praca po studiach czy to porażka?

Skonczylam studia na panstwowej uczelni, od liceum pracowałam w różnych sklepach jako sprzedaawca, mam duże doswiadczenie począwszy od sprzedaży w biurze po sklepy drogeryjne, odzieżowe. Teraz pracuję jako zastępca kierownika w sklepie odzieżowym, płatne mam od tego ile sprzedam i wychodzi mi dość niezła suma. Problem tkwi, że ojciec na siłe chce zmusic mnie do pracy w Warszawie, w biurze, gdzie zarobie mniej. Powtarzam mu, że jakbym chciała bez problemu moge isc do biura nie koniecznie do tej co mi poleca, ale nie za 2000zł miesiecznie! Mam sie meczyc za biurkiem, skoro ja się nie widzę w tym, za duzo we mnie energii. Ja lubie moją pracę, jestem zadowolona, przeprowadzam rekrutacje, jeżdże na szkolenia, ciągle się czegos uczę, ale ojciec ciągle mi powtarza, że marnuje sobie zycie, jak moge pracowac w sklepie skoro pol roku temu skonczylam studia. Miałam propozycje pracy w urzędzie, w banku, ale zarobki są sporo niższe niż zarabiam teraz. Nie chce szukac nowej pracy, powiedzcie czy ja jestem jakas nienormalna, uposledzona, niedouczona? Czy wy pracujecie w swoim zawodzie po studiach?

robi sie to co sie lubi:)

ja tez kocham prace z klientami, oni daja mi tlen i chec do zycia, nie wyobrazam sobie innej pracy:)

No co ty, jesteś dorosła, co cie obchodzi opinia ojca?! To twój wybór. Nie rozumiem dlaczego TW cvala praca w biurze/urzędzie ro ma byc jakiś wielki splendor. Przekładanie papierkow i tyle. Ja pracuje w zawodzie, z wyboru. Ale pracowalam i w pubach i w sklepach, a za biurkiem na pewno bym nie chciała!