Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ericdoughter

Zmeczona macierzynstwem

Polecane posty

Gość Ericdoughter

Witam wszystkie mamy! Mam pytanie. Czy Wy rowniez jestescie zmeczone macierzynstwem? Czy zawsze chce Wam sie wyjsc z domu z dzieckiem? Bo tak trzeba? Bo dziecko musi byc codziennie na dworze? Ja nieraz najchetniej siedzialabym w domu, nigdzie sie nie ruszyla, pomimo ladnej pogody. Czy zawsze znajdziecie chwile na, by usiasc i napic sie kawy? Ja, gdy dziecko spi, zazwyczaj gotuje obiad lub sprzatam. Kawe pije "w biegu". Nie powiem, mieszkam z tesciowa i ona mi nieraz dziecka przypilnuje, ma rok (tzn. dziecko, nie tesciowa :) ). Ale ma tez swoje lata-65. Wiec zostawiam malego z nia najdluzej na godz. I wtedy ogarniam wszystko, to, co musze. Tesciowa jest dosc dobra tesciowa, niestety, nie lubi sprzatac. Wszystko wiec jest na mojej glowie, jezeli chodzi o porzadki. Nieraz mam ochote po prostu polezec w lozku, nie wstawac, ale wiem, ze to nierealne. Jak Wy sobie dajecie rade z obowiazkami? Czy jestescie mamusiami "idealnymi", ksiazkowymi? Nie macie czasem lenia? Od kiedy zostalam mama, nie moge nawet zachorowac. Niekiedy zakatarzona snulam sie po domu, meczyl mnie kaszel, ale musialam byc na nogach, bo maz przychodzi z pracy i tez jest zmeczony, wiec dzieckiem nie ma ochoty sie zajmowac tak od razu. Jak jest u Was? Wiem, nie powinnam narzekac, bo przeciez jakas pomoc w koncu mam. Maz tez nieraz zajmuje sie dzieckiem, ale rzadko i dosc krotko. Co nie zaczy, ze mimo wszystko nieraz mam dosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze z rok temu też byłam zmęczona, ale teraz już jest ok. Mają 2 i 3 lata. Są we dwoje to mają się z kim zabawić a ja mam czas, żeby posprzątać, wyprać, ugotować czy w spokoju wypić kawę lub zjeść obiad nie skacząc obok dzieciaków bo już sami operują łyżką czy widelcem. Czasem mi się nie chce np. poodkurzać i tego nie robię. Nie zakopiemy się w brudzie jak jeden dzień nie przelecę z odkurzaczem. I powiem Ci to co moja mama mi powtarzała jak córa była rozwrzeszczanym noworodkiem. Dziecko jest co dzień to starsze. A potem już jest łatwiej. Grunt to się nie spinać, że coś muszę i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko jest na 1 miejscu,poswiecam mu wiekszosc czasu,porzadki i obiad moga poczekać,jak mi sie nie chce to nie sprzatam i nie gotuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam corke 4 miesieczna i powiem Ci ze tez mi sie czasem nie chce.. .a gdzie jeszcze do samodzielnosci dziecka. Tylko ze ja czasem nic nie moge zrobic bo corka malo spi i przewaznie marudzi i potrzebuje non stop towarzystwa. A na mojej glowie caly dom. Maz przyjdzie z pracy to zje i odpoczywa. Czasem pomacha dziecku grzechotka :/ ale daje rade. Grunt to sie nie zalamywac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwójkę,jedno szkolne,drugie 6 miesięcy,mieszkaam za granicą i jesteśmy zupełnie sami,wiec o jakiejkowiek pomocy rodzinie mogę zapomnieć! I czasem mam serdecznie dosyć,rano biegiem ubieram mała z dzieckiem do szkoły,zakupy,już marudzi, upocona wracam,biegiem mleko,na szczęście zasyppia sama,biegiem obiad, sprzątanie i znów ubieranie i do szkoły,wracam podaje obiad,odrabiamy lekcje,karmienie i starsze marudzi i chce wyjść, wiec znów ubieranie, karmienie,marudzi i spacer,wracam kąpiel po kolei,starszy marudzi bo nie chce spać tak wcześnie,(20)młodsze zaspypia,wchodzi mąż,podaje obiad po czym siadam i padam na pysk.Czasem mam ochotę nic nie robić,jestem mega zmęczona psychicznie,ale wiem,że to minie,kobiety mają 4 i dają rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ericdoughter
