Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rubaszka_Rubaszka

oswojona i porzucona...pomóżcie!

Polecane posty

Gość Rubaszka_Rubaszka

Błagam, pomóżcie mi, bo zwariuję! Nie wiem, nie wiem co robić! Mam taki mętlik w głowie, że sama nie potrafię obiketywnie spojrzeć na sprawę. Jak zwykle chodzi o faceta. Niby taki banał, a skupić się przez to nie mogę. Niemal rok on mnie...po prostu oswajał...dzwonił do mnie codziennie, długo rozmawialiśmy, planowaliśmy, co będziemy robić za rok, za dwa lata. Mówił mi o swoich problemach, opowiadał o pracy, ja robiłam to samo. Musiały wystarczyć nam telefony, bo mieszkamy w różnych miastach. Nie wiem, co się stało, ale nagle zmienił swoje zachowanie. Stał się trochę opryskliwy, potrafił powiedzieć, że dzwoni do mnie z nudów, bo akurat idzie na przystanek, zapomniał słuchawek i nie ma co robić. Kilkakrotnie zwrócił mi uwagę, że niepotrzebnie dzwonię i za często to robię, bo to on o tym decyduje. Mamy rozmawiać wtedy kiedy on zadzwoni. Powiedział nawet, że wszystko było super, póki trzymaliśmy się tego schematu, a kiedy ja też zaczęłam dzwonić, jak, powiedzmy, chciałam się z nim podzielić jakąś informacją, to zaczął się wkurzać, mówić, że go kontroluję. Naprawdę nie należę do kobiet, które chcą trzymac pod pantoflem facetów. Sama potrzebuję wolność i wiem, że facet potrzebuje jej tym bardziej. Poza tym, pogodziłam się z tym, że parą nie będziemy, choć przez długie lata na to liczyłam. Ale jest moim przyjacielem i przez takie głupie niedomówienia i dziwne sytuacje nie chcę go stracić, bo mi na nim zależy! Nikomu tak nie ufam, nie ma drugiej takiej osoby, której bym tak ufała. Wiem, że nie ma żadnej kobiety. Całymi dniami pracuje, potem padnięty wraca do domu. Gdy tylko zaczęło się coś psuć, od razu mu mówiłam, że to czuję, że się boję, że chcę to ratować. W odpowiedzi słyszałam, że za bardzo się wczuwam, że wiosna nastała i że już nie ma ze mną tylu tematów do rozmowy. Czasami jest tak, że jak nie mam jakiejś konkretnej sprawy, jakiegoś tematu rozmowy, to mówi, że nie ma czasu i się rozłącza. Czuję się okropnie! Czuję się oswojona, a teraz zostawiona na pastwę losu. Miałam trudne dzieciństwo, w moim życiu było wiele dziwnych sytuacji, a on jest jedyną osobą, której to mówiłam. Przyjaźń i znajomość z nim zawsze była trudna, czasem słyszałam okrutne słowa, a czasem najpiękniejsze w moim życiu....teraz nie wiem co robić. Doradźcie coś, proszę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile ma on lat? tutaj w innym poście dziewczyna opisywała podobny przypadek. Dziwne zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedno i najważniejsze co możesz zrobić, to przestać pozwalać, żeby ktoś Cię nie szanował, a jego zachowanie na to wskazuje. Po drugie, przestać siedzieć w Małym Księciu bo chociaż lektura jest świetna, jak widzisz realnie nie pasuje do każdego. Odległość w kontaktach sprawia kłopoty tylko tym, którzy i tak nie mają zamiaru się zmienić. Nie wariuj ;) Nabrałaś się na bajkopisarza, bywa. Teraz spróbuj jasno ocenić sytuację bo z niej wynika, że "zaufałaś" za mocno. Reasumując: żeby nie tracić czasu na niego, zajmij się swoimi sprawami. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rubaszka_Rubaszka
