mąż nie wraca na noc

pokłócilismy sie tydzien temu. w czwartek maz wyszedł ostatni raz z domu i do dzis nie wrocił. wiem, ze jest wszystko okej, bo co pare chwil pojawia sie na fb. szczerze to juz nawet nie obchodzi mnie gdzie jest i czy wroci. uroki małżenstwa... :/

ale idiota... wyszedl sobie z domu nie wiadomo gdzie, zonę ma w doopie ale na fejsie jest :D zalosny palant.

załosny, wiem o tym. szkoda, ze przed slubem nie mozna przeswietlic czlowieka na wylot. jestem gotowa na rozstanie, chociaz jestesmy dopiero rok po slubie. przynajmniej bede mloda rozwodka :]

powiadomiłaś o tym jego mamusię?

hmmm typowe kobiety ;/ FACETA JUZ OCENILY, ale nie wiadomo jakie mial powody!

oczywiscie, nie omieszkalam. akurat mam super tesciowa. probowala do niego dzwonic, ale nie odbierał. napisała mu dosadnego smsa, ale zero reakcji.

jeśli powodem kłótni nie była jej zdrada to nie ma prawa zachowywać się jak palant. Są dorosłymi ludźmi i jak dorośli powinni załatwiać sprawy a nie uciekać od problemów.

powody? odkladanie decyzji o dziecku- pierwszy. brak seksu- drugi. ucieczka w gry hazardowe- trzeci. brak pomocy w domu, ciagle zaleganie na kompie, przy swoich grach i zakladach- czwarty.

zdrade zdecydowanie wykluczam, chociaz teraz nic mnie juz nie zdziwi.

gość powody? odkladanie decyzji o dziecku- pierwszy. brak seksu- drugi. ucieczka w gry hazardowe- trzeci. brak pomocy w domu, ciagle zaleganie na kompie, przy swoich grach i zakladach- czwarty. xxx takiego przecież sobie wybrałaś! to do kogo pretensje???

jeszcze moge dodac piaty powod, rowniez powazy. Narobił pełno dlugow dzieki swojej pasji hazardowej i nie wie jak z nich wyjsc. ukrywał przede mna wszystkie dlugi po czym dowiedziałam sie o nich przypadkowo. po wielu rozmowach podjelismy decyzje, ze konczy z tym wsyztskim, dlugi jakos spacimy. nie mineło kilka tygodni, zorientowałam sie, ze zniknely z domu dosc duze pieniadze (rownowartosc srdniej wyplaty). po stanowczym telefonie zadajacym zwrotu pieniadzy nie wrocił na noc i tak sie ciagnie do dzis. był sobie maz... :]

nikogo nie winie. jestem dorosła i swiadomie podjelam decyzje o zyciu z tym czlowiekiem, ale okazał sie kims innym niz na poczatku. dawniej pomyslalaby, ze nie da sie tak ukrywac, ze poznaje sie czlowieka, ale dzis jestem przykladem jak bledne mysli potrafia dac kopa w d**e.

jak tak opisujesz to koleś fatalny, to nie material na męża

ale dalej będziesz z nim siedzieć, prawda?

ale ZERO, niedojrzaly doopek :D to nie widzialas przed slubem ze to hazardzista? macie rozdzielnosc majątkową? ten c..uj pusci cie z torbami.

nie wiem co zrobie. narazie czekam na jego powrot. jego rzeczy byc moze nawet bede spakowane. jezeli postanowi podjac leczenie nie wiem jak potoczy sie nasze małzenstwo. jezeli nic z tego nie zrobi, bedziemy musieli sie rozstac. nie mamy jeszcze dzieci, wiekszych zobowiazan wiec bedziemy mogli ulozyc sobie zycie oddzielnie.

wiedzialam, ze gra na zakladach, ale w zyciu nie przyszloby mi do glowy, ze to jest tak zgubne. pozorne obstawianie meczy, bo to jego pasja- tak tlumaczyl. nie wtracalam sie, bo nie widzialam w tym nic zlego. wszystko stopniowo wychodzilo po slubie. zalegle zadluzenie wobec uslug slubnych (dowiedzialam sie podczas rozmowy przez telefon bezposrednio z ta osoba), nagle wyciag z banku z ratami kredytu (zaciagnal go przed slubem, nic mi nie mowiac). po dorwaniu jego komorki okazalo sie, ze pobral kilka chwilowek ( vivus itp), zaleglosci wobec znajomych i wiele innych mozna opowiadac. brak mi juz sil do tego wsyztskiego.

co do rozdzielnosci, na szczescie wsyztsko jest zapisane na moja mame, wiec nic nie bedzie mial do mieszkania itp. a jesli chodzi o jego dlugi czytalam, juz ze nie bede za nie odpowiedzialna, jezeli byly zaciagniete bez mojej zgody.

moj to byle klotnia to pakuje sie i wyjezdza:)

a jesli chodzi o jego dlugi czytalam, juz ze nie bede za nie odpowiedzialna, jezeli byly zaciagniete bez mojej zgody. xxx jeśli były zaciągnięte w trakcie małżeństwa to będziesz odpowiadać - do chwilówek zgoda współmałżonka nie jest potrzebna

ale przynajmniej nie zostalas starą panną... to juz lepiej byc rozwodką

wlasnie pakuje jego rzeczy. zaraz napisze mu smsa, ze albo po nie przyjezdza, a jak nie to zglaszam sprawe o zaginiecie na policji.

przeciez nie zaginał skoro loguje sie na fejsie, jaki sens ma zglaszanie policji?

taki, ze moglby sie ktos inny logowac a nie on. wiem, ze jest okej, ale niech nie mysli, ze ujdzie mu to plazem. niech wyciagnie konsekwencje ze swojego gowniarskiego zachowania.

ty autorko jestes PSYCHICZNA, widac zyjesz juz mysla o rozwodzi i nawet ci to pasuje :)

nie, nie bralam slubu z mysla zeby sie rozwodzic. jako dojrzala kobieta nie pozwole, aby maz mnie tak lekcewazyl i zamienial nasze zycie w ciagla walke. a niby co mam zrobic? czekac, az łaskaiwe wroci i udawac, ze nic sie nie stalo? napisalam wyraznie, ze jezeli podejmie decyzje o leczeniu przejdziemy to razem. jezeli nie wykarze zadnej inicjatywy nie mam zamairu meczyc sie w zyciu. moze faktycznie jestem psychiczna, bo nie uzalam sie nad soba i nie robie z siebie meczennicy. moje szczescie i spokojne zycie jest dla mnie najwazniejsze.

*wykaże. przepraszam za błąd.