Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamicórka

mam 25 lat i mama nie pozwala mi zamieszkać z narzeczonym

Polecane posty

Gość gośćlopo
ja mam nieco inne doswiadczenie i nie odniose sie w poradzie do osoby matki autorki, tylko do jej narzeczonego. otoz, moim zdaniem nie powinnas w ogole dac narzeczonemu do zrozumienia, co i jak mowi matka. wstepu do przestrzeni (intymnosc), jaka jest tworzona prze dwoje ludzi, nie powienien miec nikt, kto tej przestrzeni nie tworzy. bylam w relacji z "maminsynkiem" przez 5 lat. i niestety moj zwiazek rozpadl sie przez totalna zaleznosc mojego partnera. od mamy. zaleznosc uniemozliwiajaca budowe zwiazku( my nie mieszkalismy razem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda_psycholog
Moja droga, widać, że zarówno Ty jak i Twoja mama macie problem. Ona, bo z tego co piszesz, jest osobą, która lubi mieć kontrolę nad wszystkim i zapewne jest w stanie zrobić wszystko, żeby postawić na swoim i Ty, która jesteś uzależniona emocjonalnie od swojej matki. Jej wieloletnia manipulacja, wywieranie presji i swoista nadopiekuńczość doprowadziły do tego, że nie jesteś w stanie podejmować samodzielnych decyzji bez oglądania się na nią. Twoje życie było cały czas podporządkowane pod oczekiwania Twojej mamy, ale to jest TWOJE życie. Jesteś dorosłą osobą, samodzielną, wykształconą, masz kochającego partnera, masz prawo sama decydować o sobie. Tylko Ty wiesz czego naprawdę potrzebujesz i nikt nie ma prawa narzucać Ci swojego światopoglądu. Masz prawo być szczęśliwa i masz prawo popełniać własne błędy, masz prawo żyć tak jak chcesz. Jeżeli chcesz zamieszkać z narzeczonym, to z nim zamieszkaj. Masz 25 lat, a dni uciekają jak szalone, nie pozwól na to, żebyś któregoś dnia po przebudzeniu żałowała, że czegoś w życiu nie zrobiłaś, choć bardzo chciałaś i było to na wyciągnięcie ręki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też znam taki przypadek, mama i tato przyjaciólki byli przeciwni. Powieedzieli ze jesli chce urzadzac slub z nim to nie przyjda, niech robi co chce. Zrobila slub:) przyszli, bo wiadomo, rodzice. 3 lata po ślubie urodzila dziecko, opuscila korporacje on nawet studiow nie skonczyl. I teraz mowi, że "zjebala sobie życie" i rodzice mieli racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przypomnij sobie relacje matka-corka w filmie "czarny labedz" i bedziesz wiedziala ze musisz zawalczyc o siebie. Nie da sie zyc czyims oczekiwaniami, szkoda zycia. Ja tez mialam ten problem, byl o n tak gleboko zakorzeniony ze nawet mialam problemy w okesleniu wlasnego zdania w rozmowie z innymi luzmi bo zawsze na karku czulam oddech mojej mamy i jej opinie. Od jakis 4 lat jest inaczej, ale faktycznie musialam sie wyprowadzic i ograniczyc nasze rozmowy telef.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślęę takk
mamicórka,moim zdaniem nic nei stoi na przeszkodzie abyś sie wyprowadziła,tylko potem nie szukaj pomocy finansowej u rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamicórka
Historia w jednym z komentarzy nie ma nic wspólnego z moją. Czyjaś koleżanka wzięła ślub, rzuciła pracę, urodziła dziecko, a on nie skończył studiów, ale gdzie tu ten życowy błąd? To taka tragedia, przed którą mieli uchronic rodzice? Dziecko to szczęście, pracę się w końcu znajdzie, a na studia zawsze można isc i je skończyc. Dla porównania nie pracuję w korporacji, mamy oboje skończone studia, narzeczony ma dobrze płatną stałą pracę, moja nie jest dobrze płatna ani w dużym ani w małym mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myo