Nie chcę wyjść na kogoś, kto widzi wady tylko u innych, a u siebie nie dostrzega, ale mam wrażenie, że on się nie może odnaleźć w życiu. Szkoda mi go, chciałabym mu pomóc, ale na to nie pozwala. Nie wiem czy mówi to w żartach, czy nie, ale gdy słyszę, że dzwoni do mnie z jakimś interesem, albo że znowu chce mnie wykorzystac, to trafia mnie szlag. Nie mam siły. Nie chcę być tak traktowana. Trudno nawiązuję przyjaźnię i nie chcę tych kilku ładnych lat zmarnować, tym bardziej, że kiedyś liczyłam na coś więcej. Ale teraz nie wiem co robić. Kiedy mu mówię, że mnie nie szanuje, to słyszę, że marudzę, przesadzam itp. Mam wrażenie, że mi zrobił troche pranie mózgu. Może nieświadomie, ale zrobił. Też nie ejstem bez winy. Ale moje ciężkie słowa były mówione z żalu, a nie po to, żeby się dowartościować, albo ponabijać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona721
A może on liczył na coś więcej z Twojej strony. Ty chciałaś być tylko koleżanką więc się poddał i teraz próbuje się oddalić. Może teraz ma inną na oku. Jeżeli z Tobą mu nie szło, szuka innej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'' Mamy rozmawiać wtedy kiedy on zadzwoni. Powiedział nawet, że wszystko było super, póki trzymaliśmy się tego schematu, a kiedy ja też zaczęłam dzwonić, jak, powiedzmy, chciałam się z nim podzielić jakąś informacją, to zaczął się wkurzać, mówić, że go kontroluję'' byłas zapchajdziura w czasie jego nudy i tyle. po co się zwierzałas? teraz wieszże pana nalezy olac ciepłyym moczem i poszukac kogos, kto cie będzie szanował. ja po tekscie" dzwonię bo nie mam co robic i tylko wtedy rozmawiamy gdy ja chę" wylałabym gościa na kopach ze swojego zycia. może jeszcze dywanik mu pod nogami rozkładaj?zupki gotuj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie zrobisz. On musi sam "się odnaleźć w życiu", sam zmierzyć z rzeczywistością. Twoja pomoc nic tu nie da. Nie trać czasu, kiedy możesz go wykorzystać inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy mu mówię, że mnie nie szanuje, to słyszę, że marudzę, przesadzam itp. Mam wrażenie, że mi zrobił troche pranie mózgu. Tak, ZROBIŁ CI PRANIE MÓZGU marudzisz, przesadzasz? no to skoro ci takżle ze mna biedny misiu to spadaj na drzewo. Kobieto SZANUJ SIĘ, bo póki co, on tego nie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rubaszka_Rubaszka
Nie wierzę, że chodzi o coś wiecej. Znamy się już wiele lat i gdyby chciał, to miałby już milion okazji. Poza tym on doskonale wie, że wracam do rodzinnego miasta, w którym on mieszka, więc gdyby chciał, miałby mnie na wyciągnięcie ręki. Tylko nie rozumiejcie tego zbyt dosłownie, proszę. Cały czas powtarza, że jestem kumplem. Może i chciałby mieć taką kobietę u swego boku, ale mam wrażenie, że jestem dla niego za brzydka, za głupia i za gruba. Zdarzały mu się juz takie jazdy kilkukrotnie, zawsze po jakimś czasie mu mijało, ale jestem już coraz starsza, chcę stabilizacji, w międzyludzkich stosunkach też, dlatego jego zachowanie teraz doprowadza mnie do szału.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i do tego rubaszko, masz kompleksy. No a on sobie używa, bo mu się sama podkładasz. daj sobie spokój z typkiem. szkoda twojego czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rubaszka_Rubaszka
