Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moja mama traktuje mój dom jako swój...

Polecane posty

Gość gość
Rzuciła kluczami, które miała i z płaczem poszła sobie i tekstem, że tu przychodzić nie będzie... Mam do niej nie dzwonić, nie pisać i dać jej spokój. Będzie tylko przychodziła karmić psa, bo ja go podobno głodzę... :( a wg hodowcy i szkoleniowca powinnam ograniczyć mu ilość jedzenia. Co dalej zobaczymy... dziękuję za wszystkie wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie przeczekaj, to etap wpędzania w poczucie winy.Może umierać, zachorować, płakać, wyzywać, aż do osiągnięcia celu. Nie ugnij się, bo wszystko wraca do punktu 0. Od psa niech się odwali, to Twój pies, nie jej, iech nie zawłaszcza psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jezu co za toksyczna matka, współczuje Ci, musisz byc twarda i oduczyc ja tego przychodzenia non stop, niech płacze, jeczy itp z czasem sie nauczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak i dom, i samochód i pies, są tylko moje... Na psa mam papiery i pies ma chip z moimi danymi. Fakt pomagała mi, ale zostawiła teraz rozkopane jakieś prace w ogrodzie, zrobię sama jutro, poproszę o pomoc znajomych lub zatrudnię fachowca... Mam nie dzwonić - ok uszanuje to skoro tak chce. Ona czeka na mój krok - bo podobno ja jeszcze do niej przyjdę z płaczem, nie dam sobie na pewno rady itp. Dziękuję raz jeszcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem,że to trudne, bo i przykre i pewnie sama się zastanawisz, czy to musi tak być.Jednak jak teraz się ugniesz, to matka utwirdzi się tylko w przekonaniu,że jesteś jak Reksio. Wytrzymaj, nie daj się wciągnać w rozmowy, w płacze, ucikaj krótko, bez poczucia winy.Wiem, to trudne, ale możłiwe.Psa nie daj, nic nie daj, bo jak dasz palec to i zaraz rękę. Jak się ugniesz wszystko wraca od nowa. Naucz się rozmawiac z matką, ja się nauczyłam, jest lepiej, sporo łez wylałam, ale jakoś to wszystko pzreżyłam,warto było.Matka się nei zmieni, ale Ty owszem, możesz zmienić w sobie wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co wielkiego mozna teraz robic w ogrodzie, masz warzywniak jakiś.A jeśli nawet sama w wolych chwilach ogarniesz, albo zarośnie, przecież ogórd to nie jest najważnijesza kwestia w tej chwili, a moe własnie lubisz chwasty i busz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ja bym dala, aby moja mama przyszla do mnie i mi "poprzeszkadzala":(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FAJNIE JEST
Niektóre matki są takie zaborcze.Bardzo często mieszają się do nie swoich spraw.Przez to rozbijają małżeństwa. Skoro Twoja matka ma własne mieszkanie, to po co często przychodzi do Ciebie?Powinna zająć się jakąs doryczą pracą.Moze do kółka różańcowego niech się zapisze:D Nie po to masz własne mieszkanie zeby cały czas matka siedziała Ci na głowie! Co innego gdybyś miała dzieci i trzeba było by się nimi zająć,a tak, to niech żyje własnym zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taka matka i dzieci?To dopiro byłby koszmar, przez takie matki dzieci są w sposób nienormalny rozpieszczane, córka zepchnięta na bok, o rozpad związku nietrudno.unikać , zrobić porządek, kiedy jeszcze jest chwila, bo potem będzie dramat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale to nie jest temat waszych tęskotach za matkami, albo o tym co byście dały, a czego nie.Co za matoły, jak słoowo daję.to jest temat o braku granic w życiu dorosłej córki i Jej matki, braku zdrowych relacji, itp,itd.Teraz to już z polskiego na polski trzeba tlumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze - albo odizolują ją na bezpieczny dystans... i będę się widywała przy okazji wielkich świąt albo wolę nie mieć dzieci ani własnej rodziny. Wiem, że miałabym piekło z takim wtrącaniem się... a i wybieram się na psychoterapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie tak, stawisz się już na straconej pozycji, że miałabyś piekło, że nie chcesz mieć rodziny.już myślisz jak przegrana, bierna osoba, która jest uzależniona od matki, uzależniasz od niej wszystko, życie, spokój, dzieci.To typowe myślenie dla osób gdzie są toksyczne relacje. Idź na terapię, bo sobie sama nie poradzisz, przepraszam,że tak piszę, ale jesteś na starcie jeśli chodzi o wyjście z tej sytuacji, trudnej sytuacji dodam.Napiszę z własnego doświadczenia jak jest na końcu tej drogi, można mieć wszysko, męza , dzieci szczęlśiwa rodzinę i matkę w tym wszystkim, na bardzo jasno określonych zasadach, albo meć to wszysko bez matki, jeśłi ta tych zasad nie zaakceptuje.Jest o co walczyć, codzienie pztrać na moją rodzinę wiem, ż ebyło o co, o kogo wlaczyć.Matka żyje tak samo, mnie rozwala mi życia, bo jej na to nei pozwalam, a dodatkowo stałam się zdecydowanie slniejsza psychicznie, mam wsparcie w mężu, chodzę też do psychologa. Nie słuchaj tych debili, co piszą o tym szanucki, wspólnym zamieszkaniu. AKzdy ma prawo do normalnego życia, zdrowych relacji ze sobą, z otoczeniem, toksyczna matka to nie powó, aby o to nie zawalczyć.U nas ludzie są ciemnie, psycholog wszystko pomoże przejść.Uwierz,że tak nie musi być zawsze, ale staniesz to tej walki, albo już jesteś przegrana, i potem będziesz całe zycie obwiniała matkę,ż eprzeznią nie mas zdzieci, maża, rodziny.Jednak to nie przez matkę tak mogłby się stac, a przez Ciebie, bo się poddałaś.Walcz , ja trzymam za Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestes zla
skad ja to znam! grozby, bluzgi, ponizanie i teksty w stylu - jeszcze zaplaczesz za mna :) ha ha one po prostu tak tez byly wychowane i nami chca rzadzic rowniez. jak mozna tak traktowac dzieci?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam już spotkania z psychologami, którzy uświadomili mi pewne sprawy. ... co jest w tym wszystkim piękne - przyjaciele po raz kolejny pokazują, że są... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to szybko miałaś to spotkanie, ale to ok.Długa droga przed Tobą, ale wyjścia nie masz, jeśli chcesz normalnie żyć. Dobrze,że nie jesteś sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam pierwsze spotkanie z psychologiem na długo przed założeniem tematu. I to w innym celu, ale wtedy zaczęło się odrywanie tych toksycznych relacji. Wybieram się na psychoterapie jak napisałam do osoby, która zajmuje się konkretnie takimi przypadkami. Tamte wcześniejsze wizyty miały charakter ogólny i na celu rozpoznanie pewnych spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×