No wlasnie... Ja tez nieraz bym odlozyla pewne rzeczy "na potem", ale gdy sie mieszka z tesciowa to glupio mi tak wszystko odkladac. Nie chce, by pomyslala, ze ona zajmuje sie moim dzieckiem (chociaz go uwielbia), a ja w tym czasie, np. czytam gazete. Gdy zostawiam malego z babcia, to zawsze cos wtedy ide robic. Na necie siedze tylko w sytuacjach, gdy maly spi. Poza tym, jak juz pisalam, to tylko ja sprzatam, wiec przy dwoch kobietach, gospodarzacych w kuchni, jest balagan na okraglo (tesciowa nieraz umyje naczynia i to wszystko, a no i smieci wyniesie czasem). Bron Boze, nie narzekam na tesciowa, nie zrozumcie mnie zle. Nie o to mi chodzi, by zjezdzic tesciowa, ktora zla przeciez nie jest. Pocieszylyscie mnie troche- moje dziecko ma rok, wiec mam nadzieje, ze w miare uplywu czasu bedzie lzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy czasem ma dość ;), nieważne jaką rolę społeczną pełni, ludzki stan ;). Rozumiem Cię, że ciężko zostawić bałagan, czy nie zrobić obiadu, jak teściowa patrzy, choćby była do rany przyłóż...My mieszkamy sami i mimo że całe dnie jestem sama z synem ma 1,5 roku, to nie narzekam, bo robimy co chcemy ;). Czasem nie sprzątamy, czasem nie idziemy na spacer, czasem na obiad tylko coś na szybko...no ale jednak dziecko mnie mocno motywuje i często też po prostu dla zabicia czasu sprzątam, itp ;), bo przecież całe dnie nie zajmuje się dzieckiem, trochę też już powinien się sam sobą zajmować...Mnie najbardziej męczył czas, jak mały raczkował, teraz chodzi i psoci, ale jakoś jest mi lżej... Powoli będzie lepiej, głowa do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja teściowa jak zabierała mi młodą na dwie godziny (nie mieszkamy razem) albo do niej przyjeżdżałą, to zawsze mówiła, żebym się zrelaksowała poszła sobie coś kupić, poczytała ksiazką, gazetę itp. Któroaś z dziwczyn napisała, ze jak mąż przychodzi z roboty, to podaje mu obiad :( Okropnie to brzmi. Rozumiem ugotować, ale jeszcze pod nos podtykac dorosłemu chłopu, to juz niefajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja teraz jestem zmęczona,czekam aż mała podrośnie a póki co zaciskam zęby :D mam 4,5 latka i 6 tygodniową córę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każdy ma prawo być zmęczony. Ja staram się robić wszelkie sprzątania i gotowania jak dziecko się sobą trochę zajmuje, a jak ma drzemkę to leżę sobie na kanapie, tak jak teraz. Akurat moja mała bywa strasznie absorbująca, więc chwile tylko dla mnie są na wagę złota :) i na pewno nie będę ich poświęcać w na czynności domowe tylko na relax Jakbym miała take bliźnięta to na bank bym oszalała :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem mama 4-latki i roczniaka i tez czasem mam dosc. Rodzina daleko, maz czesto w delegacjach. W sumie jestem zdana sama na siebie. Nie moge byc chora, zmeczona, nie moge polezec bo trzeba zadbac o dom i dzieci. Nie raz plakalam do poduszki ale co mi to da? I tak musze zacisnac zeby i dalej robic. Jestem w sumie szczesliwa bo mam zdrowe dzieciaki, mieszkanie, meza ktory jak jest to mi duzo pomaga ale i tak czasem mam slabsze momenty! Chyba jak kazdy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dzieci z dwuletnią różnicą wieku. Jak były malutkie to do babci jeździły tylko jak musiałam gdzieś wyjść i nie mogłam ich ze sobą zabrać. W codziennych czynnościach to jedynie mąż pomagał. Pora drzemki była zatem czasem dla mnie. Jak tylko dzieci spały to ja kawa, książka i odpoczywanie. Jakby mi ktoś powiedział, że mam wtedy jeszcze latać z wywieszonym językiem to bym popukała się w głowę. Co najwyżej obiad szykowałam, jak po spaniu wypadała pora obiadowa. Dzieci szybko uczyły się, że są pewne czynności, które trzeba w domu zrobić i np. rano po śniadaniu jest pora na sprzątanie i muszą w miarę samodzielnie się sobą zająć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ano ja też polecam jednak robienie sporo przy dziecku, tzn. jakies sprzątanie, obiad...