Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MamaKa

Mój mąż staje się mi obcy...pomóżcie

Polecane posty

Gość MaamKa
Więc tak, dziś znalazłam w sobie siłę i zachowywałam się inaczej niż zwykle, byłam bardziej stanowcza i mówiłam co mi nie pasuje w jego zachowaniu, spanie w innym pokoju tez na niego podziałało. W południe zabraliśmy małą o znajomych na grilla, było o dziwo całkiem sympatycznie, powiedziałam, ze ja będę prowadzić on może się napić piwa, bawił się z małą dla mnie był bardzo miły no nie ten facet, zupełnie tak jak kilka miesięcy temu. Później pojechaliśmy na zakupy, troszkę marudził na miejscu, ale stanowczo pokazałam, ze mnie jego humorki nie obchodzą i stonował, mało tego dostałam nawet buziaka. Chyba naprawdę muszę wyluzować, więcej się uśmiechać i olewać jego zachowanie i wtedy on traci swoje poczucie wyższości. Pomału zaczynam rozumieć, że muszę więcej stawiać na swoim i pokazywać pazury. Dziś też chcę z nim porozmawiać, moim argumentem będzie dzisiejszy miły dzień, powiem, ze gdy on nie pokazuje swoich nerwów dogadujemy się świetnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najważniejsze, byś nie wycofywała się z tych postanowień kiedy będzie sielsko-anielsko. Wtedy też miej się na baczności, bo wszystko wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MaamKa
Witam, jak na razie jest dobrze, zwracam mężowi od razu uwagę jak tylko coś chce do mnie brzydko powiedzieć, jeszcze nie jest super, ale na pewno jest lepiej. Boję się tylko, że to na chwilę... mam nadzieję, że nie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo tylko w odwrotną stronę, tzn mówiąc krótko i zwięźle; żona ma mnie w d***e. Nie, żebym cierpiał z tego powodu, bo naprawdę moje życie nie kończy się tylko na niej, ale najbardziej żal uciekających lat podczas których tkwię w tym g*****e. Zaraz ktoś pewnie powie, że najlepiej się rozwieźć, jednak wspólny kredyt na karku i jeszcze kilka innych rzeczy, strasznie komplikuje sprawę. Moja diagnoza jest taka, że nie dasz rady naprawić waszych relacji. Albo zaakceptujesz obecny stan, albo pozostaje Ci jedynie ucieczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×