Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Satelina

Muszę zrobić pierwszy krok, ale nie wiem jak

Polecane posty

Jestem na ponad dwuletnim odwyku od kafeterii:D wiem jak to brzmi, ale nie siedzę tu od czasu, jak nie jestem nieszczęśliwa z powodu miłości. :) Dziś postanowiłam skorzystać z kreatywności forumowiczek, które są obeznane w tematach intrygi i sensacji!:P Chciałabym zagadać do miłości mojego życia (ja i on 24l.) od 12 lat myślę o nim pomimo swoich związków, wzlotów i upadków, zawsze najgłębiej w moim sercu jest właśnie ten jeden człowiek. Od dwóch tygodni jestem już pewna, że to właśnie z Tym Człowiekiem chcę spędzić resztę życia, chociaż zdaję sobie sprawę, że to lekko wyimaginowany świat mojej wyobraźni, to o niczym innym nie marzę. :) Co nas łączy? Miasto, w którym mieszkamy, kilku wspólnych znajomych, wspólna przeszłość (byliśmy pół roku parą w dzieciństwie). Nie gadamy od 10 lat, nie mamy żadnego kontaktu. Spotykam go sporadycznie gdzieś na mieście, raz na 2 miesiące. Wspólni znajomi twierdzą, że zmienił się w ciągu tych ostatnich 10 lat, już nie jest tym samym dobrym, kulturalnym i świetnie wychowanym dżentelmenem i często bywa dla nich szorstki i niemiły(pokazywali mi jakieś urywki rozmów). - z tego powodu odwlekam moment odezwania się do niego.. boję się odrzucenia, a z drugiej strony jestem zdeterminowana. Wiem, że jeśli mnie odtrąci ucierpi moje ego, pewność siebie itd. ale nie poddałabym się przez jakiś czas, myślę że cierpliwie bym zaczekała na kolejną szansę. W głowie przewija mi się milion scenariuszy, jak powinna wyglądać nasza rozmowa: najlepiej na żywo, spontanicznie, ja patrzę mu w oczy, uśmiecham się, a on zagaduje jako pierwszy. Jednak z racji tego, że się nie widujemy, jedynym środkiem komunikacji został facebook, a co gorsza - to ja muszę zrobić pierwszy krok. Nie mam większego powodu, żeby się odzywać, poza tym że jestem w nim zakochana od 12 lat i boję się, że jeśli czegoś nie zrobię TERAZ, to on znajdzie sobie za jakiś czas żonę, będzie miał dzieci, a ja zostane starą, nieszczęśliwie zakochaną panną. Wśród moich szalonych pomysłów na powód do rozmowy były: - napisanie do siebie samej jakiegoś sfingowanego anonimowego listu pocztowego, zrobienie fotki fragmentu tego listu, na którym będzie coś co dotyczy stricte jego; - wysłania mu jakiejś fotki z przeszłości - że niby przeglądam stary komputer i znalazłam takie stare foldery (mam około 40 starych zdjęć z nim) - zapytanie o kierunek jego studiów, z powodu takiego, że ja też chcę iść na tą magisterkę co on i dopytać o szczegóły - bezpośrednio, prosto z mostu oznajmić, że jestem zainteresowana spotkaniem z nim, bo mi sie podoba - rozpoczęcie spontanicznej rozmowy o niczym... nie wchodzi w grę. boję się, że szybko temat zejdzie na pogodę, on nie da mi pola manewru, powie że bardzo się spieszy, ma coś do zrobienia i nie da mi dojść do głosu - chcę na starcie czymś go zainteresować i wciągnąć w temat rozmowy, chcę żeby sam próbował drążyć i dopytywać. Czuję się pewnie, wiem że jestem w stanie go sobą zainteresować, jeśli pogadamy dłużej. Potrzebuje dobrego pretekstu. Jestem w stanie zagwarantować osobie, która podrzuci genialny pomysł (na który ja nie potrafię trafić mimo sporek kreatywności) - zagwarantuję, że się jakoś odwdzięczę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siedzi dwóch kolesiów w kinie, a przed nimi taki wielki, łysy drechol, grube karczycho, złoty kajdan na szyi - z dziewczyną siedzi. Jeden z tych kolesiów do drugiego: - Stary, założę się z tobą o 50 zeta, że nie klepniesz łysego w glace. - No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi i klepie łysego w glace. Łysy się odwraca, a koleś: - Krzychu, to Ty? A nie... To przepraszam... Łysy: - Żaden Krzychu, ku...a, dotknij mnie jeszcze raz to Ci jeb...e! - i się odwraca. Na to ten pierwszy koleżka do drugiego: - Stary, świetnie to rozegrałeś, ale idę z tobą o 200 zeta, że go drugi raz nie klepniesz. - No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli sobie ten drugi i pac łysego w glace. Łysy zjeżony się odwraca, a koleś: - Krzychu, no kur...a, 8 lat w podstawówce, ze 3 lata w jednej ławce przesiedzieliśmy, Krzychu, no nie pamiętasz mnie? Łysy: - Kur...a, nie byłem w żadnej podstawówce, zaraz ci tak przyp....dole, że się nie pozbierasz! Zaczyna się podnosić, żeby wlutować kolesiowi, ale dziewczyna łapie go za rękaw i mówi: - No daj spokój, Józek, film jest, a Ty będziesz jakiegoś cieniasa bił, chodź do pierwszego rzędu i oglądajmy... Łysy niezadowolony, ale idzie z dziewczyną do pierwszego rzędu, siadają. Pierwszy koleś znowu do drugiego: - Stary, naprawdę jestem pod wrażeniem, nieźle to wymyśliłeś, ale idę o 1000, że go trzeci raz nie klepniesz. - No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi. Idą do drugiego rzędu, siadają za łysym i koleś wali łysego w łeb. Łysy się odwraca, na maksa napięty, a koleś: - Krzysiu, to ja tam na górze jakiegoś łysego w glace napier...lam, a Ty tu w pierwszym rzędzie siedzisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczlala
Nie pisz do niego! Skoro mieszkacie w jednym mieście to zaaranżuj spotkanie. Zrób to tak, żeby myślał, że to on chce z Tobą rozmawiać, a nie Ty. Wpadnij na niego przypadkiem itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ble, znowu jakieś babskie gierki, zamiast normalnie, po ludzku, zaproponować zwykłe spotkania na piwo. Przecież to nie jest od razu randka. Ale wy baby jesteście głupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×