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieci litości nie znają :) mama nie może być chora :( to jest chyba najgorsze w tym wszystkim. Mnie na macierzyńskim dopadło jakieś grypsko z mega gorączką i rwa kulszowa. W tych momentach czuje się największą bezsilność. Człowiek nie może, ale musi niestety chociaż czasem aż łzy w oczach stają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo masz w domu roczniaka więc to zrozumiałe że jesteś zmęczona ;). Poczekaj jeszcze rok a najlepiej dwa. Z moją trzyletnią córką jest super , zrozumie nawet jak powiem że jestem zmęczona i położę się żeby odpocząć a ona w tym czasie sobie rysuje albo ogląda bajkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a teraz takie upały to dopiero można paść na twarz hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ma pol roku. Od poczta:-) tku konsekwentnie uczylam jej dobrych i wygodnych dla mnie przyzwyczajen,. Zasypia sama budzi się o 7 rano na mleko idzie wtedy do mojego lozska spiny do 9-10 wiec jestem wyspana;) w stajemy idziemy DOI łazienki kąpie się maluje ubieram ona w nosidelky bawi się czymś. O 11 je zupke ja jem śniadanie. Wychodziły o 12 na spacer zalatwiam zakupy. O 13 jesteśmy w domu ona SPI na tarasie ja robię obiad. Około 15 budzi się,*****awimy się do 18 wraca maz. On siedzi z mała ja podaje obiad jemu mała bawi się sama ( od poczatku ja uczeń ze musi się sama zabawić nie kin ecznie musi mieć towarzystwo. O 19 kapiel , kaszka i 19,30 dziecko do lozczka zasypia w 15 min. Ja w tym czasie ogarniam mieszkanie, kąpiel z mężem i 21 siedziby z winkiem oglądamy tv :-) później zazwyczaj sex i 23 spac:-) nie narzekam wszystko jej kwestia organizacji i dobrych przyzwyczajeń dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co dalejjjj
Kochanie, przy półrocznym dziecku nie wiesz jeszcze NIC o zmęczeniu. Poczekaj, jak mała zrobi się mobilna, zacznei raczkować, chodzić, mieć swoje zdanie...wtedy pogadamy o przyzwyczajeniach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamo półroczniaka- bardzo fajnie, że tak dziecko sobie ustawiłaś, weź jednak pod uwagę, że dziecko w foteliku to nie jest to samo co dziecko roczne- chodzące:) Poczekaj jeszcze parę miesięcy i nie będzie już tak z górki. Do tego dojdą zęby, skoki rozwojowe- cud- miód (chociaż przyzwyczajanie dziecka do samodzielnej zabawy popieram:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:13 dla mnie przyjemnej opiekować się 1,5 rocznym dzieckiem niz noworodkiem i niemowlakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 16.13- może i przyjemniej, ale na pewno trudniej- sama mam 1,5 m-cznego synka z napadami buntu, ciekawskiego, który gdyby mógł wlazłby nawet na lampę i wtedy to już raczej nie ma mowy o spokojnej kąpieli czy włożeniu go gdziekolwiek z nakazem siedzenia na d***e:) Jak miał pół roku też był cudownym, grzecznym i bezproblemowym dzieckiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój był kolkowy i dla mnie to ulga jak po 7 miesiącu kolka przeszła. Też jest *****iwy, ciekawski i wszędzie go pełno. Ale przynajmniej nie płacze 24/dobę z przerwą na krótki sen. Także punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam ze to ze ja przyWyczailam do zabawy samodzielnej daje mi dużo luzu nawet jak będzie miała rok czy dwa. Potrafi zając się sobą:-) a ząbki ma juz dwa:-) przeszła je bezoznakowo, pewnego dnia zauwazylam ze ma biały nalot na dziasle chciałam zetrzeć a tu ząb:-) może mam po prostu spokojny i grzeczny egzemplarz dziecka:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ oczywiście, że tak, z tym, że ja odniosłam się do słów mamy 6-m-cznego dziecka, które ona wkłada w bujaczek a sama je śniadanie, kąpie się- więc piszę: z takim dzieckiem to nie problem, aby wszystko zrobić spokojnie. Problem zaczyna się jak dziecko chodzi i nie usiedzi na tyłku. Jeśli chodzi o kolkowe dzieci, które większość doby płaczą i marudzą- zgodzę się- późniejszy wiek jest wybawieniem, ale mowy o zrobieniu czegokolwiek na luzie i spokojnie też raczej nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Uważam ze to ze ja przyWyczailam do zabawy samodzielnej daje mi dużo luzu nawet jak będzie miała rok czy dwa"....... dzieci rosną, zmieniają się, zaczynają wymuszać i takie tam.... ale oczywiście życzę, aby było jak piszesz, chociaż trochę mnie to śmieszy..