Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kompulsywna22

kompulsywne objadanie się... pomóżmy sobie !

Polecane posty

Gość gość
to ja gość :) tekst o kateringu nie był mój choć jest to jakiś pomysł :) ale chyba by mnie mój partner wyśmiał. wymyśliłam sobie nick RubensowaSowa :) i zanim napiszę cokolwiek wpiszę tego nicka żebyście wiedziały że to ja. ogólnie to jestem załamana. jestem na tzw. wolnym od lutego, nie dość że nic waga nie zmalała to jeszcze wzrosła. no tak, żarłam, w ogóle ja namiętnie zbyt myślę o jedzeniu, i wiem że to jest w głowie. w ogóle śmieszne to jest i głupie. np. taka sytuacja: zjadam kolację z moim i czekam kiedy pójdzie pod prysznic żeby sobie coś jeszcze z lodówki dziabnąć czy coś słodkiego po kryjomu zjeść. ja wiem, że robię źle. poza tym on mi nigdy nie zabraniał jeść, nikt mi nie zabraniał, nigdy nie byłam szykanowana czy coś z tym jedzeniem, zawsze go było pod dostatkiem. dlatego ja nie rozumiem tych swoich dziwacznych zachowań. a ze cos jest ze mna nie tak zdałam sobie sprawę jak po powrocie z pracy kolejny raz co było u mnie normalne bo zwykle wracałam z pracy głodna rzucałam się na lodówkę - w międzyczasie gotując obiado-kolacje i jadłam np: parówki, kromkę z dżemem, kanapke z serem, ogórki, batonika. normalny czlowiek by tak nie zjadł albo by się pożygał, a ja nie. coś ewidentnie ze mną nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gościu przeraziłam się ...bo z nałogu może nie być wyjścia :-( a ja po 12 latach nadal mam nadzieję !!!! I dzięki nadzieii uporowi wreszcie wyleczyłam się z nerwicy !!!! Terapia z dobrym psychologiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa 165cm, 90kg podobnie jak Gwiazdencja333 moim marzeniem jest by jedzenie stało się dla mnie pożywieniem, by było mi obojętne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa kompulsywna22 --- uważam, że to jest nałóg ale nie zgadzam się z tobą że z nałogu nie można wyjść. myślę, że można. sama pokonałam nałóg palenia więc jest to do zrobienia. poza tym chyba cała nasza doczesność z nałogów mniejszych lub większych jest złożona. tych większych i mniejszych. poza żarciem mam też jeszcze do walki nałóg kawy - straszny ze mnie kawosz jest a w nadmiarze wszystko szkodzi na rzecz picia wody. co do żarcia to myślę że dopiero co jesteśmy w fazie kiedy poważnie zajęto się anoreksją a my przecież źle nie wyglądamy, fizycznie nam nic nie dolega więc musimy się same zmagać z naszymi problemami. ogromnym problemem jest też cała ta pisanina ciągła o jedzeniu, o dietach, o zdrowych i niezdrowych produktach, ciągle o tym czytam, to jest wszędzie, plus dodatkowo jeszcze cała ta ilość niejedzenia - czyli produktów bezwartościowych których pożywieniem nie bardzo idzie nazwać, te gigantyczne porcje chyba to wszystko do kupy uczyniło mnie żarłoholikiem plus rodzinka --- trzeba jeść, talerz musi być pusty itd itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kmpulsywna :) "Gościu przeraziłam się ...bo z nałogu może nie być wyjścia smutas.gif a ja po 12 latach nadal mam nadzieję !!!! I dzięki nadzieii uporowi wreszcie wyleczyłam się z nerwicy !!!! Terapia z dobrym psychologiem... " może nie być, a może być. To jest nałóg i nikt nie obiecywał, że będzie w życiu łatwo. Ale da się. Walczę z tym nałogiem drugi rok. Efekt cielesny - 15 kg. Efekty duchowe - pogodziłam się z Bogiem, aczkolwiek rozumiem go inaczej niż KK. Efekty emocjonalne? większy spokój, umiłowana pogoda ducha, umiarkowany optymizm. Miłość innych i full wsparcie z AŻ. Chcesz? Da się. Jesteś bezsilna wobec obżarstwa, ale nie bezradna wobec wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa oczywiście nie chcę tu nikogo urazić czy też obrazić. zdaję sobie sprawę doskonale że nałóg nałogowi nierówny. ale po latach rozmyślań doszłam do wniosku [takie tam moje prywatne przemyślenia], że jest wspólny