Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co mi jest,nie kocham wlasnego dziecka?

Polecane posty

Gość gość

Czekaliśmy na niego 4 lata-wyczekany,upragniony,wymarzony. Od 4 tygodni jest z nami,a ja...a MY!nie umiemy się nim cieszyć!!!Ja jestem przygnębiona,płaczę często,mąż zaczyna"uciekać"z domu,co jeszcze bardziej mnie dołuje,bo mam wrażenie,że tylko ja mam przej*****.Chodzi o to,że mały jest baaardzooo absorbujący,CAŁY czas płacze,marudzi,pręży się,wygina,kopie,nie poleży 5 min.bez płaczu,nie jest pogodnym dzieckiem,cały czas ma skrzywioną minę,bardzo mało śpi,sen ma płytki i bardzo szybko się wybudza-oczywiście z płaczem :( do tej pory ani jedno przewijanie nie odbyło się na zasadzie on leży i przygląda się-cały czas z nim"walczę",z jego krzykiem i płaczem.Zrezygnowałam z kp bo myślałam,że ma kolki i jem coś nie tak,w końcu zostałam o chlebie i maśle,ale poprawy nie było,dr.kazała go odstawić i podać mm(mały także bardzo mało przybierał na wadze). Czy ja nie kocham własnego dziecka?nie umiem się cieszyć moim "słodkim bobasem"bo on ani w jednym centymetrze nim nie jest!Czasami mam myśli-po co mi to było?Tyle się staraliśmy o niego,a ja nie czuję się szczęśliwa,a w zasadzie my obydwoje,bo widzę i czuje,że maż jest zawiedziony(?) tak jak ja :( Nie ma kto mi dodać otuchy,nie mamy obydwoje rodziców,rodzeństwo za granicą,choćby miały być to ostre słowa które ustawią mnie do pionu,to ni ma kto ich wypowiedzieć,nie ma kto doradzić,wesprzeć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baby Blues

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż, bardzo często nasze oczekiwania odbiegają od rzeczywistości. Sama niedawno zostałam mamą i też bywają momenty, że brakuje mi już sił i cierpliwości. Może dziecko potrzebuje, żeby je przytulić, porozmawiać z nim. Nie jest łatwo po bezsennej nocy, ale warto się poświęcić dla uroczego uśmiec****akim może nas obdarzyć :) Więcej wiary w siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam podobnie , mój synuś miał okropne wzdęcia do 4 miesiąca. Ciągle płakał , były momenty że miałam Go dosyć, myślałam podobnie jak Ty że po co mi to było . Całymi dniami lulałam go w ramionach ( po 20 godzin na dobę) bo nie mogłam słuchać jego płaczu. Spał tylko 4 godziny....Nie miałam czasu się ubrać , coś zjeść , nawet skorzystać z ubikacji był problem. Też jak Ty nie mamy nikogo , jesteśmy z mężem całkiem sami ... Po 4 miesiącach wszystko minęło. Dzisiaj mój smyk ma 10 miesięcy i kocham Go na życie... Myślę że musisz przeczekać , szkoda że nie mieszkasz gdzieś obok bo chętnie bym Ci pomogła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, też tak miałam, ileż to ja razy zostawiałam męża w domu, a sama szłam na spacer, żeby nie zwariować..... Poza tym 4-tygodniowe niemowlę jest naprawdę bardzo niekumate i niekontaktowe, więc nie ma co oczekiwać narazie jakichś wyższych uczuć (chociaż są kobiety, które tak mają, że każdy ruch dziecka je rozczula). Dla mnie na początku był to jedynie (przykry) obowiązek, niestety. Ale przeszło. U Ciebie zapewne też przejdzie z pierwszym świadomym uśmiechem na Twój widok. Może dziecko męczą kolki, może chce poczuć Twoją bliskość, pamiętaj, że takie dziecko nie płacze przecież Tobie na złość (chociaż wiem, że niejednokrotnie ma się takie durne myśli). Będzie lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po drugie mysle ze kochasz to dziecko tylko jestes za bardzo zmeczona....Przyjdzie dzien ze maly sie