Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cytujaca

nie kazdy zonaty jest w malzenstwie szczesliwy i trzeba to sprawdzic

Polecane posty

Gość cytujaca

przemadrzala "nie kazdy zonaty jest w malzenstwie szczesliwy TRZEBA TO SPRAWDZIC; A NIE ODRAZU MOWIC ZE ZLY KANDYDAT BO ZONATY!!!" zgadzacie sie z powyzszym? zawsze mialam sztywne reguly, zonaty nie tykac, nie patrzec, a jesli patrzec to tylko ukradkiem, zasady, zasadami, ale jestem po 30, dlugo juz sama, wiec poglad na swiat sie zmienia, dodatkowo co mi sie ktos spodoba to okazuje sie, ze zaobraczkowany (trafiam na nienoszacych obraczki ;)) wracajac do zdania przemadrzalej, jesli faktycznie trafi sie na nieszczesliwego w malzenstwie to czy nie zawalczyc o swoje szczescie? o milosc? o siebie? o wspolna przyszlosc? trudny temat, zwlaszcza jesli druga osoba ma dzieci, ale zycie jest krotkie i czy warto je przegnic w nieudanym zwiazku za wzgledu na dzieci/wyznanie itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak widzisz w tym szansę na związek większą niż z wolnym facetem to próbuj dla mnie to strata czasu raczej wchodzić w takie układy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepszy układ z żonatym niż żaden. każdy ma z życia tylko tyle ile sam sobie weźmie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytujaca
gość "Jak widzisz w tym szansę na związek większą niż z wolnym facetem to próbuj dla mnie to strata czasu raczej wchodzić w takie układy" kolejny raz, ktos mi sie spodoba i kolejny raz okazuje sie, ze zaobraczkowany, nie szukam takiego ukladu na sile, szanse widze znikome, ale nie mialam nigdy doswiadczenia w takiej materii, stad ten temat i pytanie do wyjadaczy :) nigdy nie bylo moim marzeniem wyrwac zonatego, ale ostatnia zaleznosc 'spodobal mi sie === >zonaty, niezaobraczkowany', sprawila, ze zaczelam rozwazac opcje, ktorych dotad do siebie nie dopuszczalam i tyle :( i to jest ostanio ciagle tak, ze najpierw mi ktos wpada w oko a potem sie dowiaduje, ze mezus, nigdy na odwrot (chociaz wiem, ze sa kobiety, dla ktorych zonaty koles to ciekawszy kasek niz wolny i na innego nie spojrza, ale naprawde wolalabym opcje, ze ktos mi sie spodoba i jest wolny, niz to co ostatnio mnie spotyka, czytaj powyzej :( ) gość "Lepszy układ z żonatym niż żaden. każdy ma z życia tylko tyle ile sam sobie weźmie" niby masz racje, trzeba czasami zawalczyc o wlasne szczescie, ale... bardziej zastanawialam sie czy isnieje mozliwosc, ze tak sie zakocha, ze sie dla mnie rozwiedzie, czy raczej jak juz ktos tak gleboko wszedl w zwiazek (slub, dzieci) to jest marna szansa, ze wroci na rynek wtorny... macie jakies doswiadczenia wlasne, sasiadow, znajomych itp. w tej kwestii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli facet jest nieszczęśliwy w małżeństwie to zazwyczaj jest to przejściowy kryzys -zdarza się. W każdym małżeństwie są wzloty i upadki. Gdyby był naprawdę nieszczęśliwy rozwiódł by się i nie czekał na inną kobietę, która niczym książę zjawi się na białym koniu i go wybawi :D Faceci tak nie rozumują :D To kobiety czasem tkwią w związkach, w których są nieszczęśliwe, nie mężczyźni. Owszem, czasem faceci biorą sobie kochankę dla odskoczni. Często jej coś obiecują żeby ją utrzymać przy sobie. A w końcu ją porzucą i kochanka ze złamanym sercem zastanawia się później "jak on mógł" :D. A tak poza tym wykorzystywanie kryzysu by wcisnąć się ze swoim tyłkiem między małżonków jest żałosne. Wiadomo, że w czasie małżeńskiego kryzysu ludzie są bardziej podatni na takie odskocznie. Ale to są tylko