Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Parę słów o dzieciach niejadkach

Polecane posty

Gość gość

Moje dzieci (bliźniaki- 1,5 roku) raz czy dwa razy w tygodniu zostają z nianią (starsza pani). Nigdy nie narzekały na brak apetytu i jedzą naprawdę wszystko, co się im zaserwuje. Dzisiaj mówię niani, że może zrobić dzieciom na śniadanie kanapkę z wędliną, pomidorem i ogórkiem (zresztą nie raz i nie dwa jak jej mówiłam co jest dla nich przygotowane w lodówce, to była zdziwiona), po śniadaniu dzwoni, żeby zdać relację z tego jak zjedli i mówi, że zjedli wszystko. I ogórka!!! I pomidora!!! I kanapkę całą, bo skórki też umieją pogryźć!!!! Mówi, że dla niej to coś niewyobrażalnego, bo jej 3 letni wnuk jest wybredny i właściwie niewiele rzeczy mu pasuje, a skórki z chleba sam nie pogryzie....... Dla mnie do tej pory to było normalne, że dzieci jedzą i warzywa i owoce i skórki:) Ale tak się zastanawiam i dochodzę do wniosku, że ja nigdy się nad jedzeniem specjalnie nie napinałam, dawałam kanapkę i normalnie ją jedli, żadnego "terroru", trzęsienia się nad nimi, zjedli mało, ok, zgłodnieją- na kolację zjedzą więcej, nigdy też jakoś specjalnie się tym nie zachwycałam. I tak sobie myślę o tych wybrednych niejadkach- drogie mamy a czy to nie jest tak, że jesteście całe zestresowane tym, że dziecko nie chce jeść? Być może dziecko ten Wasz stres widzi i jedzenie kojarzy mu się z jakimś obowiązkiem? Albo może przesadnie chcecie dziecku "dogodzić" podając mu tylko smaczne rzeczy, a potem pluje tymi "zdrowymi" i wartościowymi. Kurczę, sama nie wiem, ale może odpuśćcie trochę? I przede wszystkim od czasu wprowadzania zupek, owoców, urozmaicajcie posiłki, a po roku dawajcie dzieciom NAPRAWDĘ wszystko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się z Tobą... w przeważającej ilości przypadków tak rodzą się niejadki. Moja też wszystko wsuwa..a wiesz co jest najlepszym nauczycielem? Głód. Ja na placu zabaw widziałam mamę biegającą za dzieckiem z batonikiem czy jakimś tam ciasteczkiem. Zjedz zjedz. Zażartowałam do niej, że jak ona nie zje to moja chętnie wsunie. A mama na to - o jakbym chciala, każdy kęs to dla mnie wygrana. A gdyby to dziecko jadło 4 razy dziennie i tylko wtedy? To może wtedy nie byłoby niejadkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko co tu piszecie to prawda, ale nie sprawdza się w ogóle w przypadku dzieci z poważnymi zaburzeniami łaknienia. choć oczywiście takich nie ma wiele, bo mam na myśli naprawdę POWAŻNE zaburzenia, takie, które kończą się pobytami w szpitalu i żywieniem pozajelitowym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście ja nie piszę o dzieciach z poważnymi zaburzeniami, bo wiem, że takie dziecko może nic nie jeść nawet kilka dni i wtedy sama biegałabym z łyżeczką cały dzień, żeby tylko coś zjadł. Miałam na myśli raczej dzieci, które gdy tylko nie zjedzą obiadu, mamusia podsuwa im coś innego, jeśli i tego nie chcą, to może ciasteczko, a może coś tam innego, byleby tylko dziecko zjadło. A to krótka droga do tego, żeby dziecko przyzwyczaić, że jak na obiad jest coś co mu nie podchodzi i on tego nie zje, to w zamian dostanie coś lepszego/łatwiejszego do pogryzienia a jeśli już widzi tą nerwowość matki, to już w ogóle postrzega jedzenie jak coś nie do końca przyjemnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też uważam ze problemy z jedzeniem mają dzieci którcyh rodzice nadmiernie przejmuja się dietą dziecka przykład: syn mojego brata: nie zje obiadu....to bratowa biegnie z batonikiem bo on nic nie zjadł, niech chociaż tego batona zje... efekt.... tylko by słodycze jadł, na obiad zje ziemniaki i kotleta.....zero warzyw. kolega mojej córki: babcia odbiera go z przedszkola po obiedzie i regularnie słyszy że jej wnuk nie zjadł obiadu więc idą do najbliższej ciastkarni po drożdżówkę bo biedak przecież głodny. Dzieci niejadki nie rodzą sie takie to efekt działań rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dziecko z brakiem laknienia
