Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Onaśląskie

Dzieci mojego męża .... Zła macocha

Polecane posty

Gość Onaśląskie

Witajcie. Jestem w drugim związku małżeńskim, mam syna z pierwszego małżeństwa a mój mąż ma synów 7 letnich również z pierwszego związku. Nasze dzieci się wprost uwielbiają i to jest dla mnie bardzo ważne, natomiast muszę szczerze przyznać że niestety ale dzieci mojego partnera mnie zaczynają irytować, Tu nie chodzi o to że są jakoś do mnie wrogo nastawione, bo lubią mnie i ja im też nie okazuje niechęci bo jest mi ich szkoda. Chłopcy są w pierwszej klasie, oboje z dużą nadwagą, jeden z synów jest już wręcz otyły, Dodatkowo oboje seplenią, mówią tak niewyraźnie że nie sposób ich zrozumieć. Matka chłopców to kobieta skupiona wyłącznie na sobie. Dzieci nie chodzą na żadne zajęcia dodatkowe, siedzą przed komputerem lub telewizorem i ciągle jedzą .... Mój mąż pracuje za granicą i płaci na chłopców wysokie alimenty także brak zajęć dodatkowych nie jest spowodowana brakiem funduszy. Dodatkowo wychodzi brak wychowania , dzieci 7 letnie mlaskają i bekają przy stole, potrafią jeść kozy z nosa, totalnie nie potrafią się bawić zabawkami, jak nie ma telewizora albo komputera to im się nudzi, na placu zabaw po 5 minutach siedzą jak za karę i czekają na powrót do domu.... są totalnie niezdarni i niesamodzielni, wszystko rozlewają , psują i przewracają , nie potrafią się ubrać a gdy przebierają się w piżamy to ubrania rzucają na podłogę. Matka chłopców ma swoją działalność, elegancka kobieta z klasą a dzieci totalnie z buszu... Ich zachowanie już mnie tak irytuje że mam ochotę wypić drinka zaraz po tym jak przekraczają próg naszego domu. Udało mi się wywalczyć zapisanie chłopców do logopedy, matki reakcja " jak sobie ich zapisałeś to będziesz sobie z nimi chodził" , napycha dzieci chipsami i innym syfem tak że mają brzuchy jak faceci po 40 tce , ledwo się ruszają, są totalnie niesprawni fizycznie. Jeden z chłopców (ten bardziej otyły) przy odmowie podania mu jedzenia , dostaje ataku płaczu i histerii. 7 latek wcina golonkę , kielbasę, boczek ....Matka co weekend baluje, a dzieci jak nie są u nas to u mojej teściowej. Zastanawiam się czy nie olać tego wszystkiego i niech robią co chcą, ale razi mnie ich brak wychowania no i szkoda mi chłopców bo jak ktoś się nimi nie zainteresuje to nie nauczą się mówić normalnie , i staną się obiektem kpin. Mój syn ma 6 lat a potrafi sam się ubrać , wykąpać , zrobić sobie kanapkę, nalać picie, obowiązkowo sam sprząta swój pokój po skończonej zabawie. Nie ma mowy o dłubaniu w nosie czy bekaniu przy jedzeniu.... Boję się że syn nabierze złych nawyków. Odnośnie synów mojego męża to niestety ale ten bardziej otyły wzbudza już moją totalną niechęć, bo nie dość że jego jedzenie nie ma końca a już ledwo się rusza, sepleni jak dwulatek to dokucza mojemu synowi, jest totalnie samolubny i wredny. Moje dziecko tez nie jest ideałem bo znów jest bardzo energiczny, nie usiedzi na miejscu i totalnie jest podobny do swojego taty bo jest kombinatorem , ale telewizor i komputer może nie istnieć, na placu zabaw jest ostatnim który by chciał iść do domu i jest ogólnie grzeczny, nie dokucza innym dzieciom i jest bardzo lubiany w swojej grupie przedszkolnej. Zastanawiam się czy to olać bo jednak mają i matkę i ojca , czy się nimi trochę bardziej zainteresować i ustawić do pionu , ale wtedy wyjdę na złą macochę .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci mają rodziców. Jedynie co możesz to porozmawiać z facetem dzieci. On ma oczy i widzi? Podziela Twoje zdanie czy raczej...wyręcza się Tobą? Co do dzieci to możesz ustalić swoją dyscyplinę. Jeśli robią coś co Ci się nie podoba, to powiedz że w Twoim domu takich rzeczy (belanie, malaskanie, bałaganienie itp) się nie toleruje. Co one robią we własnym domu to Cię nie interesuje, ale w swoim oczekujesz kultury. Wytłumacz dzieciom co to jest kultura. Pokaż im na czym polega. One są małe i nadal się uczą. Jeśli nie słuchają, ukaraj je. Zabroń używania komputera TV cz yczego tam jeszcze na 15 minut. Psują zabawki? Zabierz i wytłumacz że Ty takiego zachowania nie akceptujesz. Musisz być konsekwentna i absolutnie się nie uginać żeby nie wiem co się działo. Dzieci nabiorą szacunku bo będą wiedziały że trzymasz się tego co zadecydujesz. Od razu wiele nie wskórasz, ale trzymaj się swoich postanowień. Olej co robi ich matka. To, że Tobie ich szkoda, w niczym im nie pomoże. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onaśląskie
