Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wytłumaczcie to mojemu mężowi

Polecane posty

Gość Prawdziwy Ojciec
U Nas to inaczej nie widze. 50/50 choc lubie kapac nasza core bo zabawy jest nie miara. w nocy wstac i butelke mleka mu ciezko dac. Oj Slabego Mena sobie wybralas. W Glowie to on dalej ma chyba sredniowiecze. Daj odpoczac Kobiecie a jak myslisz ze to takie lekkie to zostn z dzieckiem na tydzien czasu sam. powodzenia zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Przecież Twój Mąż pomaga - zarabia na rodzinę podczas gdy Ty siedzisz i nie chodzisz do pracy."-ona nie siedzi a zajmje się dzieckiem i domem. a jak mąż wraca z pracy to i żona kończy swój "etat" i dalej dzieckiem i domem powinni zajmować się razem. czy to tak cięzko pojąć? nie każdy ma takie zapędy niewolnicze jak ty i uśmiecha mu się tyranie w obozie pracy od rana do nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tworzymy udaną rodzinę
przeczytałam pierwszą stronę i dalej mi się odechciało. polskie baby są strasznie kąśliwe i chamskie, a w dodatku pewnie większość z wypowiadających się nie ma jeszcze dzieci. droga autorko bardzo ci współczuję. ja nie pracuję w ogóle, mąż pracuje w nfzcie za biurkiem od 8 do 16. kiedy wraca z pracy ok 17, je obiad, zapali sobie i bierze się za dziecko (czteromiesięczne). a ja w tym czasie mogę porobić to czego nie zdążyłam w ciągu dnia lub po prostu odpocząć. kąpiemy ją razem. mała śpi całą noc ale kilka razy w nocy trzeba jej wsadzić smoczka, dla tego w nocy z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę to on z nią śpi, żebym ja mogła się wyspać (najpiękniejsze w tym jest to że to był jego pomysł), jednak i tak ja się budzę koło 7 rano więc zabieram małą i on wtedy śpi np do 9 czy 10. w weekendy dzieckiem zajmujemy się razem lub na zmianę. mój mąż baaaardzo mi przy dziecku pomaga. ale nie robi tego dla tego że tak powinien lub bo mu karzę, robi tak bo sam tego chce. wie jak wymagająca jest opieka nad dzieckiem więc stara się mnie odciążać bym była jak najbardziej wypoczęta i szczęśliwa, ponieważ uśmiechnięta żona jest dla niego cenniejsza niż snujące się po domu zombi. (oczywiście to też nie jest tak że nie robię w domu nic poza opieką nad dzieckiem gdy jestem sama. czasem coś posprzątam, czasem poprasuję lub ugotuję, ale wiadomo... czasem dziecko na to pozwoli a czasem nie). dzięki temu dużo ze sobą rozmawiamy, żartujemy i mimo iż mamy małe dziecko potrafimy się fajne bawić. dla tego nie wydaje mi się żeby na problem z twoim mężem mogło coś pomóc bo to powinno wyjść od niego samego. tylko wtedy masz sukces gwarantowany. zdarza się że czasem muszę coś zrobić i mąż siedzi z małą, a w telewizji leci "jeden z dziesięciu (jego najulubieńszy teleturniej) i widzę że kiedy mała zaczyna krzyczeć on wkłada jej smoczka. wtedy do niej podchodzę i mówię na głos: co maluszku, tata nie chce się z tobą pobawić bo musi oglądać teleturniej, no trudno. w taki razie mamusia się niunią zajmie, tak? a dokumenty poukładam kiedy indziej albo tata to później zrobi, najwyżej nie. załatwimy tego urzędu jutro... i zaczynam się z nią bawić. i zgadnij co robi mój maż? od razu się do nas odwraca i mówi: no daj spokój przecież mogę się nią zająć. i już...