odskocznie, nic więcej. Może i jest to całe życie dla kochanki, ale na pewno nie dla faceta. Ich życie to dom i praca, kochanka to słodki deser od którego zawsze w końcu ich zemdli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja znam przypadek, że facet znalazł sobie kochankę. W pracy :) Kochanka zakochała się w nim do szaleństwa. Podstępem zaciążyła, myśląc, że wtedy odejdzie od żony :)) W tym samym czasie zaszła tez w drugą ciążę jego żona (a kochance wmawiał, że z żoną "nic go już nie łączy") Żona wywaliła go na zbity pysk, gdy dowiedziała się o ciężarnej kochane. Skamlał i błagał o kolejną szansę. Zgodziła się. Kochanka tez błagała i nic nie wskórała. Minęły trzy lata. On żyje z żoną, czasem spotyka się z kochanką dla seksu. Dla kochanki jest całym światem, nie ułożyła sobie życia, walczy o niego, ale on ani myśli porzucać dla niej rodzinę. Dobrze mu jak jest. I kto jest przegrany? Kochanka. Kochanki w ostatecznym rozrachunku zawsze przegrywają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie żona jest przegrana skoro jest zdradzana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obie są przegrane bo są zdradzane i nie mogą liczyć na swojego faceta. I dzieci szkoda. Przykro czytać o takich układach. Ja tam nie wiem czy nieszczęśliwy facet tak od razu odchodzi. Oprócz żony bywają też dzieci, i one często trzymają to do kupy. Bo wtedy jest dylemat: albo ciągły kontakt z dziećmi, albo w przypadku odejścia kontakt mocno utrudniony, zależy od widzimisię żony, ale za to wolność i czas na szukanie innej. A akurat z inną będzie lepiej i w ogóle się ta inna znajdzie. Jak nie ma perspektyw to facet tkwi w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mi się przykro czyta takie rzeczy, najbardziej szkoda mi żony, która jest po prostu głupia :( bo kochanka to wiadomo, zwykła ku..wa jak każda która bierze się za faceta w związku, ten facet to zwykły ru\chacz, kompletne zero, ale dobrze się ustawił w życiu, bo ru\cha dwie na raz, szkoda tylko tej żony, która to znosi w sumie nie wiem dlaczego. Tak bardzo go kocha? OK tylko ja nie rozumiem jak można kochać tak obrzydliwego typa, dla mnie taki facet jest wyjątkowo odrażający. Ja bym nie była w stanie kochać kogoś kto nie ma żadnych wartości moralnych, dlatego nie rozumiem tej żony czemu dalej z nim siedzi. No chyba że ma z tego korzyści materialne, luksusowe życie, bo ten dzi\\wkarz jest bogaty to wtedy rozumiem że to bardziej taki układ, że są ze sobą z wygody, ale do łózka bym z taką męską szmatą nie szła, bo nawet bym się bała, że mnie czymś zarazi, jakąś chorobą weneryczną od tej kochanki, która nie wiadomo jeszcze z iloma śpi skoro nie ma żadnych zasad moralnych. Ja mam prawie 30 lat, też panna, nie udało mi się życie, ale nigdy bym się nawet nie zainteresowała żonatym, czy facetem w związku, tacy są dla mnie po prostu aseksualni, nie kręci mnie świadomość, że on sypia z żoną/dziewczyną/konkubiną, nawet jakby za mną latał jak głupi, to bym go nie chciała, bo wiadomo że za żoną też tak kiedyś latał dopóki mu się nie znudziła, a teraz ją chce zdradzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jakoś wcale się nie dziwię, że nadal jesteś sama. Choć nadal jesteś młoda - ale chyba zupełnie życia nie znasz. A takie ostre sądy z wiekiem coraz bardziej będą słabnąć gdy nadal będziesz samotna. Jeśli nie - zostaniesz zgorzkniałą starą panną. Życie nie jest czarne lub białe - niestety jest wiele odcieni szarości. A zdradzanej żony nie możesz zrozumieć, bo nią nie byłaś i tego sama nie przeżyłaś. Więc