Najbardziej osłabia mnie fakt, że kiedy mówię mu, ze zachowuje się jak dziecko, to albo mówi, że przecież nim jest, albo się niemal cieszy. Nie pojmuje tego. Wszyscy mi mówili, że jest dziwny, że nasza relacja też jest dziwna, ale ja jak tonący brzytwy łapałam się myśli, że nie, że po prostu ma jakiś problem ze sobą, jest zagubiony itp, bo naprawdę kiedy się przed nikim nie zgrywał i nikogo nie udawał, to był naprawdę fajnym, zwykłym i normalnym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź się, dziewucho, ogarnij i zacznij żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taak, pożałuj boiedulka, nieszczęsnego, tylko ty mu pomoooozęsz, dasz radze, bos taaaak adzielna, bedziesz znosiła jego chamstwo, no bo on taaaki nieogarnięty:D:D:D noż głupiaś jak but i dajesz sie w bambuko robić OGARNIJ SIĘ, facet traktuje cię jak bezpańskiego psa do kopania a ty mu jeszcze stopy liżesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
psycholom mówimy stanowcze NIE popychadłom na własne zyczenie tez mówimy NIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to egoista a ty sie na wszystko zgadzasz, postaw mu tez warunki, za bardzo sie do niego dopasowujesz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa Aleksandria
Rubaszko, piszesz,ze miałas trudne dziecinstwo. Czy TY czasem nie nalezysz do DDD? Jak Cie czytam, to mam wrazenie, ze nalezysz do grona kobiet "kochających za bardzo". Poczytaj sobie o tym. Związek z człowiekiem fundującym takie huśtawki emocjonalne niezwykle uzależnia, wprowadza poczucie ciągłeg napięcia, związanego z nieprzewidywalnością sytuacji. Dlatego czujesz się w tej relacji tak podle i coraz gorzej. Nawet jak z nim zerwiesz kontakt to bardzo to przezyjesz. Taki związek jest uzależniający tak jak narkotyk czy alkohol. Będzei bardzo trudno (juz jest!) wyjs z tego. Miej tego swiadomość i juz zacznij szukac mocniejszego wsparcia, niz tylko rozmwa na forum. Pozdrawiam Cie i bądz silna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi, ale tez mam wrazenie , ze jestes zapchajdziura. Mozliwe, ze na choryzoncie pojawila sie inna kobieta, tak wnioskuje z faktu, ze mozecie rozmawiac tylko wtedy, kiedy on dzwoni. Moja rada? Daj sobie spokoj, odetnij sie, nie dzwon, nie odbieraj telefonow i zyj dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
horyzoncie -przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rubaszka_Rubaszka
DDD nie jestem, ale wychowywałam się bez ojca, bo mieszkał gdzie indziej ze względu na pracę, a z nami zamieszkał dopiero jak ja wyjechałam na studia. Poza tym w domu byli niepełnosprawni i, być może niesłusznie, ale całe życie czułam się o nich zazdrosna, bo musiałam czasem im ustępować, mama się nimi opiekowała, a ja byłam obok, chociaż rodzice dbali o mnie. To chyba mój problem, że mi było za mało. Byłam cichym dzieckiem, ale wymagano ode mnie dużo. Mama czesto mówiła co robię źle, powtarzała, że to dla mojego dobra, żeby ze mnie nie wyrósł narcyz, żebym był krytyczna w stosunku do siebie i wiele razy miała rację, ale brakowało mi dobrego słowa. Całe życie mi czegoś brakowało. W domu nie było mężczyzny, bo tata przyjeżdżał rzadko i na krótko. Psychologiem nie jestem, ale widzę, że to wszystko się na mnie odbiło. Byłam już w związku z dużo starszym facetem, też nie był dla mnie za dobry. Ten, o którym tu pisałam ciągnie się za mną juz od kilku lat i wiem, że powinnam już dawno to przerwać, ale po prostu nie mam siły. Gdzieś w umyśle mam zakodowane, że jak jego strace to nikogo innego w moim życiu nie będzie. I wiem też, że wszyscy macie racje, po prostu musi to chyba do mnie dotrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa Aleksandria
