Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak to jest być grubym?

Polecane posty

Gość ona8263676
otóż to. szkodzi się samemu sobie, paląc, pijąc za dużo, jedząc za dużo, zażywając zbyt wiele leków. tylko że otyłość widać na pierwszy rzut oka. po prostu - nie idzie nie zauważyć. a kwestia estetyki też gra tu pewną rolę, wygody zyciowej również. moja koleżanka schudła ok. 40 kg, kosztowało ją to mnóstwo wysiłku, czasu i pieniędzy. tylko po co, skoro minęło półtora roku i zaraz ważyć będzie tyle samo co wcześniej? to po co się ludzie odchudzają, skoro piszecie, ze to wczale nie tak źle byc grubym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość xxxxxl
mierzę 180 cm, ważę ok 160 kg. Jak jest? Raz lepiej raz gorzej. Mnie by to nie wadziło ale zdrowie się sypie. Nigdy nie byłem nawet normalnie zbudowany, zawsze taki. Próbuję odchudzania od 20 lat. Różne diety nic nie dają. Już w ich trakcie tyję. Ale się nie poddam. Mam chęć być normalny wagowo i konsekwentnie idę w tym kierunku. Na razie brak efektów,ale będą. :) Prawda ze słabą kondycją i poceniem, alę sznurówki wiążę. :) Bo bez przesady. ;) i japonek nie lubię. Chyba, że kobietki. ;) I mam w d...e co kto o mnie myśli. Ja żyję po swojemu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie mam nic do grubasów jesli nie siadają obok mnie np w autobusie zajmujac połowę mojego siedzenia albo śmierdzą przez całą drogę dysząc i sapiąc. Piza tym niech choroby wybikające z przeżarcia leczą na własną rękę a nie za składkowe chorobowe które opłacą wszyscy nawet chudzielce odmawiający sobie każdego kęsa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam gruba. Zeszłam z wagi 86kg na 52kg. Jak to jest? U mnie nadwaga tak na dobrą sprawę nie była niczym spowodowana. Urodziłam się z nadwagą, potem jadłam jak każdy w domu, a mimo to tyłam. Dopiero w starszym wieku się za siebie wzięłam. Było cholernie ciężko, piekielnie ciężko, ale schudłam. Ciągle czułam wstyd. Wychodząc z domu, wychodząc na uczelnie, ciągle czułam się gorsza, bez względu na moje osiągnięcia i umiejętności. Co do facetów to miałam duże powodzenie, ale nigdy nawet w najśmielszych snach nie myślałam, że mogę się komuś podobać, mogę być atrakcyjna, stąd wszelakie relacje sama skreślałam stając się koleżanką. Wstydziłam się iść na plażę, nawet ćwiczyć, bądź uprawiać sport. Wstydziłam się nosić coś obcisłego, w lato to już ogólna masakra, ciężko było mi nawet rozebrać się do krótkiego rękawka, stąd często nawet w upałach siedziałam w rękawie 3/4, bo przecież tyle się narzeka, nawet tutaj na kafeterii, że tłuszcz się trzęsie i wylewa, że grubasy w krótkich spodenkach to coś obleśnego. Do tej pory jestem wstydliwa i zamknięta w sobie, wewnątrz dalej jestem grubasem, mimo, że jestem podobno niezłą laską i mam ogromne powodzenie. Nagle wszyscy chcą się ze mną kolegować, pytają co u mnie, przecież nagle stałam się interesującą osobą. Dużo dzięki temu nauczyłam się o ludzkiej powierzchowności, o tym jak smutny jest fakt, że wszystko kręci się wokół wyglądu. Doceniam jeszcze bardziej tych, którzy byli przy mnie zawsze. Co do opinii. Ludzie tyle mówicie, że to choroba. Skoro to choroba, to nie powinno się człowieka wyśmiewać. Jak można powiedzieć o człowieku, o drugiej osobie, że jest obleśna. Nie zrozumiem tego nigdy. Grubi ludzie mają lustro w domu, wiedzą jak wyglądają, sami się beznadziejnie z tym czują, ale wydaje mi się, że problem ze schudnięciem bierze się od szeregu lęków, którzy ludzie szczupli nie zrozumieją. Choćby wyjście