usmiechnie wypogodzi i zrozumiesz jakie to jest piekne uczucie byc mamą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja znów do 5 miesiąca miałam wrażenie że moje dziecko ma mnie gdzieś ..Nie czułam w ogóle z nim więźi. Zawsze wyobrażałam sobie że jeśli dziecko płacze i jest mu źle to wystarczy je przytulić, i powinno się uspokoić w ramionach mamy, ale u mnie tak nie było, mały nadal jęczał lub marudził.....Miałam takie głupie myśli że moje dziecko mnie nie kocha że pewnie jestem nie dobrą matką ,że dziecko wyczuwa wszystko, może wyczuł że na początku mnie denerwował bo On płakał a ja miałam go dosyć....Teraz za to ma 9 miesiecy i tylko mama, mama i mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet sie zastanawialam czy go mi w szpitalu nie podmienili że może to nie moje dziecko i dlatego nie czujemy do siebie wiezi....Takie glupie mysli nachodza gdy sie jest zmeczonym i nie wyspanym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spokojnie, miałam tak przy pierwszym dziecku. Przemęczenie, rozdrażnienie, wszystko mnie denerwowało - myślę teraz, że to była jakaś forma depresji poporodowej. Nie raz, nie dwa myślałam "po co ci to było????". Przy drugim dziecku było już zupełnie inaczej. Czemu? bo już wiedziałam, że każdy, nawet najgorszy etap(płacz, kolki, nieprzespane noce, ząbkowanie itp) - mija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteście w nowej roli to normalne, że nie możecie się odnaleźć... Może mieliście odnośnie tego dziecka wyolbrzymione nadzieje? Hmm... nie wiem czy właściwie to ujęłam. Widzisz... Kiedy dziecko przychodzi na świat życie zmienia się o 180 stopni, nie bez przyczyny wokół słyszy się będąc w ciąży: ,,odpoczywaj ile możesz" ;) Idealne dzieci są tylko w reklamach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnaś byla karmić piersią. Dziecko przystawiasz do piersi na każdy placz i tyle. A tak to straciłaś jedyną przewagę. Dziecko przy piersi zawsze się uspokaja. Teraz pozostało Ci kupić chustę i nosić. Dziecko potrzebuje non stop uwagi i bliskości matki. A ty pewnie odkładasz ciągle do łóżeczka. I jeszcze pewnie brzuch go boli bo mm jest ciężkostrawne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam wrazenie ze dziecka nie kocha sie tak od razu - ta milosc rodzi sie i rozwija wraz z dzieckiem. wczesniej kocha sie swoje wyobrazenia - a kiedy czeka sie na dziecko szczegolnie mocno, kiedy te wyobrazenia sa bardzo dlugo pielegnowane a potem okazuje sie ze odbiegaja one mocno od rzeczywistosci to przychodzi calkiem spore rozczarowanie. tak, moze jeszcze nie kochsz swojego dziecka - ale juz jestes za nie odpowiedzialna - daj mu opieke ktorej potrzebuje, milosc przyjdzie z czasem. Moje dziecko bylo z tych, ktore poprawiaja satysfakcje z macierzynstwa - duzo spalo, lubilo byc na rekach ale tego nie wymuszalo za bardzo na poczatku. kolki byly ale 2 godz dziennie jak w zegarku a potem juz spokoj. A i tak nie od razu ja kochalam. Przy porodzie byly komplikacje, dlugo sie meczyam potem i tak cesarka. Przez cala noc jej nie widzialam i nie martwilam sie wtedy o nia...odpoczywalam. Teraz ma 3 lata a noc bez niej to dla mnie cos nie do wyobrazenia :) przepraszam - nie mam polskich liter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a moze twojemu dziecku coś jest ? Zeby dziecko caly czas płakało to cos nie tak .On powinien duzooo spać .Nie ma czasami zapalenia ucha ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tam, nie dramatyzuj