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam dwojke dzieci jedno ma 6 lat drugie 6m mieszkamy za granica wiec mozemy liczyc tylko na siebie.Maz w dodatku ostatnie 3m pracuje w delegacji wiec wraca w piatek w nocy a w niedz juz wyjezdza.Nawet chorowac niemam czasu a ostatnio wlasnie sie rozchorowalam zakupy robilam przez internet.Swiezy chlebek i mleczko pod drzwi mi przywozili :P.Czasem bywa ciezko i ogarnia mnie zmeczenie ,ale tak poza tym zle nie jest to tylko kwestia dobrej organizacji.Rano szykuje mala do szkoly I idziemy razem spacerkiem do szkoly.Po 10.00maly spi na dworze ja w tym czasie pije kawke i odpoczywam.Potem sprzatam ,gotuje i zajmuje sie dzieckiem.Odbieram mala ze szkoly kolejny spacer ,czasem zakupy ,druga drzemka synka.Wracam karmie kapie mala potem juz tylko odpoczywam ,malego kapie i spac o 20.30 mam znow czas dla siebie.Wstaje 6rano.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc 16 34
a co w tym smiesznego,ze dziewczyna przyzwyczaila dziecko by samo sie bawilo?Ja tez tak robilam i robie.Najpierw mialam core nauczylam ja sie sama bawic i zawsze sie bawila sama teraz mam synka klade go do lozeczka wsypuje mu zabawki i tyle.Nigdy sie nie bawilam z dzieckiem.Tylko jak corka starsza odrobie z nia lekcje,poczytam,pozajmujemy sie matymatyka i to wszytko mala wie ,ze mama sie nie bawi bo jest duza :P.Mozemy razem spedzac czas wychodzic spacerowac ,ale nie bawic sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez naauczylam dziecko,ze samo sie bawi.owszem pobawie sie z nim,ale ja tego nie lubie:P robie to bo musze. Przy czyym nie mam problemu by je poprrzytulac,opiekowac sie nim,karmic itp. I wszystko robie jak synek nie spi aa jak spi to ew.koncze i odpoczywam,odsypiam. Tez mam czasami dosc,aale akurat wole wyjsc na dwor niz siedzziec w domu.bo na dworzu wiecej atrakcji,plaac zabaw,kwiatki,inne dzieci. Do tego synek zle spi ostatnio,wiec ja. Spie po 3-4h.teraz poszlabym spac gdyby maz byl aale musial wyjsc do lekarza,a i mnie jakies chorobsko juz lapie wiec masakryczmie nie chce mi sie nic robic tylko spac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomnialam dodac,ze synek ma 14 miesiecy,a teraz np.choodzi z mopem i. Ma radoche a ja nna necie na komorce w fotelu siedze. Z czasem w pewnych kwestiach jest lzej. A w innych trudniej. Teraz maaly ma etap wdrapywania sie na. Lozka i nie moge go na zbyt dlugo tracic z oczu.a tydzien temu moglaam wyjsc do lazienki sprzatnac ja albo wziac prysznic. Teraz juz nie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mala wie ,ze mama sie nie bawi bo jest duza jezyk.gif .Mozemy razem spedzac czas wychodzic spacerowac ,ale nie bawic sie..." Nie pozostaje mi nic jak tylko współczuć Twoim dzieciom. Jak czytam takie tematy to się zastanawiam, jakie te Wasze dzieci są, bo ja nie wyobrażam sobie, żeby moje dziecko przez pół dnia na tyłku siedziało i się bawiło samo. A gdzie czas na rozwijanie umiejętności/uczenie dziecka czegoś? pomijając już sam fakt tego, że moje dziecko jako energiczny i ciekawski 2 latek po prostu lgnie do innych, jest ciekawy świata, potrzebuje wrażeń... a nie siedzi na tyłku pół dnia, bo mamunia tak nauczyła i jeszcze jest z tego dumna, że wychowuje dziecko na mimozę...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×