na basen, na siłownie. Trzeba się zmierzyć z opiniami : jaki grubas, jaki wieloryb, a jest ich mnóstwo nawet wśród rzekomo kulturalnych i wykształconych ludzi. Wystarczy pójść nad pierwsze lepsze kąpielisko. Ktoś, kto nie był gruby, nie zrozumie, że bardziej jest to choroba psychiki, niż ciała. To błędne koło. Je się by zabić poczucie winy, lęki, niepowodzenia i poprawić samopoczucie, tym samym w to wpędzając. Skoro to choroba, to pomóżcie grubej osobie się przełamać, poćwiczcie z nią, pospacerujcie, wspierajcie, zamiast oceniać i wydawać opinie o waleniu potem i sapaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta jasnee niech każdy sam płaci za swoje leczenie...To jakby powiedzieć choremu na raka skóry płać za swoje leczenie skoro wystawiałeś się na słońce, palaczowi by sam płacił za swoje leczenie, osobno alkoholik, osobno chory na grypę bo przecież sam doprowadził do choroby wychodząc z domu...Już nie pieprzcie bzdur o tym waszym składkowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to jest byc grubym? Byc grubym dzieckiem to byc wciaz narazonym na szykany rowiesnikow.Slyszec wciaz od znajomych i rodziny komentarz w kierunku twoich rodzicow w stylu:twoja corka to prawdziwy kawal babki! Byc gruba nastolatka tociagle czuc się gorsza od kolezanek.To nie moc kupowac ubran w jakich chodza inne mlode dziewczyny.To ubierac wielkie,ciemne podkoszulki ktore schowaja grube cialo.To martwic się ze nigdy nie pocaluje cie żaden chlopak,ze glupio pojsc na dyskoteke.To okropnie czuc się w stroju gimnastycznym na wf-ie.To byc przezroczysta dla chlopakow ktorzy zaczynaja interesowac się ladnymi kolezankami. Byc gruba to wciaz probowac schudnac od 12-nastego roku zycia.Glodowac i chudnac oraz objadac się i tyc naprzemian bo w tym wieku nie ma się pojecia o zdrowym odzywianiu.Byc gruba to wpasc w koncu w anoreksje w wieku 14-nastu lat.Glodzic się,miec wielkie podkrazone oczy,wystajace kosci,czuc wszechobecne zimno i oslabienie.I co najgorsze wciaz czuc się grubym. Sluchac pochwal calego otoczenia a potem biadolen rodziny i w koncu przerazenia lekarzy,rodzicow,nauczycieli.dac w koncu się zamknac w szpitalu.Dac karmic jak male dziecko i patrzec jak znienawidzone cialo wraca do dawnych rozmiarow. Byc grubym to nadal probowac schudnac.Nauczyc się wymiotowac.Glodzic na przemian ze zjadaniem ogromnych ilosci jedzenia i zwracaniem ich do ubikacji.Kombinowac,krasc i klamac zeby zdobyc pieniadze na jedzenie ktore sni się po nocach. Byc grubym to 24godziny na dobe liczyc kalorie.Myslec o kazdym kesie wkladanym do ust.Z obrzydzeniem patrzyc na siebie w lustrze,cwiczyc do niemal utraty przytomnosci. Byc grubym to miec depresje,napady paniki,bulimie.Leczyc się,korzystac z terapi przez dlugie lata. Byc grubym to czuc przeogromna ulge bedac w ciazy.Bo to jedyny zdrowy okres w ciagu wielu lat.Byc grubyn to po urodzeniu dziecka znow wyc w poduszke.Znow cwiczyc,glodowac,dietowac,objadac się,wymiotowac. Byc grubym to miec28lat i ciagle walczyc.Walczyc zeby wyzdrowiec,walczyc zeby schudnac.Chodzic do psychiatrow,psychologow i dietetykow.Byc grubym w tym wieku to czuc ze ponad pol zycia przecieklo przez palce.Ze caly swiat kreci się tylko wokol jedzenia i szczuplej sylwetki.Brac leki psychotropowe zeby zyc choc troche normalnie. Byc grubym to miec 28 lat,wazyc 78kg na 170cm wzroostu i czuc nienawisc do wojego ciala i zycia.... Szczuply nigdy tego nie zrozumie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to jest byc grubym? Byc grubym dzieckiem to byc wciaz narazonym