Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kapsz

Moży Wy obcy ludzie doradzicie...

Polecane posty

Gość gość
odpisz mi jak wyglądały wasze święta przez 7 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak nic z tym sama nie zrobisz to będziesz czekała jeszcze kolejne 15 lat. powodzenia🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Holandii jest taki program w TV pt. Pomocy moj maz remontuje, nawet sobie nie zdjecie sprawy ile kobiet ma takie problemy. Najcześciej przyczyna zaniedbania przez męża są stresy, jakieś niezwiązane problemy , brak wiary w siebie i oczywiście wielka duma ...i ja nikogo o pomoc nie poproszę bo ja jestem najlepszy we wszystkim. Ekipa remontowa z takim delikfentem pracuje a prowadzący z nim rozmawia i próbuje pomoc od strony psychicznej. Kobieta jest z domu na pare dni wyproszona i wraca jak juz wszystko jest gotowe. Czasem są nawet sytuacje niebezpieczne bo są dzieci a tu kable nad woda wiszą w niewykonczonych kuchniach i łazienkach. Ja mam to szczescie ze ja remontuje wszystko w domu sama łącznie z instalacjami wodnymi a specjalistę tylko potrzebuje do prądu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coz...raz byly u matki bo wtedy bylam u niej, potem kolejne do 21 kladlismy panele bo powiedzialam, ze wychodze od matki i musi byc zrobione. Nastepne dosc tradycyjnie przy nakrytym stole, z choinka itp. Wiec jeszcze takich swiat z prawdziwego zdarzenia nie mialam. Gdyby u nas byl taki program od razu bym go zglosila... Mam nieoparte wrazenie, ze gdy porusze temat bedzie jak zwykle, niestety innego wyjscia nie ma. Woz albo przewoz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twój mąż to tyran i despota, nęka i dręczy cię psychicznie. Zarobi chociaż porządnie jak taki zajęty? musisz mieć kasy sporo skoro milczysz i akceptujesz taki stan rzeczy tyle lat,czyż nie? zatyka ci usta pieniędzmi,które przynosi,tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Yyyyy.....jestem w szoku,że akceptujesz taki stan rzeczy latami. U mnie byłoby to MAKSIMUM pół roku. Gdzieś jest granica ludziej wytrzymałości,czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie, ze pieniedzy nie ma adekwatnych do ilosci czasu jaki spedza w pracy. Nie jestem typem, ktory leci na kase. Byly trudne chwile ale jakos przedziemy. Owszem nie ma kasy na juz , zeby wykonczyc mieszkanie ale ja nie potrzebuje od razu wszystkich mebli np. Chce miec czyste sciany, i podlogi bez pylu, kurzu. To chyba nie wiele... To jest typ czlowieka , ktory jest lagodniejszy dla obcych niz dla bliskich. Swoim od razu wygarnie co mysli a z obcymi sie cacka i wychodzi tylko na tym gorzej... Myslalam, ze nie jest tak zle ale jak nie moze dziecku wymarzonego pokoju zrobic to dla mnie juz za wiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje granice juz sie wyczerpaly...pozno, owszem ale w koncu cos peklo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona hydraulika
A mogę zapytać, dlaczego dziś z nim nie odbyłaś tej rozmowy? przecież jest niedziela, była raczej, więc był w domu? Odkładasz to na potem? Zastanawiasz się jeszcze nad czymś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmowe odbylam. Uslyszalam to co zwykle, jak bedzie czas to bedzie robil. Ja na to , ze sam czas sie na to nie znajdzie a on to sama sobie odpowiedzialas na pytanie... Chodzilam, obrazona i nie odzywalam sie wiec powiedzial, ze ma dosc takiego zachowania i ze na pewno tym go nie zmobilizuje do roboty. Rece opadaja, w kazdym razie to nie ma sensu. Droga do nikad.Wyprowadzam sie w przeciagu tygodnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dokad sie wyprowadzisz? Do rodzicow? I na jak dlugo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zona budowlańca