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale kobiety pieprzycie - za przeproszeniem. Brak mi słów. Kiedy w końcu przestaniecie nas traktować jak idiotów, którzy nie potrafią prać, gotować, sprzątać, zajmować się własnym dzieckiem? To, że wy wybrałyście sobie takich nieudaczników i idiotów za mężów to nie oznacza, że wszyscy są tacy. Żaden z moich znajomych nie jest takim mężem jak mąż autorki. Ja też takim nie jestem. To przykre, że same bierzecie na siebie wszystko(bo jak pisałyście na początku, że ona jest niezorganizowana, że leniwa, a to przecież nic takiego) a później lamentujecie jak wam ciężko. Skoro najpierw mówicie"jest ok, nie potrzebuję niczego od ciebie, jedynie plemnika", a później macie pretensje, że wam nie pomagamy. I to pomaganie to też jest śmieszne, bardzo komiczne. Myślałem, że to są nasze wspólne obowiązki a nie pomoc. Wychodzi na to, że wy czujecie, że to obowiązek a my wam tylko od czasu do czasu pomagamy. W jakiej pozycji was to stawia? Same to robicie- stawiacie się w pozycji niewolnika, osoby, która lubi wziąć wszystko na siebie, która uważa, że za wszystko jest odpowiedzialna. Szlak mnie trafia jak czytam takie durne wypociny. Nie umiecie w ogóle rozmawiać ze swoimi mężami, komunikować tego co potrzebujecie, a z drugiej strony wybrałyście sobie chamów, prostaków, którzy nie szanują was i waszej pracy. I piszę to ja- mężczyzna, który szanuje, kocha, uwielbia swoją żonę i synka. I moi znajomi są tacy sami. A już historia , że żona była chora i mąż zamiast się nią zaopiekować i dzieckiem i ją kompletnie zignorował ,to już w ogóle jest szczyt znieczulicy i głupoty- żony, że wybrała takiego idiotę i męża- że jest idiotą. Brak słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuczorek
no ja się dziwię, ze ta sytuacja jak autorka była chora, nie dała jej do myślenia i nie sprowokowała do działania...Mnie by było przecholernie przykro i zastanawiałabym się z kim ja żyję... I proszę tu nie uogólniać w temacie kobiet- bo nawet ten temat pokazał, ze się różnimy i niektóre z nas mają oczekiwania wobec własnych mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale gościu co pieprzycie? to że ty taki nie jesteś to nie znaczy ze inni tacy nie są i uwierz faceci potrafią się zmieniać, powoli, z dnia na dzień niezauważalnie, często przez żony też, one również, nie zauważają, że wpadają w pułapkę. czasami odpuszczą i przez lata wpadają do dziury, z której ciężko wyleźć, mąż leży na kanapie a żona napieprza. idź sobie na szlak, niech cię nie trafia, bo trafiać to może najwyżej szlag. czasami pewne,rzeczy zauważa się późno albo i za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam tylko dwa czy trzy pierwsze komentarze i kilka po drodze. My jeszcze nie mamy dzieci, ale prawie wszyscy nasi znajomi już mają. I wygląda to tak: kiedy on wraca z pracy, je obiad, chwilę odpocznie i pomaga ogarniać dom i dziecko. Większość moich koleżanek po całodziennym noszeniu/przenoszeniu dziecka zwyczajnie nie jest w stanie nic zrobić bo kręgosłup nie wytrzymuje. Mężczyzna jest z natury silniejszy i to jest dla nich oczywiste, że kobieta przez godziny ich nieobecności w domu nanosi się tego brzdąca i wyręczają ją, bo mniej to ich kosztuje niż drobną kobietkę. Kąpią, przewijają. Zauważyłam, że opieka nad dzieckiem jest o wiele bardziej męcząca i absorbująca niż zwykły etat (nie mówię o pracy fizycznej typu przenoszenie ciężkich rzeczy), i mężowie moich koleżanek też tak uważają. Ja sobie nie wyobrażam, żebym kiedyś miała zajmować się dzieckiem sama. Mam problemy z kręgosłupem, po dłuższym noszeniu ciężaru większego niż 5-6kg mam pozamiatane, nie mogę wstać ani oddychać (problemy w odcinku piersiowym) nie mówiąc już o długotrwałym schylaniu się. I nie, moje problemy nie wynikają z otyłości, moje BMI wynosi 17,1. Pewnie, że jak męża w domu nie będzie, to będę musiała sobie radzić, ale jak po jego powrocie nic by się nie zmieniało i sama bym musiała się opiekować małym, to po 2-3 dniach mąż musiałby brać miesięczne L4 żeby zajmować się dzieckiem, bo ja pewnie wylądowałabym na rehabilitacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorka
tak jestem idiotką bo nie wiedziałam, że jak dziecko się pojawi mąż będzie miał nas w d***e, przecież to można przewidzieć. W ciąży potrafił się o nas zatroszczyć, ugotować, posprzątać, znaleźć czas dla mnie... A teraz? Zupełnie inny człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No może mnie trochę poniosło drogie panie ale wkurza mnie to, że wybieracie sobie akurat takich idiotów i przez ich pryzmat oceniacie wszystkich facetów. Mam duże grono znajomych, oni też mają swoich znajomych i w tych gronach żaden z facetów czy to partner, narzeczony czy mąż nie jest stereotypowym facetem. Więc gdzie oni są? Ja rozumiem, że kiedyś był taki podział, ale nasze mamy nie pracowały a ojcowie i tak pomagali po powrocie z pracy. Teraz kobiety pracują, na macierzyńskim tez dostają pieniądze, więc to oczywiste, że dzielimy się wszystkim pół na pół. Przykre jest również to, że faceci najpierw chcą dziecko a później się nim nie interesują. Ja uwielbiam bawić się z moim synkiem, przytulać go, całować(tak robię to!) , przebierać go, karmić, kąpać, czytać mu bajki, chodzić na spacery. To wszystko jest niesamowitym doznaniem ale nie powiem, że pojawienie się dziecka jest łatwe i przyjemne, bo tak nie jest. To też ciężka harówa ale skoro się go sprowadziło na ten świat to trzeba wziąć za niego odpowiedzialność. To właśnie powinnyście powiedzieć tym leniwym mężom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakiśPseudonim
Mój mąż jest bardzo zaangażowany w opiekę nad córką i obowiązki domowe. Pomaga mi we wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorka
A już za miesiąc wracam do pracy. I zdecydowałam, że wrócę tylko na pół etatu bo nie chcę oddawać Córki do żłobka. Do 15 będę zajmować się dzieckiem, a potem pójdę do pracy i wrócę koło 21. A dzieckiem w tym czasie będzie zajmowała się moja Mała, bo on nie ma czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale tu nikt nie pisał ogólnikowo o wszystkich facetach tylko o tych nierobach :o za bardzo się wczułeś, solidarność plemników?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fqjjeedjanlv
A czego oczekiwalyscie... 98% polskich facetow to smierdzace lenie I brudasy... Mezowie z nich zadni, ojcowie tez, nawet jako kochanek sa beznajdziejni... O dzieciach przypominaja sobie, jak trzeba dac im lanie, bo sa zagrozenie przejsciem do nastepnej klasy... Popatrzcie soebie na swoich ojcow, wujkow, przeciez to brudasy I lenie siedzace tylko przed tv czy netem, ich synowie wzieli z nich przyklad. Nadaja sie tylko zeby ich traktowac jak bankomaty, o co zreszta maja pretensje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nati82
My mamy 4 miesieczne dziecko i jak bylam na macierzynskim to maz pelnil dyzur do 12 w nocy a ja do rana i wiadomo przez caly dzien. Synek mial reflux przez pierwsze 3 miesiace zycia i ciezko go bylo odlozyc do spania po kazdym jedzeniu bo po prostu sie dlawil. Pierwszy miesiac byl bardzo ciezki dla nas obojga. Bylam tak wymeczona ze jak juz mialam szanse sie przespac (bo babcia przyjechala posiedziec z malym) to nie moglam usnac bo caly czas mialam wrazenie ze slysze placz dziecka. Nie moglam sie cieszyc macierzynstwem przez niewyspanie i zmeczenie. Jakos przetrwalismy ten okres. Maz gdy wracal z pracy, bral malego a ja szlam sie przespac choc na godzinke. Teraz obydwoje pracujemy. Maz wraca 2 godziny wczesniej niz ja i gdy ja przychodze to wtedy ja opiekuje sie malym a w tym czasie on wychodzi z psem, kosi trawe, ogarnia ogrod, cos tam reperuje. Ja w miedzy czasie probuje cos na obiad przygotowac, umyc butelki, przygotowac nowe mleczko do jedzenia, rozpakowac mleczko ktore zpompowalam w pracy, pobawic sie z malym