Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kompulsywna22

kompulsywne objadanie się... pomóżmy sobie !

Polecane posty

Ażetko Aga podaj przykład co zagłuszamy objadając się ??? Tyle się naczytałam i za cholerę nie wiem jakie emocje mnie pchają do jedzenia ..jem w radościach, jem w smutkach, jem ze strachu, jem w euforii ,jem z obawy o życie ...żeby mi słabo nie było itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najłatwiej nie jeść jakiś czas i zobaczyć co się czuje- wszystko wychodzi jak na dłoni, emocje, uczucia, strach itp. Może to być wiele rzeczy. Jakie myśli się wtedy pojawiają. Wtedy dowiadujemy się co w tym momencie byśmy zapchały jedzeniem. Ja zajadam praktycznie wszystkie emocje i uczucia poza spokojem, szczęściem, spełnieniem i nienawiścią (zawiedzioną miłością). A że jestem uczuciowa/ emocjonalna, to mam problem. Natury swojej nie zmienię, ale mogę zmienić to jak reaguję na emocje i uczucia. Testuję teraz kilka rzeczy i one wydają się pomagać. Zobaczymy jak to dalej będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa Witajcie dziewczęta :) nadrobiłam zaległości z wczoraj bo właśnie wróciłam od lekarza i miałam możliwość zajrzeć do komputera. kolejny dzień kiedy sobie obiecałam że właśnie nie że dziś się nie nażrę. wymyśliłam sobie 4 posiłki koktajlowe :] i taki challenge sobie zrobię. w piątek idę na rehabilitację i troszkę się boję że mi mało tych kalorii będzie i żebym nie padła gdzieś po drodze, no ale coś trzeba robić. zastanawiałam się w sumie dlaczego , skąd mi się to bierze, ale nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Ja zażeram, jak już pisałam po pierwsze poczucie osamotnienia po drugie poczucie winy spowodowane niskim poczuciem wartości po trzecie takie uczycie gdy wiem, że ktoś mnie za coś ocenia po czwarte gdy ja muszę kogoś ocenić, nie potrafię być wtedy asertywna i duszę się z tym po piąte zażeram znudzenie i pustkę duchową i po szóste frustrację spowodowaną przymuszaniem mnie do czegoś, czego nie chcę robić, a często nie potrafię odmówić Skąd to wiem? to długotrawały proces. Wzięłam kalendarzyk i zapisuję codziennie, kilka razy co czuję. czasem robię to wieczorem, na koniec dnia gdy pamiętam jakie emocje mi towarzyszyły. Potem, jak popłynę, zaznaczam ten dzień w kalendarzyku. Po jakimś czasie, u mnie po pół roku wszystko już wiadomo :) działam jak bomba z zapłonem opóźnionym od dzień, czasem dwa. Nie zażeram na bieżąco :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa a co do wczoraj to niech pozwólcie się wytłumaczyć - sama, sama, sama bo nie mam nic przeciw wsparciu ale z drugiej strony z pełną świadomością zdaję sobie sprawę z tego że tylko ja mogę coś zmienić, ja wkładam jedzenie do ust, ja robię to czy tamto - i tak naprawdę żadne gadanie nic mi w tym nie pomoże zwłaszcza że moje napady głównie są skrywane tajemnicą, czynione w ukryciu. dlatego wiem że sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje sposoby to: - pisanie, wyrzucam na wirtualny papier swoje emocje, frustracje itd mam przyjaciółkę z którą się tym dzielę a także dzienniczek czuć, o którym pisałam wcześniej - czytanie materiałów AŻ i AA (zmieniam w myśli słowo alkohol na jedzenie i alkoholik na kompulsywny żarłok) i odnoszenie tego do swojego życia - staram się przestrzegać programu 24 godzin AA, tylko dziś :) - staram się przestrzegać programu HALT, też AA ( Hungry, Angry, Lonely, Tired) czyli staram się nie chodzić głodna, przestrzegać pór posiłków i ilości, nie złościć się, nie być sama, i nie przemęczać się za bardzo. Po prostu, być dobra dla siebie:) - staram się modlić lub medytować nad różnymi sprawami dotyczącymi ducha - staram się codziennie urwać na to trochę czasu, to dla mnie takie duchowo emocjonalne SPA - chodzę na mitingi AŻ, dzięki temu nie jestem z tym sama, mogę być szczera i jestem rozumiana. To cudowne nie być z tym samemu :) uff ale się rozpisałam, mam nadzieję, ze komuś się przyda ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