U mnie w sumie to samo,lecz z tym wyjątkiem,że sama się zabieram za robotę.Chłop normalnie pracuje 8 godzin i pózniej klepie fuszki po godzinach. Jak już widzi ,że coś zaczęte to sam zabiera sie do pomocy.Ale tyle lat czekać?porażka...Sama praktycznie robię w domu wszystko,no z wyjątkiem elektryki...ale czy u Ciebie ta wyprowadzka coś da? Dałabym dziadowi ultimatum: rozwód albo wykończenie mieszkania.Bo u Ciebie to patowa sytuacja....Trzymaj się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musze wrocic do matki. Sama zaproponowala, ze przygotuje mi pokoj. W prawdzie wyladuje z jednego pokoju na jeden pokoj u matki . Nie ukrywam, ze licze , ze dotrze cos do niego ale jakos mam przeczucie ze to bedzie gwozdz do trumny ... Bede musiala to jakos ogarnac i ulozyc sobie zycie sama, na ta chwile ta opcja mnie przeraza... Najgorsze jest to ,ze nie stac mnie zeby sobie cos wynajac, bede musiala kombinowac co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od rana gadka jak gdyby nigdy nic. Powiedzial, ze sprobuje dokupic tarcze, dzisiaj doszlifowac podloge i jutro wylac wylewke. Znowu robi mi nadzieje, a zapewne nic z tego nie wyjdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona hydraulika
To daj mu czas, określ się konkretnie. A na pocieszenie powiem Ci coś- mój wspaniały mężuś się dziś spakował i wyniósł z domu. Czy się dogadamy? nie wiem. Bo nie wiem, czy go jeszcze kocham. Więc moja droga Nieznajoma Koleżanko- może wkrótce czeka nas ten sam los. dodam, że nie mam pracy, nie mam zasiłku, nie mam mamy. nie mam nikogo, tylko córkę na utrzymaniu. Pozdrawiam Cię cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak mi przykro. Uzasadnił to jakoś? Czy bez słowa po prostu odszedł? Nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu. Na szczęście pòki co mam pracę, choć mąż też był temu przeciwny. Wtedy byłabym totalnie zależna od niego. Teraz to ja życzę dużo siły i oby sie wszystko jakoś ułożyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona hydraulika
Nie miał co uzasadniać. Kłóciliśmy się od dawna, nie mogliśmy dogadać. Jesteśmy zbyt różni od siebie. Tylko teraz nie wiem co robić, z czego żyć. Dostaję z MOPS-u 650 zł co miesiąc i to wszystko, a mam kredyt, umowę z operatorem sieci komórkowej na 200 zł, inne zobowiązania no i dziecko. Rzucić się z mostu czy co? Kto mnie do pracy przyjmie, nigdy nie pracowałam legalnie, a od kilku lat odkąd zachorowałam na kręgosłup m.in. to już wogóle mam ograniczenia fizyczne i tylko praca siedząca mnie urządza. Gdybym miała rodziców, kogokolwiek, może jakoś by sie to wszystko ułożyło z czasem, a tak... Potem mówią, że ludzie samobójstwa popełniają. Ale nikt nie wniknie dlaczego tak sie stało, co ich skłoniło. Ja już nie mam siły... pusta lodówka, bo on zarabiał, a ja bez grosza. ech nawet mi sie już o tym myśleć nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ,ze sie nie dogadywaliscie to jedno ale nie moze Was zostawic wiedzac, ze nie masz co do garnka wlozyc. Na dziecko przeciez tez bedzie musial lozyc. No chyba nie jest az takim ignorantem, zeby po przekroczeniu progu zapomniec o Waszym istnieniu... Nasze zycie to chyba jakis kiepski sen... Moze, uda Ci sie gdziesz jakas prace wykonywana w domu znalezc. Skad jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona hydraulika
Moje dziecko nie jest jego dzieckiem, więc ma kłopot z głowy. Alimenty mam, to w tych 650-u, o których pisałam są wliczone. jestem z Ostrowa Wlkp. Najgorsze to, że to on czuje się ofiarą, swojej winy nie widzi. Wyjechał, zabrał ciuchy i sprzęt do pracy jaki miał w garażu. Ma do spłacania mnóstwo kredytów, które razem zaciągnęliśmy i spłacaliśmy sumiennie. To było na remonty, na sprzęt rtv, agd. To nie jest zły człowiek, ale się nie rozumiemy. A ja nie wiem co robić, już mnie oczy bolą od płaczu bo ryczę od wczoraj, łeb mi pęka, prochy biorę przeciwbólowe. jakis koszmar, co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś strasznego... Nie wiem nawet co poradzić. Może mąż zreflektuje sie do jakiej kolwiek pomocy. Przeciez nie mozna tak zrobic i zostawic kogos calkowicie na lodzie. Jakie to wszystko przykre... Nie masz jakis bliskich znajomych, dalszej rodziny. Kogokolwiek do kogo moglabys sie zwrocic o pomoc? Musi sie jakos ulozyc, musi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona hydraulika
