Wydawanie pieniędzy w związku

Jestem studentką na utrzymaniu rodziców. Mój chłopak jest po liceum bez matury i pracuje. Zazwyczaj to on stawia kino czy wszelkiego rodzaju wyjścia. Za mniejsze opłaty jak basen to każdy płaci sam za siebie. Prezenty może też on daje droższe ale ja nie pracuję, a przecież nie będę wyciągać kasy od rodziców bo chłopak ma urodziny :O Staram się za to jak mogę, upiekę torta itd. Prezenty kupuję mu za pieniądze przeznaczone dla mnie, to znaczy na jedzenie. Dosłownie potrafię się głodzić, żeby mi kasa na prezent dla niego została, ale on tego nie doceni.(ewentualnie jeszcze praca dorywcza) Gdybyśmy oboje pracowali, nie mam nic przeciwko dzieleniu się rachunkami pół na pół. Tym bardziej, że ambicji on wielkich nie posiada i ma marną wypłatę. Ostatnio jednak mi dosadził, stwierdził,że teraz to ja powinnam postawić nam jakieś wyjście, kino, pizza... Mówie, że co mam rodziców poprosić? A on, czemu nie? Ja mówie, bezczelny jesteś. On ma to za dobry żarcik i uważa, że nie ma w tym nic złego. Cała się gotuję, bo gdbym obdarła się ze skóry to by miał to w d***e, ważne, że kasa jest.

Bez sensu. Jak on Ci teraz tak mowi, to w przyszlosci gwarantuje Ci, ze bedziesz na niego z********ac

Też tak myślę. Królewicz będzie leżał na łożu a ja będę harować. Tu nie chodzi o mój brak kasy, bo dorywcza praca zawsze się znajdzie, chociażby czasem robię jakieś mniejsze projekty czy dam komuś korki. Tylko dobija mnie jego podejście. Problem tez tkwi we mnie, bo nie wezmę sobie faceta który zarabia ode mnie lepiej bo mam od dziecka wpojone, że mam być niezależna. A mniejsze zarobki od faceta to dla mnie coś trudnego do przełknięcia. Matka zarabiała więcej od ojca i zawsze miała więcej do powiedzenia, z drugiej strony to przykre, ze ojciec był d**ą wołową który nie mógł nam nic zapewnić... Jestem strasznie rozbita w tej kwestii. Nie wiem jak zmienić swoje podejście, bo teraz to będzie podstawą.

Moim zdaniem ten związek nie rokuje na przyszłość :/ Skoro facet mało zarabia, nie ma ambicji to tylko patrzeć jak zmieni sie w Ferdka Kiepskiego :-( Owszem utrzymywałam mojego już męża, gdy przez chwilę nie miał pracy, on utrzymywał mnie gdy studiowałam dziennie i nie miałam kasy na wyjazdy/ przyjemności. Ale nigdy nikt z nas nie wypominał drugiemu, że więcej pieniędzy wydaje.

mają rację: zostaw go. Niech sobie chłopak znajdzie normalną laskę i nie marnuje czasu z materialistyczną k*****ę

mają rację: zostaw go. Niech sobie chłopak znajdzie normalną laskę i nie marnuje czasu z materialistyczną k*****ę

11:19 idź się leczyć k***siarzu!

prawda zabolała?

olalabym takiego frajera, a ty rob jak uwazasz :P

Mi nie chodzi o to ie kto zarobi, tylko o szacunek do drugiej osoby. O to aby doceniał moje starania. Kiedy się wkurzyłam i wygarnęłam mu cała prawdę on sie tylko śmiał. Mnie ma za kapryśną i marudną. Jak dla mnie nie powinien ode mnie wymagać fundowania mu rozrywek kiedy to sa pieniądze moich rodziców! Nakrzyczałam na niego, że moze dam d******y byle była kasa na jego zachcianki to wtedy sie speszył. Tez widzę go jako Kiepskiego :(

w zyciu nie licza sie tylko pieniadze, szkoda czasu na takiego typa