Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaciekawiona dwudziestka

Co dostałyście na start wychodząc z domu rodzinnego ?

Polecane posty

Gość zaciekawiona dwudziestka

Cześć dziewczyny, napiszcie proszę co dostałyście na start od rodziców wychodząc z domu rodzinnego? Wiem, że jedni dostają mieszkanie, dom, inni jakieś potrzebne sprzęty, samochód, jeszcze inni mogą zostać z mężem w domu rodziców (lub teściów), a niektórzy dostali za darmo całe piękne wesele od rodziców, dzięki czemu mają dzisiaj dużo oszczędności i nie musieli brać kredytu... inni mają biednych rodziców, nie dostają żadnych pieniędzy, ale np. babcia cały czas pilnuje dziecko, podczas gdy rodzice są w pracy. Napiszcie co Wy dostałyście od swoich rodziców wychodząc z domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Won pustaku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkanie całkowicie umeblowane, mąż samochód. Wesele tez sponsorowali rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Ja dostałam hasło "no, teraz możesz żyć na swoim". I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Inni pomagają rodziną, dają im kasę na rachunki, wysyłają na wakacje, co ty robisz dla rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyksztalcenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
zawsze mi się wydawało, że w "posagu" to będę miała tylko wdzięk i kulturę osobistą;) :) miałam możliwość skończenia dziennych studiów - ale musiałam sobie dobrać kredyt studencki;) dostałam 1/3 domu i kawałeczek ziemi (na zabitej dechami wiosce, więc wydawało się to raczej wartością symboliczną;) ) - no, ale potem niespodziewanie udało się ten dom bardzo dobrze sprzedać - no i miałam dzięki temu na kawalerkę :) najważniejsze, że dostałam duuuużo miłości, poczucie, że są ludzie, którzy zawsze będą trzymać za mnie kciuki; umiejętność samodzielności, ale też - ufania, liczenia na inne osoby, zawierania przyjaźni; i fajne więzi z rodzeństwem i mamą, co materialnie skutkuje tym, że zawsze jest od kogo parę stów pożyczyć; i w drugą stronę - jak mi się wydaje, że jestem bez środków, to się często okazuje, że właśnie ktoś ma mi parę stów oddać :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciekawiona dwudziestka
Oczywiste jest to, że są biedni i bogaci rodzice- ja tego w żaden sposób nie wartościuje i nie krytykuje, dlatego napisałam, że czasami rodzice nie mają co dać dziecku, ale mają w sobie wiele miłości i z chęcią niosą pomoc w postac***ilnowania dziecka, albo np. tata jest fachowym budowlańcem, albo elektrykiem i pomaga przy budowie domu.. to także jest pomoc. Warto pamiętać, że mimo wszystko częściej jest tak, że jeżeli rodzice są biedni to i dziecko ma ciężej w życiu na start, dlatego nie ma jak początkowo pomóc rodzicom finansowo - może dopiero po jakimś czasie się to obróci. Jeżeli chodzi o moich rodziców, to są średnio zamożni- luksusów nie mają, ale stać ich na wiele przyjemności. Ja na start od rodziców dostałam wesele, za które nie musieliśmy płacić, oraz duży dom na własność i samochód. Mąż nie dostał absolutnie nic- ani pomocy materialnej ani fizycznej, ani nawet dobrego słowa, a jest bardzo w porządku. Po prostu zastanawia mnie to, jak jest u Was... czy więcej jest osób, które coś dostały, czy same się musiały wszystkiego dorabiać w życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co ciebie to obchodzi? nie wymienię,bo dostałabyś fisia,że za dużo mi dali moi kochani rodzice:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice sie sami dorabiali i nikt im nie pomogl to dlaczego ja mam wszystko dostac podane na talerzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciekawiona dwudziestka
a mi szkoda- tutaj masz dużo racji, dobre wychowanie to podstawa podstaw. Czasami właśnie samo dobre wychowanie super nas wprowadza w start w dorosłe życie, uczy zaradności, odpowiedzialności, miłości i brania życie w swoje ręce. Ja mimo tego, że wiele dostałam jestem najbardziej wdzięczna za to- że gdy jest mi smutno, gdy mi się coś udało, gdy spełniło się jakieś moje marzenie, lub gdy właśnie mam dołek finansowy- zawsze o każdej porze dnia i nocy mogę zadzwonić do rodziców. Szkoda mi tylko tego, że mój mąż tak nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kopa w d**e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciekawiona dwudziestka
jeżeli uważasz, że nic mi do tego drogi gościu, to proszę nie wypowiadaj się :) przecież nie każę Ci tu wchodzić :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkanie 50m od mamy po tacie pol domu wraz z dzialka i odrebna dzialke rodzice byli po rozwodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyjechałam na studia. Rodzice kupili mi mieszkanie, a jak 7 lat później wychodziłam za mąż urządzili nam wesele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi dali wyksztalcenie, samochod , wesele zrobili, dodatkowo dali mi dużooo pieniedzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
