Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem złą matka...

Polecane posty

Gość gość

Kończę pracę o 14. Do 15-15.30 przygotowuję obiad i go jemy. Dopiero wtedy mam chwile czasu na zabawe z dzieckiem. Ale powiem szczerze, mam na nia niewiele sily. Bawimy sie, ale trzeba w miedzyczasie ogarnąć dom, a dziecko o 19.30 zasypia. WIęc dziennie wychodzi pewnie ok 2 h tylko na zabawę. Dziecko dość małe - 20 miesięcy. Mąż za granicą... Mam doła. Ile czasu spędzacie dziennie na zabawie, co robicie razem z dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie. Czasem gdy dziecko niegrzeczne to krzyknę na nie i znowu wyrzuty sumienia...a chciałaym jeszcze mieć choć chwilkę czasu dla siebie nie tylko w nocy gdy mała śpi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_zaryczy_soon
kończyć pracę o 14... chciałabym..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pocieszę Cię. Z ostatnich badań wynika, że rodzice w latach 50-tych poświęcali dzieciom średnio 20 minut dziennie. Te legendarne matki, które poświęcały cały czas domowi miały go wyjątkowo mało dla dzieci. Nie było odkurzaczy, zmywarek, mikrofal. Brak lodówek wymuszał codzienne zakupy obiadowe itd. itp. Zapewne masz dużo więcej czasu dla swojego dziecka niż twoja mama, a już na pewno babcia, o prababciach i wcześniejszych pokoleniach nie wspominając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i dobrze, dziecku wystarczy 20 minut dziennie, jak za bardzo wychuchane to wyrośnie na niedojdę, a tak nauczy się radzić sobie w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość listopadowa_mama
Nie liczy się, ile czasu jesteś z dzieckiem, ale jaki to czas. Są matki, co w ogóle nie pracują, a na dziecko nawet nie spojrzą. A są matki, co zawsze znajdą godzinkę na aktywność z dzieckiem. I ta druga opcja jest dla dziecka znacznie lepsza! Jesteś bardzo dobrą matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staram się po pracy usiąść i poukładać z nią puzzle, poczytać książki, porysować, etc. Ale mam taki niedosyt, że bawiy się tyle co nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochaniutka Ja kończę pracę o 16. Nim przebiję się przez miasto, co rano zajmuje mi 10 minut samochodem bo jeżdzę na 8:30 już tyle aut nie ma na drogach to mija 30 minut. Wskakuję po drodze do sklepu na szybkie zakupy obiadowe. Odbieram dziecko od rodziców, którzy wcześniej odbierają je ze żłobka bo ja nie mam szans zrobić tego o 16. Nim dojadę do domu to jest spokojnie 17:30. Krzątając się po kuchni w międzyczasie zabawiam 19 msc dziecko przygotowuję mu kolację na 18. Zostaje godzina do kąpieli. Nim zjem obiad przygotuję mu łóżeczko itd mamy gdzieś 18:30. Wybija 19 i robię kąpiel. W zasadzie nasz wspólny czas to ta kąpiel a że uwielbia siedzieć w wannie kąpie się nawet do 30 minut :D wygłupy przy ubieraniu i to tyle.Później jeszcze trochę polata nim ja zrobię mleko i zmyka spać. o 20 zamyka oczka i otwiera o 6:30 rano. Tyle widzę moje dziecko i ono mnie. Dodam że jestem z nim sama... A co drugi weekend siedzę na uczelni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
złą matką tylko dla tego, że nie możesz poświęcić dziecku więcej czasu niż byś chciała? bzdura zła matka to taka, która nie poświęca dziecku czasu chociaż go ma. Głową muru nie przebijesz, takie realia są i po prostu powinnaś wykorzystać te 2 wspólne godziny jak najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja mama była bardzo zapracowana i dlatego miała dla mnie niewiele czasu albo nie miała sił dlatego swoje dzieciństwo wspominam dość smutno. Tak się w sumie sama sobą zjamowałam. Dlatego teraz się cieszę, że mam dla synka dużo czasu. Pracuję na pół etatu, mam co drugi dzień wolny, obiady gotuje mi teściowa więc mam dla synka duuuuuzo czasu i wiedzę, że jest szczęśliwym dzieckiem. Wiadomo, że kasy mam mniej, ale myślę, że przez te pierwsze lata dziecko potrzebuje mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obecne babcie 60+ teraz powtarzają że dla swojego dziecka nie miały tyle czasu co obecnie dla swoich wnuków. Nie jesteś złą matką, poświęcasz mu 100% swoje czasu, skoro więcej nie możesz - jak napisała dns głową muru nie przebijesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm, mnie dzisiaj tez przesladuje mysl, ze jestem zla matka. Moj synek dwa miesiace, moje pierwsze dziecko. Dzisiaj bylam sama, w lodowce pusto, na koncie pusto (chwilowy kryzys, dwa