Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moja mama traktuje mój dom jako swój...

Polecane posty

Gość gość

Uważa, że ma prawo przychodzić kiedy chce... dzisiaj chciała przyjść po południu - ok. A rano dzwoni, że chce przyjść rano i siedzieć do wieczora... kobieta nie ma swojego życia i nie mogę jej przetłumaczyć, że praca w domu to też praca i potrzebuję spokoju. Na każdy sprzeciw reaguje płaczem i tekstem, że ona więcej nie przyjdzie... jak nie pozwolę jej przyjść wcześniej. Przyszła a i tak nie rozmawiamy. Siedzi na tarasie i pali fajka za fajką... Mam dość. Dom jest wyłącznie mój. Czasem mi pomaga coś, ale ja równie dobrze mogę komuś zapłacić... Nie proszę jej by np. umyła mi samochód, wręcz mówię, że nie życzę sobie. A ona wpycha się ze swoją chęcią pomocy, szczerze mnie momentami chce się rzygać, z powodu jej narzucania, a ona oczekuje wdzięczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już nie mogę na nią patrzeć... udaje jakby jej nie było, robię swoje... ale trudno skupić się na tłumaczeniach, jak ona w tym czasie przestawia moje rzeczy, albo zamyka/otwiera okno, bo jej nie pasuje coś... Ja do jej domu nie chodzę prawie wcale - może raz na miesiąc. Jak nie pracuje biorę psa i cały dzień spędzam poza domem... poza własnym domem... a potem słucham jej wywodów, że mam chwasty w ogródku... Albo dowiaduje się od jej znajomych, że moja mama podobno nie ma czasu by wpaść do nich na kawę, na grilla, bo uwaga "musi mi pomagać" "pomaga aż tyle, że pada na pysk i nie ma czasu na swoje życie" :(. Tyle, że ja o pomoc nie proszę jej prawie w ogóle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, ja bym dużo dała, żeby moja mama przychodziła i kurzyła faje na moim tarasie. Ale niestety mieszkam daleko, widuję mamę dwa razy do roku. Co przyjeżdżam, widzę ją starszą, niedołężniejącą. Ale i tak jest to dla mnie najlepszy czas w roku, móc spędzać z nią dzień w dzień, aż do wyjazdu. Chciałabym ją zabrać do siebie, ale ona nie chce wyjeżdżać z Polski. Ja póki co wrócić na stałe nie mogę. A tak mi szkoda czasu przeżytego oddzielnie, nie da się tego cofnąć, nadrobić. Może Twoja mama jest zbyt nachalna, może jej życie jest puste odkąd się wyprowadziłaś, ale pomyśl, czy ona tego wszystkiego nie robi z miłości i tęsknoty? A że Ty kiedyś zatęsknisz za smrodem jej papierochów na tarasie, to pewne. Może wtedy zrozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcześniej mieszałam 300 km od niej i widywałam góra raz w miesiącu - tak było przez kilkanaście lat. Więc była przyzwyczajona, że jestem daleko. Niedawno wróciłam i już żałuję. Bo teraz siedzi u mnie non stop. To nie jest zdrowe by matka przesiadywała u mnie całymi dniami - może 2-3 dni w miesiącu tu nie przychodzi i to prawie zawsze jak się o to wykłócę. Ona każdy mój sprzeciw traktuje jako cios dla niej. Co raz mniej znajomych mnie odwiedza, bo jak są, ona potrafi tu przyłazić i opowiadać im jakie miała ciężkie życie, jak jest przepracowana i jaka ja jestem niewdzięczna i że bez niej nie dałaby rady. Rozważam sprzedaż domu i wyjazd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co ci szkodzi? Domu ubędzie.Własnej matki nie wpuszczasz, jesteś świnią, nie córką.To twoja matka, moze przychodzić kiedy chce i robić co chce, przecież cię urodziła i wychowała. Jeszcze pomaga, wstydż się, jesteś niewdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkajcie razem, matka sama ty sama, to co za różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc11:45 