Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie wiem co myśleć nie tęsknię za rodzicami w ogól

Polecane posty

Gość gość

Od 5 miesięcy mieszkam sama. Znalazłam pracę i jestem samodzielna. Finanosow, ale i emocjonalnie. W razie potrzeby rozmawiam z jakimś znajomym/znajomą lub rodzeństwem. Natomiast nie tęsknię za rodzicami. Czasem nawet 2 tygodnie nie dzwonię, oni czasem w ogóle nie dzwonię, by zobaczyć czy ja się odezwę w ogóle. Nigdy nic szczególnego mi nie zrobili, ale jednak ja w ogóle nie mam potrzeby z nimi być. Ich jedyne przewinienie polega na tym, że mnie wymęczyli swoim związkiem. Dom to były głównie ich awantury, czasem nawet ich intymne sprawy wywlekane na wierzch. Z rodzicami głównie rozmawia się o ich prywatnych, równiez intymnych problemach. Jestem zmęczona entuzjazmem, z jakim mama chciałaby spędzać u mnie długie weekendy i wakacje. Jestem przyzwyczajona, że jestem sama i lubię to. Z rodzicami sie głównie narzeka, kiedyś zauwazyłam, że jak kończy mama swoje jęki jakim ch**em jest mój tata, to rozmowa zamiera. Nie mamy sobie nic do powiedzenia. To przykre, ale ja nie chcę ich tutaj,. nie chcę jej. Niby ich kocham, ale na odległość. Jakbym kochała jakiegoś faceta, to jego bym wpuściła do mieszkania, chciala z nim planowac weekendy. Ale nie z mamą. To moja siostra jej musiała dyskretnie powiedziec, by się nie wpychała mi w życie i teraz tego nie robi, ale co chwile sugeruje, że chciałaby sppędzić u mnie urlop. ALe ja nie chcę, bo wtedy będę musiala męczyć się z nią codziennie na jakichś zakupach, na kawusiach i obiadkach w trakcie których panowałaby albo krępując cisza albo rozprawa o ich rozwodzie, który powinien był nastąpić 15 lat temu, ale nie nastąpi, bo są od siebie toksycznie uzależnieni. Mam dość. Uświadomiłam sobie, że raz na 2 tygodnie mogę zadzwonić, głównie poradzić się o coś, w stylu jak poradzić sobie z pralką, albo czasem zapytac czy wypoczeli na urlopie lub jak zdrowie. Ale nic ponadto;-((( Ma tak ktoś? co sądzicie o tym? Mam wyrzuty sumienia...jestem złym człowiekiem???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie z tym z e ja nawet z rodzeństwem nie gadam, no chyba ze czegoś ode mnie potrzebują to się odezwie wtedy, a ja głupia im pomagam, jednak moja cierpliwosć sie kończy powoli, planuję ze niedługo całkowicie zerwę kontakt z nimi wszystkimi i więcej sie nawet w domu nie pokażę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja mama nie zyje od 4 miesiecy i oddalabym wszystko, aby moc z nia porozmawiac chociaz przez 5 minut:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi, że Twoja mama nie żyje, ale co ja mam zrobic, skoro mam jak mam. Moja kojarzy mi się głównie z goryczą. Bo tak się zachowywała, swoje problemy mogła rozwiązać dawno. Nie zrobiła tego niewiadomo czemu. A my jesteśmy wyczerpane z siostra.Skąd takie rzeczy się biora, tego nie pojmuje. Jak posłuchac na kafe, to same idealne rodziny, doskonałe związki i zakochane mamuski. A po 20 latach takie właśnie historie;-( niew rozumiem...najgorzej jak ludzie myślą, że dzieci sa po coś. By np. się im wyżalać.;-( to mnie boli, tak było u nas i jesteśmy przemęczone mamą i tatą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam 3 dychy
moja uważa ze dzieci są po to zeby jej miał kto szklanke herbaty na starosć zrobić :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pamiętaj że kiedyś twoja mama umrze i będziesz za nią tęsknić jak cholera i marzyć żeby spędzić z nią chociaż 5 minut ale będzie już za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 25 lat. Dzieci sa po to, by były. By dawały dumę, by jednoczyly malżeństwo. Dzieci sa w tym sensie dla małżeństwa, by umacniały miłość wzajemną, a ludzie, by w tych dzieciach stali się rodziną. Dziecko to wydarzenie małżeńskie. A nie emerytalno - socjalno-psychologiczne. Czemu tak niewielu to