Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy sa tu kobiety ktore sa zmeczone macierzynstwem i ogolnie zyciem

Polecane posty

Gość gość

Wiem wiem, ze 90% tu piszacych to kobiety zyjace w luksusowych domach na 200 metrach kwadratowych, maz zarabia 10 tys zlotych a opieka nad dzieckiem dostarcza wrecz 'orgazmu'..ale moze sa tu kobiety ,ktore zwyczajnie sa zmeczone i maja dosc wszystkiego:( Mam dosc mego jeczacego dziecka, meza i szarosci dnia codziennego. Nawet w tym roku nie stac nas na wakacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam dosc....na doadtek nie pracuje.szukam od roku,maz za graniaca,a ja sama z & letnia corka...dzien nie rozni sie od dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba każda ma takie chwile :) Nawet ta żyjąca na 200 metrach, dysponująca sprzątaczką, nianią i kucharką do pomocy. Permanentnie szczęśliwi są tylko ludzie bezrefleksyjnie podchodzący do życia albo mistrzowie jogi :P Głowa do góry, ja wczoraj też myślałam, że ciężki okres w naszym życiu nigdy się nie skończy, że nie stać nas nawet na wyjazd na wakacje - a dzisiaj wiem, że będzie inaczej :D Jeden telefon z wiadomością, mąż zmienia pracę na duuuuużo lepszą i już jest inaczej :) Życie to ciągła zmiana, jak jest gorzej, to wiadomo, że w końcu będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam dosyć życia..... żałuję, że urodziłam dziecko. Myślałam, że będzie antidotum na moje smutki. Nic bardziej mylnego. Dzisiaj jestem uwiązana.. bez perspektywy powrotu do pracy... Nie mam nawet dokąd uciec. Mąż jest leniwym bałaganiarzem, który od lat nie potrafi się zmienić mimo moich próśb i awantur.... :( codziennie modlę się o śmierć :( nie mam odwagi zrobić to sama, chociaż ciągle o tym myślę. Tylko śmierć zmieni moją sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy dom 240 m maz zarabia 12 tys ja wiedzę z dzieckiem bo wszyscy maz, rodzina twierdzi ze półroczne dziecko musi być z mama. Przed ciąża miałam własna działalność musialam zamknąć bo ciąża zagrożona i leżąca. I mam dość życia co mivz tej kasy ? Maz często w delegacji czasem raz na dwa tyg się widzimy ja od rana przy dziecku kocham je ale to nie jest moje życie jakie chciala,m. Każdy dzień jest taki sam karmienie przewijanie sprzątanie. Nie ma szans na powrót do mojerj pracy od nowa musialabym znaslezc klientów a to będzie trudne. Meza nigdy nie ma bo kasa kasa kasa. Czasem mam dość i rzucvilabym to wszystko ale szkoda mi dziecka. Niby mam czas dla siebie ale kurde tak brakuje mi pracy wyjścia do ludzi tylko cale dnie w dfomu i to samo jak robot dzień w dzień. Poza tym przez nieobecność Meza czuje ze go nie kocham, gdy wraca wręcz wkurza mnie swoja osoba. I jeszcze jego namowy na drugie dziecko taaa juz się górze. Kocham córeczkę ale szczerze mówiąc jakbuym wiedziała ze tak to będzie wyglądać poczekala bym z decyzja o dziecku jeszcze 3-4 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie na temat. Ale wiedzcie, że jesteście ogromnymi szczęściarami. Macie przy sobie dzieci i to powinno być waszą siłą. Wszystkie złe rzeczy, które spotykały mnie po narodzinach mojej córeczki, były tylko jakąś lekcją życia. Bo miałam ją przy sobie. Teraz, kiedy odeszła,nie ma szczęścia i radości. Żadne wakacje, praca, wolność. Kiedy miałam Ją, miałam wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam tak samo jak wy. nie mam chęci wstawać rano. nie mam chęci robić nic. nie wiem, moze to jakas depresja, ale nikt mi nie wierzy. przebadałam się, wyniki mam w normie. niedlugo wracam do pracy, moze będzie lepiej pychicznie. ostatnio pytałam się mamy skąd ona brała siły, to mi odpowiedziała, ze z miłości... mi chyba jej brak, mimo,ze mam wrazenie, że kocham. ale chyba za mało. też ciągle tylko dziecko, wczoraj jak synek usypiał to maż z nim zostal a ja poszlam do sklepu, czulam sie jakbym wyszla z wiezienia. sama, bez meza i dziecka. mialam ochote skakac z radosci. wczoraj tez kolezanka zapraszała nas na spotkanie ze znajomymi. musialam odmowic, predko nie pojdziemy bo nie mamy z kim dziecka zostawic. moja mama, ktora bedzie siedziec z synkiem jak wroce do pracy, nigdy nie zrozumie, ze z mezem mozemy chciec gdzies wyjsc. bo rodzice wieczorem wg niej maja siedziec z dzieckiem w domu. i jeszcze mnie wkurzyła komentarz kolezanki, ze ona ma tez dziecko i ono zostaje z babcia a oni wychodza. no zesz..dobic potrafi. a obcej osobie zadnej nie ufam, zreszta synek potrafi obudzic sie ze strasznym placzem, jak np.wczoraj, ze nie jest sie go w stanie utulic. (zabki albo brzuszek-refluks)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×