Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy czekać z seksem do ślubu ? mam 25 lat

Polecane posty

Gość gość
niech sobie liczy na numerek, ja mam już narzeczonego. Nigdy już się na niego nie skuszę, bo wiem czym to grozi - brakiem orgazmu :D Nie traktuję seksu jak obowiązek - mam ochotę to go uprawiam. Dałam facetowi 3 szanse w łóżku - z żadnej nie skorzystał, więc się pożegnaliśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spokojnie, nie jestem aż taką desperatką ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odnoszę inne wrażenie, "przyjaźń" z eks, podnoszenie swojego ego poprzez rozmowy z eks ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czekanie z seksem do ślubu, to idealny sposób na szybki rozwód :) tak samo jak zamieszkanie razem dopiero po ślubie... najpierw trzeba się przetestować w prawdziwym życiu, w pełnym tego słowa znaczeniu i dopiero później podejmować decyzję o ślubie, bo można się bardzo rozczarować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziękuję za zupełnie nietrafioną psychoanalizę. Obecnie mój ex buduje mnie i mojemu narzeczonemu dom :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Interesy z eks, jesteś głupsza niż przypuszczałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a gdzie jest autorka? zadala pytanie, nie napisala nic o sobie i zniknela. kolejne PROWO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro ma firmę budowlaną, znam go ja i mój narzeczony, to dlaczego nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początku krótko o nas… Ona 21 lat, on 22. Zaczęliśmy być ze sobą w liceum i od tego czasu minęło już ponad 4,5 roku. Niedawno stwierdziłem, że warto zrobić krok w przód i zaręczyliśmy się. A teraz trochę tego, czym mało kto się już pochwali tak chętnie: tak - zdarza nam się sprzeczać; nie - nie jesteśmy aniołkami bez g/rz/ echów; tak - żyjemy jak wszyscy ludzie, mamy znajomych wi/e/ rzących, niewier/ z/ ących, po prostu różnych. Jesteśmy normalnymi ludźmi, tak jak i Ty. I normalną sprawą jest dla nas, że czekamy ze współżyciem do ślubu. Jeśli już zaczęliśmy od takiej normalności, to może i czystość przedmałżeńską trochę uprościć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"skoro ma firmę budowlaną, znam go ja i mój narzeczony, to dlaczego nie?" x nie tłumacz się, większość osób i tak nie zrozumie jak można przyjaźnić się z eks, bo większość par rozstaje się w nienawiści. Ja też przyjaźnię z dwoma swoimi byłymi dziewczynami, bo je lubię i im ufam... a to że nie wyszło, tak bywa, ale swojego czasu były to dla mnie najważniejsze osoby w życiu i o tym nie zapominam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przespalam sie ze swoim Po 2 tygodniach i uklada nam sie super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy przyjacielowi miałem wytłumaczyć, dlaczego jestem na tyle "pokręcony", żeby poczekać do ślubu powiedziałem. "Wyobraź sobie, że dostałeś pod choinkę wielkie pudełko Snickers’ów. Jaka pojawia się pierwsza myśl? Zjem je wszystkie! No i? Pierwszy baton - pycha, drugi - też dobry, trzeci - może być, a jaki jest efekt końcowy? Godzinę i pudełko później leżysz trzymając się za brzuch i przez najbliższe parę lat nie spojrzysz na batony." No to teraz przejdźmy do czystości przedmałżeńskiej - posmakujesz wszystkiego na raz - to poczujesz przyjemność, ale tylko na początku. A potem? Już masz dość. A co jeśli Twój związek opiera się tylko na seksie? Dopowiedz sobie sam… Za to jak trochę poczekasz - zaczynasz dostrzegać, jaką wartość to wszystko dla Ciebie ma- Twój związek, druga osoba, prawdziwa miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest łatwo, ale nie jesteśmy sami Chociaż całą sprawę można uprościć do pudełka Snickers’ów, to jeśli chodzi o przełożenie teorii na praktykę, to sprawa przestaje już być taka łatwa… Fakt, że teraz dajemy radę wcale nie był jedną decyzją i ‘już’. A dzisiaj, gdy jesteśmy zaręczeni, mogę powiedzieć tylko jedno- jest jeszcze trudniej. A jakie były nasze początki? Zaczynając być ze sobą, jako para nastolatków, nie byliśmy ludźmi myślącymi o jakimkolwiek czekaniu do ślubu. No bo po co? Do tego środowisko, w którym się obracaliśmy, nas w tym utwierdzało. Marta co tydzień słyszała od znajomej w szkole pytanie: "No i co - już to zrobiliście?".