Nie wiem czy dobrze robię

Miałam z narzeczonym ,,małą" kłótnie. W jej efekcie oddalam mu klucze i wróciłam do Polski. Nie rozmawialiśmy ze sobą od 3 tyg. Ale żadne z nas nic nie zrobiło, aby odwołać ślub. Dzisiaj rano przyleciał po mnie przyjaciel narzeczonego. Powiedział, ze chodzi przygnębiony, smutny, wszystko ma w sypie od naszego rozstania. W efekcie namówił mnie do przyjazdu. Właściwie nie zastanawiałam się. Przygotowałam kolację, znaczy kupiłam, bo z gotowaniem u mnie kiepsko. O 20 wraca, bo musiał na tydzień wyjechać i nie wiem czy dobrze robię. Mam tysiąc myśli.

To o co klotnia poszla

O życie na walizkach. Przez ostatnie pół roku kiedy ja byłam u niego, jego nie było, a kiedy on miał chwile dla mnie ja nie mogłam przylecieć do niego.

Pogadać, wybaczyć, zapomnieć. Nie psuć sobie życia kłótniami. Cieszyć się wzajemną miłością. Więcej luzu, mniej spinania się.

Kocham go i chce ślubu z nim. Byliśmy oboje nerwowi, ciągle w biegu.

Dobrze