jedynie snujesz przypuszczenia. Dlatego śmieszą mnie Twoje twarde sądy - widać, że jeszcze życia nie znasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To też prawdziwa historia, aż ciarki przechodzą. Nie żebym wierzyła w tego typu kary boskie, ale jednak facet ma przekichane... Miał żonę, byli młodym małżeństwem, nie mieli jeszcze dzieci. Facet dobrze ustawiony, świetnie zarabiający. Znalazł sobie kochankę. Żona bardzo walczyła, naprawdę go kochała, nawet wydzwaniała do tej kochanki i prosiła żeby dała spokój. Kochanka śmiała się z niej, a za jakiś czas zaszła w "nieplanowaną" ciążę. Mąż odszedł dla niej od żony i ożenił się z nią. Kochanka -a już teraz druga żona - zaczęła go szybko zdradzać z różnymi facetami. Nie pracowała, miała dużo czasu i kasy, bo on jej dawał. On najpierw nie wiedział, potem jak się zorientował mieli już dwoje dzieci. Ona śmiała się z niego w towarzystwie. Jedno z ich dzieci zachorowało na raka mózgu. On bardzo to przeżył. Pod wpływem stresu coś mu tam pękło i trafił na jakiś czas do szpitala. Jedno dziecko w szpitalu, mąż w szpitalu, drugie u dziadków, a ona w tym czasie nocowała u kochanka i tłumaczyła znajomym, że "musi się odstresować". Zaczęła go już jawnie zdradzać. Znalazła sobie stałego kochanka, który był w związku partnerskim. W końcu, po dłuższym czasie odeszła od męża dla kochanka. Najpierw to w ogóle była taka jazda, że ten kochanek wcale jej nie chciał, powiedział, że "on jej nic nie obiecywał". Ale tak go zbajerowała, że w końcu zostawił dla niej swoją partnerkę. I jego też teraz zdradza :) Troszkę gorzej jej się wiedzie, bo musiała iść do pracy. A jej były już mąż jakiś czas później miał wypadek na motorze, ale przeżył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z "gość 11.06.2014 " i wcale to nie są nieżyciowe poglądy, to są po prostu ZASADY, których tak wielu ludziom niestety brakuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, zasady zasadami, a życie życiem. Rzeczywiście z wiekiem ten twardy kręgosłup "gościa 11.06.2014 " może jednak zmięknąć. A może kiedyś spotka fajnego faceta, który po paru spotkaniach wyzna że ma w sumie żonę, której oczywiście wcale nie kocha i jeszcze dwójkę dzieci. Ciekawe jak wtedy postąpi i czy będzie taka twarda w poglądach. Myślę że żony czasem jednak po prostu akceptują zdrady mężów, może nie chcą sobie burzyć życia, domu, spokoju itd. Mąż sobie czasem wyskoczy gdzieś na bok, żona ma święty spokój, kochanka jedna, sprawdzona, żadnych chorób raczej nie przyniesie od niej. Co prawda, tak jak pisałem wcześniej, ciężko pewnie budować kobiecie związek z facetem który zdradza, no ale może z wiekiem już się nie przywiązuje do tego uwagi, tylko po prostu żyje się sobie i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem tu przechodniem
gospodarz_222, żony czasem "akceptują" taki stan rzeczy, ponieważ wierzą, że mąż w końcu zostawi kochankę. Cierpią i prowadzą swoją cichą walkę, a to nowa fryzura, a to jakaś kolacja. A czasem nie chce im się walczyć, nawet się zaniedbują i tylko czekają. Boją się zostać same, wierzą, że kochanka w końcu zniknie, gdy nie zacznie się o tym mówić głośno. Boją się zrobić awanturę, że maż wybierze kochankę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak ,ale piszesz tutaj o takim przypadku, gdy są jeszcze jakieś więzi uczuciowe, żona wciąż kocha męża i walczy o niego z kochanką. I tak jak piszesz nie wszczyna burd aby nie wyjść na jędzę, chociaż w sumie powinna bo ma do niego prawo. Ale są też przypadki że takich więzi prawie nie ma, ot małżonkowie żyją sobie razem, ale osobno, mąż sobie kogoś przygrucha, a żona specjalnie nie przejmuje się tym. Ona ma po prostu swoje ustabilizowane życie, mąż się od czasu do czasu wyszumi u kochanki a poza tym jest spokój. Takie przypadki też istnieją, chociaż przyznaję że ich nie ogarniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem tu przechodniem