za nim zaczniemy go razem kapac. Ja go karmie na dobranoc i usypiam ok 20. Maz daje ostatnia butelke o 22-23 i maly przesypia do 5-6 rano. Maz w nocy daje melka jak maly kweka a ja karmie nad ranem i wstaje okolo 2-3 w nocy zeby pokarm zpompowac co zajmuje mi ze wszystkim ok 25-30 min. Maz wstaje do pracy o 5 rano a ja o pol godziny pozniej. Maz ma dyzur w nocy z piatku na sobote a ja z soboty na niedziele lub na odwrot tak zeby choc jedna noc sie wyspac. Kilka tygodni temu musialam wyjechac z pracy na kilka dni, maz wtedy sam opiekowal sie malym po pracy i w jeden weekend. Gdy wrocilam powiedzial mi ze nie spodziewal sie jak duzo jest pracy przy dziecku i jak jest to absorbujace. Teraz jeszcze bardziej pyta sie czy mi w czyms nie pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Niestety dzisiejszcze czasy, media, społeczeństwo, koleżanki itd itp malują nowy obraz mężczyzny - pomagającego, ba, dzielącego obowiązki domowe, obowiązki gospodyni na pół. To fikcja. Nie ma czegos takiego, bo facet nigdy przenigdy nie będzie tego czuł. Że dziecko przytulić, przebrać, dać pić.... Ubierze body do góry nogami, wypierze różowe ubrania z bialymi, przypali wodę na herbatę....jak sobie uswiadomimy że faceci nie są stworzeni do dzielenia się z nami pół na pół, będzie nam łatwiej kobietom łatwiej patrzeć na tę ich "ułomność"..." o qrwa HAHAHAHAHAH masz cipke a nie faceta ...wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc77
Mniaki mniaki I wlasnie przez takie cierpietnice jak Ty facet - troglodyta ma jeszcze w ogole racje bytu. Ja nie zyje w telewizji, tylko w normalnym domu, z normalnym facetem, a nie niedojrzalym emocjonalnie gowniarzem, Nie pomaga mi przy dziecku, tylko zwyczajnie robi to, co do niego nalezy, bo opieka nad dzieckiem nalezy do obojga rodzicow, a nie tylko do matki. Nie pomaga mi tez w domu, tylko zapierdziela ze szmata, odkurzaczem, czy kosiarka do trawy, myje kibel i laduje zmywarke etc. bo to nie moj dom tylko nasz, wiec laski nikomu nie robi. I co to znaczy, ze facet nie umie pralki nastawic albo dziecka ubrac? Siebie jakos ubrac potrafi, znaczy ma wiecej niz jeden zwoj w mozgu. No chyba, ze meza tez ubierasz :) A jakby zony nie mial, to wyrzucalby gacie po jednym uzyciu? Nie, normalnie by je pral i jakos se dawal rade. Dobrze ktos napisal, ze c..y, a nie mezczyzn bierzecie na mezow, a potem myslicie, ze tak wyglada prawdziwe zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc 1
Mój mąż jakoś potrafi i obiad ugotować i posprzątać, pralkę włączyć, a nawet dzieckiem się zająć i myślę, że nie on jeden. Trafiłaś na jakiś lewy egzemplarz, współczuję. Może spróbuj terapii wstrząsowej, albo zastanów się czy nie lepiej będzie Ci samej W każdym razie powodzenia życzę, będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dwójkę dzieci(3,5 roku i 5 mies.) Mąż pracuje zawodowo i prowadzi działalność gosp.. Ja również pracuję,ale w chwili obecnej jestem na macierzyńskim. Mąż ciężko pracuje, praca, budowa domu ... Nie mam sumienia go jeszcze męczyć,żeby pomógł mi przy kąpaniu, czy wstawał w nocy, choć często ma nocne służby. Zwyczajnie nie wie co zrobić z małą, zajmuje się częściej synem. Ja o 19 kładę dzieci spać i mam wtedy czas na relaks. W ciągu dnia syn do 13 jest w przedszkolu a w czasie drzemki małej sprzątam dom i robię obiad. Wszystko jest kwestią zorganizowania a skoro mąż ci nie pomaga, bo uważa to za twój obowiązek to nikt i nic mu nie jest w stanie tego wytłumaczyć. Jak ma robić to z przymusu to lepiej wcale, do tego trzeba serca i zaangażowania,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w głowie mi się  nie mieści
