Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sharp tool

weszlybyscie w taki uklad czy to za duze ryzyko?

Polecane posty

Gość sharp tool

mam 30 l., mieszkam sama i sama sie utrzymuje. w najblizszym czasie czeka mnie masa wydatkow "zdrowotnych," spedza mi to sen z powiek, bo nie chce prosic rodziny o pomoc. teraz problem: mam przyjaciela, z ktorym znamy sie od 10 lat, nic miedzy nami nie bylo, chociaz zauwazylam, ze ostatnio inaczej mnie traktuje (ale moze tylko mi sie wydaje). jedziemy razem na dalekie wakacje. wczesniej nigdzie tylko we dwoje nie jezdzilismy, z mojej strony to jest tylko przyjazn. on nagle zaczal narzekac na sytuacje mieszkaniowa (ma straszne stosunki z rodzina), bardzo chce sie wyprowadzic i z kims zamieszkac. czy zaproponowalybyscie mu wspolne mieszkanie? odciazyloby mnie to finansowo. poza tym znam go i wiem, ze jest porzadny, dobrze wychowany, nie ma zadnych nalogow, podejrzanych kumpli itp. z drugiej strony zawsze bylam niezalezna, nigdy nie mieszkalam z facetem i boje sie takiego skoku na gleboka wode oraz tego, ze to moje mieszkanie, a nie wiem jaki styl "eksploatacji" on prezentuje, a poza tym gdyby nam nie wyszlo strace dobrego kumpla, na ktorym zawsze moglam polegac. co byscie zrobily?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można spróbować tym bardziej że dobry kumpel i mogłaś na nim polegać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sumie to nie masz nic do stracenia oprócz przyjaciela więc raczej na plus

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharp tool
boje sie, ze mieszkanie pod jednym dachem zmieni nasza sytuacje. jesli nie daj boze on sobie wyobrazi cos czego nie ma, albo okaze sie inny niz myslalam nie wiem jak to bedzie. moja matka jest temu przeciwna, uwaza, ze beda z tego same klopoty, a zwykle ma dobra intuicje. ech :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a na co jesteś chora?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharp tool
nie jestem chora w sensie, ze cos zagraza mojemu zyciu, ale przygotowuje sie do operacji, a to przygotowanie bedzie mnie slono kosztowalo. "w sumie to nie masz nic do stracenia oprócz przyjaciela więc raczej na plus " raczej in minus ;) pod tym wzgledem ubiegly rok byl dla mnie okrutny. dwoch facetow, na ktorych mi zalezalo (i to bardzo) potraktowalo mnie jak smiecia. obydwu znalam po kilka-kilkanascie lat, do tej pory nie moge wyjsc z szoku, ze moglam sie co do nich tak pomylic. jesli i tego kumpla strace przestane wierzyc w jakiekolwiek relacje miedzyludzkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trochę dziwny układ ale nie przewidzisz do końca wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam raczej na myśli że nie zje Ci mieszkania i wytłumacz wprost że to tylko czysto przyjacielska forma pomocy na zasadach obopólnych korzyści

