Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moja 2 letnia córka płacze tatuś tatuś...

Polecane posty

Gość gość

A Tatuś zjeżdza tylko na weekendy. A czasem i w niedziele dopiero. Dziecko niesamowicie teskni, ja mam dola. Mam po prostu dosc. A Tatusiowi nie oplaci sie dojezdzac... 50 km dalej pracuje i ma tam mieszkanie sluzbowe... I biedny dlugo pracuje. Ale ja tez pracuje, zajmuje sie domem, dzieckiem, wstaje w nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
50 km do pracy i nie wraca co dzień do domu? wygodny tatuś... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twierdzi, ze nie stac go na paliwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_zaryczy_soon
to Ty do niego podjedź z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty w mieszkaniu slużbowym mieszkac nie mozesz by oszczędzić na tym co mieszkasz z dzieckiem? wtedy będziesz miała kase na dojazdy i nawet opiekunkę, a będziecie razem ludzie tyle km to autobusami do pracy jeżdza, jak nie więcej. Twój facet jest niepowazny żeby gorzej nie powiedziec, nei chce Cię straszyć ale to nei wyglada dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiesz :o mój mąż dojeżdża 110 km do pracy i codziennie wraca do domu. Twój albo coś kręci, albo jest leniwy, albo rzeczywiście tak mało zarabia że sie nie opłaca wracać...ale szczerze jeszcze nie słyszałam żeby ludzie dojeżdżali tylko 50 km, mieli rodzinę i nie wracali na noc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on powiedzial,,ze go nie stac na dojazdy? macie osobne pieniadze? to mu dołóż pieniedzy ze swoich na te dojazdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwne....mój mąż 20 lat dojeżdża do pracy okło 60 km i nie wyobrażma sobie,że on może po pracy odpoczywać,a ty nie...no rozumiem,gdyby to było 500 km,ale 50?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mieszkam w niewielkiej miejscowosci oddalonej 65 km od miasta wojewodzkiego i znam mase ludzi, ktorzy dojezdzaja do pracy, ale wracaja na noc... cos jest nie tak jak na moje :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak go wrobilas w brzuch to czego chcesz ? Masz to na co zasłużylas :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma babę na boku a służbowe mieszkanko to ich gniazdko:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o się odezwała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj maz dojezdzal 4 lata 80 km do pracy dzien w dzien ,paliwo kosztowalo fortune ale niewyobrazal sobie nie wrocic do mnie i dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój dojeżdża 40 km co dzien, córeczka dwuletnia kocha tatę i ma go na co dzień, ja tez pracuje, wymieniamy sie w opiece

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojczym mojej 6 letniej coreczki tez zjerzdza na weekendy by nas zobczyc, jezdzi po calej anglii i czasem sama podroz zajmuje mu jakies 8 h w jedna strone by moc sie z nami zobaczyc. od razu po pracy wsiada w auto i jedzie prawie cala noc by rano byc u nas. Dla chcacego nic trudnego, nie jest biologicznym ojcem mojej corci ale to jest facet ;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj tez dojeżdża,godzine drogi samochodem,wstaje o 4.30! W domu jest o 19.00 ale jest! I nie wyobraża sobie inaczej, mój tata potrafi 200 km zapierdzielac żeby zobaczyć mame,a twój to strasznie wygodny,przeprowadz sie do niego,rozumiem jakby to bylo daleko,ale 50 km? Pewnie ma kochanke i ja bzyka w służbowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś pewna, że mieszka sam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś pewna, że mieszka sam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wymiękam, dziecko płacze po nocach za tatusiem a tatuś sobie odpoczywa w służbowym mieszkanku (widziałaś je chociaż na oczy?) a tatusiowi nie chce się tyłka ruszyć i przejechać 50 km...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to rozmawiajcie przez skypa, tylko dlaczego nie przyjeżdża w piątek? wiem, że praca bywa różna, ale weekendy powinien mieć wolne nie chodzi o to, żeby facet był padnięty, w sumie chyba zarabia na całą rodzinę? może mu się nie chcieć jeździć- o ile nie ma autostrady, bo pracuje długo- wróci do domu jak dziecko będzie już spało, a wyjedzie jak będzie jeszcze spało- więc trochę bez sensu, ale masz prawo wymagać, żeby w piątek przyjeżdżał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj dojeżdża 34 km do pracy i zyjemy... Nikomu nie przyszlo do Glowy by wynajmować sluzbowe mieszkanie. Ja dojeżdżam 70 km i tez żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój dojeżdża 120 codziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja dojezdzam 65 km codziennie do pracy. znam takie malzenstwo, tzn trwa sprawa rozwodowa. nie wracal do domu tylko mial jakies niby mieszkanie kieds zona munzrobila niespodzianke okazalo sie ze ma tam kobiete ktotra nie wiedziala ze ma rodzine hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez myślę, że Twój mąż ma kogoś na boku, tak jak on nie zachowuje się kochający facet. Zostaw córkę u rodziny czy znajomych i zrób mu niespodziankę. Albo okaże się zwyklym leniem, a skurczysynem, ale chyba lepiej znać prawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pierdziele. Studiowałam w mieście oddalonym od mojego o 130 km. Jeździłam codziennie, bo tęskniłam do chłopaka (obecnego męża). I jeździłam trzema środkami komunikacji w jedna stronę - autobus miejski, pociąg, Bus prywatny. Rzucać mi się chciało przez taka jazdę ale nie mogłam inaczej. A mężulek 50 km nie może przejechać, nawet do córki?! Co to za chłop?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzygać. kurde, 50 km to przecież maksymalnie godzina jazdy autem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale z was idiotki - może facet zarabia mało i codzienne dojazdy obciążyłyby budżet do tego stopnia, że g***o by z wypłaty zostało. Nietsety tak w życiu tez bywa. Na szczęście w dzisiejszych czasach jest Skype i tak też można kontaktu utrzymywać. Wiele osób ma rodziny za granicą i tez dają radę. Jak autorce tak przeszkadza, niech znajdzie mu pracę na miejscu. Oczywiście może być i tak, że autorka i córka są osobami męczącymi i facet zwyczajnie ma ich dośc i ich nie kocha, nawet nie musi nikogo bzykac na boku - po prostu chce mieć spokój i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taa, jasne, koles zyje dalej jak kawaler i to mu pasuje po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pkp pkp pkp
ja mieszkam kolo Puław,sąsiad do wawki co dzień pociągiem dojeżdża i nie marudzi nikt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ale z was idiotki - może facet zarabia mało i codzienne dojazdy obciążyłyby budżet do tego stopnia, że g***o by z wypłaty zostało."xxxxxxxxx Taaaa,jasne.....skoro ma służbowe,to raczej praca porządna i za dobre pieniądze,więc nie p/i/e/r/d/o/l.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×