Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Problem_z_dzieciakami

Świetlica środowiskowa problem wychowawczy

Polecane posty

Gość Problem_z_dzieciakami

Witam serdecznie. Jestem wychowawcą w świetlicy środowiskowej, która działa ok. 1 roku. Pierwszym problemem, który mnie trapi jest dwójka dzieci, która w pewien sposób sprawia problemy w świetlicy. Jedno dziecko jest starsze (6 klasa) a drugie dopiero (prawdopodobnie) kończy 1 klasę (jest możliwe że nie zda). Problem jest taki, że przez ich zachowanie, przede wszystkim poza świetlicą, inne dzieci nie chcą przychodzić, ponieważ boją się, że oni ich wyzwą lub zbiją (co zdarza sie poza świetlicą, prawie nigdy w - od razu jest reakcja). Starsze dziecko ma dość duży wpływ na młodsze, rozmowy z nimi nie wiele dają(ew. starsze rozumie, młodsze - jednym uchem wpuszcza, drugim wypuszcza, zarówno nie słucha mnie jak starszaka). Rozmowy z rodzicami nie przynoszą skutków, kary np.zakaz przyjścia na świetlicę również. Do świetlicy przychodzi coraz mniej dzieci, a ja jestem w pewnego rodzaju kropce. W samej świetlicy ta dwójka nie sprawia mi dużych problemów (wiadomo czasem coś naskrobią, ale nie jest to notoryczne), a problem z ich zachowaniem objawia się na podwórku i szkole. Moim problemem jest to, że rodzice oczekują ode mnie, że usunę dzieci ze świetlicy i zakażę im przychodzić, a ja uważam, to za bardzo niepedagogiczne i nie właściwe - z takimi dziećmi trzeba pracować, a nie usuwać. Moje pytanie do Was - co robić dalej? Czy macie jakieś pomysły jak ew. unormować to, zmienić by wszystkim w świetlicy żyło się lepiej? Drugi problem, który tyczy się dzieci to zajęcia, które odbywają się w świetlicy. Kiedy przychodzą to jest jak bomba - gdy mam coś przygotowane to marudzą, że to nudne, itp., że woleliby pograć na komputerze, komórce (gdzie w innych grupach nie miałam takich problemów) że oni wolą sobie zorganizować czas sami. Nigdy nie zmuszam ich do moich propozycji, ponieważ uważam, że w świetlicy powinny czuć się dobrze i móc spędzić czas również po swojemu (czasem są zadania, które realizują np. w dwóch turach, ponieważ zakładam, że każdy ma je zrobić). A czasem jest tak, że przychodzę i daję im wolny czas to znowu jest narzekanie, że im nudno i czemu tu się nic nie dzieje. Następnie są rodzice, którzy są rozczarowani, że w świetlicy nic się nie dzieje (świetlica jest bezpłatna dla dzieciaków) i czemu nikt się nie zajmuje ich dziećmi tak by rozwijać ich zainteresowania (każde dziecko = inne zainteresowania). Nie ukrywam, że dla mnie najważniejsze jest by dzieci odrobiły lekcje (są dzieci z dużymi problemami w nauce, a w domu nie otrzymują żadnej pomocy) i czasem bardziej na nich skupiam swoją uwagę niż na reszcie. Czy macie może jakiś pomysł jak to wyśrodkować, zmienić by dzieci chętniej brały udział w zajęciach? Jak je zachęcić by same próbowały zorganizować swój czas, bez ciągłego wspierania ze strony wychowawcy? Pozdrawiam i liczę na Waszą pomoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż, nie mogę Ci odpowiedzieć bo kafe uznaje moją wypowiedź za spam (nie wiedzieć czemu)... Skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×