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharp tool
szczegoly: podpytywalam go czy nie moglby zamieszkac z jakims kumplem, ale jedyny, ktorego rozwazal nie chce wyprowadzac sie od rodzicow, bo ma darmowy wikt i opierunek (jak dla mnie pasozyt :O ) sam zamieszkac nie moze, bo az tyle nie zarabia. niestety lampka alarmowa zapalila mi sie jak powiedzial, ze w ogole to chcialby znalezc dziewczyne i z nia zamieszkac. chlopak jest fajny, ale szczescia w milosci nie mial i pewnie dlugo nie bedzie mial bo jest za wrazliwy i za dobry, a tacy zawsze trafiaja na wredne suki, ktore wiedza jak wykorzystac sytuacje. sorry kobitki ;) boje sie, ze on pomysli, ze wyszlam z ta propozycja bo mi na nim zalezy i potraktuje to jako wstep do wspolnego zycia. on juz praktycznie czuje sie czlonkiem mojej rodziny. uwielbia moich rodzicow i rodzenstwo, oni oczywiscie tez go lubia, ale bez przesady. zal mi go, bo ma beznadziejna rodzine, ktora go wykorzystuje na maxa, ale nie chce sie wpakowac w jakies bagno. juz praktycznie nikomu nie ufam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nie rozpatrywalas jego kandydatury na swojego nowego chlopaka? moze by wam jedbnak razem wyszlo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie, może dobrze bzyka, spróbuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wez go. Jak go teraz nie wspomozesz to i tak go stracisz bo przyjaciol sie na ulicy nie zostawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myślę, że koleś jest w tobie zabujany i szuka pretekstu by się zbliżyć. Liczy na wieczorne rozmowy przy winku itp. Będzie ci robił śniadanka, wszystko niby na przyjacielskiej stopie, ale mając w ukrytym planie zblizyć sie do ciebie i przekać swoimi czynami ciebie do swojej osoby. Tak to widze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharp tool
ooo, a myslalam, ze temat umarl ;) dziekuje za wszystkie wypowiedzi. on mi sie nie podoba z wygladu, nie moj typ. nie czuje tej calej "chemii." ale charakter ma dobry i w ogole jest dobrym czlowiekiem. dziwne jest to, ze tak sie do siebie zblizylismy (ale bez podtekstow). dziwne jest tez to, ze nie chce z nim byc, ale nie chce tez zeby on sobie znalazl kogos (zanim ja sobie kogos znajde). zawsze moglam na niego liczyc, np. jak facet odmowil pojscia ze mna na wesele bo mu sie nie chcialo on ze mna poszedl itp. itd. ale wspolne mieszkanie to gigantyczny krok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty go włozyłas do friendzone, a on zbyt się stara, żebyś w jego mniemaniu była tylko przyjaciółką. Wygląda na to że jest potajemnie zakochany, kryje sie z tym bo widzi że nie traktujesz go jak meżczyznę. A co jesli kogos poznasz? Przyprowadzisz faceta do domu, a w pokoju obok kolega? Pod tym wzgledem mozesz nigdy sobie nie ulozyc zycia. Nowy facet pomysli, ze to jakis eks czy cos (harem?), ze pewnie sie z tamtym bzykasz, i nie bedzie chcial sie z toba spotykac. Przemysl to naprawdę. Przyjaciel będzie miał cie ciagle na oku. Klopoty zaczna się gdy się zakochasz w kims innym. Poza tym mialabys serce powiedziec: wyprowadz sie, poznalam kogos. A ten z mina zbitego psa: ale ja nie ma sie gdzie podziac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharp tool
w tej chwili zadne zwiazki mnie nie interesuja i nikogo nie poznam. skupiam sie na zdrowiu i pracy, reszte odkladam w czasie. poza tym nie wiem czy w ogole jeszcze jakiemus facetowi zaufam. oczywiscie zycia nie przewidzisz i oboje mozemy kogos poznac, a wtedy faktycznie bedzie mi go glupio wyrzucic. no i nie chcialabym tez zeby on mi sprowadzil do chaty jakas dziewczyne, bo to moje mieszkanie. on na pewno sie we mnie nie podkochuje. po prostu jestesmy dobrymi przyjaciolmi. chce mu pomoc, ale nie chce sie wkopac. gdyby chodzilo o moja przyjaciolke tez bym sie zastanawiala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra, czyli tak: z jednej strony chcialabys z nim zamieszkac, ciekawi cie jak to bedzie, ale z drugiej jakis cichy wewnetrzny glos stawia opor. Ja bym sie w to nie pakowala, bo o ile teraz moze byc fajnie, to z czasem sie zzyjecie i bedzie wam trudniej sie rozdzielic. A juz tym bardziej bedzie dramat, gdy jedno kogos pozna, a drugie poczuje sie samotne i opuszczone. To juz lepiej zamieszkac z przyjaciolka, bo ta sama plec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharp tool
poprawka: jezeli z nim zamieszkam to nie dlatego, ze chce i jestem ciekawa, ale ze wzgledow finansowych, ale poza tym masz racje. musze chyba posluchac cichego glosu stawiajacego opor. to zapewne glos rozsadku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a w zyciu bym sie nie zgodziła na takie cos, juz wolałabym obca osobę która w razie czego mozna w każdej chwili pożegnac gdyby nam nie odpowiadała. stracisz całą niezaleznośc, poza tym takie cos odstraszac bedzie potencjalnych facetow ktorzy chciali by się tobą zainteresowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A co jesli kogos poznasz? Przyprowadzisz faceta do domu, a w pokoju obok kolega? Pod tym wzgledem mozesz nigdy sobie nie ulozyc zycia" Tu ktos dobrze napisal. To historia mojej siostry co mieszka ze swoim ex na stopie "przyjacielskiej" i zaden jej nowy facet nie chce dluzej sie angazowac niz na tydzien. Facet po prostu odstrasza wszystkich kandydatow...Oni nie lubia konkurencji ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm z doświadczenia zauważyłem że z przyjaźni związki są najtrwalsze :) może on liczy na coś więcej :), a tak poza tym w takich przyjaźniach zawsze jakaś strona się angażuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharp tool
rozumiem to wszystko i sama w zyciu nie wpadlabym na taki pomysl. gdyby nie moja obecna sytuacja i fakt, ze on nagle, w tym samym czasie, znalazl sie w potrzebie w ogole bym tego nie rozwazala. i wiadomo, ze nie chcialabym z nim mieszkac nie wiadomo jak dlugo - tylko do czasu az on cos wykombinuje albo ja zalatwie swoje sprawy zdrowotne. z drugiej strony fakt, ze mieszkalibysmy w moim mieszkaniu robilby z tego zwiazek w oczach wszystkich na okolo. gdybysmy wynajmowali razem chate od kogos to inna sprawa, a tak to podejrzane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ja sie nie dziwie partnerom twojej siostry, sama bym nie chciala sie spotykac z facetem ktory mieszka z "kolezanka". Zaufanie zaufaniem, ale zawsze nasuwa sie milion podejrzen. Dlatego autorko, jesli mimo wszystko finansowo dasz sobie rade, to nie pakuj sie w to. jesli z nim zamieszkasz, to i moze zaoszczedzisz troche grosza w portfelu, ale zrobisz sobie chaos w emocjach i zyciu. Do momentu uporania sie z problemami zdrowotnymi bedzie fajnie, ale gdy juz wyjdzie na prosta zacznie ci ciazyc jego osoba. I nie bedziesz miala sumienia go wyrzucic. Bo co? Niefajnie wykorzystywac przyjaciela i go potem kopnac w tylek. I w ten sposob bys tkwial z nim w tym dziwnym ukladzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×