ze nie kochasz dziecka ;) jestes zwyczajnie przemeczona. Moj syn nie mial kolek ale za to mialam cale nocki z glowy. Do 4 rano nie dalo sie go nawet odlozyc do lozeczka. Siedzialam z nim na rekach i wyc mi sie chcialo. Zwyczajnie marzylam tylko o tym zeby sie polozyc. Sytuacja polepszyla sie jak skonczyl dwa miesiace. Nadal wstawalam w nocy ale przynajmniej troche przesypial miedzy karmieniami. Ja akurat zdawalam sobie sprawe ze dziecko nie bedzie tylko lezec i spac wiec niespodzianka to dla mnie nie bylo ale i tak czasami w nocy bylam juz tak umeczona ze przychodzily glupie mysli. O tyle mialam dobrze ze maz nie uciekal. Jak ja juz nie mialam sily z nim siedziec to zastepowal mnie on, pomimo ze rano musial wstac do pracy. Tez chodzil niewyspany i przez to potrafilismy klocic sie o p*****ly. Dla pocieszenia, to naprawde minie. Potem kolejny okres jak bylo mi ciezko to jak zaczal chodzic i wszedzie wlazil ze bie moglam spokojnie do lazienki pojsc. Wiec jak musialam skorzystac z toalety ciagnelam go ze soba. Prysznic bralam jak spal. Teraz mam szesciolatka i tez daje czasami popalic jak sie wykloca o cos czy sie nie slucha ale ja nie jestem juz zmeczona wiec potrafie opanowac sytuacje na spokojnie. Jednego dnia daje mi popalic, drugiego rysuje dla mnie obrazki i podpisuje kocham cie mama i naprawde, nie pamietam juz tych pierwszych miesiecy jak chodzilam jak zombi, niedospana. Lowa do gory, wytrzymaj jakos i sama sie przekonasz ze bedzie powoli coraz lepiej. A za kilka lat bedziesz miala rezolutnego malego mezczyne w domu z ktorym bedziesz mogla pogadac, powyglupiac sie i ktory bedzie cie zapewnial ze cie kocha i nawet do glowy ci nie przyjdzie ze nie jestes pewna ze go kochasz. Niestety noworodek to suza rewolucja i najczesciej zanim sie wszystko unormuje to rodzicom moze byc ciezko. Ale minie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Autorko a moze twojemu dziecku coś jest ? Zeby dziecko caly czas płakało to cos nie tak .On powinien duzooo spać .Nie ma czasami zapalenia ucha ?" A czemu akurat zapalenie ucha???????? Przy zapaleniu ucha jest wysoka gorączka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze raz ja od szesciolatka ;) co jest zabawne to jako niemowle nie chcial spac a teraz musze go rank na sile z lozka sciagac do szkoly :D lubi sobie pospac i po 11 godzinach snu placze zebym go nie budzila bo on chce spac. :D jak byl malutki to w zyciu mi nie przyszlo do glowy ze bede sie z nim musiala co rano klocic zeby sie podniosl. On sniadanie je z zamknietymi oczami :O Tak ze naprawde autorko, staraj sie myslec optymistycznie, pamietaj ze to jest przejsciowe i wez sobie wolne. Jak maz jest w domu w weekend to ustalcie ze jeden dzien ty spisz do oporu a drugi on. Ja tak robilam z mezem zeby choc raz na tydzien kazde z nas mialo szanse odespac. Wytlumacz mezowi ze potrzebujesz odsapnac od dziecka. Wyjsc sama na spacer, cokolwiek ale bez dziecka. Nawet godzina, dwie, podladuja ci akumulatory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko przytulaj go jak najczęściej on potrzebuje twojej bliskości. Kładziemy go sobie na brzuchu blisko serca by mógł je słyszeć zobaczysz że to działa, głowa do góry po prostu naucz się go rozumieć i kochać pozdrawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MANIMA