No tak, różnie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to trzeba sie rozejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poziomka35
Na świecie jest trochę takich szmat (żeńskich i męskich), które jak hieny czają się, gdy wyczują kryzys małżeński. Paskudy, których nikt nie chciał i teraz z braku laku czają się na zajętych, tłumacząc, że "wszyscy fajni są zajęci". Ale Wy też zaliczacie się do tych wolnych paskud, które są "jeszcze wolne i których nikt nie chce". Zwłaszcza mówię to do pustych panienek, którym zdaje się, że są śliczne. Macie z****ną pychikę. I nie uogólniam, wiem, że są i tacy którzy po prostu nie spotkali jeszcze swojej miłości -ale tacy nie wpychają się ze swoim pomarszczonym od solarium lub owłosionym tyłkiem między małżonków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taka jest wlasnie moralnosc starych panien, oops singielek po 30stce. Sa mega sfrustrowane z braku seksu, z braku bliskosci drugiego czlowieka. Zaczynaja nienawidziec ludzi w zwiazkach, zastanawiac sie dlaczego im nie jest dane cieszenie sie drugim czlowiekiem i chcac sie desperacko dowartosciowac, zaczynaja siegac po zonatych, chcac upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - dowartosciowac sie i utrzec nosa zonce. No bo skoro ja nie moge miec meza, to przynajmniej ta, ktora go ma bedzie miala meza zdradzajacego. Sa to bardzo sfrustrowane kobiety i czasami im sie udaje odbic faceta, ale czesto koncza jako samotne 40stki. Wtedy z kolei, zeby sie dowartosciowac zabieraja sie za duzo mlodszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawia mnie jedno....jak sprawdzić? Na podstawie czego? Tego co mówi mężczyzna, który zdradza? Czy może na podstawie rozmowy z żoną chociaż to akurat jest bardzo ekstremalne posunięcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te desperatki stare panny po 30 latają jak wściekłe za cudzymi mężami a żonom wmawiają, ze to ich mężowie je odrywają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo, że do tej pory nie znalazły miłości bo są tak inteligętne ponad przeciętność. Dla nich ludzie w wieloletnich związkach to prości ludzie. Którzy złapali byle co aby być. Ich doświadczenie sięga zaledwie do góra 3,4 lat związku. Bazujące na zauroczenieu co sypie się bardzo szybko. Dla nich to miłość i wielkie dramaty. Nie potrafią budować związku bo nie mają pojęcia co się dzieje po np 10 latach, jaką trzeba wykazać się inteligencją i zrozumieniem drugiego człowieka. I co to jest wgl miłość. Jak, skoro one znają tylko związki rodem ze szkolnej ławki. To jest takie zatrzymanie w rozwoju. Ale operują tymi samymi słowami co mężczyzna np w 20 letnim małżeństwie. Lecz słowa kocham cię, chcę być z tobą, radzimy sobie z problemami mają w ich ustach zupełnie inne znaczenie, ubogie, płytkie. Co nie przeszkadza im przeżywać wielkich dramatów kiedy facet jednak zostawia je i wraca ratować małżeństwo. Kiedy oriętuje się, że miał do czynienia ze zwykłym gowniarzem. Moment kryzysu w małżeństwie to ich jedyna szansa na odbicie faceta i niestety często to wykorzystują. Facet też jest winny, ale słuchając mądrości kochanki ma zupełnie co innego na myśli. A wszystko brzmi niby tak samo jednak ma inne znaczenie. Można się nabrać na chwilę. Chciałby mieć od razu coś do czego nie sięgają. Bo to trzeba przeżyć, a nie tylko pieprzyć o tym. Nie żal mi tych zraniony niby kochanek. Nie dla psa kiełbasa. Niech raczej szukają takich samych frajerów jak one.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większosc małzeństw to jeden wielki kryzys :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytujaca
skąd w was tyle jadu i agresji? odwalcie sie od 30-tek, w glownym temacie nic nie bylo o tym, ze sie przespalam z zontatym, bo sie nie przespalam, nie czatuje na niego, zastanawialam sie czy sa takie idealne przypadki, ze zanim mezczyzna pojdzie do lozka z inna to zakonczy swoj zwiazek, ale strach o wasze zwiazki chyba wam oczy przyslonil, poza tym nie pochlebiajcie sobie zoneczki, ze na waszych kazda wolna poleci, bo na bank, zaden nie jest nawet w 10% tak przystojny jak ten zonaty-z ktorym sie nie przespalam-a z ktorym bym sie przespala-jakby zostawil zoneczke najpierw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie obchodzi mnie z kim śpisz czy nie śpisz . Ale też jestem ciekawa " procedury sprawdzania " czy żonaty jest szczęśliwy czy nie . Jak niby to miałoby wyglądać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jak to jak? Majtki same spadają, nogi same się rozkraczają, a ręce i język same wędrują do rozporka żonatego chłopa :D Cytująca, a skąd ty wiesz jakich my mamy mężów, jasnowidzem jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinacytrynowa
Cytujaca, jaki jad? Szczera prawda, która chyba troszkę Cię zabolała. Poruszyłaś temat, więc jest dyskusja. Nie odnoś tak wszystkiego do siebie, omawiany jest konkretny temat, a nie Twoje życie. I właśnie -skąd wiesz jakich mężów mają Internautki? :) Wracając do tematu, w każdym małżeństwie są wzloty i upadki. Kryzys nie jest niczym niezwykłym, na ogół małżeństwa sobie z nim radzą, ale potrzebują na to czasu i muszą w to włożyć trochę wysiłku. Bo życie z drugim człowiekiem to nie tylko motylki w brzuchu i upojne noce. Zgadzam się z opinią, że kochanki przeżywają swoje uczucie jak nastolatki. I nawet jak niektóre nastolatki spotykają się potajemnie, tylko, że zamiast "żeby mama się nie dowiedziała" jest "żeby żona się nie dowiedziała" :) A dlaczego kochanki nie chcą żeby żona się dowiedziała? Wcale nie dlatego, że jest im dobrze w takim układzie, bo marzą by mieć swój obiekt uczuć na wyłączność. Dlatego, że podświadomie czują, że bajka się wtedy skończy, mąż wróci do żony i będzie ratować małżeństwo. I na ogół tak się dzieje, gdy jednak żona się dowie. Nawet w sytuacji, gdy kochanka zajdzie w ciążę. No i jak też można sprawdzić czy ktoś jest szczęśliwy w małżeństwie? Na podstawie czego? Tego, czy ma kanapki w pracy? A może tego jakie zdjęcia zamieszcza na fb? Tego, czy ma zdjęcie żony na biurku? Śledzić go w czarnym płaszczu i obserwować jak spędza czas z żoną i dziećmi? Może chcesz wypytywać jego znajomych, którzy g... wiedzą o jego małżeństwie? A może chcesz się "zaprzyjaźnić" i porozmawiać? Tylko skąd wiesz ile będzie prawdy w tym, co facet powie? Mężczyźni, którzy decydują się na kochankę mówią jej różne rzeczy. I co to za przyjaciółka, która zamiast powiedzieć "leć chłopie ratować swoje małżeństwo" ciągnie go pod swoją pierzynkę, bo biedaczek jest "nieszczęśliwy"? Żonaty, który się Tobie podoba Autorko, coś kiedyś komuś ślubował, przeżył i przeżywa z kimś szczęśliwe i trudne chwile, radości i smutki, był przy kimś gdy komuś było trudno i przy nim ktoś był w takich