Strasznie tęsknie za jednym młodym chłopakiem. Dużo gwałtownych emocji i długie.

Pamiętam jak pierwszy raz się spotkaliśmy. Rozmowa się kleiła. Piwo po piwie i nagle dotknęłam jego dłoni, po czym pociągnęłam go za rękaw. Podnieśliśmy się lekko i zaczęliśmy się ostro całować z języczkiem przez stół. Usiedliśmy z powrotem i cali czerwoni byliśmy. Zaczęliśmy gadać o seksie. Po czym on powiedział, że ma mieszkanie do którego możemy pojechać. Pojechaliśmy i pieściliśmy się długą noc. Zasnęliśmy wpleceni całkowicie. Totalnie nasze ciała były przyklejone do siebie. Potem, pamiętam często się kłóciliśmy. Raz w jego aucie. Kłócimy się, po chwili cisza i natychmiast się obracamy do siebie i całujemy... Bosz... Jak ja za nim tęsknie... Nigdy w życiu nie byłam (jeśli chodzi o chcicę) tak zsynchronizowana jak z nim. Wiem, to już wczoraj było, ale czemu nie dać tego jeszcze raz :P