Droga cierpiętnico wyżej, otóż mylisz się. Przy małym dziecku, a szczególnie dwójce, mąż/ojciec ma OBOWIĄZEK zajmować się czymś więcej niż pracą zawodową. I ma robić co trzeba w domu, nieważne czy z przymusu czy dobrowolnie. To w ogóle nie podlega dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w głowie mi się nie mieści
Aha, i facet, którego nic nie przekona, że zajmowanie się domem to obowiązek wyłącznie kobiety, nie powinien się decydować na małżeństwo, chyba że opanował trudną sztukę podróży w czasie i potrafi cofnąć się jakieś 6 -7 wieków wstecz :D A postawa kobiet-służących i mężczyzn-maczo to potworna ułomność intelektualna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc80
Gosc z 19.50 Co to znaczy, ze Twoj maz "nie wie, co zrobic z mala"?? Jaja se robisz? Ten Twoj maz jest jakis opozniony umyslowo, ze nie wie, co sie robi z niemowleciem? W zyciu nie slyszalam wiekszego idiotyzmu. Tez mam dzieci, tez bylam na macierzynskim, moj maz rowniez w tym czasie ciezko pracowal, ale sam chcial wstawac do dzieci, sam chcial sie nimi zajmowac, bo po calym dniu poza domem byl zwyczajnie steskniony. Gdybym musiala go zmuszac albo przekonywac do spedzania czasu z wlasnymi dziecmi, to szybko by przestal byc moim mezem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorka
Mieliście racje. Rozmowa z moim mężem nic nie dała. Kiedy zaczęłam mówić stwierdził, że jest zmęczony i idzie spać. Krótko mówiąc to moja wina bo jestem niezaradna, a on pracuje byśmy mieli gdzie mieszkać i on nic ponad to robić nie będzie. Położył się i usnął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ręce opadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamkaaaa
Padłam. Ja wiem, że łatwo powiedzieć, ale takie coś chyba szybko przestałoby być moim mężem. Bo to ani mąż (gdzie troska o żonę, gdzie uczucia) ani ojciec (tu już w ogóle brak słów, co to za ojciec co przy własnym dziecku nic nie zrobi) - to tylko współlokator i dawca spermy. Jak masz jakieś zabezpieczenie materialne to się z nim rozstań - tak będzie lepiej dla ciebie i dziecka. Jak nie masz, to musisz się niestety pomęczyć trochę, poczekać aż dziecko podrośnie, wrócić do pracy i kopnąć go w tyłek. Alimenty na dziecko należą ci się tak czy tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorka
dziś jak zwykle mnie przepraszał za swoje zachowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamkaaaa
Hej, jak cię przepraszał, to wykorzystaj moment na ponowną rozmowę. Może metoda "zdartej płyty" tu zadziała? Próbuj, próbuj, próbuj, do urzygu :) Bo chociaż pisałam ci wcześniej o rozstaniu, to jestem zwolennikiem ratowania związku o ile się da. Może po prostu twój mąż to taki ciężki przypadek, któremu rodzice zrobili wodę z mózgu i trudno mu teraz zerwać z wdrukowanymi wzorcami zachowań? A może podziała na niego terapia szokowa - wyprowadź się na jakiś czas z dzieckiem - może wtedy zatęskni i doceni to co miał? Ty go znasz lepiej, wybierz jakąś metodę, bo co do tego, że sytuację trzeba zmienić, chyba wszyscy się zgodzą, z Tobą na czele :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamkaaaa
Aha, i jeśli twój mąż nie ma awersji do słowa pisanego, czyta coś czasem, podrzuć mu chociażby to: http://www.rodzice.pl/jestem-tata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorka
dzięki za linka, na pewno się przyda. Mąż zaprosił mnie dziś do kina może to będzie dobra okazja żebyśmy wreszcie pogadali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamkaaaa
No to powodzenia, próbuj, próbuj, bo warto :) Będę trzymać kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdajesz sobie sprawę że on myśli że tym kinem załagodzi sytuację i będzie po sprawie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×