autorko to jest zmeczęnie poporodowe i niedospanie. ja mam 5 tygodniowego bobaska i wiem co mówię - w pierwszym tygodniu to myslalam ze ucieknę tak mnie to wszystko wystraszyło a podobnie jak ty czekalismy na naszego synka bardzo długo. w pierwszych 3 tygodniach mały prawie nie spał ale teraz juz jest znaczna poprawa i czasami w nocy pozwala nam pospać 5 lub 6 godzin jednym ciagiem. mam dla ciebie kilka rad jeśli chodzi o płaczące dziecko (jeden z tych sposobów zawsze działa na moje dziecko): - zmiana pieluchy -karmienie (to glównie pomaga na histeryczny ryk) - z tym, ze ja karmię piersią -odbijanie (moze boli go brzuszek bo nie odbijasz go wystarczająco dlugo ??) -jest mu za gorąco- rozebranie do samego body i przytulenie - zmiana otoczenia - u mnie skutkuje np wyjscie do kuchni albo drugiego pokoju -czasami pomaga tez smoczek ale musiałam kupić 3 różne zeby natrafić na taki zeby mały chciał ssać -często noszę go na ramieniu i troche kołyszę i to go uspokaja. -muzyka klasyczna!!! mój synek zasypia przy ave maria -z meżem mamy też taki sposób ze mąż trzymająć dziecko na ramieniu (pionowo) siedzi na piłce dmuchanej do cwiczeń i odbija sie lekko (buja) z dzieckiem góra -dół - wtedy wygląda jakby mleko sie w brzuszku dziecka ubijało. to go uspokaja i pomaga zasnąć. nasz maly strasznie ulewa i podejrzewamy ze ma refluks bo okropnie zanosil sie placzem przez pierwsze 3 tygodnie ale ten sposób pomaga. poza tym codziennie wychodzę z nim na spacery - wtedy udaje mu sie zasnąć. po spacerze jest troche spokojniejszy. wieczorem obowiązkowo kąpiel (choćby nie wiem jak wył)+ masaż oliwką - potem karmienie. wtedy sie rozluznia i spi przez kilka godzin. to powinno ci pomóc po kilku dniach powinnaś zobaczyć różnice i tego szczerze ci zyczę! z męzem bym radziła porozmawiać bo inaczej sie sama wykonczysz - przecież ty tez muszisz pospac i sie ogarnąć. zresztą dobrze bybylo jakbys mogla w miarę mozliwosci mieć jedną godzinę dziennie tylko dla siebie. mój mąż też raz uciekł na 2 godziny ale na szczęście przestał to robić -musisz chwalić męza za każdą pomoc przy dziecku bo wtedy go zachęcisz do tego. moze on sie czuje bezuzyteczny i zestresowany nową sytuacją. wytłumacz mu ze ty tez jestes zmęczona i niedospana ale jego pomoc jest niezastąpiona i jest ci teraz bardzo potrzebny - tobie i dziecku. starajcie sie nie kłócić o każdą pierdołę - choć wiem ze łatwo sie mówi. jeśli chodzi o więz między tobą a dzieckiem - to przyjdzie z czasem - ja ją poczułam zupelnie niedawno i mysle ze teraz z kazdym dniem jest silniejsza. glowa do góry - z czasem bedzie tylko lepiej!!! i pamiętaj ze to okres przejsciowy i dzieci szybko rosną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spoko, moje dziecko ma 9 miesięcy a ja nadal nie wiem czy je kocham :O od urodzenia ciągle jęczy, absorbuje..... jestem pochmurna i ono jest pochmurne. Koło się zamyka :( macierzyństwo to ciężki kawałek chleba.... i chyba nie dla mnie takie niemowlaki. Zanim ktoś zapyta........ nie- nie wiedziałam, że będzie tak ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję wam wszystkim za każde napisane tu słowo! Mały raczej nie ma zapalenia ucha,nie ma temp.we wtorek byliśmy u dr.i powiedziała,że wygląda zdrowo tylko ta waga za mała.Bardzo się łamę czy nie podawać mu piersi(bo pokarm JESZCZE mam, odciągam) i karmić go kieszanie,ale nie wiem czy to najlepszy pomysł skoro się nie najada, nie chciałabym wprowadzać dodatkowej szmatochy. Baby blus? Depresja poporodowa? Myślałam o tym, ale moje przygnębienie nie trwa pernamentnie,są momenty,że patrzę na niego i aż mnie dusi ze wzruszenia, że oto mój wyczekany synuś, a są to momenty momenty tak masakrycznie,że mam ochotę zostawić go i niech sobie wyje w samotności, ale szybko sama daje sobie w pysk za takie myślenie i potem mam właśnie takie myśli-że co ze mnie za matka, że go nie kocham chyba, skoro coś takiego chciałbym zrobić. I właśnie ten brak(?)więzi! Mam wrażenie, ze mój syn ma w d***e to,że ze ja jestem, że chcę mu pomóc, że biorę go na ręce, tule,rozmawiam,noszę, lulam, śpiewam.On pozostaje obojętny na to wszystko i dalej krzyczy.A myślałam, że matka jest dla takiego malca całym światem i jak wezmę go na ręce to choć na chwilę go to ukoi. Owszem, wszystko to-że krzyczy i płacze non stop, ze bardzo mało śpi, że wciąż wygląda na nieszczęśliwego NIE JEST normalne i z tąd moje załamanie-nie umiem tego zmienić :-( mąż pomaga mi bardzo jak tylko może, gdyby nie on już dawno bym wysiadła, ale widzę, że jego też zaczyna przerastać ten ciągły wrzask,szlag nas trafia, jak znajomi przychodzą w odwiedziny i wspominają jak ich dzieci były takie maleńkie i słyszymy:"nasza to była jak aniołek-tylko jadła i spała",jeszcze nikt nie powiedział, że doskonale nas rozumie, że przeszedł przez to samo, wiec mamy poczucie, że tylko nasz syn jest takim rozwytym dzieckiem i daje nam ostro w kość. Dobrze jednak wiedzieć, że jednak ktoś też tak ma, że ktoś potrafi zrozumieć jak się teraz czuję i co mam w głowie! Dziekuje wam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie jest normalne ze on tyle placze powinnas u lekarza skonsultowac to jesli ma wzdecia tak silne i bole brzucha to moze zmiana mleka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TO ja od tego 9m. jęczącego dziecka....... Ja ciebie doskonale rozumiem. Ale powiem ci ze te początki są najtrudniejsze, potem jest trochę lepiej. Moje dziecko ewidentnie ma taki charakter. Pierwszy świadomy uśmiech pojawił się długo po tym jak "stanowi norma" Do teraz dozuje te uśmiechy, jakby były na wagę złota i trzeba było na nie zasłużyć. Wcale nie musi być tak u ciebie.. gdzieś ok 2 miesiąca już wszystko powinno się ułożyć między wami. Ja nawet nie miałam szansy karmić piersią bo ono wolało wyć 4h niż ssać pierś. Wszystko to jakoś nie tak jak sobie wyobrażałam. Cóż.. wierzę, że kiedyś będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
JAk mozna nie kochac swojego dziecka.... Boze co za glupi temat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapytaj matke malej madzi lub szymonka:o ludzie bez wyobrazni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupi temat? Potrzebuję wsparcia i podzielenia się swoimi odczuciami, niestety nie mam z kim o tym porozmawiać bo nie ma wokół mnie doświadczonych mam, które przechodziły to samo-wszystkie dzieci znajomych to aniołeczki.A ja potrzebuję się wypłakać i poradzić, bo nie wiem czy uczucia które teraz mną targają są jeszcze normalne czy już nie? Uważam, że skoro zastanawiam się nad tym czy kocham własne dziecko to jest temat do rozmowy i z tego co widzę jest ktoś na tym świecie kto ma tak samo. Głupia to jesteś ty, że nie starasz się mieć za grosz empatii! Łapę sie na tym, że jak już jakimś cudem mały zaśnie i tylko zakwili w łóżeczku, że sie wybudza ja mam ciarki i czuję wręcz złość-usypiałam go przez godzinę po to aby wzbudził się-oczywiście niezadowolony-po 15-20min.mój wymarzony i wyczekany synuś a ja mam ciarki :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lois