chwilach. Zapewne ktoś go całuje przed snem i on kogoś przytula. Całował brzuch swojej żony, gdy nosiła pod sercem ich dziecko, z dumą brał na ręce noworodka. Wzloty i upadki, radość i ból. Dobre i złe chwile. Bo to właśnie tak jest "na dobre i na złe". Może jest szczęśliwy i jest teraz "to dobre", może mają kryzys i jest "to złe". A Ty chcesz go sprawdzać ? :) Co Ty możesz wiedzieć o nim i jego życiu? On już kiedyś wybrał i jak widać tego się trzyma. Chciałabyś, aby Twojego męża lub chłopaka ktoś sprawdzał, czy jest szczęśliwy? Wyobraź sobie, że masz chłopaka. Kochacie się, ale nadchodzą chmury i zaczynacie się kłócić, czujesz, że to Ty masz rację, więc nie odpuszczasz, do kompromisu jeszcze nie doszliście. I nagle, właśnie wtedy jakaś koleżanka dochodzi do wniosku, że biedaczek jest nieszczęśliwy i zaczyna się koło niego kręcić i go "sprawdzać " :) No wybacz, ale takie podejście jest trochę śmieszne, a trochę irytujące :) Wielka samarytanka się znalazła, która wybawi biednego faceta z okrutnych szponów jego żony, która go żywcem w tym małżeństwie pożera :D Pytasz dlaczego wszyscy piszą o pannach ok 30? Bo najczęściej właśnie takie są na tyle zdesperowane, by brać się za zajętych. Nie wszystkie, wiadomo, ale często tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WiemCOmówię2013
AUTORKO, napisałaś, cytuję "to czy nie zawalczyc o swoje szczescie? o milosc? o siebie? o wspolna przyszlosc? trudny temat, zwlaszcza jesli druga osoba ma dzieci, ale zycie jest krotkie i czy warto je przegnic w nieudanym zwiazku za wzgledu na dzieci/wyznanie itp" Co Ty w ogóle piszesz? O jaką miłość chcesz walczyć? Czy to jest miłość, gdy znamy kogoś przelotnie? Miłość dojrzewa latami, cementują ją wspólne przeżycia. O miłość walczyłaby jego żona, ale nie Ty! Co to w ogóle za przyszłość z żonatym facetem? Życie w cieniu? A nawet gdyby jakimś cudem się dla Ciebie rozwiódł (marne szanse, naprawdę) i gdyby się jednak z Tobą ożenił, jakie będziesz mieć życie? Zawsze będzie w Waszym życiu obecna jego była żona, która być może jeszcze przez długie lata będzie o niego walczyć. Zawsze będą jego dzieci, które nie znikną nagle, bo on ma nowy związek. Będzie troszczył się o swoje dzieci, spędzał z nimi dużo czasu, będą jeździły z Wami na wakacje. Chyba, że jest szują, ale taki chyba by Ci się nie podobał? Będzie biegł na każdy telefon byłej żony, bo np. powiadomi go, że dziecko ma gorączkę, a Ty będziesz siedzieć i się zastanawiać co robią i czy to aby prawda. Nie będziecie nigdy pewni, czy Waszych planów, np. na wspólny wieczór czy urlop nie pokrzyżują plany jego byłej żony i zdarzenia losowe związane z dziećmi z poprzedniego małżeństwa. Czy Wasze wspólne dzieci i jego dzieci z poprzedniego małżeństwa polubią się? A może tamte dzieci zawsze będą nosić w sercu żal do Ciebie i będą czuły niechęć w stosunku do Waszych dzieci? I jeszcze jego rodzina, w której oczach będziesz tą "wredną suką" i która będzie wspierać i popierać byłą żonę. To będzie się zawsze za Tobą ciągnąć. Dawne małżeństwo, w którym są dzieci to nie to samo, co szczeniacki związek, po którym można zamknąć drzwi i zapomnieć. To zawsze będzie część Waszego życia, czy Ci się to będzie podobać, czy nie. A jeśli nie, to staniesz się marudna i może znów go ktoś pocieszy? ;) Naprawdę jesteś na to gotowa i właśnie takiego życia chcesz? O takie życie chcesz walczyć? O takim życiu marzyłaś jako mała dziewczynka i później? No to szczęścia życzę :D A doradzam jednak rozejrzeć się wśród wolnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×