mianownik, że nie jest to żadne przyzwyczajenie, żadna chwila słabości, nie ma żadnego wytłumaczenia [bo można użyć praktycznie każdego] i zachowania są podobne i zawsze jest: kłamstwo [okłamywanie siebie i innych], wstyd, czynienie w ukryciu, no i na końcu rozpacz i zdanie sobie sprawy z bezsilności. ten moment gdzie już wiesz że w sumie sama/sam chyba tak do końca nie chcesz, nawet nie chcesz o tym myśleć, ale już jest etap - musisz, i mimo że walczysz to wiesz że i tak to zrobisz; bez względu na to czy będzie to zapalenie, naćpanie się, napicie się, nażarcie się i cokolwiek by tu dopisać mechanizm jest ten sam w sumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa Ażetka Aga pochodzę z Krakowa, obecnie mieszkam w Manchesterze i raczej już tu zostanę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sowa, tez mieszkalam 6 lat w Manchesterze;) Zjechalam w ubieglym roku.Dobrze ze natrafilam na ten temat.. Moze jak mnie najdzie dzis wieczorem ochota zeby wymiesc lodowke to mi jakos pomozecie :( Moj ostatni "hit" to frytki na wpol surowe bo juz nie moglam czekac...oczywiscie zero przyjemnosci z ich zjedzenia, dowalilam zupka chinska, galaretka w czekoladzie i dwoma kanapkanmi z jajkiem serem zoltym i majonezem..porazka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to niewiele mogę Ci pomóc - zależy to od twojej znajomości języka i chęci, bo ja nie znam tam nikogo ( w Krakowie bym znalazła AŻetki ) zobacz na stronie OA http://www.oa.org/ może są jakieś mitingi, pewnie tak :) w twojej okolicy. po prostu spróbuj, to do niczego nie zobowiązuje, a pomaga ( przynajmniej mnie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa ale wiecie co moje kochane.... ja nie chcę pisać o żarciu, nie chcę tego analizować, opowiadać o upadkach i małych wygranych z przeszłych lat. raczej chciałabym się dowiedzieć jak poradzić sobie. tak od teraz. jakie kroki podjąć, co mam czynić [tak poetycko ujmując:)] od czego zacząć. po wielu dniach naprzemiennego obżerania się i jedzenia w miarę normalnie wymyśliłam sobie że skoro już siedzę w domu to może głodówka. ale nie udało się nigdy. raz że biorę leki no i do tych leków coś muszę zjeść, a jak już do leków zjadam to żadna to głodówka. nigdy jej nie będzie bo leki do końca życia mam brać więc pogłodówkowane no chyba że na własne ryzyko się zdecyduję. zabić mnie nie zabije pewno ale podrażnię sobie żołądek. sama już nie wiem co robić. potem wymyśliłam żeby pić koktajle takie proste ale ponoć mleko to morderca i z czym ja mam te koktajle robić z wodą?? masakra. głupia jestem cała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki już jesteście dwie z jednego miasta - idźcie do Oa na Mitingi zobaczcie co i jak i zróbcie coś dla siebie np miting polskojęzyczny w Manchesterze ..... wszystko się da jak człowiek chce sobie piomóc a co ja tu robię? pomagając wam pomagam sobie niosąc posłanie kroku 12

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kasialud no to pewnie znasz też wszystkie te funciaki gdzie można nakupować śmieciożarcia. mam kilka takich po drodze z pracy i bardzo rzadko zdarza mi się nie wpaść tam. chyba po prostu mam słaby charakter i tyle. Ażetka Aga - nie jestem chyba gotowa by publicznie gdziekolwiek i jakkolwiek opowiadać o tym , anonimowo tutaj tak, ale oficjalnie nie potrafiłabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nałóg... Czyli mamy myśleć o sobie jako nałogowiec !!! A macie dziewczyny tak ,że fałszywe uczucie głodu doprowadza wasze ciało do drżenia mięśni ,wrażenia że się z głodu zemdleje ??? Lub inne objawy ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa Aga pryzbliz tutaj te 12 krokow. jakby mi ktos poradził co w moim przypadku zrobic, bo: wymyslilam juz jakis czas temu ze abym miala w ogole jakies rozeznanie z tym to musze najzwyczajniej w swiecie oddzielic - glod od nałogu żarcia. i