pojmuje, aż mi przykro;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możliwe, że tak będzie. Nigdy nie uważałam inaczej. Ale jednak na dzień dzisiejszy nie będe się zmuszać i wmawiać sobie, że tęsknię, skoro nie tęsknię, a jak mama przyjeżdża to jest drętwo. Taka prawda, nie pisze nic złośliwie, tylko zgodnie ze stanem faktycznym, nic na to nie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odnosze wrazenie ze Twoja mama specjalne gada na Twojego ojca i chce niby tak przypadkowo pobyć u Ciebie, a cos czuje że chętnie by u Ciebie zamieszkała, dlatego ojciec to c***j i może liczy że ja zabierzesz do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jestes złym człowiekiem, Twoja matka bezczelnie liczy ze sie do ciebie po rozwodzie przeniesie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podaj mi jeden powód, dla którego niby powinnaś tęsknić? Nienormalne byłoby gdyby ci brakowało takiego domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mama gada na tatę całe życie, nie od niedawna, tylko od zawsze. a tata nie lepszy, bo non stop porównuje ją do niemów, zakompleksionych, ciezkich bab i w ogóle wiecznie ją w kompleksy wpędzał mówiąc przy nas , że jej pot śmierdzi mu salcesonem. Brzmi jak prowo...zaraz mi to zarzucicie, bo wam się w głowie nie mieści, że ludzie mogli tak bez szacunku do siebie mówic, ale niestety to prawda. Mamy rodzina pochodzi ze wsi. I tata od wieśniaków całą rodzinę wyzywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic nowego, takich rodzin, gdzie małżonkowie i rodzice są skupieni na sobie jest mnóstwo. W rozgrywki między sobą wciągają dzieci. Jest coś niezwykle żałosnego, że matka przed córką obgaduje jej ojca. Teraz jesteś dorosła, ale prawdopodobnie robi to od wielu lat, od czasów Twojego dzieciństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma co, ładna rodzinka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od zawsze, masz rację. Jestem tym załamana. W pracy mamy kolesia, co ciągle przeklina aż w końcu dowiedzieliśmy sie, że była zona dziecko mu próbuje zabrac i zabiera mu kontakt z córką. K****, co za baby. Której nie spytasz, każda powie, że kieruje się najwyższym dobrem dziecka i dziecko kocha najbardziej. A połowa to albo matki toksyczne, które sprawiaja, że potem dziecko samo decyzji nie umie podjąc bez biadolenia pół godziny przez telefon, matki, których córki nie mogą z facetem się dogadać, bo ci mają żal, że codziennie po pracy ona nie ma dla nich czasu, bo z mamą musi gadać, albo k***y, którym zależy, by dziecko odciąć od ojca. A dlaczego? Miałaby więcej czasu dla siebie jakby dzieliła opieke z ojcem. Rzygać mi się chce na te wszystkie mamuśki, kafeterii tak nienawidzę, ze mnie ch*j strzela. każda tu jest taką zakochaną mamą, póki dzieci małe łatwo im mówić, a potem co? Odejśc nie dają, rozstać się nie umieją i niewiadomo co jeszcze;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt tak nie ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To ja

A ja Cię w 100% rozumiem i dzięki za ten wpis. Jestem już mamą z czego dwoje niedawno wyfruneło z gniazda i rozumiem, że potrzebują wolności. Od czasu do czasu tak 1 raz na tydzień dzwonią i jest ok. Wydaje mi się że czują, że mają we mnie wsparcie i miłość. Ja tego nie miałam, w zamian byłam jak i Ty rzeczą potrzebną do zaspokojenia potrzeb rodziców i szczerze na myśl o spotkaniu czuję sztywność w ciele. Straszne to jest, a ponieważ sama jestem mamą to boję się, że to wraca, że moje dzieci intuicyjnie wyczuwały to że relacja z rodzicem nie jest czymś upragnionym. Z jednej strony daje swoim dzieciom wiele ciepła, ale niestety nigdy nie widziały żebym swojej mamie rzuciła się na szyję. Smutne to wszystko i trudne. Skoro o tym myślisz to też nie jest Ci to obojętne. Bardzo Cię rozumiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×