laptopa,nowe mieszkanie w stolicy (nie kawalerka), studia, nie jestem rozpieszczonym bachorem :) o nic ich nie prosiłam :) jestem bardzo oszczędna i drugi pokój wynajmuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4.05.14 [zgłoś do usunięcia] gość a co ciebie to obchodzi? nie wymienię,bo dostałabyś fisia,że za dużo mi dali moi kochani rodzice zwykle takie prostackie wypowiedzi piszą osoby, które nic nie dostały :D chyba,że "za dużo" oznacza odziedziczone choroby i ewentualne siniaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciekawiona dwudziestka
a wiecie co- tak swoją drogą... to ja nie rozumiem jednej rzeczy w sumie. Zobaczcie- nawet jeżeli rodzice nie mają za dużo pieniędzy, wiedzą że nie mają co dać dziecku na start, to dziwię się, że np. nie założyli dziecku lokaty. Przecież dziecko także dostaje pieniądze od dalszej rodziny- np. na chrzest, urodziny, komunię, bierzmowanie... zawsze znajdzie się dziadek, który rzuci jakiegoś bonusika, albo może rodzice właśnie mają mały przypływ gotówki z gospodarstwa, albo sprzedali coś droższego. Przecież można wpłacać na lokatę dowolne środki - po 100zł, 50zł, 20zł... jak się ma przypływ można wpłacić nawet 500-1000zł, albo nawet pominąć parę miesięcy w momencie jakiegoś kryzysu. Ja swojej córce otworzyłam już lokatę, po systematycznym wpłacaniu pieniędzy, kiedy osiągnie 18 lat, na lokacie najmniej zobaczy 120 tys zł... Zainwestujemy z mężem w jej studia, aby się dobrze wykształciła, a kiedy będzie zakładać rodzinę dostanie od Nas dużo pieniędzy na start i nie będzie musiała ledwo wiązać koniec z końcem... zastanawiamy się także nad sprzedażą dużej działki, która jest poza naszym ogrodzeniem, ale jest nasza- i kupnem mieszkania 2 pokojowego w centrum na wynajem przez 20 lat... w ten sposób dostałaby także mieszkanie. Zastanawia mnie, dlaczego niektórzy rodzice nie myślą przyszłościowo? Rozumiem, że część nie ma pieniędzy i nie może sobie na coś takiego pozwolić, ale myślę że taką lokatę może otworzyć każdy dla dziecka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie- warto zaznaczyć, że pieniądze na chrzest, czy komunię najczęściej biorą rodzice do kieszeni i wydają nie pierdoły typu nowy telewizor do domu, który rzekomo jest dziecka.. ale do czego mu to potrzebne to ja nie wiem.... ja też uważam, że lokata to świetna rzecz dla dziecka i jak słusznie autorko zauważyłaś, nie ma przecież rygoru, że musisz tam wpłacać po 500zł miesięcznie, bo jak nie to Ci zamykają lokatę i wszystko przepada... można wpłacać po dużo mniej, a procenty z tego są powalające...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
wiesz, jak jest taka sytuacja, że się żyje z dnia na dzień, to czasem nie ma z czego odkładać; te prezenty i kasa od rodziny idą na bieżące potrzeby dziecka; u mnie tak było - i wcale nie mam o to żalu - dzięki mamie nauczyłam się utrzymywać płynność finansową, radzić sobie w granicach tych środków, którymi dysponuję :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy to sie liczy, ale rodzice utrzymywali mnie przez pierwsze 2 lata studiow dziennych. Samochod, mieszkanie itd. Pokupowalam sobie juz sama.. Ich majatek, calkiem, calkiem, dostane kiedys, ale jakos mi sie nie spieszy, bo sama (ttzn. Teraz juz z mezem) zarabiam na swoj dobrobyt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nic - wyszłam za operatywnego chłopa :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dostałam długi i ciężką szkołe życia. Ale dzięki temu jestem silną osobą, samodzielną i odpowiedzialną. Sama zarabiałam na siebie od 18 roku życia, sama płaciłam za szkołe, na początku pokój no i życie. Dzięki temu szanuje pieniądze i dbam o to by moja córka nie miała takiego życia. Jak na razie idzie nam bardzo dobrze. Też uważam że lokata to super sprawa, tak jak kupno mieszkania na przyszłość. Zwłaszcza jak ma się na to środki finansowe. Z perspektywy czasu uważam że wyszło mi to na zdrwie. Mimo tego że było masakrycznie ciężko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężatka1980rok
Ja dostalam mieszkanie,i kase na wesele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciekawiona dwudziestka
no to jest prawda, że zaczynając samemu od zera jest okropnie ciężko - i szczerze mówiąc chyba sama sobie nie jestem w stanie tego wyobrazić, dlatego podziwiam moich znajomych nie mających niczego od rodziców, a radzących sobie na poziomie podobnym do mojego... oczywiste jest to, że toną w kredytach, ale mają świadomość, że to kiedyś będzie ich i ich dzieci - a to chyba najważniejsze - mieć coś swojego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zresztą nie każdy kto doszedł do czegoś sam musi tonąć w kredytach. Znam parę przykładów. Ale fakt trzeba mieć głowę na karku, dużo samozaparcia, odwagi i pomysłowośći

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Samochód i kasę. Wesele urządziliśmy sami, mam też zapisaną działkę obok działki i domu rodziców. Mój mąż nie dostał nic jako jedyny ze swojego rodzeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×