Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

agresja slowna meza

Polecane posty

Gość gość

Jestesmy rok malzenstwem.mamy dziecko.wczoraj malzonek zwyzywal mnie od imbecyli,porabancow i nawet nie chce mi sie tego pisac.za godzine przyjechal i zaczal sie przymilac-sex na zgode.oczywiscie mam godnosc,odepchnelam go.slowa przepraszam zero.uwaza ze mi sie nalezalo.za pare godz znow rozkrecila sie awantura i to samo tym razem po prostu darl ryja ile wlezie.stalam w przedpokoju mowie zamknij sie bo na klatce slychac.wychodze a sasiadka przy windzie stoi.wstydze sie terax.w ogole mam poczucie porazki zyciowej.to moj 2maz.tamten mnie okradl,hazardzista,zadluzony itp.ten wydawal mi sie przeciwienstwem a okazalo sie ze to ja znow jestem ta odpiwiedzialna i sprowadzajaco na ziemie.nie mam latwego charakteru ale nigdy nie bylam poddana agresji sliwnej tego stopnia.nigdy nikt mnie nie wyzywal ani ja jego.czuje sie jak patoligia.nie wiem czy rozwodzic sie 2raz bo jestem n-lka i w moim srodowisku bede napietnowana ...szkoda mi dziecka i nienawidze siebie. Czy ktos z was jest w nieudanym zwiazku?jak reagowac na agresje slowna?przyznaje ze wczoraj zaczelam odbijac pileczke,potem juz zamilkam bo to nie ma sensu.nie chce z nim gadac,wyjasniac.czuje sie upokorzona i wsciekla.to nie jest 1szy raz.prosilam go wiele razy szanuj mnie,nie odzywaj sie tak do mnie.jak widac zero efektu. Zycie jest za kare...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym z takim facetem nie była, mój mąż nigdy w życiu nie powiedział na mnie złego słowa. Jesteśmy 8 lat ze soba a 5 lat po ślubie. Zawsze dziwie sie jak może kobieta sobie na to pozwolić. Zalezy od charakteru , jak wspomniałam ja bym sobie na to nie pozwoliła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Domyślam się, że wcześniej takiej agresji ze strony męża nie było? Czy tak jest odkąd się poznaliście? Generalnie, agresja, szczegolnie u mężczyzn, nie bierze się z niczego. Musisz dojść do tego dlaczego on taki jest. Może ma problemy w pracy? Może nie umie okazywać emocji? Może nie ma szacunku do kobiet? Jak jego tata traktował mamę? Dlaczego uważa, że może cię atakować? No i gdy zaczyna być agresywny, ignoruj go. Musi zdawać sobie sprawę, że nie jesteś ofiarą, tylko równorzędną osobą. Możesz zastosować technikę zdartej płyty: "porozmawiamy jak się uspokoisz" albo "nic nie usprawiedliwia twojego agresywnego zachowania wobec mnie" itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje za madra rade.sprobuje.aczkolwiek na te chwile nie mam ochoty zamienic z nim choc 1zdania.niestety moja mama ma dzis imieniny i musimy isc na obiad...az mi sie cos robi ...mam nadz ze rodzice nie zauwaza bo doac maja innych problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdemu czasem puszczają nerwy, znam wiele małżeństw, których kłótnie polegają na wyzywaniu się, każdy tez ma inny charakter, gdyby po jednym razie raz na jakis czas ludzie sie rozwodzili to wzkaśnik wzrósłby do 80% rozwodów. Nie bronie go, ale nie znamy sytuacji, Mojemu na 8 lat bycia razem raz sie zdarzyło, była ewidentnie moja wina, dzień przed wyjazdem, chciałam sobie skrócić drogę do domu i rozwaliłam o 23.00 samochód (a wiedziałam ze może sie tak stać, bo są dziury masakryczne), a mieliśmy rano o 6.00 wyjeżdżać. Zrobił to przy swoich kolegach, do dzisiaj to wspominamy i sie śmiejemy. Też było mi wstyd i glupio, no ale cóż, zdaża się, kochamy się bardzo, jesteśmy razem, żyjemy i od czasu do czasu klótnia na oczyszczenie atmosfery i lepszy seks jest wskazana, a że każdy inaczej sie kłóci..... trzeba sie przyzwycaić. chyba, że zdarza się to na początku dziennym i jeszcze dochodzi przemoc fizyczna czy psychiczna to co innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, mam to samo co Ty. Jzu 4 lata tkwie w tym g****e a poprawy nie widac. Jeżeli cos idzie nie tak, nie umie rozmawiac, tylko zaraz jestem zwyzywana. Na chwile obecna minely juz 2 tygodnie od Jego "wypocin" na mnie i sie do siebie nie odzywamy/ Oczywiscie przepraszam tez nie uslyszalam. Ale po co mi to sluchac po raz setny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja to widze tak: jestes nieszczesliwa znim, okazal siekolejnym gburem,ale nie chcesz sie rozwodzic bocoludzie powiedz,przeciez to juz 2 raz...ja na twoimmiejscu bym sie nie rozwodzila tylko wyprowadzila..ialbo on siezastanowi nad soba albopoprostu zostaniesz samamozekiedys kogos poznasz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem ze raz na czas tak sie dzieje.jednak zamknij sie meza do mnie jest czeste.najpierw mnie tym zszokowal potem np jak w kosciele na swieta wyjal tel.i chcial cos w nim robic(!!!)zwricilam mu po mszy uwage on do mnie np zamknij sie. Cham.wstyd mi czasem ze wyszlam za maz za kogoa takiego.sadze ze on generalnie o kobietach sadzi ze sa od czarnej roboty,sexu i uslugiwaniu mezowi.jego mama z tego co wiem tez byla roznie przez jego ojca traktowana. Najgirsze jest to ze mi sie nie chce z nim godzic.mam w d***e to czy bedzie ok czy nie.czuje zlosc,wielka zlosc.gdybym nie rozwiodla sie juz raz,tym razem pisalabym juz pozew.wstydze sie tych moich wyborow i jestem widocznie niedojrzala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem kobiete w podobnej syt.do mojej.moj maz tez mowi przepraszam czasem po to zeby postapic za jakis czas identycznie.podobnie jak Ty tez w sumie nie chce mi sie sluchac jego nieszczerego przepraszam,choc w sumie i tak tego nie mowi.postanowilam ignorowac go,zyc jakbym byla bez niego.ogarnia mnie czarna rozpacz bo czy po to decydowalam sie po raz drugi na slub...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty sie lepiej przyznaj, czym go sprowokowalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co rozumiesz przez "nie mam łatwego charakteru"? Nie bronie twojego męża, bo nie miał prawa tak się zachować, ale niektóre baby (nie mówię, ze ty) są tak wredne, ze wcale się tym facetom nie dziwię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci to swinie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym na Twoim miejscu na spokojnie spróbowała porozmawiać, jak to nic nie da to może jakaś terapia? Na pewno nie można tak żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wazne czym..Nie mozna wyzywac z obojetnie jakiego powodu to raz.Rownie dobrze moze mi dolozyc bo zasluzylam?...mozna sie klocic nie wydzierajac sie i nie upokarzajac...przyznaje ze na jego agresje czasem odpowiadam tym samymednak np wczoraj zamilklam bo powstaje z tego istna patologia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×