Jeśli masz pokarm w piersi to nawet nie zastanawiaj się i zacznij znowu podawać pierś. Karmienie piersią to nie tylko pokarm, ale także bliskość i uspokajanie się. Dziecko przez ssanie się uspokaja, dlatego potrafi spędzić przy piersi prawie cały dzień. Nie ma czegoś takiego jak nie wartościowy pokarm. Pokarm jest zawsze odpowiedni dla dziecka, niezależnie od tego co jesz, dlatego też głodować nie powinnaś. Jedz wszystko normalnie i karm. No i kup chustę. Zaraz znajdę Ci filmik na youtubie który mi pomógł gdy córka miala 7 tygodni. Też mialam wrażenie ze ciągle placze. Chodzi o metodę uspokajania dziecka lekarza Harveya Karpa 5S. Jest też książka "najszczęśliwsze niemowlę w okolicy" kup ją i przeczytaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, Ja pokochałam swoje dziecko jak miało ok 18 miesięcy. Tak! 18! wcześniej tylko się nim opiekowałam. Niedawidziłam go wręcz, chciałam się zabić!! Nie wiem co się stało po tych 18 miesiącach, poprostu nagle poczułam że kocham je nad życie :) Zgadzam się że to nie jest raczej normalne że dziecko tak krzyczy. Co do spania to moje dziecko jak było małe spało tylko I wyłącznie na spacerach, więc chodziłam on stop, nawet jak troche padało. Jeśli zaś chodzi o Ciebie to nie kombinuj już z karmieniem piersią, bo to jeszcze bardzij cię przygnębi. Jak nie karmisz to pójdź do lekarza, psychologa. W tej chwili to pewnie baby blues ale jak się nie poprawi to dopadnie cie depresja, a to już jest mega masakra. Męża ustaw do pionu, bo nie może być tak, że sama jesteś w to uwikłana. On też chciał tego dziecka. No cóż, życzę cierpliwości. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, nie Ty jedna przechodzisz ciężkie chwile, moja córcia była z tych "bezproblemowych" a i tak pierwsze tygodnie to była dla mnie masakra przez nawał tych samych czynności, monotonię, brak snu dłuższego niż 3-4 godziny. Z czasem wszystko się zmieniło na plus, po 5 miesiącach już było fajnie, teraz, po dwóch latach jest super :) Co do płaczu dzieciaczka, dobrze tu piszą dziewczyny, że dziecko nie płacze bez powodu - może brakuje mu bliskości ? (chusta!), może ma problemy z układem pokarmowym - refluks, skaza białkowa? Postaraj się dokładnie przebadać maluszka, moja przyjaciółka miała problem z synkiem przez około rok!!!! Każdy mówił musi płakać, dzieci tak mają, a okazało się że ma rzadką wadę układu pokarmowego! Tylko trzeba dziecko naprawdę dokładnie zbadać i nie dać się zbyć lekarzom. Trzymaj się, na pewno dacie radę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pokochałam moje dziecko tak na zabój jak miało 13 miesięcy. Wcześniej pomimo swiadomych usmiechów i świadomego wołania "mama" miałam wrażenie, ze ma mnie w głebokom poważaniu i jest jej wszystko jedno kto sie nia zajmuje, o ile coś się dzieje (hustawki, ludzie, muzyka, wszystko jedno, byle była "akcja"). Rzadko się tak szczerze cieszyła jak wracałam z pracy, nie lubiła sie przytulać, choć była pogodna i "interaktywna", ale potem coś się zmieniło i nagle, z dnia na dzień, powstała więź, która z każdym dniem jest silniejsza. Nie oczekuj więzi z noworodkiem - to nierealne. Taka więź musi się wytworzyć. To jest proces. Karmienie piersią pomaga w pewnym sensie, ale to też jest nie jest więź świadoma. To instynkty, nawyki, zwyczaje, niemajace nic wspólnego z uczuciami wyższymi (przynajmniej nie ze strony dziecka), ale napewno pomagają matce poczuć się lepiej. Bo jest potrzebna, bo dziecko sie uspokaja itp., dlatego jeśli możesz, sprobuj pokarmić piersią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×