Ojciec widzi to wszystko ale nie ukrywam że faworyzuje jedno z dzieci, właśnie tego chłopca który jest otyły wręcz, to dziecko jest spokojne , ale cwane bo napuszcza innych aby osiągnąć to co on chce, natomiast sam nie przyjdzie i nie powie wprost. Zawsze opierdziel zbierał drugi z synów bo jest niesamowicie energiczny i głośny ale wbrew wszystkiemu wg mnie jest grzeczniejszy, fakt nie potrafi usiedzieć na miejscu ale niestety on nie ma gdzie spożytkować energii skoro nie wychodzą na dwór, nie grają w piłkę a cały ich świat to kanapa , telewizor i komputer, Na szczęście mój mąż widzi problem ale nie widzi rozwiązania. Pracuje za granicą, dzieci są z matką, chłopcy są u nas co drugi weekend. Załatwił logopedę, matka z nimi nie poszła, załatwił drugi termin więc tym razem on pójdzie. Od 2 lat był okłamywany że dzieci chodzą do logopedy w szkole ale gdy poszedł do szkoły okazało się że nie ma żadnego logopedy, były jedynie konsultacje na których dzieci nie było. Dzieci prawie 8 lat a mówią psysłem, wysłem, cemu ..... w dodatku mowa ma charakter po prostu bełkotu, mówią ciągiem, po cichu i nie rozdzielają wyrazów , a poproszone o powtórzenie zaczynają się jąkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onaśląskie
Na rozmowie z ex powiedział żeby dzieciom ograniczyła jedzenie bo już wyglądają strasznie, to tylko odpowiedziała " No weź im nie daj....." u nas staramy się aby jedli mniejsze porcje ale co z tego jeśli w tygodniu to obiad w szkole a po szkole mc donald a później słodycze a na kolacje tosty lub pizza.... Dziecko jak widzi jedzenie zachowuje się jakby narkoman zobaczył amfę.... Mnie obrzydza już widok sposobu w jaki oni jedzą....Jak widzę jak babcia im nakłada obiad to myślałam że to porcja dla mojego męża, dziecko zjadło wielkiego schabowego z ziemniakami i sałatką, po 30 minutach już wołało o kanapki jednocześnie wymiatając całą czekoladę i ciasto ze stołu które było podane do kawy. Na Wigilię poszli z nami do mojej babci gdzie była cała rodzina i wyobraźcie sobie dziecko które beka jak świnia w towarzystwie. Na szczęście mój mąż zareagował i upomniał ale to co wypracujemy przez weekend za dwa tygodnie wraca. Mnie jest wstyd z nimi gdziekolwiek wychodzić... Matka ma totalnie w d***e chyba ich zdrowie i wychowanie..... Jeden chłopiec miał 2 miesiące nie leczone kurzajki, kupiliśmy preparat to matka mu nawet nie smarowała i się zrobiło ich więcej, modliłam się żeby moje dziecko nie złapało. Do lekarza też nie chodzą, każde przeziębienie i katar to ten sam syrop bez recepty z apteki , który już nawet nie działa na nich ale piją dalej, Efekt jest taki że oni miesiącami piją syrop i dalej chodzą chorzy. Zęby były w takim stanie że nawet wstyd pisać, ale mój mąż zabrał dzieci do dentysty i wyleczyli, więc na razie jest ok. W ubiegłym roku dzieci całe wakacje były z nami, dostała pełne alimenty za 2 miesiące, my zabraliśmy dzieci dodatkowo na urlop , część nad jeziorem i część w górach. Dodatkowo byli na wsi , u męża siostry w krakowie na tydzień , matka ich zabrała na 1 dzień do wisły..... a my się nasłuchaliśmy jakie to beznadziejne wakacje im zorganizowaliśmy... Dodatkowo moja teściowa to taką sztamę z eks trzyma że mi kopara opadła, na śniadanie wielkanocne ją zaprosiła, na wieś obie pojechały razem :) sielanka. Mój mąż nie wytrzymał i tak mamie nagdał że byłam z niego dumna teraz my jesteśmy Ci źli bo przecież to matka jej wnuków ;) a ona jest ta dobra.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onaśląskie
W tym roku powiedziałam że my nie organizujemy żadnych wakacji, niech się teściowa z eks wykażą ;) Mój były mąż , zabiera syna na dwa tygodnie i dziecko jest w domu z ogrodem , cały czas na powietrzu, na wyjazdy syna też zabiera, a stoi dużo gorzej finansowo niż my, więc moje dziecko miało miesiąc wakacji ze mną i miesiąc ze swoim tatą gdzie obie strony zorganizowały coś w miarę swoich możliwości finansowych. Matka chłopców ma swoje dwa biznesy i na prawdę ją stać nawet żeby dzieci na obóz wysłać skoro nie ma ochoty jechać z nimi, Sama pojechala do Chorwacji a dzieci do Wisły na jeden dzień ;-/ teraz ja z mężem i moim synem pojechaliśmy nad morze na 4 dni to się od teściowej nasłuchał mąż że się afiszujemy i jak on mógł dzieci nie zabrać,.. Masakra ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×