Jak zagnać męża do roboty?

Siedzę i się głowię. Brakuje mi już pomysłów. Mąż aktualnie ma nienormowany czas pracy, prowadzi własną firmę i siedzi (czyt. pracuje) w domu. Bywa tak, że nie ma go cały dzień, a bywa i tak (jak dzisiaj), że załatwiał coś od 7 do 13 i reszta dnia spokój. No dobra, myślę, obiad o 14 to godzinę po obiedzie daję mu jeszcze odpocząć, a potem chciałabym aby coś w domu porobił. Jestem w 38 tc i sama nie będę latać z wiertarką żeby np. obraz powiesić albo lustro przykręcić. Nie wymagam wiele, tylko te rzeczy, których ja już nie daję rady zrobić. Nie krzyczę, nie złoszczę się (bo nie mam już siły na złość) tylko proszę grzecznie, daję mu do wyboru co miałby zrobić. W odpowiedzi słyszę "zaraz", "za chwilę", "obiecuję, że zrobię". Mam wrażenie, że on mógłby przez 20 lat przechodzić obok leżącej rzeczy nie podniósłszy jej. Czy naprawdę mam robić z siebie zrzędzącą jędzę żeby się ruszył z kanapy? Jakie wy macie sposoby?