Gość gość Napisano Czerwiec 12, 2014 Jestem z moim TŻ od pół roku, traktujemy się oboje poważnie, zawsze bylismy wobec siebie wyrozumiali, on miał kłopoty z nerwami. Normalna osoba jak jest zła to po czasie to mija, wiadomo, ale nie on. Od jakiś 3 tyg zaczelismy sie klocic, po kazdej klotni byly przeprosiny, potem znowu to samo po kilku dniach, roznie. W sobote bylam na imprezie, staralam sie nie wyic duzo, ale w pewnym momencie do mnie wszystko doszlo i nagle jak siedzialam spokojnei to spadlam z krzesła, ogólnie żenada, ale to nie bylo celowe, zaluje, ze type wypilam. Dowiedzialam sie po dwóchdniach od przyjaciolki, ze jak w krzakach sie rozchrowałam to jakiś obcy facet trzymał mi włosy i w ogóle martwił się o mnie. Nie znam chłopaka, bylam w takim stanie, ze nie zwracalam uwgai na to kto trzyma mi włosy, wiadomo. Zaluje ze powiedzialam o tym mojemu TŻ, od tego czasu jest tragedia, niby wybaczył, ale dalej jest zły. Widzi jak mi zle, jestem osoba wrazliwa, wyplakuje sobie oczy od kilku dni przez to jak bexnadziejnie miedzy nami teraz jest, on mięknie jak na mnie patrzy, przytula mnie i mówi, ze naprawimy to, ale 10 minut pozniej juz jakies głupie komentarze. Ja wiem, ze on nie potarfi nad tym zapanowac, rozumiem, ze nie powie "ok", nie przytuli mnie i bedzie ok, ale juz nie wiem co mam robić. Przedtem do mnie dzwonil, slyszalam, ze jest an dworze, spytalam gdzie idzie, a on ze wyszedł zapalic. Wiem, ze pali tylko jak ma strasznego nerwa. Poradzcie, co mam robic... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach