wszystkim się stresuję

Jak sobie poradzić?? Nawet stresują mnie zwykłe zajęcia na uniwersytecie. Myślę, roztrząsam wszystko. A jak mam podejść do wykładowcy i o coś zapytać to o mało zawału nie mam. Wykończę się. Macie jakieś pomysły jak znormalnieć?

Jak myślicie co jest przyczyną?

Przyczyna jest mozg. MOZG. MÓZG

Boże... Muszę byc w tym tygodniu normalna bo czeka mnie wiele konfrontacji z wykładowcami... Mam nadzieję, że nie nastąpi tuż przed nimi moje zejście z tego świata

może amfetamina Ci pomoże uodważnić się? tylko trochę na spróbowanie, na przełamanie.

ja mialam podobnie, studia skonczylam jakims cudem ale co z tego skoro teraz kilka po studiach i nie mam pracy? teraz mysle, ze takie chorobliwie niesmiale osoby powinny isc do zawodowki, technikum a nie pchac sie na studia. Osoba po zawodowce nie musi byc super przebojowa, natomiast od magistra wymaga sie, zeby umial dobrze sie wyslowic, wystepowac publicznie. Niesttey źle wybralam droge zyciową ale Ty chyba też... pomysl co bedzie po studiach, gdzie znajdziesz pracę, kto cie zatrudni przy takim bezrobociu?

Jeszcze rok na studiach i wyjadę z Uniwersytetu nogami do przodu.

Ja w sumie nie jestem niesmiala, bo mam kolezanki. Chodzi tylko o kontakt z wykladowcami.