Nie mam rodziny oprócz 75-letniej ciotki z mężem, jak moge ich prosić o cokolwiek? Znajomych mam, ale nie chcę się żalić, nie chcę żeby pomyśleli, że cokolwiek od nich chcę. Wiedzą, jaka jest sytyacja moja... A on no cóż, jest obrażony, uważa, że to wszystko moja wina, te nasze kłótnie. A na końcu się spakował, wracał kilka razy i na mnie wydzierał. Jak mu powiedziałam, że jeśli wszczyna kolejne awantury po to tylko, żeby przedłużyć naszą rozmowę i swój pobyt w domu w nadziei, że go poproszę żeby został, to lepiej niech juz idzie i zamknie drzwi z tamtej strony, bo z całą pewnością za nim nie pobiegnę, nie zatrzymam go. No więc wyszedł trzaskając drzwiami. Dziś byłam złożyć wniosek na komisje lekarską, bo mi sie grupa inw kończy, poczekam ok miesiąca. Żadnej renty i tak z tego nie mam, ale chociaż zasiłek pielenacyjny, o ile mi pierwszą grupę przedłużą, a wątpię. I co robić? To pytanie retoryczne, bo nikt tego nie wie... Twój się wziął za ten remont??? Czy mam mu wirtualnego kopniaka w d... dać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli jednak troche mu zależy skoro tak wraca. Podziwiam, ze mimo kiepskiej sytuacji mialas odwage tak czy siak go wyrzucic. Zapytalam wczoraj czy zdazy zrobic pokoj do konca przyszlego tygodnia( mam urodziny i chcialam zaprosic rodzine) powiedzial ze bedzie robil w miare mozliwosci ale napewno nie zdazy. Odpowiedzialam na to, ze rozumiem ale nie wiem czy ja mam sily czekac bliezej nieokreslony czas na to wszystko gdy wiem, ze na liscie jego priorytetow jestesmy ostatnie. Dzisiaj znowu troche poszlifowal ale to tylko maly element... Zmienilo sie cos od wczoraj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona hydraulika
Wczoraj przyszło do niego pismo z banku, sprawa do wyjaśnienia w ciągu 3-ech dni, więc mu napisałam sms-a w tej sprawie. umówiliśmy sie na wieczór jak skończy fuchę, że wpadnie zanim pójdzie do drugiej pracy na nockę. przyszedł o 21-ej, zaczęliśmy rozmawiać no i w konsekwencji nie poszedł do pracy, wziął urlop na telefon. Gadaliśmy całą noc. Było spokojnie, ale rzeczowo, omówiliśmy co nas wkurza, na co reagujemy złością i złośliwością, znaleźliśmy złoty środek na łagodzenie konfliktów. tyle teorii, reszte pokaże życie. Spaliśmy osobno, bo jakoś nie mogę się do niego zbliżyć, jakiś uraz pozostał po ostatnich szarpaninach, źle mi się kojarzy kontakt z nim. z czasem, o ile będzie ok, to pewnie mi przejdzie, chwilowo jest jak jest... On nigdy nie był złym człowiekiem, jest wręcz doskonały, sprząta wszystko, prasuje, kroi mi surówki, myje okna, ja tych rzeczy nie robię, bo nie mogę. Ja go za to doceniam bardzo. Ale ostatnio nie potrafimy żyć ze sobą, ciągle ktoś komuś szpile wbija, krzyczy, tak żyć się nie da. Oby te nasze ustalenia wniosły cos pozytywnego do naszego związku. A Twój mąż to nie bardzo rozumiem, nie może kogoś z pracy wziąć do pomocy, żeby skończyć tą robotę i mieć z głowy? U nas jak robiliśmy centralne, to mój poprosił swojego wspólnika, we dwóch zrobili w 2 dni, potem tylko piec i gotowe. Logistycznie to najrozsądniejsze rozwiązanie, bo wtedy mogli razem jechać na kolejną robotę, a było zrobione szybko i sprawnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eheheheheheheheeeeeeeh
Wiesz co myślę, ze to tak podświadomie musi być, w sensie coś powstrzymuje go przed skończeniem tego domu, ale nie jest to ani czas ani kasa oczywiście ani zmeczenie. Myślę, że on sam może nie zdawać sobie z tego sprawy, a może nie chcieć zdawać sobie. Myslę, że niestety on cie nie kocha i nie chce kończyć tego domu, bo to podświadomie jakby cementowanie wspólnego zycia i tego że już zamieszkacie tam na zawsze razem. Tak wiem, macie dziecko i jesteście małżeństwem. Ale z jakichś powodów mu odpowiada taki jakby stan przejściowy na walizkach, mieszkanie w remoncie... stan przejściowy, a więc nie stały, nie stabilizacja! On nie chce kończyć tego domu, bo nie chce tam mieszkać i nie chce tam mieszkać z wami. Gdyby chodziło o brak czasu, niechęć do pracy po własnej pracy, to by się zgodził na innego fachowca!! Gdyby was tak bardzo kochał to by kończył ten dom w podskokach, żeby uwić wspólne gniazdko i chodził dumny jka paw co to on nie zrobił dla wygody swojej rodziny! Mówię to też patrząc jak zachowuje się mój znajomy, który jest z