ale o czym Ty piszesz?zrozum,ze nawet najbardziej ukochana osoba zatruje zycie,jesli bedzie sie narzucac.nawet najblizsi musza od siebie odpoczac.nawet matka od dziecka musi odpoczac! tez bym sie wciekla,jak by mama mnie ciagle nachodzila i dysponowala moim czasem,bo inaczej tego nazwac nie mozna.jest telefon i informacja PRZYJDE Z WIZYTA,tak,to jest dysponowanie czyims czasem,ewidentny brak szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie było sytuacji żebym jej nie wpuściła. Ale jak ona ma gości, ja tam nie idę, bo ona sobie tego nie życzy. Z reszta to jej znajomi, co mi do tego... mam swoje towarzystwo. Oczekuję tylko by szanowała mój czas. Niestety ja nie jestem na emeryturze jak ona, a przy własnej działalności trzeba pracować sporo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A co ci szkodzi? Domu ubędzie.Własnej matki nie wpuszczasz, jesteś świnią, nie córką.To twoja matka, moze przychodzić kiedy chce i robić co chce, przecież cię urodziła i wychowała. Jeszcze pomaga, wstydż się, jesteś niewdzięczna. " XXX Nikt nie mówi że matkę ma kopnąć w dupę, Ale chyba logiczne że ktoś ma swój dom nie koniecznie po to aby ciągle w nim przesiadywali goście. Bo matka na wizycie to gość. u nas też tak bywało, aż ja ustawiłem swoich, a żona swoich. Teraz mamy spokój. Jakoś wszyscy żyją. Fakt urodzenia, wychowania itp. itd. nie oznacza że ma prawo decydować o losie dziecka do konca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To twoja matka, moze przychodzić kiedy chce i robić co chce, przecież cię urodziła i wychowała dobrze,ze moja matka ma swoje zycie i szanuje moja prywatnosc.gosciu nie wiem skad masz takie poglady,matka to matka,ale robic co chce nie moze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona sama, ja znam kogoś... tylko z reguły spotykam się poza własnym domem... powody chyba są zrozumiałe. Tak zatruwa mi życie swoim jadem... przychodzi dogadywać że nic w życiu nie osiągnęłam - a skończenie studiów, które chciałam,na które nie dała mi grosza... po których podobno miałam zostać bez pracy- a o dziwo pracowałam już w czasie ich trwania? W czasie studiów dziennych odłożyłam na samochód, na własną działalność... domu też nie mam na kredyt... fakt jest on ze spadku, ale wszystkie opłaty sądowe/administracyjne pokryłam sama, podobnie jak jego remont. Dla niej jestem 0. Nie ma czasu spotkać się z koleżanką, bo mi musi pomagać... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz toksyczna mame.ja jestem jedynaczka,ale rodzice zawsze dawali mi zyc po swojemu,stawiali na moja samodzielnosc,moze dlatego.wspolczuje.musisz z mama jakos porozmawiac,masz swiete prawo do swojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ość 10.06.2014 A co ci szkodzi? Domu ubędzie.Własnej matki nie wpuszczasz, jesteś świnią, nie córką.To twoja matka, moze przychodzić kiedy chce i robić co chce, przecież cię urodziła i wychowała. Jeszcze pomaga, wstydż się, jesteś niewdzięczna. - byłbyś/bylabyś idealnym dzieckiem dla mojej matki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dom skąd masz, pewnie od matki, ale nie moze przychodzić, bo córeczka nie pozwala.Wredna jesteś. Powinnaś zaproponować wspólne mieszkania z mamą, a nie izolować się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że jest toksyczna... zdaje sobie z tego sprawę. Rozmawiałam z psychologami. Wtrącając się miała już wpływ na rozpad mojego związku. Na siłę zapraszała mojego ex na obiadem, po czym jak poszedł... dzwoniła z pretensjami dlaczego nie zaproponował jej pomocy np. w wykoszeniu, a ona tak się stara... ale jak nie raz coś proponował np. pomoc w transporcie, w załatwieniu jakiś zakupów by nie dźwigała, pomoc w męskich pracach w domu to rzucała tekst - Nie dziękuje... miło że się starasz, ale nie potrzebuje... a ja nie raz zbierała opierdziel, że facet pomaga mi np. umyć gary po obiedzie albo wyniesie śmieci... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz zacżac stawiać jej granice. Jest toksyczną jak ktoś wyżej napisał. Nie może tak byc ze traktowała cie jak 0, a teraz udaje wielka pomoc i dalej oczernia ciebie. Przestań ja wpuszczać na zawołanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To mieszkanie jest od kogoś z rodziny - fakt. Wspólne mieszkanie zaproponować? Sorki, ale wolałabym wynajmować gdybym nie miała swojego. Ona ma swój dom, uwierz mi w dużo lepszym stanie niż ten domek, który dostałam w stanie do remontu całkowitego... poza tym ma emeryturę taką, że moje pokolenie może pomarzyć...? Zamiast jechać gdzieś, iść z koleżanką na zakupy, do fryzjera, do kina... to ona siedzi i użala się nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dostałaś rady godne kafe, zamieszkaj z mamą:) Jedyne wyjście sprzedaj ten domek, wyjedż, bo się nie uwolnisz, będzie tak cały czas i będziesz miała wicznie poczucie winy.Zobaczysz jaki będzie ryk, jak powiesz,że chcesz wyjechać, dlatego nie mów, rób jak sama czujesz i zdejmij matkę ze swojej głowy.Znam to, u mnie izolacja przywróciła normalność, inaczej się nie dało żyć.Też mi rozwaliłą związek i wiecznie ośmieszała wśród ludzi, identycznie.Też byłam zerem.Wariowałam, ale zawalczyłam o siebie i teraz mam takie zycie jakiego sama chciałam.Drastycznie, ale skutecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktos wyzej napisal o wspolnym zamieszkaniu.tak,ale jesli tylko matka bylaby schorowana,na litosc boska,nie po to czlowiek sie wyprowadza od rodzicow,by z nimi znowu mieszkac.idac takim tokiem myslenia,wyprowadzka w ogole nie miala by sensu,prawda?to ze,urodzila,nie znaczy,ze mamy bic poklony do konca zycia.dziecko nie jest niewolnikem.czy wy(niektorzy)macie nature alfonsow?dziecko ma sie poswiec,robic za sponsora i przybiec na kazde skinienie.dziekuje moim rodzicom,ze mnie nie traktowali jak psa,wlasnosc,ale jako wolnego czlowieka majacego prawo zyc wlasnym zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapisz ja do jakiegos klubu zgodnie z jej wiekiem...ja mam 56 lat i nie wyobrazam sobie zeby ktos wtracal mi sie w zycie jak i odwroptnie.po prostu z nia pogadaj ,ze nie wytrzymujesz tego stanu psychicznie i skoncz z tym ,powiedz jej ,ze jesli bedzie tak dalej ciebie nachodzic to wyprowadzisz sie o 500km dalej!BADZ Z NIA SZCZERY!mama i babcia l 56

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale od kogo dostałaś w spadku ten dom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co to ma rzeczy po kim ten dom?to ja bym pierdlo/lila taki spadek,jesli za cene notorycznego nachodzenia i zero prywatnosci,to bym na wynajmowane poszla.wolnosc jest bezcenna.autorko,albo robisz cos z tym,ale szukaj psychiarty,bedzie potrzebny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ma znaczenie, bo nikt nie daje w spadku domu obcym dzieciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i z tego tytulu autorka ma zrezygnowac z wlasnego zycia?jak dla mnie to cena zbyt wysoka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prowo jakiejś głupiej, zawistnej i sfrustrowanej flądry!