dni czekania na przelew).do poludnia trochepospal i bylo ok, ogarnelam siebie i mieszkanie. Pozniej chcialam popracowac, laptop sie zepsul, jadlam caly dzien chleb z maslem, dziecko plakalo non stop. Sama bylam w nerwach, nie potrafilan go uspokoic, na sile wpychalam smoczek. Teraz juz spi, ja siedze i placze, mam wyrzuty sumienia. Potrafi sie tak pieknie usmiechac gdy sie nim zajmuje bez stresu i zmeczenia... wiec autorko, moze Cie nie pocieszylam, ale wiesz przynajmniej, ze nie Ty jedna tak sie czujesz. Nie mam kompletnie nikogo, komu moglabym sie troche pozalic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zła matka to jest taka co siedzi w domu i olewa dziecko, Ty autorko jestes dobra matka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie mozesz ugotowac obiadu i posprzatac jak dziecko usnie,ja tak robie i dziennie dziecku poswiecam jakies 5 godzin,,za bardzo sie spinasz z tym wszystkim to jest glowny problem,zastanow sie co wazniejsze dziecko czy porzadek w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wracam do domu o 17 i do 19 nie liczy sie nic,tylko moje dzieci, pozniej kolacja,kapanie i usypianie,a wtedy robie obiad na kolejny dzien,piore,prasuje,ogarniam mieszkanie. dzieci sa dziecmi tylko raz, czasem potrzebuje chwili dla siebie,ale pozniej mysle,ze tak malo siebie mamy....jak beda mialy po nascie lat,raczej nie beda chcialy ukladac ze mna puzzli ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam ojca dziecka ktory na nas pracuje moge poswiecac mu caly dzien a miedzy czasie mam kochane siostry ktore sie nim zajma i mam czas dla siebie w domu mam generalnie czysto wiec sprzatac nie trzeba a obiad gotuje jak synek spi :) czytajac wasze wpisy to widze ze mam ogromne szczescie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem skad te wyliczenia o tych 20 minutach dawniej. rzeczywiscie, nie było tylu udogodnien, ale wiele rzeczy dzicko robiło wspólnie z mama czy babcią. asystowało przy praniu, gotowaniu, pieczeniu, przetworach.Pamietam czasy bez TV ( i tym bardziej komputera) duzo sie rozmawiało, mama czytała a nie wsadzała przed tv. Poniewaz o mieszkania było trudno, czasto mieszkało sie z dziadkamii to oni bardzo pomagali w wychowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty jestes szczesciara ale twoj maz juz nie,jeden zapier/dala aby drugi mogl siedziec w domu,dziecko potrzebuje obojga rodzicow a nie nawiedzonej matki i weekendowego tatusia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To o 20 minutach i wynikach badań widziałam w zeszłym tygodniu w programie BBC bodajże, gdzie wybrana rodzina żyje w różnych odcinkach wg zasad i ze sprzętami z lat 50-tych, 60-tych itd. aż do współczesności. O pamiętam, że pralka i lodówka/zamrażarka właśnie w latach 60-tych odmieniły los kobiet. I faktycznie wyobraźcie sobie teraz że robicie codziennie czy co drugi dzień ręcznie pranie dla całej rodziny, prasowanie (nie było niegniotących się materiałów) , trzepiecie dywan min,. raz w tygodniu, pastujecie podłogę, idziecie po zakupy na obiad itd. to faktycznie czasu na wszystko jakby mało się robi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesteś zła matką, Gdybyś ją była nie miałabyś takich dylematów. Miałabyś to gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdfddddddddddddddd do t
Po co Wam te dzieci, skoro w ciągu dnia macie dla nich tylko dwie godziny? I to takie małe, 20-miesięczne... I do tej pani wyżej, co skomentowała, że mąż ma przerąbane, bo musi zapi./////erdalać, by jego żona mogła siedzieć w domu. A pytałaś go, czy ma przerąbane? Ja też siedzę w domu z 20-miesięcznym dzieckiem. I też mąż pracuje. Właśnie na to, by jego dziecko mogło być w domu z mamą, a nie pałętało się malutkie po babciach, żłobkach. Od początku mój mąż miał takie podejście i taki cel, i jest z siebie dumny, że potrafi tak zarobić i tak to zorganizować finansowo, bo takie ma ambicje, żeby być facetem, który jest w stanie sam utrzymać rodzinę. Wie, że takiemu małemu dziecku najbardziej potrzebna jest mama, i wie, że dla matki te pierwsze lata są najpiękniejsze, że te pierwsze lata powinni spędzać ze sobą jak najwięcej. A ja jestem mężowi za to wdzięczna, że mi to umożliwia, że dzięki niemu mogę poświęcać dziecku jak najwięcej czasu. Mąż się szczyci tym jak wygląda nasza rodzina i nasze role w niej, nigdy nie zauważyłam, by uważał, że ma przerąbane. Mało tego, potrafi zwrócić uwagę swoim kumplom, że co z nich za faceci, że nie potrafią zarobić na to, by ich dziecko miało najszczęśliwsze dzieciństwo - z mamą, a nie z babcią czy nianią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa margerita
