Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie radze sobie z emocjami agresja, brak cierpliwosci

Polecane posty

Gość gość

Mam 2 dzieci 6 lat i niespełna rok, maz w delegacjach wraca na weekend czasem co 2, starszy do przedszkola, od wrzesnia do szkoły. Ogolnie jestem sama z dziecmi, czasem przyjdzie mama na chwile zostaje z młodszym gdy starszego woze na inne zajecia poza planem przedszkola. Nie wiem ale nie mam cierpliwosci i reaguje agresja w stusunku do starszego syna, to ze tyle razy prosze by cos zrobił on sie strasznie rozdrabnia, potrafi cos zrobic po 10 prosbach , no rozumiem dziecko, dzis próbowałam mu wytłumaczyc zasady czasu, godziny minuty, ale on tego nie rozumie,tłumaczyłam po kilka razy i to po prostu tak topornie idzie ze oczywiscie nawrzeszczałam na niego, ponadto tłumaczylam mu na zegarze ze szklana szybką i w zlosci uderzyłam nim lekko o materac lozka i szybka sie zbiła, dziecko sie poplakalo ze to jego ulubiony zegar, przepraszał mnie ze on juz bedzie słuchal, ze sie nauczy, ze mnie kocha, poszedł spac , a ja siedze i rycze mam wyrzuty sumienia, kiedys juz było podobnie z uczeniem wiazania butów potrafiłam go nawet chwycic mocniej za ramie. dziecko boi sie mnie, szuka akceptacji nawet jak jest na zajeciach patrzy na mnie z cwiczen czy cos dobrze zrobił, nie słuchajac trenera, ogolnie jest bojazliwy , wciaz słysze tego si eboje , tego ni ezrobie bo sie boje, tego nie umiem, podchodzi bez entuzjazmu, jak cos mu nie wychodzi od razu płacze, dzi smu powiedziałam ze jest mieczak i wykrzyczałam w zlosci ze jest głupi.... Jestem potworem, nie radze sobie z dziecmi, jestem przemeczona, nie chce by dziecko mnie sie bało, było kilka sporadycznych sytuacji, ale jednak zdarzyły sie, za duzo sobie biore na głowe, poza dziecmi, obowiazkami domowymi probuje jeszcze dorabiac do budzetu domowego. Co robic:( zeby takie sytuacje sie nie powtórzyły, nie chce podcina mu skrzydeł, chce zeby był silny, czuł akceptację, juz teraz brakuje mu pewnosci siebie , wiary, poczucia własnej wartosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też tak mam i wybieram się do psychologa czy psychiatry, bo boję się, ze kiedyś zrobię coś dzieciom, albo sobie... Jest tak, że nagle coś, jakaś nieoczekiwana sytuacja wyprowadza mnie z równowagi, natychmiast wybucham. dziś np. cały dzień było miło i wieczorem bawiłam się z synkiem i nagle drapnął mnie w twarz, zabolało i od razu się poderwałam i złapałam go za tą rękę, szarpnęłam, nakrzyczałam i wyszłam z pokoju, a on został zapłakany... ma 2 latka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak mam dziewczyny. Mam 2 dzieci 3,5 i 1,5 roku. Potrafię wybuchnąć o byle co, normalnie nie panuję nad tym. Nie wiem co robić. Starsze dziecko zaczyna podłapywać ode mnie złe zachowania i też robi się wybuchowe. Ostatnio prawie pobiłam męża bo nie chciał ze mną porozmawiać. Jestem zmęczona i nie mam możliwości odpocząć. To jest takie zmęczenie że nawet jakby mi ktoś na weekend zabrał dzieci to i tak bym nie zdążyła wypocząć. Przeżywam rozterki wewnętrzne bo szkoda mi dzieci czasem, kiedy oboje dają do wiwatu a mnie szlag trafia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mam podobnie, też cierpi mąż i dzieci, ale u mnie tego nie mogę wytłumaczyć zmęczeniem, bo tak było nawet zanim dzieci się pojawiły wychowałam się w domu, w którym ojciec tak postępował, obiecałam sobie wtedy, że nigdy w życiu nie zrobię tego moim dzieciom :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez logowania ania