RubensowaSowa :) właśnie, jesz w ukryciu, jesteś z tym sama, wiesz jaką ulgę przynosi czyjeś zrozumienie? jak bardzo pomaga Ci zdrowieć ktoś, komu się udało? Mnie samotność nie służy, lepiej mi z innymi, samotość słuzy tylko mojej chorobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa AzetkoAgo ależ nigdzie moja droga nie napisałam że się z tobą wcale a wcale nie zgadzam, wręcz przeciwnie, zgadzam się w dużej mierze, po prostu chcę to zrobić po swojemu :) też właśnie tak robię akurat czytam tego Pilcha o czym już wspominałam i odnoszę do swojego żreć jego pić :] jestem po śniadanku, pierwszy mój płynny posiłek 10:30 pomarańcza, 2 jabłka, mleko migdałowe ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa wklejam wam jeszcze raz fragment w którym zamieniłam słowa że tak to ujmę W zasadzie jest już za późno - Bóg zsunął na tył głowy złotą bejsbolówkę - ale gdybyś chciał, gdybyś chciał, to byś mógł. Kwestia wolnej woli - Bóg chrząknął - kwestia wolnej woli została wszechstronnie opisana, moi egzegeci znają mnie lepiej, w czym zresztą nie ma żadnej nieprawidłowości, egzegeci mają wiedzieć wszystko. Ja wiem wszystko, choć wszystkiego nie wiem, niczego nie wiem na przykład o swojej podświadomości, co jasno dowodzi, że ją mam. Czy Bóg ma podświadomość? Ma. Ma, ponieważ nie ma o niej zielonego pojęcia, jakby miał pojęcie, nie byłaby to podświadomość... - Bóg przerwał i najwyraźniej zasępił się, pełne goryczy musiały być jego myśli. - Na każdym kroku, na każdym kroku te wycieńczające paradoksy... A rzeczy są proste, nawet kwestia wolnej woli jest prosta. - Bóg spojrzał na Szymona - nie musisz tego studiować, czytać nie potrzeba. Chociaż - Bóg zawiesił głos - chociaż Augustyna mógłbyś na jakimś lżejszym kacu przeczytać... Generalnie jest już za póĽno, ale gdybyś chciał, to byś mógł. Wysiłek jest znacznie mniejszy, niż ci się wydaje, rzecz w tym, że trzeba ten niewielki wysiłek rzetelnie i podjąć i do końca wykonać. Kiedy cię trzepie i kiedy mówisz sobie: muszę się nażreć, pomyśl, że nie musisz, powiedz sobie, że nie musisz i uczyń to - nie zmuszaj się do żarcia. Bo to, że "musisz się nażreć", znaczy, że z musu żresz - uniknij tego musu, zmuś się do nie-musu. Nie żryj następnego dnia. Po prostu: nie żryj następnego dnia. Nie żryj następnego dnia ani rano, ani w południe, ani wieczór. Nie musisz. Nie żryj następnego dnia i to wystarczy. Na razie - Bóg cmoknął i sanie powoli ruszyły - na razie. My teraz z naszej łaski udajemy się ku innym, zapalnym punktom globu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa oczywiście ja wiem, że to niczego nie zmienia, nie ułatwia i nie tłumaczy ale uwielbiam ten fragment. podoba mi się że coś co uważam za tak trudne, niemal niewykonalne ktoś ujmuje w tak prosty sposób. bo życie jest proste, to my jesteśmy pokręceni, to my sami komplikujemy i właśnie z tego labiryntu pokręcenia na prostą trzeba się wydostać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cześć wczoraj tu pisałam jako gość, ale miałam jakąś blokadę chyba nic nie mogłam tu napisać. Od 4 dni walczę z tym objadaniem się, szkoda kasy, nerwów czasu... jem z zegarkiem co dwie godziny 200 kcal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
staram się jeść powoli, gryź ć dokłądnie tak by jedzenie zajmowało 10 minut, szykuję sama kolejny posiłek ale wtedy kiedy nie czuję głodu, wtedy rzetelnie wylicze 200 kcal. Np kanapka z czymś konkretniejszym, szynką, bez masła, do tego pomidor jedzony jak jabłko.. idzie sezon na warzywa, nie poddawajcie się, walczcie trzymam kciuki i za was i za siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i już wczoraj chciałam przeprosić, jeśli poczułyście się urażone że zapytałam czy waga was nie budzi. Mnie troszkę, choć obiecywałam sobie, ze będę się budzić 4 kg temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa no i jeszcze to cudowne --- nie ma żadnej filozofii picia [tu można sobie wstawić każdy nałóg] jest tylko technika. więc ja kiedy