Popieram w całości ostatni wpis. Mój mąż ma takie samo podejście. Jak przychodzi z pracy i widzi swoje dziecko uchachane od ucha do ucha jak tarza się z mamą po podłodze to jest z siebie dumny, że to głównie dzięki niemu jego dziecko ma taki raj w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubię te opisy rajów. Widziałam takie z bliska w rodzinie. Dziękuję, postoję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestes wspaniala matka ! 2 godziny dla dziecka dziennie ? Ktora to ma ! Niedobta matka,to ta ,ktora jest sfrustrowana (tak to sie pisze?? ) Odkurasz ?? daj dziecinie miotelke do kurzu,niech pomaga.Zajmnie sie soba,a ty w spokoju zrobisz to co musisz.Jedna wazna uwaga (ja sie oduczam ) my polki mamy zakodowane w glowie ze wszystko ma byc zrobione. Ale jak nie odkurzysz,czy gary poczekaja do jutra ,nic sie nie stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale takie raje na prawdę się zdarzają. Mam 21 lat i taki raj miałam i mam nadal w domu. Dlaczego szczęśliwa, dobrze ułożona rodzina to w Polsce abstrakcja? Tak jak teraz mój tato uważa, że dopóki będę się uczyła, kształciła to jego obowiązkiem jest mnie utrzymywać, tak kiedyś uważał, że jego obowiązkiem jest samemu zarobić na rodzinę tak długo, jak mama uzna za stosowne być z nami w domu (mam dwójkę młodszego rodzeństwa).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam ok 3 h

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko jezeli masz wyzuty sumienia ze malo spedzasz czasu z dzieckiem to sproboj sobie lepiej wszystko poukladac i zaplanowac. Konczysz prace o 14 - super luksus naprawde.... sproboj ugotowac obiad wieczorem jak dziecko zasnie...tz rozumiem ze chcesz wszystko miec swierze dla dziecka to chociaz podgotuj sobie obiad wieczorem. Nie wiem obierz ziemniaki i zalej woda, ugotuj zupe, z takim dzieckiem mozna robic duzo rzeczy - np wyjscie do sklepu to tez dla dziecka atrakcja, a dom ograniesz jak dziecko pojdzie spac. Tak naprawde posprzatanie domu zajmuje godzine z myciem i sprztaniem - zeby miec w domu na blysk a jak robisz to codziennie to tym lepiej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wole spedzac z dzieckiem 5 godzin dziennie niz caly dzien,dzieki czemu moj maz tez spedza 5 godzin dziennie,bo pracujemy oboje i on nie musi tyraf do nocy,uwazam ze lepiej jak dziecko ma codziennie oboje rodzicow na kilka godzin niz jedno,bo w ten sposob jest slomiana sierota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
kurczę... to ja chyba BĘDĘ złą matką, bo chyba by mnie cholera wzięła, gdybym miała układać puzzle i bawić się w takie dziecięce zabawy więcej niż 2 godziny dziennie :( jak się zajmowałam swoimi siostrzeńcami - to trochę się bawiliśmy w różne zabawy, ale było też dużo aktywności tak samo zajmujących dla mnie - osoby dorosłej - jak i dla dziecka; np. wspólny spacer jest dla mnie też fajny, no i oddycham świeżym powietrzem; prace domowe - też wolałam robić z dzieckiem, niż wtedy, kiedy ono śpi - dla malucha wyjmowanie prania z pralki, wrzucanie obranych kartofelków do wody, itd. - to frajda, wszystko trwa o wiele dłużej, niż bym sama zrobiła, ale oboje jesteśmy w miarę zadowoleni; a czas, kiedy śpi - wolałabym wykorzystać na to, żeby sobie poczytać, porobić coś DLA SIEBIE; jak już się moje dziecko urodzi, to ja przecież też dalej będę człowiekiem, osobą, też będę miała jakieś potrzeby... a nie, że nagle mam się zmienić w jego osobisty personel :( może i niektórzy mają takie "zacięcie pedagogiczne", że te zabawy godzinami sprawiają im frajdę... ja po kilku godzinach takich zabaw czuję się jak dętka:( i zasypiam na stojąco :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
aha, no i dla prawidłowego, optymalnego rozwoju układu nerwowego dziecku konieczne jest doświadczenie odrobiny nudy i frustracji z tego powodu :) serio :) już od niemowlęctwa :) obecnie dużo mówi się o problemie takich "przebodźcowanych" dzieci, tzn. takich, których rodzice (w dobrej wierze), zapewniają dobrą zabawę przez cały dzień; dziecko nie ma wtedy okazji nabycia pewnych umiejętności związanych z takim samoorganizowaniem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×