Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co mam zrobić w tej sytuacji???

Polecane posty

Gość gość

Witajcie dziewczyny. Przeglądam to forum od dłuższego czasu ale dopiero teraz naprawdę potrzebuję Waszej pomocy. Od razu zaznaczam, że wątek będzie dosyć długi i skomplikowany. Zacznę od tego, że mam 22 lata i nigdy nie byłam w poważnym związku. Chyba dlatego, że zawsze miałam dosyć wysokie wymagania, wolałam być niezależna i ciężko mi było się w kimś zakochać. Właściwie to nigdy nie byłam zakochana i nawet nie wiem czy teraz jestem. W tamtym roku, w ramach moich studiów, wyjechałam na roczne stypendium do Stanów. Poznałam tam chłopaka, który pracował w organizacji zajmującej się studentami, którzy przyjechali na wymianę. Od razu wpadł mi w oko, miał w sobie właśnie to coś. Na początku starałam się do niego zagadywać na różnych wieczorach, wycieczkach, być blisko niego, a że jest native speakerem, to przy okazji mogłam sobie podnieść moje kompetencje językowe Na jednym z takich spotkań przez przypadek dowiedział się, że nie mam chłopaka. No i od tego się zaczęło. W końcu zaproponował mi spotkanie sam na sam. Szybko jednak okazało się, że raczej się we mnie nie zakochał. Jak sam powiedział, myślał, że i mi chodzi tylko o seks, a nic do mnie nie czuje. W końcu przyjechałam na rok i zaraz stąd pojadę, na pewno więcej mnie nie zobaczy. Z tego co sam mi powiedział, już wcześniej był w tzw. układach na kilka miesięcy z dziewczynami z wymian zagranicznych. Mi jednak taki układ nie odpowiadał. Później chciałam całkiem ograniczyć nasze spotkania ale nie mogłam. Myślałam o nim cały czas, oglądałam zdjęcia.. Po jakimś czasie znowu zaczęliśmy się spotykać ale na stopie koleżeńskiej. Chodziliśmy na spacery, rozmawialiśmy ale bez podtekstów, czułości jak to było wcześniej. Każda rozmowa z nim, samo to, że mogłam przebywać w jego towarzystwie sprawiało, że od razu poprawiał mi się nastrój. Później okazało się, że mogę zostać w Stanach na kolejnych kilka lat. Pojawiła się szansa na kontynuowanie moich studiów. Powiedziałam mu o tym i znowu coś się zmieniło. Zaczął częściej do mnie pisać, co tam słychać itd., patrzył na mnie w inny sposób, nawet moje koleżanki to zauważyły. I tak spotykaliśmy się do końca mojego pobytu ale do niczego nie dochodziło, nawet do pocałunków. Dzień przed moim wyjazdem przyszedł do mnie. Siedzieliśmy, gadaliśmy, wtedy liczyłam, że mnie pocałuje, że powie, że mu na mnie zależy, że się we mnie zakochał ale.. skończyło się inaczej. Zapytał mnie kiedy dokładnie wrócę. Ja odpowiedziałam, że przecież nie wiem, to wyjaśni się dopiero później, w sensie to czy dostanę się tam na studia. On zapytał czy to znaczy, że mogę już nie wrócić, powiedziałam, że tak, bo przecież nie wiem co się wydarzy. Wtedy coś w nim pękło, wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać, popatrzył mi tylko głęboko w oczy, przytulił mnie tak jak zawsze, życzył udanej podróży i wyszedł.. Odkąd przyleciałam do Polski czyli od około dwóch tygodni nie odezwał się do mnie ani słowem. Ani przez telefon, ani na facebooku, nic. Nie wiem co mam zrobić. Mam do siebie ogromny żal, że wtedy tego wieczora przed moim wyjazdem, nie powiedziałam mu czegoś więcej, że sama nie zrobiłam tego pierwszego kroku.. Teraz tylko siedze w domu i myślę o nim, oglądam jego zdjęcia, nie mogę na niczym innym się skupić. To znaczy, że się w nim zakochałam? Może tylko zauroczyłam.. nie wiem. Najgorsze jest to, że nie wiem co on do mnie czuje. Może tylko traktuje mnie jak dobrą przyjaciółkę i dlatego było mu smutno, że wyjeżdżam.. Ta myśl nie daje mi spokoju. W tej chwili nawet nie wiem czy będę mogła wrócić z powrotem za granicę, ale chyba nie wyobrażam sobie nigdy go nie spotkać. Co mam zrobić? Sama się do niego odezwać? Co mu napisać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No pewnie, że sama do niego napisz...jak tego nie zrobisz, nigdy sobie tego nie wybaczysz. Napisz tak na luzie, ale dodaj, ze cały czas czekasz na decyzje ponownego wyjazdu...żeby wiedział, że o to dbasz. Moim zdaniem, już kilka razy się rozczarował tymi swoimi układami i może bał się całkiem zaangażować. Swoją drogą zazdroszczę Ci - w pozytywnym sensie - tego wyjazdu do USA :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×