Czyli zyłas w rodzinie gdzies na jej marginesie - byli wazniejsi od Ciebie, mama była zatroskana o innych, im poswiecała wiecej czasu, tata, niby był, a jednak go nie było. Wydaje mi się, ze jak dziecko nie mialas poczucia oparcia w osobach waznych, musiałas "zasłużyc" na ich uwagę, zasłużyć na miłość. Teraz w dorosłym zyciu powielasz ten schemat. Musisz zasłuzyć na miłość faceta. Nie jestes wartosciowa sama w swoich oczach. Może się mylę ale to są moje pierwsze wrazenia. Nie jestes wystarczająco uguntowana w zyciu, nie mam solidnej podstawy. Moze uwazasz,ze nei zasługujesz na miłość kogos, kto bedzie Cie kochał bezwarunkowo, tylko dlatego, ze istniejesz. Nie grzęźnij w tym uczuciu, do tego porąbanego chłopaka, bo bedziesz coraz bardziej poraniona. Ale, skoro dostrzegasz juz,ze cierpisz i nie chcesz tego, to znaczy, ze chcesz sobie pomoc. TA swiadomość, to pierwszy, najwazniejszy krok do zdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nowa Aleksandro to że wkurza ją jak gość chce tylko rozmawiać kiedy on zadzwoni tzn. że ona jest winna i ma problem??? I jest DDD???? Paranoja i tyle w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa Aleksandria
gosciu, jej nie wkurza, ona jest najnormalniej roztrzesiona sytuacją, ze nie moze się sama od niego uwolnic. CZytaj uwaznie to co ona pisze. No, ma problem, gdyby nie miała, to nie prosiłaby nas o pomoc, tylko sama, juz dawno rozwiązałaby ten problem. Bo problem jest, nie moj, nie Twoj, nie tego faceta, tylko Jej. :) No, chyba, ze nie ma? To jak nie ma problemu to o co kaman?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rubaszka_Rubaszka
Problem jest i to wielki. Muszę życ na granicy dwóch światów. Mama wymaga ode mnie pewnych zachowań: tego, żebym ubierała się w określony sposób, nie była wyzywająca, wierzyła w Boga itp. Jak powiem własne zdanie, które może odbiegać od jej zdania, to czasami kończy się to niemal wojną w domu. Potem jest afera, bo mama twierdzi, że nie można mi nic powiedzieć, bo od razu ryczę, a to nie o to chodzi. Nie umiem funkcjonować w miejscu gdzie nie mogę powiedzieć co mam myślę. Ostatnio rodzice powiedzieli, że żałują moich studiów, bo zmieniły mnie na gorsze, bo za bardzo wszystko analizuję, kiedyś taka nie była. A ja powtarzam im, że uważam się za dobrego człowieka, naprawdę chcę każdemu pomóc, nie ejstem zawistna...chcę móc powiedzieć, że nie mam nic do gejów, lesbijek, żydów, anarchistów i tak dalej, że nie obchodzi mnie kto z kim śpi, obchodzi mnie człowiek! Niby fajnie, ale nikt tego nie słyszy. Gdzieś podświadomie mam żal do rodiców, że żyli oddzielnie, ale nie mogę im tego powiedzieć, bo wtedy słysze, że ich oceniam, że łatwo mi powiedzieć, a oni też nie mieli wyboru, chociaż moim zdaniem mieli. Musielibyście znać bardzo dużo różnych szczegółów z mojego życia, żeby mnie do końca zrozumieć. Kocham moich rodziców jak nikogo na świecie, nie chciałabym innych, ale czasami postępowali źle. Może po prostu taka durna się urodziłam, że potrzbuję, żeby mi ktoś dobrego czasem coś powiedział. Pewnie stąd biorą się moje problemy z facetami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa Aleksandria
Rubaszko, pracujesz, jestes samodzielna finansowo? Mieszkasz z rodzicami? Jesli sobie nie zyczysz moich "paranoicznych" (wg słow "gościa") postów, to nie bede pisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rubaszka_Rubaszka