powiem wam szczerze ze tego glodu to juz dawno nie czulam zdaje sie bo mi sie wydaje ze ciagle jestem glodna. chyba od tego chcialabym zaczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja swojej wagi nie podam, bo nawet nie chce znać. Pewnie coś ok 80kg. Jakie to ma znaczenie? Nie chcę się tu odchudzać, jak przestanę się obżerać, to schudnę. Póki co szukam jakiegoś sposobu na te moje emocje, na nudę. Póki co dziś nie jem, zobaczę jak się będę z tym czuła. Przez rok chodzenia na siłkę ciągle myślałam, że muszę jeść 5 posiłków dziennie, o stałych porach, odpowiednie proporcje itp. No właśnie, musiałam jeść. Tak mi się wydawało. Teraz się siebie pytam czy ja muszę jeść tyle ile myślę, że muszę? Może nie. Może mogłabym czasem nie jeść? Mam tysiące kalorii zapasów w biodrach. Zobaczę, jak zareaguję na okresowe posty. Ponoć rozjaśniają one w głowie. Przynajmniej nie mam kontaktu z żarciem. O tyle dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
RubensowaSowa ja mam gdzieś co mowią dietetycy, to opłacana szajka jak farmaceuci. To zdrowe kto więcej płaci co mówi moja logika? zdrowe jest to co mnie nie odpala do kompulsji, co jest mało przetworzone i rosło/żyło w czystym miejscu zdrowe jest mleko od krowy pani Halinki koło mojej działki, która się pasie na słoneczku, ale sojowe konserwowane z soi GMO z kartonika już nie. ale to mój pogląd, radzenie komuś jest szkodliwe, bo daje mu odpowidzialnego za jego własne czyny i wybory. Taka racjonalizacja swojego żarcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 kroków masz na stronach które podawałam - to taka rama progrsmu zdrowienia ( możesz uczestniczniczyć w skype'owyh mitingach) to ważne, kontakt z innymi żarłokami najlepiej pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja o sobie nie myślę jak o nałogowcu. Jak odstawiam jedzenie, to lepiej się czuję, w ogóle lepiej czuję, tylko niestety wtedy wychodzą również te wszystkie stany emocjonalne, które próbowałam zagłuszyć jedzeniem. Moje ciało nie jest chyba tak uzależnionie od jedzenia, żebym miała jakieś fizyczne objawy. Wręcz wydaje mi się, że moje ciało ma tego jedzenia dosyć. Psychika za to woła o jakieś pyszności, które ciało pewnie uznałoby za śmieci. Dziś jeszcze nic nie zjadłam, mam siłę, czuję, że mogłabym wiele zrobić. będę siebie obserwować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w programie najpierw pzyznaj się do bezsilności wobez jedzenia i nie kierowania własnym życiem przez jedzenie 1. Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec jedzenia, że przestaliśmy kierować własnym życiem. jeśli pogodzimy się z besilnoscią, możemy zająć się tym, co nas gnębi, bo to nie jest jedzenie - ono tylko zagłusza . ono tylko zasłania część drugąś kroku pierwszego. zobacz to w drobiazgach dookoła siebie: płacisz rachunki na czas, srzątasz po sobie, itd..... dodaj sama czego NIE ogarniasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa Ażetka Aga - zapoznam się z chęcią :) co do wcześniejszych wypowiedzi, coś jeszcze mi się nasunęło... wiecie co kiedyś bez komputera, internetu tyle robiłam innych rzeczy i zdaje mi się [tak pamiętam] że mniej byłam żarłokiem niż teraz jestem, a nawet jeśli byłam to się tak nad tym wiecznie nie zastanawiałam. pomijam czas marnotrawiony i to że czasy *****iwego dzieciństwa minęły ale to że wiedza też bywa szkodliwa. czuję się ogłupiała tymi wszystkimi wiadomościami z internetu głównie bo gazet jako takich nie czytuję a telewizora prawie wcale nie oglądam. chodzi mi tutaj też o całą tą sprzeczność informacji. kto dopuszcza całe to niejedzenie do sklepów , jakie dziwaczne normy obowiązują by sprzedawać taki syf ja się pytam ???? ktoś powie, to nie kupuj. owszem. też prawda, ale z drugiej strony walczy się z anoreksją, otyłością, bulimią, paleniem, a wszystko co powoduje swobodnie sobie leży w sklepie i ludzie