na szykany rowiesnikow.Slyszec wciaz od znajomych i rodziny komentarz w kierunku twoich rodzicow w stylu:twoja corka to prawdziwy kawal babki! Byc gruba nastolatka tociagle czuc się gorsza od kolezanek.To nie moc kupowac ubran w jakich chodza inne mlode dziewczyny.To ubierac wielkie,ciemne podkoszulki ktore schowaja grube cialo.To martwic się ze nigdy nie pocaluje cie żaden chlopak,ze glupio pojsc na dyskoteke.To okropnie czuc się w stroju gimnastycznym na wf-ie.To byc przezroczysta dla chlopakow ktorzy zaczynaja interesowac się ladnymi kolezankami. Byc gruba to wciaz probowac schudnac od 12-nastego roku zycia.Glodowac i chudnac oraz objadac się i tyc naprzemian bo w tym wieku nie ma się pojecia o zdrowym odzywianiu.Byc gruba to wpasc w koncu w anoreksje w wieku 14-nastu lat.Glodzic się,miec wielkie podkrazone oczy,wystajace kosci,czuc wszechobecne zimno i oslabienie.I co najgorsze wciaz czuc się grubym. Sluchac pochwal calego otoczenia a potem biadolen rodziny i w koncu przerazenia lekarzy,rodzicow,nauczycieli.dac w koncu się zamknac w szpitalu.Dac karmic jak male dziecko i patrzec jak znienawidzone cialo wraca do dawnych rozmiarow. Byc grubym to nadal probowac schudnac.Nauczyc się wymiotowac.Glodzic na przemian ze zjadaniem ogromnych ilosci jedzenia i zwracaniem ich do ubikacji.Kombinowac,krasc i klamac zeby zdobyc pieniadze na jedzenie ktore sni się po nocach. Byc grubym to 24godziny na dobe liczyc kalorie.Myslec o kazdym kesie wkladanym do ust.Z obrzydzeniem patrzyc na siebie w lustrze,cwiczyc do niemal utraty przytomnosci. Byc grubym to miec depresje,napady paniki,bulimie.Leczyc się,korzystac z terapi przez dlugie lata. Byc grubym to czuc przeogromna ulge bedac w ciazy.Bo to jedyny zdrowy okres w ciagu wielu lat.Byc grubyn to po urodzeniu dziecka znow wyc w poduszke.Znow cwiczyc,glodowac,dietowac,objadac się,wymiotowac. Byc grubym to miec28lat i ciagle walczyc.Walczyc zeby wyzdrowiec,walczyc zeby schudnac.Chodzic do psychiatrow,psychologow i dietetykow.Byc grubym w tym wieku to czuc ze ponad pol zycia przecieklo przez palce.Ze caly swiat kreci się tylko wokol jedzenia i szczuplej sylwetki.Brac leki psychotropowe zeby zyc choc troche normalnie. Byc grubym to miec 28 lat,wazyc 78kg na 170cm wzroostu i czuc nienawisc do wojego ciala i zycia.... Szczuply nigdy tego nie zrozumie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co Wy piszecie, dorosłe baby takie durne, 38 lat i chce ważyć 49kg przy 160cm? Na mózg c***adło, stare a durne, to waga dziewczynki z podstawówki, nawet nie z gimnazjum bo te mają już cycki i tyłek. Fuj, chude, wstrętne, zabiedzone matki polki, takie szczurki są jeszcze gorsze od tych wyśmiewanych tłustych matek w dresach. 51kg i rozpacz przy 160cm? następna kretynka. aż mi się odechciało juz tu siedzieć jak pomyślę z kim tu rozmawiam. Ja mam 165cm, ważę 56 i jestem szczupła, wystające obojczyki, płaski brzuch, szczupłe kostki, ręce za to zawsze miałam mocniejsze nogi, pełne piersi i wystający tyłek. Nie wyobrażam sobie ważyć 50kg i wyglądać jakby na jedzenie mi brakowalo. a grubym na pewno jest być okropnie. każda sytuacja wymaga wysiłku, do tego problemy z akceptacją, drwiny, wyzwiska, problemy ze zdrowiem, nic przyjemnego. ale dla prawdziwych "grubasów" jedzenie jest nałogiem jak dla alkoholika % więc nie jest tak łatwo pozbyć się tych kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niewiem jak to jest i niechce wiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napewno ciulato:-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zalezy. W