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Początki rzeczywiście nie należały do najłatwiejszych. Warto tu wspomnieć o pewnym wyjeździe. Mieliśmy wtedy po 17 i 18 lat. Po pół roku bycia ze sobą- świata poza sobą nie widzieliśmy. Jako, że byliśmy tam sami, nic nie stało na przeszkodzie, żeby nasza bliskość przerodziła się w coś więcej. Nie wiem, czy wyobrażacie sobie, co może być w głowach młodziaków w takim momencie. Rezultat mógł być tylko jeden. Ale tutaj Was zaskoczę! Bo mimo, że byliśmy blisko, to zachowaliśmy naszą czystość. Teraz, gdy upłynęło już trochę czasu, jesteśmy ogromnie wdzięczni za to, że nie byliśmy tam sami, ale czuwał nad nami nasz Ani/ oł Stróż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Parę miesięcy później, na zwykłych szkolnych rek/ olekcjach usłyszeliśmy świadectwo dwójki młodych ludzi o tym, dlaczego warto wytrwać w czystości. To był moment przełomowy. Niby nic wielkiego nie powiedzieli, a tymczasem był to dla nas szok. No bo jakim cu/dem oni wytrwali i jeszcze mówią, że to jest dobre? Kolejnym, jeszcze większym szokiem była propozycja Marty, żebyśmy my także poczekali do ślubu! Długo się nie zastanawiając, zakochany po uszy, zgodziłem się. To był też moment, w którym rozpoczął się proces naszego na/wrócenia. Chodziliśmy wówczas na tzw. ‘20-ki’- M/ sze Św. w k/o/ ściele je/ zuitów. To tam Pan B/ ó/ g - w kazaniach o.Grzegorza Kramera - zaczął coraz bardziej do nas docierać. Wcześniej obydwoje byliśmy wi/e/ rzący, ale co to za wiara, jeśli polegała tylko na odklepaniu M/ szy w niedzielę i świ/ ęta, a zupełnym braku akcji w tym wszystkim? Ja tu mówię o początku żywej wiary, w którym pojawia się pragnienie Pana B/ o/ ga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Im więcej Pan B/ ó/ g od Ciebie wymaga, tym więcej chce Ci ofiarować Jak jest dziś? Nie jest łatwo wytrzymać w czystości, ale ufamy, że to jest dobre. Mocno pracujemy nad naszym związkiem. Każdego dnia uczymy się miłości do siebie. Dużo dają nam wspólne rozmowy, również te z naszymi przyjaciółmi, spotkania w duszp/ asterstwie i wspólna mo/d/ litwa. To jest nasz wkład w to, jak jest. Ale tak naprawdę to, że wciąż zachowujemy czystość, jest łaskę daną nam przez Pana B/ o/ga. To, co otrzymaliśmy od B/ o/ga przekracza wszystko, co można sobie samemu wypracować. Dzisiaj po 4,5 roku, potrafię sobie wyobrazić jak bardzo kruchy byłby nasz związek, gdybyśmy oparli go na współżyciu. A jaki jest? Przede wszystkim jest pełen zrozumienia. To ‘czekanie’ niesamowicie nas umocniło. I co chwilę słyszymy od innych, że wyglądamy jakbyśmy się ciągle na nowo w sobie zakochiwali. Czystości przedmałżeńskiej nie traktujemy jako przykry obowiązek czy prawo, które trzeba wypełniać. Pan B/ ó/ g jest wymagający, ale to wynika z Jego Miłości do nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
