tak się zastanawiam po co mi dziewczyna

jak są prostytutki? przecież tylko o seks mi chodzi. dziewczyny tu wyjeżdżają że to żałosne, ale ja uprawiałem kiedyś seks "za darmo". i wiecie co? szkoda czasu na to, ciągle starania, udawanie że zależy, znoszenie fochów, randki, spotkania ze znajomymi, wydawanie kasy itp, a tak mam tylko seks bez angażu, płace za to czego chce konkretnie, nie korzystam - nie płace, mam duży wybór kobiet, nie muszę robić to z jedną, jestem wolny, a z racji że też nie chce mi się szukać dziewczyny do niezobowiązującego seksu, może i tak ciężko by było kogoś poznać to i tak prostytutki są lepsze, i nie muszę zaspokajać kobiety, lizac ci/pki, pieścic jej, rozgrzewac, trochę egoista ze mnie, ale cóż moje życie, młody nie jestem, mam 28 lat, więc wiem czego chce

więc prawiki, bierzcie przykład

a uczucie?

nie bąz głupi :D słuchaj mnie niżej

w uczucia to ja wierzyłem jak miałem 18 lat, głupi byłem, życie nauczyło mnie czegoś innego

ręka nie zrobi loda prawiku, warto zasmakować kobiety, nie codziennie ale co najmniej raz w tygodniu

up

Do 12 czy tam 13 roku życia nawet nie spoglądałem na dziewczyny, a nawet odpychały mnie - co innego na mężczyźni, fascynacja Wołoszańskim, nazistami, odkrywcami, aktorami itd. Gdyby nie wrodzona seksualność i podatność na piękno i ubóstwianie ich ciała dziewczyny absolutnie by mnie nie obchodziły. Uważam też - co zresztą jest faktem obiektywnym - że kobiecość to tylko i wyłącznie ciało i głos - nic więcej.

tp