moim przypadku jest tak: Byc grubym to: glodzisz sie i cwiczysz codziennie, a kolezanki jedzace 2-3x wiecej od Ciebie wmawiaja Ci, ze sie objadasz Wszyscy uwazaja ze jestes leniwa i nie cwiczysz, ale nikt tego nie sprawdzi W sklepach nie ma ladnych ciuchow na Twoj rozmiar Sasiedzi nigdy nie zauwazaja Cie w windzie i na schodach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sam jesteś durny, składki odprowadzają wszyscy nawet ci co dbają o swoje zdrowie, to z jakiej racji reszta ma pokrywac za leczenie grubasów bo nie potrafią sie opanować, w dodatku zanieczyszczają środowisko co najmniej kilka razy bardziej niż normalny człowiek, który nie produkuje tyle śmieci i nie sra tyle, żyjemy wszystcy w tym samym ekosystemie i powinniśmy mniej więcej równo o niego dbać, co z tego ze jedni dbają jak inni mają na to w******** płaci za to reszta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie podziele moja szczera opinia na temat bycia grubym. Jestem mloda, mam 21 lat, waze 75kg przy wzroscie 164 cm. Zawsze bylam 'pulchna', ale zawsze miescilam sie w granicach prawidlowej wagi (co prawda dosc niebiezpiecznie blisko gornej granicy, no ale zawsze). Jeszcze dwa lata temu wazylam 58kg przy takim samym wzroscie jak teraz. Przytylam, bo zaczelam zajadac stres i duzo imprezowac oraz chlac alko na umor. Wiadomo - jak sie pije wodke czy piwo to od razu sie jesc chce a i kolorowe, slodkie drinki to masa pustych kalorii. Zauwazylam duza roznice miedzy 'mna wtedy' i 'mna teraz'. Chyba najgorsza rzecz to to, ze jestem strasznie zmeczona, caly czas. Nie wazne ile spie i ile kaw wypije, ciagle lapie sie na tym, ze szukam okazji, zeby sie kimnac. Robilam badania na cukrzyce i nie mam, tak wiec to z pewnoscia wina tluszczu. Kolejna rzecz - ciuchy. Ciezko jest znalezc ciuchy, ktore pasuja nie podkreslajac moich mankamentow. Czesto tez widze w sklepach mnostwo pieknych ubran, ktore po prostu wygladaja na mnie jak drastyczny zart projektanta. Najczesciej nosze cos z paskiem w talii, bo pomimo tluszczu mam jakies tam wciecie lub po prostu jakis bezksztaltny, duzy ciuch ukrywajacy mnie i dajacy jednoczesnie poczucie bezpieczenstwa. Chcialabym zalozyc zwykly t-shirt i wygladac swietnie no ale niestety... Kolejna rzecz to nogi i kregoslup. Kazda kobieta w mojej rodzinie ma duzy biust, jednak moj jest jeszcze wiekszy z powodu otylosci. Nie moge zbyt dlugo stac, zwlaszcza boso, bo zaczynaja mnie bolec nogi i kregoslup. W butach sportowych (baleriny i inne buty z tego typu plaska podeszwa zdecydowanie odpadaja) daje rade, bo tego typu buty sa dobrze wyprofilowane. Obcasy - tak srednio, stopy wysiadaja jako pierwsze - po 2h na obcasach mam odparzenia. Nie cierpie jak ktos mi robi zdjecia, bo wiem, ze bede miec na nich drugi podbrodek, ktorego nienawidze, i ktory mam od zawsze. Nie wazne ile w wazylam, zawsze mialam drugi podbrodek i za chooy nie moge sie go pozbyc. I nie lubie zdjev ogolem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja, gosc z 11:25, ciag dalszy. Chyba najgorsze jest to, kiedy jestem pewna, ze ludzie w myslach nazywaja mnie 'gruba' a probuja mowic, ze wygladam ok itd. Ja rozumiem, ze oni chca byc mili i mnie komplementuja, nigdy nie zaprzeczam, tylko grzecznie dziekuje za mile slowa, ale i tak w to nie wierze. Czuje sie jakbym dostawala jalmuzne. Mam wrazenie, ze komplementuja mnie z czystej litosci. Albo jak probuja uniknac slowa 'gruba' i manewruja miedzy 'pulchna' i 'puszysta' czy 'kragla'. Gruba to gruba, ja