kryzys po zamieszkaniu razem

Hej.. no wiec jestem z K od 4 i pol roku.. mieszkamy razem od 7 miesięcy i przechodzimy kryzys. Zaczelo się mniej wiecej w kwietniu, kiedy przenieśli mnie na inny punkt w pracy, wczesniej pracowalam do 16-17 a teraz koncze o 21 i pracuje praktycznie 6 dni w tygidniu,wiec widzimy się 1-2h przez caly dzień lub wcale,bo K wstaje o 5.. przez 2 tygodnie nowej pracy bylo ok.. później zaczęlo się jego nie zwracanie na noc bo utknal u kolegi, albo wracal w stanie wskazującym, tlumaczac ze się nudzil i pojechal do kumpli. Zaznacze ze specjalnie zamieszkalismy w innym miasteczku, bo w swoim mial problem z odmawianiem kolegom, byli to uzgodnione, nie zmusilam go do zmiany środowiska.. No wiec od jakiegoś czasu caly czas się klocimy, najczęściej o glupo tu, czasem o pieniądze ktorych brak. Juz kilka razy się prawie rozstalismy, a on się prawie wyprowadzil. Dziś naszedl ten dzien, ze powiedzil ze ma dość i się wynosi. Nie ma go w domu, a ja nie wiem co mam robić. Pisać i wydzwaniac czy dac spokój?

Dodam ze K ma male problemy z alkoholem z których jakoś wychodzilismy powoli.. No i okazali się ze nie przynosi wszystkich pieniędzy do domu, powiedzial ze solą a dlugi mamy, rozmawialam o tym z jego mama,ona zrobila mu podobno wielka awanture ze klanie naokolo. K uważa ze za dużo mowie jego mamie (może ostatnio faktycznie ale nie chce rozpowiadac obcym) i ma.in. o to awantura cala

Może jeszcze tego nie wiesz, ale tak naprawdę powinnaś być wdzięczna, że odszedł. Kłamiący alkoholik to straszny partner, prędzej czy później zrujnowałby Cię psychicznie, emocjonalnie.