to ja nie wiem jaki kontr argument macie na moje dziecko, co nawet psychiatra /neuriolog/psycholog/ zalamuje rece ,bo nic jesc nie chce, NIC , slodkiego rowniez nienawidzi, nie ma w ogole aptetytu Jak tu mopzecie pisac ,ze to jest efekt i wina rodzicow bo dziecko niejadek, jak najlepsi specjalisci w polsce ,ktorzy mają doczuynienia z dziecmi z brakiem laknienia nawet nie wiedzą co robic, dziecko wszystkiego nienawidzi, nie ma rzeczy ktorych lubi,. do ust ciezko co ust jej wziąc Kuchnia kojarzy sie jej z salą tortur i nawet aby wyniesc pap[ierek do smieci ma przed kuchnia lęk taki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja właśnie swego 3 latka spać wygnalam bo przez cały dzien banana zjadł. Dałam mu obiad pod nos a on siedzi 40 minut i nic nie ubywa. Jak tu sie nie w****ic. A za dwa dni blizniaki bedą. Boże jak ja to przeżyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nie mówimy tu o dzieciach z jakimiś zaburzeniami żywieniowymi ale "normalnych" dzieciach które nie jedzą warzyw, kasz itp tylko słodkie bułki, słodycze, nutelle, kotlety, frytki, chipsy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dziecko z brakiem laknienia
i dodtam TAK, moje dziecko URODZILO sie juz takie a nie jak tepa pomaranczka mi tu wpiera ze to jest moaj wina i meza Nie mielsicie doczytniuenia z prawdziwym niejadkiem ktore ma zaburzenie odzywiania, nie wiecie ze prawdziwy niejadek slodyczy tez nie bedzie jadlo zamiast posilku normalnego , piszecxie tu o cwaniaczkach rozkapryszonych a nie niejadkach PRAWDZIWYCH Nie obwiniajcie rodzicow takich jak ja , bo przykrosc tylko sprawiacie. Nie zycze nikomu miec od urodzenia problemy z dziekciem ktore buzi nie che otwioerac do jedzenia od pierwszego dnai urodzin WIEC LAMIE WASZĄ TEORIE I WIERZCIE MI ,ZE DZIECI RODZĄ SIE TAKIE ROWNIEZ Tak to jest wypowiadac sie na jakis temat nie majac nic a nic w niego wglądu , typowe polaczkowa przemądrzalosc klapac dziobem na kazdy temat uwazając sie mądrzejszym od najplepszym specjalistow po medycynie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ja mam Olac całe to jedzenie jego. Ja nie potrafię bo mi naprawdę zależy zeby zjadł. Żyły mu widać wszystkie anemik jeden tak wkurzył ze szok. Przez 3 tygodnie sobie olewalam jego odżywianie i schudl 2 kilo. Do tej pory słabo przybiera. Płakać mi sie chce bo dla mnie to naprawdę problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dziecko z brakiem laknienia
ODNIOSLAM sie do wpisuz z ktory kpi i wysmiewa niejadkowanie dzieci zarzucając rodzicom ze to ich wina, i ze to rodzioce doprowadzili do tego propblemu Jak mozna kazdy przypadek niejadkowania do takiego wniosku zasefregowac? moje dziecko ma problemy z jedzeniem i nie uwazam, rowniez medycy nie uwazają ze z mezem do tego doprowadzilismy nie zgadzma sie z takimi opiniami jak ""ja też uważam ze problemy z jedzeniem mają dzieci którcyh rodzice nadmiernie przejmuja się dietą dziecka"" """Dzieci niejadki nie rodzą sie takie to efekt działań rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój jadł ładnie tylko przez pierwsze 3 miesiące życia a pózniej to juz bez komentarza. Zamykał usta,zaciskal i tyle. Mleka nie dopijal jak wcZesniej. Nawet nie wiecie jak ja zazdroszczę matkom z normalnie jedzacymi dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie rowniez nie zgodze