wiem jak wygladam i nie akceptuje tego, bo wiem, ze pokazuje swiatu brak szacunku do samej siebie - to co zrobilam z moim cialem to brak respektu wobec mnie samej. Z takich technicznych rzeczy to np. jak jade rowerem, to czuje jak mi tluszcz na tylku podskakuje na kazdej nierownosci. Duzo czasu spedzam nad pielegnacja swojego ciala, mam wrecz obsesje. Boje sie, ze zaczne smierdziec i ktos od razu pomysli 'o gruba a do tego smierdzi'. Kapie sie 2 razy dziennie i smaruje roznymi balsamami, perfumuje i depiluje. Duzo czasu spedzam nad pielegnacja twarzy, bo twarz to wizytowka. Jak nie moge zrobic dobrego wrazenia cialem, to przynajmniej bede miec w miare dobra twarz i fryzure. Robie maseczki, peelingi, oczyszczania itd, nie moge pozwolic sobie na posiadanie pryszczy ani innych takich. Zawsze mam dopracowany makijaz i zrobiona fryzure. Bez tego nie wychodze z domu, ba! nawet jak jestem w domu to i tak robie makijaz i wlosy, to moja codzienna rutyna. Lato to zla pora dla mnie. Kiedys lubilam lato. Teraz mysle tylko o tym, ze nie mam jak ukryc zwalow tluszczu pod warstwami ubran, a jesli zaloze za duzo ciuchow to sie w nich ugotuje. Mam obsesje na punkcie tego, czy nie widac mi jakiegos walka tluszczu przez ubranie. Nosze bielizne wyszczuplajaca, ktora gunwo daje i ktora jest potwornie niewygodna, goraca i sciska mi zoladek co powoduje, ze niemal caly czas jest mi niedobrze. Zapytacie - czemu sie nie odchudzasz? Otoz probuje. Nie jem slodyczy nie pije, jem o polowe mniej. Ale efektow nie widac. Cwicze, chociaz nieregularnie, bo naprawde jest ciezko ruszyc tylek, kiedy efekty nie sa natychmiastowe. Jak macie pytania, to chetnie na nie odpowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcecie jeszcze? Tutaj to wyglada jakby ktos dla jaj zapytal... Byc grubym to czuc sie niewidzialnym dla plci przeciwnej. Czuc sie jak podczlowiek. Na starcie zakladac, ze nie ma sie szans. Ja poznalam jednego faceta przez internet, wysylalam mu zdjecia, ale glownie byly to portrety twarzy. Poprosil mnie o zdjecie calego ciala, ale ja nie mialam odwagi, dlugo blagal, az wyslalam mu zretuszowane zdjecie. Czulam sie jak totalny smiec. Oszukalam go. Prawil mi komplementy na temat nie mojego ciala!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
upupupupupupuppupp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem otyła. Mam 155 cm wzrostu i ważę 103 kg. Jak to jest? Raz źle raz normalnie. Nie śmierdzę. To przede wszystkim. Obojętnie czy jest 30 stopni czy nie. Nie pocę się więcej niż szczupła osoba. Jest kłopot z podstawowymi czynnościami dziennymi, ale bez tragedii. Chociaż jak mam dola to fakt że mam kłopot z zawiązaniem buta przyprawia mnie o płacz. W przymierzalni w sklepach przeważnie płaczę. Jestem całe życie na diecie. Jem dużo warzyw i zdrowych produktów. Lubię wszystkie kasze, zdrowe tłuszcze, wiem jak posiłki stalach żeby miały odpowiednie makro. Lubię też niekiedy jechać do maka. Jak chyba większość. Ze względu na to że mam cukrzycę 2 tyłu unikam słodyczy i jak już coś jem to domowe ciasto. Wszystko jej pełnoziarniste. A i tak jestem gruba... mój mąż mnie kocha taka jaka jestem ale to i tak mi nie wystarcza. Jestem szczęśliwa tak i owszem, ale zawsze będzie jakieś ale. I można mieć kondycje. Wchodzę na 4 piętro bez zatrzymywania i lekko się zgrzewam. 3 razy w tygodniu chodzę 5 km w godzine. Jak czytam wasze teksty to niedobrze mi jest. Jak można grubego nienawidzić? Przecież to rasizm w czystej postaci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×