troche nie rozumiem tego porównania do pudełka snickersów, a jak po ślubie wp********z je wszystkie - bo wspólna rzeczywistość, mieszkanie, seks, to brzuszek nie rozboli? tym bardziej jeśli po zjedzeniu jednego batona okaże się, że właściwie nie lubisz snickersów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo im więcej ON od Ciebie wymaga, tym więcej chce Ci ofiarować. A te dary już teraz widać. Warto tutaj podkreślić, że w związku, do którego zaprosiliśmy Pana B/ o/ ga, obydwoje się naw/róciliśmy. Niedzielny obowiązek zamienił się w ciągłe oczekiwania na spotkanie z Panem. Kiedyś w jednej z rozmów z nami Ojciec Grześ powiedział: "Nie można budować na człowieku. Ludzie są słabi i można się na nich zawieść. Trzeba budować na J/ e/ z/us/ ie." Wtedy tego nie zrozumieliśmy, ale dziś wiemy, że budujemy solidne fundamenty pod wspólne życie i rodzinę, którą planujemy niedługo założyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak to się ma do osób które nie są wierzące?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynikaka
Mnie się wydaje że to dobre porownanie, bo nawet osoba która ogólnie (czy potencjalnie ) lubi snickersy naje się ich dużo, lub bedzie je miala na codzien, to szybko przestaną być czymś atrakcyjnym.Porównałabym to też np do pomaranczy kupowanych za komuny tyllko z ok świąt-wow to byla atrakcja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli w malzenstwie tez seks tylko od swieta, bo sie moze "przejesc"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
księża jakoś nie czekają z seksem do ślubu :D W mojej parafii 2 z 3 ma dzieci ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak, ale jesli nie jesz snickersow w ogole a potem dostajesz je na swieta i okazuje sie ze ci nie smakuja albo masz uczulenie na jakis skladnik to co na tej samej zasadzie: jesli nie uprawiasz seksu w ogole a po slubie zaczniesz i okaze sie ze to nie jest to i nie jestes usatysfakcjonowana a maz ma gdzies ciebie i twoje pragnienia albo zona jest dewotka i ma zamiar uprawiac seks raz na rok w celach prokreacyjnych to co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynikaka
Nie, ale myślę że zbyt wczesne podjęcie współżycia spowoduje jeszcze wypalenie się w tej sferze.Ja widze np jak wygląda małżenstwo choćby moich znajomych, podjęli współżycie niemal od ''pierwszych dni'' swojego bycia razem, i w tej chwili po 12 latach bycia małzenstwem, oni ze sobą już w ogóle nie sypiają, i to od kilku lat .Smutne to .:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to potem jedno z nich powinno się modlić o szybką śmierć tego drugiego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynikaka
No wiesz, zanim podejmie się decyzje o poślubieniu kogoś trzeba dobrze tę osobę poznać. Czyli musisz wiedzieć wcześniej czy to nie dewota, czy to nie egoista itd. A prawda jest tez taka, że jeśli z kimś uprawia sie seks to nam to dosc mocno zaciemnia obraz tej osoby (tzn to sa takie rozowe okulary,że nie widzimy wtedy wad).A tu trzeba myslec trzezwo ...bo to decyzja na cale życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i myślisz , że te kilka lat w czasie których uprawiali seks przed ślubem zmieniłoby coś? Wypalili by się te 3 czy 4 lata później? Chyba na to samo wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak wyobrażasz sobie rozmowę dwojga ludzi przed ślubem, którzy nie uprawiali seksu wcześniej? Jak odpowiedzą sobie na pytanie o temperament? Jak odpowiedzieć na pytanie ile razy w ciągu tygodnia ma zamiar uprawiać się seks?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martynikaka
Ci o których akurat pisałam nie sa wi. e.rz.ący więc raczej się m.o .d.li.c się nie będą. ;) I w sumie nie wierzę w to żeby jeśli para poznała się dobrze przed ślubem i jeśli się kochaja, żeby byli zawiedzeni seksem. Jakieś drobne tam rzeczy może nie od razu będą super, bo wiadomo wszystkiego trzeba się nauczyć, ale to fajna nauka, i jest na nią całe życie, stopniowo siebie odkrywać, to jest co robic przez wiele lat, a tak wszysko na talerzu podane, i potem nuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×