ja takze nie zgadzam sie z powyzszą opinią goscia ktory tu wpiera ,ze dziecko z problemami z jedzeniem jest winą rodzicow Moj brat od dziecinstwa byl niejadkiem, ani tluszczy, ani cukru , ani nic slodkiego,ani kwasnego,,ani ostrego. Nie powiem ze to jest wina mojej mamy, poniewz domnie tak samopodchodzili jak do brata a ja akurat nnie bylam niejadkiem, wiec gdzie tu bląd i do kogo popelnili? Taki sie urodzin, ja inna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja corka jest niejadkiem, zadne dereski,chrupki,chipsy, lody nie wchodzą nawet w gre bo to na to nie spojrzy ,wiec akutorko nie zgadzam sie z tobą, masz malenkie dzieci ,jeszcze duzo przed tobą Nie zgadzam sie rowniez tutaj z przyklaskujacymi wypowiedziami twojego postu bo jest to dosyc krzywdzące Jesli chodzi o dziecko ktore je wszystkie slodycze a nie normalne posilki,to w ogole nie zalicza sie do niejadka, wiec mylicie pojecia i wychodzicie na niedoinformoiwane co toznaczy miec PRAWDZIOWEGO niejadka, co nic do buzi wlozyc nie maochoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Wiecie co dziewczyny, współczuję Wam, ale na Boga, czytajcie ze zrozumieniem!!!!!!! Mi chodziło o dzieci, które: a/ nie są od małego przyzwyczajane do urozmaiconego jedzenia, bo rodzice się trzęsą, że to i tamto zaszkodzi, b/ są "zapychane" czymkolwiek, żeby uzupełnić brak zdrowego obiadu, którego dziecko nie chciało, bo niedobry, c/ Mamusie, które się całe trzęsą i spinają, bo dziecku się krzywda stanie, bo nie zje! ABSOLUTNIE NIE PISZĘ o dzieciach z zaburzeniami!!!!!!! Których jest zdecydowana mniejszość!!!!!!!!! I poza wspólczuciem mam jedna prośbę: CZYTAJCIE ze zrozumieniem!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi że nie potraficie czytać ze zrozumieniem. I już zaczęły się wyzwiska od tępych i temat popsuty. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytajcie to co jest napisane, a nie dorabiajcie chorej ideologii do tego. Chodziło o niejadki, które są wybredne i dlatego, że mamusia tak nauczyła teraz nie chcą patrzeć na warzywa/owoce/normalny obiad czy zdrową kanapkę a mamusia goni cały dzień i podsuwa co rusz to coś innego......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak tylko ze dziecko wybredne to nie to samo co niejadek więc po co taka nazwa w temacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok rozgraniczcie to bo jak czytam ze niejadek to wina rodzicow to mnie skreca. Moj syn jak byl maly zawsze jadl mniej mleka niz powinien, ale nie przezywalam. Rosl, przybieral, ok. Potem zjadal malo ale jadl wszystko. A od ukonczenia roku do czasu az skonczyl 2,5 roku to byl koszmar. Nie jadl prawie nic. Mial odruchy wymiotne na widok jedzenia, dziennie czesto zjadal jedna lyzke zupy i dwa gryzy kanapki. Przez rok wtedy przybral 400 gr. Lekarka grzmiala bo spadal na siatce centylowej, dodatkowe kontrole, dodatkowe badania. Sama powiedziala zeby mu dawac to co chce, jak chce platki na mleku to niech zje platki. Slodyczy nie jadl wcale bo tez nie lubil. I tak, w pewnym momecie zaczelam sie stresowac czy zje cos czy nie. Probowalam go przetrzymac kilka razy ale jemu to pasowalo. Dwa pelne dni na samej wodzie a glodny nie byl. Polepszylo sie troche jak skonczyl 2,5 roku, ale teraz jest wybredny. Kreci nosem na wiele rzeczy. Warzywa tylko w zupie, owobe tylko jablka, truskawki i winogrona. Ale zje kawalek miesa, kawalek ryby, kurczaka, lubi szynke, ser, jogurty. Jest o niebo lepiej niz kiedys bo bywa glodny. Ja juz sie poddalam, ciesze sie ze w ogole ma na cokolwiek apetyt. I nie zapycham go niczym jak nie zje normalnego jedzenia. Pogodzilam sie narazie z tym ze nie zje swiezych warzyw chociaz zachecam i proponuje, czasami nawet teraz juz sprobuje ale potem wiecej nie chce, ciesze sie ze bywa glodny. Moze z tego wyrosnie. Do roku jadl wszystko, ryz, ryby, warzywa, owoce, kasze. Ja bylam takim niejadkiem jak bylam dzieckiem, moja mama tez byla takim niejadkiem. Ma piecioro rodzenstwa, wychowala sie na wsi i wszystkie dzieci jadly co im podano i jeszcze sie klocili o wiecej a moja mama na widok postawionego pod nosem talerza plakala. Potem z tego wyrosla jak juz dorosla, ja tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkollllii
