Zostawilam meza

jestesmy 4 lata, a na kazdym weselu wiekszej imprezie jak sie napil przystawial sie do jakiejs niby nic takiego nie robil ale czulas sie jak duren, prosilam tlumaczylam, mam prawie 40 lat i chyba to juz nie czas na bylejakie zwiazki, szkoda mi ale moze do siebie nie pasujemy, moze dla niektorych to to nic bo na takie rzeczy kobiety nie zwracaja uwagi, ale dla mnie nie, wyprowadzilam sie, znalazlam adwokata, maz mnie prosi zebym wrocila ale ja tak naprawde juz niechce, on twierdzi ze nigdy mnie nie zdradzil, i chyba mu wierze ale jego zachowanie jest nie do przyjecia, uwaza ze sam nie wie czemu tak robi, niestety ludzie sie nie zmieniaja, musialam sie wygadac

to nie ty powinnas dac na rozwód, tylko on powinien przestac pic, niektórzy traca nad soba kontrole po alkoholu i nie powinni pic

tez uwazam ze zal czasu na nieudane zwiazki... a mimo tego jakos sie w takie pcham :) zazdroszcze odwagi, choc mam wrazenie ze niewyczerpalas mozliwosci naprawy tego zwiazku-chyba ze po prostu przestalas go kochac

A JA SIE PYTAM - dlaczego to kobiety muszą dbać o naprawdę związku? dlaczego tylko one mają się przejmować, nawracać chlopów, wychowywać ich? POPIERAM autorkę i mimo, że jestem od niej niemal 2x młodsza, to uważam, że powinno się szukać wartościowego faceta, który ma swoje wady, i je widzi, i tak jak ja, z nimi walczy i potrafi także budować związek na zaufaniu i szczerości.

nie tylko kobiety ale tez nie sa to swiete krowy ktorym trzeba nadskakiwac... powinny dbac obie osoby albo na zmiane gdy druga ma kryzys

Nie mówię o nadskakiwaniu, związek buduje 2 partnerów, a nie tylko 1.

jak byłam w psychiatryku to sie nauczyłam jak traktowac facetów