kupują tak? w świecie gdzie 80% społeczeństwa nie potrafi już mądrze wybierać bo jest ogłupiałe ciągłym bombardowaniem reklam, spotów, bilboardów tak? chciałabym znów nauczyć się słuchać siebie. nie zagłuszać, tylko słuchać i dawać mojemu ciału to czego ono potrzebuje a nie to czego moja chora głowa chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gwiazdencja333 i ja tak myślałam dopoki nie sięgnęłam dna nie żarłam i nie żygałam, bez wywoływania. po prosty żołądek już nie ogarniał. nie życzę Ci tego stanu, a może życzę..... bo osiągnięcie dna pozwala zobaczyć prawdę o sobie, o tym, w czym tkwimy, a nie uciekać dalej i racjonalizować. po 3 miesiącach nie objadania się dostałam dar odczuwania głodu, fizycznego i dziś już umiem go odróżniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rubensowaSowa może oddaj kontrolę nad swoim jedzenime komuś, kto to ogarnia? potrzebna Ci sponsorka AŻ, mioże nawet aż w wersji HOW. poszukaj, poczytaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa Gwiazdencja333 - osobiście jestem za głodówką z tym że w moim przypadku jest to już nigdy w życiu nie do przeprowadzenia ze wzgl. na leki chociaż może , zapytam lekarza. głodówka pomogła mi wiele razy w życiu. sama żarłoczność siedzi w głowie i im więcej mam napadów tym bardziej i głębiej wpadam w nałóg tak mi się wydaje osobiście. kiedyś tak sobie pomyślałam że każdy tak z czymś ma, ja akurat z jedzeniem, mój brat miał tak z piwem, moja koleżanka z sexem, kolega z pracą. każdy ma jakiś element życia w którym nie potrafi zachować zdrowej równowagi i umiaru. i cały ten umiar i cala ta równowaga to jest chyba sens istnienia. tak myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie budziłyście się jak ważyłyście mniej? Czy zawsze ważyłyście dużo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa Ażetka Aga - nikt nie ogarnia i pewno nikt z bliskich nawet nie zrozumie :/ wiem będziesz mnie namawiać na szukanie grupy i mitingi ale jestem osobą która nie ma mowy, nie upubliczni tego, nie teraz, może nigdy. przed sobą się przyznałam i na dzień dzisiejszy uważam to za sukces. powiedzcie mi kochane co myślicie o zastąpieniu posiłków koktajlami? też mi nie chodzi o odchudzanie - jasne że bym chciała jak pewno każda z was, ale póki co chodzi mi o taki zabieg oszukania siebie samej. bo picie to nie jedzenie, bo latwiej sie strawi bo mam nadzieję że gdzieś tam zacznę to robić mechanicznie. co myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Im bardziej człowiek obżarty tym mniej smakuje. Dziewczyny patrzcie na to by nie dopuszczać do uczucia głodu, dokuczliwy głód zrujnuje każde postanowienie. Jedzcie z zegarkiem w ręku, co dwie godziny coś, byle nie za dużo, tak max 250 kcal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja także myślę o żarciu nonstop, na żaden klub się nie kwalifikuję bo waga jeszcze mała ale samo to myślenie .. chęci miłość do jedzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa do pytania powyżej. jak sięgnę pamięcią zawsze ważyłam dużo. z tym że to dużo to raczej kwestia nie kilogramów lecz samopoczucia. miałam kilka okresów w życiu że nie żarłam i czułam się dobrze sama ze sobą. tak że to nie jest kwestia wagi - ja tak myślę. oczywiście teraz mam te 90kg i muszę coś z nimi zrobić, ale kiedyś ważyłam 65, 57 - pamiętam coś niecoś i też żarłam. z tym że wtedy to się chyba więcej ruszałam albo metabolizm miałam żwawszy. więc nie o nadwagę tu chodzi choć oczywiście pewnie wszystkie wiemy że to niezdrowe i trzeba coś z tym zrobić. gościu od pytania z budzeniem się z nadwagą - pojmij że nie idzie tu o to czy przytujemy kilo czy dwa tak to chyba mają anorektyczki tylko że wrzucamy w siebie jak do śmietnika najczęściej właśnie śmieci a nie jedzenie wartościowe więc też długo i zdrowo nie mamy szans pożyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×