tak nie chce...

na stażu masz nie więcej jak 1000 zł, to 900 z groszami z tego co pamiętam, z tego nie da się żyć, wiem bo sama mam najniższa krajową, z tym, że normalną umowę

staz to 844 zl netto, jestem swiezo po to wwiem.

super, właśnie się dowiedziałam, że zarabiam mniej niż na stażu...

Ja siedzę w domu i zamierzam jak najdłużej, chociaż z drugiej strony też nie mam za bardzo z kim się wyprowadzić, bo sama nie chce : (

jakbym nie miała stałej roboty też bym biedowała. ale ja mam fach w ręku - jestem rzeźnikiem, zawsze znajdę pracę.

ja zarabiam 1000 zł i choć mieszkam z rodzicami to ciężko bo zawsze na coś brakuje:(