Czytam i czytam i uwierzyć nie mogę. Co za problem sprzeciwić się mamie? To przecież takie proste. Ja rozumiem, że nie chcesz psuć swoich relacji z matką, ale nie sądzę, że Twoja mama będzie szczęśliwa jeśli Ty będziesz smutna i NIESZCZĘŚLIWA. Po prostu zrób to na co masz ochotę, nie oglądaj się na matkę, to Twoje życie! A jeśli tak zależy Ci na tym, żeby przede wszystkim Twoja mama była zadowolona i usatysfakcjonowana, to wróć do niej i ŚPIJ Z NIĄ. Na pewno wszyscy będą happy. Dziewczyno, Ty masz 25 lat! Masz prawo decydować o sobie i układać sobie życie według własnych zasad. Jeśli o tym nie wiesz, to najwyraźniej jeszcze nie dorosłaś to prawdziwego życia. Nie myśl, że jestem przeciwko Tobie, ale kiedy czytam takie wiadomości, to ręce opadają. Zastanów się czego Ty chcesz od życia - szczęścia osobistego czy szczęścia mamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proszę Cię , żebyś poukładała sobie swoje własne życie . Mama wybrała sobie swoje i przez tyle lat nic z tym nie robi , pewnie napiszesz bo jest za późno , jest już stara , nie czas na zmiany - guzik prawda , nigdy nie jest za późno , jeśli jest nieszczęśliwa w tym związku z Twoim ojcem , niech zrobi z tym porządek . Mam nadzieję , że nie będziesz wzorca rodziny przelewała w swoim związku , na siłę żyła z kimś znienawidzonym . Bardzo bym chciała żebyś uwolniła się od jej wpływu , manipulacji , chciałabym żebyś miała odwagę mówić jej prawdę a nie ukrywać żeby jej nie zranić . Ona moze robić z Tobą co sobie umyśliła w głowie a dlaczego Ty masz lawirować z informacjami , ze znajomościami , żeby jej nie zranić , życie szybko goni a Ty MUSISZ z niego korzystać , po to ono jest . Pomyśl o sobie bo warto , a że nie będzie na poczatku lekko poukładać to sobie to wiem ale nikt nie obiecywał że będzie lekko , trzymaj się i pisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosua
mamicórka! Po tresciach twoich postow widac,że jestes niesamowicie mądra,odpowiedzialna i świadoma dziewczyna. Ktoś,kogo spotkalas,na pewno zauważył to,docenil i chce z tobą dzielić życie. Jesteś we wspanialym momencie wyboru życiowego i masz do tego pełne prawo. Wierz mi,że rodzice nie zawsze widzą rzeczywistość taka,jaka jest naprawdę,więc trzymaj sie swoich poglądów i decyzji,bo osoba jako osoba młoda patrzysz na świat świeżo i bez patologicznych obciazen. Mama jest osoba dorosła i musi sama ponosić konsekwencje swoich hustawek emocjonalnych lub pójść do specjalisty,a nie obciążać nimi ciebie. Bądź twardą,myśl i dzialaj samodzielnie,mamę spokojnie poinformuj i nie daj sie zastraszyć,zmanipulowac czy zaszantazowac emocjonalnie( jak to zrobisz,to wprowadzisz mnie do grobu itp) Przerobilam ten problem z teściowa (mam 37 lat i 2 dzieci),ona w ten sposób działała całe życie na męża. Ok.pół roku trwał u nas czas kompletnego odcięcia sie od toksycznej teściowej,a kiedy zobaczyła,że jej ciągle "umieranie" nikogo już nie wzrusza i wszyscy zaczynają jej unikać- sama zaczęła zabiegać o normalny kontakt,zwłaszcza z wnuczkami.Jeśli zaczyna "po staremu", znowu jej unikamy,więc szybciutko porzuca swoje fochy. Wiem ile przezyłam,jak na początku próbowałam jej dogodzic,nawet zapierajac sie siebie i własnych poglądów. Takiej osobie nie dogodzisz. I choć późniejsze moje olewanie jej- mnie sama mocno bolało,to teraz widzę że sie opacilo. Relacje są b.dobre,a ja wiem że zawsze mogę podjąć własną decyzję. Wiem że pewnie z teściowa,przy wsparciu męża- dużo łatwiej niż z własną mama, ale choć będzie momentami trudno- nigdy nie rezygnuj z siebie,bądź Sila i odporna,bo jeśli ulegniesz- dopadnie cię depresja prędzej czy później i powielisz obraz swojej matki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loooolaaaa