Twoje posty wcale nie się paranoiczne, ja sama myślałam o tym już od jakiegoś czasu. Ale wiesz jak jest...jak ja o tym myślę, to potem mam wyrzuty sumienia, że czepiam się wszystkich dookoła. A jak ktoś zwraca mi na coś uwagę to jest zupełnie inaczej. Z rodzicami póki co nie mieszkam, ale boję się, że jak skończę studia, to będę do tego zmuszona, dlatego desperacko szukam pracy, wczoraj nawet dzwonili z propozycją, zobaczymy co z tego wyjdzie. Sytuacja w domu jest strasznie dziwna i trudna i czasami po prostu ustępuję, milcze i udaję,że się zgadzam, bo nie mam serca im jeszcze dokładać problemów. Chyba to chore, bo koło się zamyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa Aleksandria
Rubaszko, tylko tego jeszcze by brakowało, zebys wracala po studiach na łono rodziny! Sama widzisz, ze czułabys się tam zle. Wiadomo, kazdy kocha swoich rodziców, takich, jakimi są ale przychodzi taki moment, ze dorosłe dziecko musi samodzielnei stanąć na nogi. Jesli ten moment się przegapi, dorosłe dziecko juz nigdy nie dorosnie mentalnie. Czuję w Tobie szczera, uczciwą i dobrą dziewczynę, zasługujesz na to, by dobro, ktore dajesz innym wróciło do Ciebie. Słyszałam niedawno, ze rodzina jest najbardziej patogennym czynnikiem w rozwoju osobowości dziecka:) Kazdego dziecka, nie tylko mowa była o tzw rodzinach patologicznych. Kazdy cos tam złego wyniosł z własnej rodziny, z czym musi się zmierzyc w dorosłości. Wiec niepotrzebnie pojawia się w Tobie poczucie winy. Bunt jest potrzebny, to naturalna droga do niepodległości i niezależności. Przeciez nie bedziesz realizowac w swoim zyciu scenariusza własnych rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rubaszka_Rubaszka
Teoretycznie ja to wszystko wiem. Problem tkwi w tym, że moi rodzice też mają swoje "emocjonalne" problemy i nie dają sobie z tym rady. Aleksandria, muszę na kilka godzin wyjść. Dziękuję Ci bardzo za słowa otuchy i te, które mi dały do myślenia, jeśli będziesz wieczorem, to chętnie zamienię jeszcze kilka słów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa Aleksandria
Własnei to miałam Ci napisać, ze Twoi rodzice tez nie mają łatwo. Zwłaszcza mama, jeśli całe zycie musiała i nadal musi opiekowac się osobami niepełnosprawnymi, to przypuszczam, jest juz znerwicowaną osobą. To niezwykle wypalające emocjonalnie jest (opieka nad kims niepełnosprawnym). Na dodatek z powodu fizycznej nieobecnosci taty musiala radzic sobie ze wszystkim praktycznie sama (A moze tacie był tak wygodniej, ze pracowal daleko? Omineło go w ten sposób sporo domowych problemów.) MAma musiała w pewnien sposób zrezygnowac z częsci własnego zycia, poświecic siebie. Była odpowiedzialna za kazdego z Was. Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Dobra, idz teraz do reala, pogadamy wieczorem. Miłego popoludnia i nie daj się!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rubaszka_Rubaszka
Nie spodziewałam się, że podzielenie sie z kimś moimi rozterkami, tak na mnie podziała. Poszułam lekkę ulgę, bardzo znikomą, ale ważne, że ją poczułam. Tego mi trzeba - żeby mi ktoś spokojnie wyłożył kawę na ławę i otworzył oczy! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa Aleksandria
Rubaszko, to tylko opisywanie naszych wrażeń, po lekturze Twoich postów, rzeczywistość może byc wszak zupełnie inna.Dlatego Ty sama musisz wybrac co jest dla Ciebie wazne, co jest priorytetem, bez sugerowania się naszym zdaniem. Może jak opadną Twoje klębiące sie emocje sama zobaczysz "czarno na białym". Ale miło,że nasze pisanie na coś Ci się przydaje:) A zdradzisz co studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×