się tak wgłębiłam to chyba jem ze strachu głównie mieszkam w obcym kraju, nie mówię płynnie w języku tubylców, każdy mój dzień wiąże się z jakimś tam stresem [wiem muszę iść na angielski ale nigdy nie starczyło na to pieniędzy i wiem że to tylko wymówka i wiem już teraz że naprawdę muszę to zrobić a nawet chcę bo nieznajomość języka jest dla mnie mocno frustrująca i jest lawiną która wielokrotnie doprowadzała mnie do napadów żarcia. druga rzecz i tu zwierzę się szczerze jak na grupie terapeutycznej Wam Ja całe życie chorowałam. urodziłam się z wadą serca którą nikt się w polsce za bardzo nie interesował. obniżona odporność i łapałam dodatkowo jeszcze wszystko co tylko możliwe. no i szpitale , sanatoria , musiałam oczywiście jeść i jeść bo to na zdrowie [mama, tata, babcia, pielęgniarki, ciotki, wszyscy]. jedzenie zawsze było dla mnie odnośnikiem, czymś co trzeba po prostu robić. a że moja choroba postępowała z czasem, czułam się coraz słabsza, do tego doszła anemia, zimne wiecznie ręce, nogi, bóle głowy, zasłabnięcia, zawroty głowy, omdlenia. i strach, strach przed śmiercią. straciłam mamę i brata stąd jeszcze bardziej wzmożony ten strach jest do tej pory o najbliższą mi osobę. a że głupia byłam to oczywiście żarłam bo uważałam że to z niejedzenia. nie wiem skąd mi się to wzięło taki tok myślenia. że jak zjem to się poczuję lepiej, że muszę zjeść to i to i jeszcze to bo to zdrowe. a że paliłam i lubiłam sobie poimprezować nie stroniąc od alkoholu to tego nie brałam w ogóle pod uwagę. no ale się skończyło. pieprzło można powiedzieć. trafiłam tu do szpitala. anemia, woda w płucach, operacja na otwartym sercu. w szpitalu trzeba było jeść, ale teraz już nie muszę przecież żreć. owszem pokusy są zawsze ale sobie tłumaczę że przecież po to mam drugie życie by zdrowo żyć a śmieci to nie jedzenie. tyle ode mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuję Twoich pokus bo wiem jak jest w UK jakie cholerstwo czyha, ile żarcia, które ma masakryczne kalorie...mogę wymienić moje brytyjskie zmory wobec których jestem bezradna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa witaj gościu - też mam problem z logowaniem, bo nie pamiętam swojego starego nicka ani hasła a meila mam tylko jednego i drugiego konta zakładać na to nie będę. Osobiście nie czuję się urażona czy obrażona. Jestem żarłokiem, przyznaję się do tego przed sobą i przed Wami. pewno że mi się nie podobało to że mi waga rośnie, nie ważyłam się ale czułam po sobie po spodniach których nie mogłam z czasem dopiąć z tym że nie miało to takiego znaczenia, oczywiście nie raz i nie dwa płakałam przez to, wykrzykiwałam do mojego faceta - nie mam co ubrać, zobacz jaka jestem gruba a w głębi duszy wiedziałam przecież że z powietrza nie przytyłam i że gdy ten silny impuls przyjdzie to ja pójdę do lodówki czy do szafki i zeżrę co popadnie bez zastanowienia, dla chwili uczucia przeżarcia się która jest i nieprzyjemna i przyjemna zarazem. to coś jak masochizm, przez nieprzyjemność doznajesz dziwnej przyjemności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem ja to znam. Dziś mało mnie szlag nie trafił założyłam spodnie zobaczyłam swoje uda ;/ wku*wia mnie to i to wszystko przez żarcie, które przecież dodatkowo wali po kieszeni...jak tytoniowy nałóg. Teraz próbuję jeść z zegarkiem nie myśleć, obrzydzać sobie ile wlezie, sery obrzydziłam tak, ze zobaczyłam zdj Rosjan kąpiących się w mleczarni w kadzi mleka i myślę o tym, ze moze ktos moczył tyłek... Albo o robakach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa jeśli mnie czytasz od początku to ja staram się ujednolicić swoje jedzenie. znaczy teraz korzystając z okazji siedzenia w domu [a właśnie dostałam kolejne zwolnienie od lekarza miesięczne] mam szansę zrobić coś ze sobą. ćwiczyć nie mogę, ale mogę pić koktajle zamiast jeść chleb, ziemniaki, zupy. przynajmniej jakiś czas. mam nadzieję że nie utyję od tego :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa Gwiazdencjo poniekąd