ja jak bylam mala to bylam nie jadkiem, mama nie dawala mi slodyczy( w tych czasach i tak nie bylo), mama nie latala za mna z lyzeczka, nie raz tylko musialam siedziec przy stole az skoncze(potrafilam siedziec kilka godzin,zasnac i tak nie zjesc), ja jadalam tylko,ze bardzo malo a mama chciala zebym jadla wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj ja też byłam niejadkiem, ale do dzisiaj pamiętam, że mama podała mi tusipec i mi przeszło :D Moje dziecko nie ma z tym problemów, ale też dbam o jego zdrową dietę i często pija też herbatkę jabłkową z susz http://teaforkids.pl/?product=jablkowa - uwielbia ją i pije często więc myślę, że też to ma wpływ na regulację spraw brzuszowych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się nie stresuje jak moje dzieci nie maja ochoty jesc. Sytuacja z dzisiaj. Córka nie chciala jeść obiadu. Ok. Po godzinie przyszla i poprosila o obiadek. Na kolacje robię np kanapki, nie chcą jesc ok zgodnie ją to z jedzą. Wyniki maja dobre wiec nie mam co się stresowac. Dziecko je kiedy jest godne a nie na zawolanie. Niech sama dorosla osoba co chwile cos je na sile ciekawe ile wytrzyma. Moje dzieci wybierają co chcą jesc , kiedy ( oczywiście w granicach rozsądku). Córka zje jednego banana przez caly dzień? I co z tego, z glodu nie umrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie Tussipect ale Citropepsin chyba Ci mama podała Tussipect jest na kaszel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko jest godne, zgodnieje... 😡 nieskończylyscie podstawówki a chcecie pouczać innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam powinno byc nie skończyłyście, ale mnie poniosło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mowicie tu o niejadkach ale nie o prawdziwych. pewnie, ze jak dziecko jest przesycone cukrem i zapchane to nic nie chce innego, ale są dzieci, jak mój, prawdziwe niejadki. nie ma zaburzeń łaknienia, pewnie, że jak zgłodnieje to zje, ale niekoniecznie wszystko. mimo, ze chętnie próbuje to zaraz tym pluje. chętnie wypije mleko z kaszą, chętnie zje kilka potraw na krzyż i to podziubie i już głodu niby nie czuje. jak dostanie coś innego to też podziubie i koniec. i tak może dziubać cały dzień, bez przerwy albo nie jeść nic kilka dni i znów podziubać jak nam się wydaje,że w końcu zgłodniał. jest chudy, nawet za chudy, rozbieżność między wagą a wzrostem to ponad 2 kanały na siatce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie też skręca jak czytam że jeśli dziecko jest niejadkiem to wina rodziców :/ moja córka to był prawdziwy żarłoczek tak do roku, później było gorzej i się nie przejmowałam. dobra tylko co w przypadku gdy dziecko zasypia z burczącym brzuszkiem i budzi się po 10 razy w nocy z głodu a i tak nic nie zje? i co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
problem w tym, że niejadek nie zgłodnieje i nie przyjdzie poprosić o obiad. Wiekszość tu piszących myli chwilowy brak apetytu najedzonego dziecka z niejadkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie!!! matka która nie miała styczności z prawdziwym niejadkiem nie powinna się wypowiadać w takich tematach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie nie zgodze z tym. Moje dziecko do niedawna jadlo wszytko. Owoce warzywa zupy mięsa ryby wszelkie kasze, dosłownie co dostal to zjadal ze smakiem. Teraz ma niespełna dwa lata i jest istna masakra. Od jakichs dwoch miesięcy wybrzydza. Moze w ogóle nie jesc. Nic nie zmienialam w jego diecie. On po prostu z dnia na dzien stal sie niejadkiem. Od kilku dni jest lekka poprawa ale owoce i warzywa zjada w malutkich ilosciach o ile wogole, z miesem to samo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×