dziewczyna 9 lat, kupil nowe mieszkanie, wynajęli coś na "tymczasowo", ale on na razie ani myśli robić cokolwiek w nowym mieszkaniu, nie ma w planach się tam wprowadzać, nie zaczyna nawet wykończenia (wszystko trzeba zrobić, więc wiadomo, ze najlepiej zacząć jak najwcześniej, bo to potrwa), od niego samego wiem, że nie planuje się nigdy oświadczyć dziewczynie i nie widzi w niej żony, nie rozumiem, po co więc z nią jest, ale to już jego sprawa, w każdym razie on ani myśli robić coś z tym mieszkaniem, może boi się, ze jak tam zamieszkają to będzie takie na zawsze i trudniej się rozstać, jak już się wprowadzą, bo wtedy to ona będzie musiała się wyprowadzić, a tak będą mogli łatwiej się rozstać... Pomyśl o tym, nie pisze tego, żeby cie zdołować, ale wydaje mi się, że jednak mam racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On jest fleją, manipulatorem i człowiekiem bez uonoru a Ty jesteś pipa że na takie coś pozwalasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaatakować gościa jego taktyką, niech wybiera, albo skończone mieszkanie( czyli ktoś inny kończy wam mieszkanie) albo wasze małżeństwo. Taka taktyka pochodzi z książki " wredni Ludzie" carter

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eheheheheheheheeeeeeeh
bo z moim znajomym jest bardzo podobnie, nie rozstanie się z dziewczyna, ale nie wprowadzi się do nowego mieszkania, ich (a raczej jego) pierwsze mieszkanie na własność, czyli nie chce być z nią "na swoim". Działanie twojego męża ma jakieś inne ukryte podłoże, sama piszesz, że jest zupełnie irracjonalne patrząc powierzchownie i zgadzam się, jest irracjonalne, u kogoś kto się tym jeszcze zajmuje zawodowo. Tak jak w tych filmach dokumentalnych, o ludziach zbieraczach, którzy zawalają swój dom niepotrzebnymi rzeczami, nic nie wyrzucają, gromadzą sterty mebli, ubrań, tak, że nie mogą przejść z pokoju do pokoju, to wydaje się irracjonalne i oczywiście te wszystkie rzeczy nie sa im potrzebne, ale maja je po to by wypełnić pustkę po jakiś traumach, stracie kogos bliskiego. I u twojego meża tak samo to wszystko może mieć jakiś inny ukryty powód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama juz nie wiem co o tym wszystkim myslec. Maz jest czlowiekiem bardzo inteligentym, ma bardzo duzo umiejetnosci ale jedna z wad to taka ,ze jak cos zacznie to juz nie potrafi skonczyc. Mam wrazenie, ze nie potrafo organizowac swojego czasu. I od lat jest tak samo, w sezonie wakacyjnym i zawalony robota bo bierze jej zbyt duzo i nie ma prawie wogole czasu. Jest dokladny jak u kogos robi i moze dlatego nie chce nikogo wpuscic bo nie wierzy, ze ktos to zrobi jak nalezy. Na swiecie zapewne jest wielu dobrych fachowcow na ale coznic z tym nie zrobie. Nasze relacje sa zimne... Rozmawiam z nim ale bez emocji.... W glebi tesknie ale za duzo juz tego. Od wielu lat nie bylam nawet na prawdziwych wakacjach i zastanawiam sie czy to jego zla organziacja czasu czy faktycznie nie jestem dla niego najwazniejsza. Za okolo tygodnie, bede miala mozliwosc sie wyprowadzic wiec zobacze jak sie sytuacja do tego czasu rozwinie. Ciesze sie ,ze porozmawialiscie i jakos sie dogadaliscie. Mimo roznic moze jakos to bedzie. U mnie to nigdy nic w domu nie zrobil bo praca....wymowka na wszystko. Zazdroszcze, szczerej rozmowy. U nas to strasznie kuleje i zawsze bylo sporym problemem a to tylko utrudnia sprawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam nadzieje, ze mimo wszystko kocha. Nie znislabym mysli, ze byl ze mna tak po prostu. Ponoc ja a dom to dwie rozne sprawy ale jakis powod musi tego byc, ze tyle czasu mu to zajmuje... Moze kiedys mi na to odpowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz do mnie dotarlo , jak przeczytalam wczesniejsze wypowiedzi. Ostatnio podczas zarzutow o brak miejsca, balagan, ze mial byc tzw jego plan minimum , jak najmniejsza ilosc rzeczy w domu bo deklarowal, ze bedzie robil. Podczas tej rozmowy powiedzial, ze sie to zmienilo, ze ja sie zmienilam. Na poczatku nie skojarzylam faktu i nie wiedzialam o co chodzi ale teraz...daje mi to do myslenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×