Gdy przyjaciółka ma nowych przyjaciół...

Przyjaźnimy się z moją przyjaciółką już od wielu lat, chodziłyśmy razem do podstawówki, gimnazjum, dopiero w liceum rozłączyłyśmy się i jesteśmy w innych szkołach, jednak na początku nie było to dla mnie problemem; wiedziałam, że na nasza przyjaźń przetrwa. Teraz jednak jestem coraz bardziej zazdrosna o jej nowe "przyjaciółki". Denerwuje mnie nawet, gdy je tak nazywa - czy ludzie naprawdę potrafią nadać komuś miano przyjaciela gdy znają ich dopiero 9 miesięcy? Dla mnie przyjaźń to długotrwały proces poznawania siebie nawzajem i zdobywanie zaufania. Jeśli określę kogoś mianem mojego przyjaciela, jest on dla mnie specjalny - może dlatego tak boli mnie, gdy słyszę, jak ona o nich mówi. Ciągle tylko one to, one tamto, oczywiście widujemy się niemalże co weekend, ale mam wrażenie, że gdyby miała do wyboru spędzenie czasu ze mną i z nimi - wybrała by swoje nowe "przyjaciółki". Piszę to dzisiaj, bo zbliżają się wakacje i mam wrażenie, że będzie to okropny czas. Otóż moja przyjaciółka ma ciotkę na zachodzie Niemiec, byłyśmy tam dwa razy na 3 tygodnie w czasie wakacji i było cudownie! Dziś dowiedziałam się, że jedzie tam znowu... ze swoimi nowymi "przyjaciółkami". Jest mi bardzo przykro z tego powodu, ponieważ myślałam, że jest to "nasze" miejsce, wiąże się z nim tyle wspomnień... A teraz ona wpuszcza do tego świata kogoś innego! W dodatku nie wiadomo, czy nasz wspólny wyjazd dojdzie do skutku (tylko na 3 dni, a z nimi jedzie na dwa tygodnie), bo nie wie, czy będzie miała czas i kasę. Może to głupota, ale mam do niej straszny żal z tego powodu. Myślałam, że znalazłam prawdziwą, najlepszą przyjaciółkę, ale teraz... czuję się przez nią zraniona.

Może znalazła sobie inne towarzystwo, bo masz zadatki na bluszcza i przytłaczałaś ją swoją zazdrością. Wakacje u ciotki to "wasze miejsce"?? Opanuj się. A na koniec najważniejsze: nie jest tak, że ma się tylko jedną przyjaciółke i innych mieć nie można. Nie masz jej na wyłączność.