BArdzo bardzo przesadzacie, dzieci Was nie lubia, boja sie. NIe ma nic gorszego niz matka ktorej sie nienawidzi po jakims czasie, wszystko do Was wróci ze zdwojona siłą. Mam znajomego, ktorego ojciec był taki jak Wy, Facet ma dzisiaj prawie 40 lat, nei ma swojego zycia a wszystko co robi, robi dla ojca, chce mu sie przypodobac, dostac pochwałe. A ojciec, stary czlowiek dalej go gnebi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama3b
Jak ja Cie dobrze rozumiem, mam 3 dzieci, 7 , 5, 1. Kocham ****ardzo mocno, tez praktycznie wychowuje je sama. Mąż pracuje do 19-20, wiec jak wraca to dzieci szykuja sie do spania, a najmlodsze czesto juz spi. Nie mam nikogo do pomocy, moi rodzice nie żyją, tesciowa daleko. Jestem sama. Bylam kilka razy u psychologa, i go...no mi pomogła, moze mogłam isc do innej ale nie bardzo jest u nas wybór. Jedyna rada jaką mi dal to policzyc do 10 albo wyjsc na chwile.... Tyle to ja wiedzialam bez jej laski. Ktoregos dnia tak na najstarsza nakrzyczalam, ze przez kikla dni sie nie odzywala, zero. Zamknela sie w sonie i dupa. Wylam nocami. Czulam sie strasznie i okropnie. A moja tak jak Twoja tez wg mnie wszystko jakos wolniej łapala. A później przypomnialam sobie jak mi sie pracowało kiedy szef patrzyl mi na rece i caly czas pilowal gebe, ze cos robie zle. Jakos tak do mnie to wszystko z cala moca dotarlo. Zapisalam nas na muzyke dl rodzin. Wynajelam opiekunke na 2-3 godz dziennie, ja odpoczywam, mam wiecej cierpliwosci do dzieci. To bylo jakis rok temu, tez mi sie jeszcze zdarzy krzyknac, ale mam duzo mnkej powodow i nauczylam sie hamowac. Trwalo, ale mozna. Syn zaraz bedzie starszy, pojdzie do szkoly, tak naprawde malo czasu, bo za pare lat znajdzie sobie kolege ktory bedzie dla niego autrytetem i oby to byl porzadny chlopak.powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama3b
Dopisze jeszcze, tak na marginesie 6 latek ogólnie ma prawo nie znac sie na zegarku;) blagam cie, dajcie sobie troche , luzu, zamiast sprzątać po raz setny spakuj dzieci i idźcie na spacer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscc
wiem ze nie jestem w tym sama, ale nie o to chodzi - tu nie ma sie czym chwalić, wiele rzeczy mnie przerasta. Przedszkole, praca, zajecia nadobowiazkowe, gotowanie sprzatanie pranie duzo tego jak na 1 osobe i zawsze spacer chyba ze jest deszczowo, pozniej rytuała kolacja , kapanie, usypianie młodszego karmie piersia, pozniej czas dla starszego codzienne czytanie ksiazek. Na mezu tez czasem sie wyładowałam ostatnio z impetem zamknełam jego laptop miałam ochote nim rzucic. Musze nad soba panowac, dziecko mnie kocha jest za mna, bo całe zycie tak wyglada ze głownie jest ze mną, jest kochany fajnie czasem spedzamy czas, no ale gdy próbuje go czegos innego /nowego nauczyc po jakiejs chwili nie ograniam z cierpliwoscia i włacza mi sie agresor slowny, bicia nie ma, choc zdarzyło mi sie go mocniej chwycic ze go to bolało:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama3b
Ja każdy mój dzień nazywam dniem świstaka. I chyba to wykańcza najbardziej. Mój dzień wygląda tak jak twój, z tą różnicą, że mam jeszcze 1 dziecko. Ja tylko czekam aż najmłodsza pójdzie do przedszkola i ide do pracy. To się nazywa FRUSTRACJA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama3b
I ten cholerny obowiązkowy spacer;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×