się z tobą zgadzam tyle, że biorę leki które będę brać do końca życia - na ciśnienie, na rozrzedzenie krwi oraz hormony. często dodatkowo przeciwbólowe i to mi się raczej nie zmieni. więc nie bardzo mogę przeprowadzić głodówkę całkowitą na samej wodzie biorąc leki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa tak sobie wymyśliłam też że odstawię od jutra kawę . całkiem . żeby nic nie słodzić, żeby cukier całkiem odstawić. i dziś się z tą myślą oswajać będę plus wypiję pewno dziś jeszcze kilka kaw :p tak więc zamiast głodówki u mnie koktajlowo jak macie jakieś pomysły co z czym zmiksować to proszę o propozycje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ażetka Aga niezalogowana u mnie jedzonko planowe, zjedzony obiad, czyli sałatka z zieleniny, ryżu i łososia (ciepły posiłek jadam na kolację, wiadomo, w dzień nie mam jak :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa smutno mi, odrzucili moją aplikację o ubezpieczenie na życie :( z powodów medycznych. co za ciule :(((( idę zrobić drugi koktajl. jak wrócę napiszę wam z czego był :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa właśnie popijam banan, mandarynka, 2 jabłka ze skórką, łyżeczka kakao ciemnego decomoreno mleko migdałowe :) obiados :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa ojoj już nikt tu chyba nie zagląda zaraz idę sobie zrobić 3ci koktajl dziś a potem ostatnia kawusia z mleczkiem i taki byłby bilans na dziś. byle mnie tylko żarłoczność na wieczór nie dopadła :/ trzymajcie się będę tu zaglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakie macie dziewczyny diety? nie moge sie zdecydowac, a brzuch coraz wiekszy tzw opona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja zaczynam nowy sposób odżywiania (nie dieta), który ponoć u wielu osób niweluje kompulsywne objadanie się. Stosowałam go dawno temu intuicyjnie tylko nawet o tym nie wiedziałam. U mnie z reguły po 14-17 dniach następuje kryzys i załmanie diety- powrót do obżarstwa. Zobaczymy jak będzie tym razem. Trzymajcie się dziewczyny !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kittykitty_
Rubensowa, nie zostałaś sama, ja zaglądam, myślę, że wiele osób podczytuje. Póki co, nie deklaruję, że zostanę na topicu, bo ten "problem" jest niewygodny, niby chce się to rzucić, ale gdzieś głęboko w głowie wciąż ma się ochotę dalej tak robić. Obecnie jestem na etapie: muszę schudnąć, co wcale nie oznacza chcę schudnąć (bo to trudne i mozolne, a poza tym nie ma pocieszyciela w ciężkich chwilach - żarcia). Na wstępie powiem jedno, po 15 latach kompulsywnego jedzenia patrzenie w przeszłość bardzo boli, bo ma się poczucie straconego czasu i niewykorzystanych okazji, a żyć z takim poczuciem jest ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kittykitty_
gwiazdencja, podziel się z nami tym nowym sposobem odżywiania, domyślam się trochę, ale wszelkie nowości mile widziane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa witaj kittykitty_ :) zdaje się że pierwszym krokiem jest właśnie przyznać się przed samą sobą, że problem jest, istnieje. dziś dopiero wstałam :) niestety machinalnie zrobiłam sobie kawę bo zapomniałam, że miałam jej od dziś nie pić. wczoraj bardzo ładnie na koktajlach a wieczorem godzinny spacer z moim narzeczonym w dość szybkim tempie, nawet w deszczu :P i wróciłam taka zmachana że tylko prysznic i spać i nic nie podjadłam nawet najmniejszego :D ależ dumna jestem, widzę światełko w tunelu :D dziś znów koktajle z tym że pierwszy o 10 bo nie chce mi się po kuchni jeszcze szwendać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RubensowaSowa :) przepraszam z tym czasem, mieszkam w anglii i u mnie jest godzina wcześniej stąd te dziwne wpisy :p co do diety to jak pisałam ja lecę teraz na koktajlach ;) robię z tego co mam. przeważnie tylko 2-3 składnikowe, proste. też nie mogę wszystkich warzyw bo biorę leki na rozrzedzanie krwi więc wybór jest jeszcze prostszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×