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dom należał do osoby, która nie żyje... był tzw. podział... Ja zrzekłam się praw do innej nieruchomości, w zamian za tą. Każdy z rodziny dzięki temu mieszka na swoim. Po to było to robione, ale jak widać niektórym brakuje "atrakcji'. Teraz o tyle dobrze, że mogę to sprzedać i wyjechać. Tyle, że tu mam działalność, masę klientów... trzyma mnie tutaj tylko praca i kilku znajomych. Ja się nie wtrącam gdzie moja mama chodzi, co robi... Nie chodzę bez zapowiedzi - a może powinnam zacząć ją nachodzić jak ona mnie... Należy do jakiegoś klubu emerytów, jeździ z nimi na wyjazdy czasem, ale czasem tłumaczy, że nie jedzie, bo musi u córki pomagać. Tyle, że ja daje sobie radę... z resztą przecież nawet jakby chciała pomóc można umówić się na termin dogodny dla niej. Ona z tego klubu dla emerytów - jakoś jedzie na wczasy. Mi robi awanturę o to, że wyjeżdżam z psem i ze znajomymi. Jadę za swoją kasę, nic jej do tego. Ostatnio powiedziała nawet bym przynajmniej psa jej zostawiła - o nie! To mój pies i pojedzie ze mną, zwłaszcza, że tam gdzie jedziemy jest mile widziany... Na Boże Ciało zamiast jak pierwotnie było planowane zaprosić znajomych z miasta do mnie na wieś, jadę od miasta... przynajmniej 4 dni spokoju będzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dom przyjęłaś, ale matki już nie.Trzeba było nic nie brać od ludzi z którymi nie chcesz mieć nic wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestes zla
przeczytalam dosc pobieznie, ale chyba wystarczajaco. uwazam, ze matke masz toksyczna. nikt nie ma prawa wchodzic ci w zycie z butami jesli ty nie masz na to ochoty. poza tym widac, ze twoja matka lubi robic z siebie ofiare, jak to jej zle, jaka to corka niewdzieczna i zla. troche mialam podobnie, ale w momencie gdy sie wyprowadzilam od niej, ona dala mi spokoj. nasza relacja bardzo sie poprawila. nie przejmuj sie komentarzami w stlu - to twoja matka, masz jej byc wdzieczna nie wazne co by sie dzialo. smiesza mnie takie komentarze. to taki starodawny zwyczaj. starsze osoby sa najwazniejsze, nawet jak ci wlaza na glowe to masz dziewczyno i tak sie usmiechac, bo im sie nalezy szacunek. ja na twoim miejscu udawalabym, ze mnie nie ma w domu jak matka chce przyjsc, albo nawet wychodzila, tak zeby matka kilka razy nie mogla przyjsc kiedy chce i moze znajdzie sobie jakies inne zajecie, a ty nie bedziesz sie musiala za bardzo wysilac, zeby tlumaczyc walac grochem o sciane i nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestes zla
dodam, ze moja matka tez miala ten problem (teraz juz mi tak nie przeszkadza), ze wpychala sie na sile z pomoca, przynosila mi rozne rzeczy bo moge potrzebowac, pomagala, ja mowilam, ze tego nie potrzebuje itd, zreszta wiecej osob na nia narzekalo i tyle razy jej to powatarzalam, ze ja sobie sama zrobie/zalatwie/kupie, ze poskutkowalo bardzo. teraz nie moze mi powiedziec, ile to dla mnie zrobila, i ilu rzeczy sie wyrzekla zeby mi pomoc/kupic. jestem samowystarczalna i nie chce byc nikomu na sile wdzieczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestes zla
i widze komentarze typu - jak wzielas, to teraz matke wpusc ha ha ha dobre sobie a co ma matka do tego? i jak to niektorzy ludzie robia, ma byc wdzieczna do grobowej deski i calowac nozki, za to ze dostala chate po zmarlym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×