Ja mam na odwrót rodzice modlili się żebym w końcu skończyla 18 lat i wyniosla się z domu . i dwa tyg po 18 w ciemno wyjechalam zagranice poznalam cudownego faceta żyjemy sobie samemu odcięci od rodziny i sami dochodzimy do wszystkiego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna_jak_dzien
Kurdeee nie ma na co czekac i sie czaic jak lis kolo nory.Ja z domu rodzinnego odszedlam z hukiem.Tatko sie baardzo wzburzyl dostal w nos cios w dzwonki.Meczyl mnie od najmlodszych lat gdy mamy zabraklo zaczol spelniac mna swoje abicje.Tak jak by sam nie mogl zapisac sie na treningi sztuk walki czy kolko szachowe.Nienawidzilam tego chcialam zyc jak normalna dziewczyna a nie jak jakis wojownik.Kontrolowal mnie prawie we wszystkim i pozalowal tego.Juz go nie ma wsrod zywych tramwaj byl szybszy i mocniejszy i go przypadkiem rozjechal.Spotkal go taki koniec na jaki sobie zasluzyl.Zyje sobie teraz z moim facetem i we wrzesniu spodziewamy sie dziecka.Gdy sie czlowiek uwolni wtedy naprawde czuje ze zyje mimo iz w zwiazku sa obowiazki ale dla kochanej osoby robi sie to z przyjemnoscia.Nie warto tracic swojego zycia na czyjes bole doopy trzeba zyc tak jak sie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nigdy nie pomyslalas ze zachowanie twojej matki ciebie rani? rozczulasz sie nad nia zamiast myslec o sobie, to twoje zycie kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćpoleca
Forward Susan - Toksyczni Rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćpoleca
P.S. Przeczytaj, jesteś inteligentną dziewczyną, powinnaś wyciągnąć wnioski. Dobra książka. Wszystkiego najlepszego! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nuala38
Ktoś to już wcześniej napisał. Ja mam to samo wrażenie. Niewątpliwie jesteś mądrą, rozsądną osobą, zdolną do wnikliwej obserwacji, do wyciągania trafnych wniosków i opinii. Ty doskonale wiesz, co musisz zrobić. Teraz cała sztuka w tym, by tą wiedzę zrealizować w praktyce. Z taką toksyczną matką jak twoja nie będzie to łatwe. Potrzeba sporo stanowczości i konsekwencji. Myślę, że metoda postawienia przed faktem dokonanym, a potem spokojne i rzeczowe poinformowanie o sprawie, bez ulegania w jakikolwiek sposób histeriom matki, mogłyby pomóc, choć o wyniku tego "starcia" przesądzić nie sposób. Łatwo ci nie będzie. Myślę, że lata wychowania w tak chorej atmosferze zrobiły swoje, ale nie masz wyjścia. Musisz zawalczyć o siebie, póki nie jest za późno. Przecież nie ty jedna jesteś w takiej sytuacji, że relacje z domu rodzinnego pozostawiają wiele do życzenia ( delikatnie mówiąc ), a jednak ludzie wychodzą na prostą, układają sobie życie po swojemu. Ty też musisz ! Bez dwóch zdań ! W pełni popieram pomysł zamieszkania razem z partnerem zanim podejmiecie decyzję o ślubie. Z własnego doświadczenia wiem, że nie ma nic mądrzejszego. Tylko takie wspólne życie weryfikuje związek. No może jeszcze takim swoistym sprawdzianem jest pojawienie się dziecka, ale to odrębna historia ... Można sobie randkować i 10 lat, a nie poznać się nawet w połowie tak dobrze, jak wspólnie mieszkając przez rok i krócej. To bardzo ważne, jeśli chce się spędzić ze sobą życie. Postąpiłam właśnie w ten sposób, nie oglądając się na opinie kogokolwiek, i nigdy tej decyzji nie żałowałam. Na ślub zawsze znajdzie się pora, pod warunkiem, że będziesz tego pewna ty sama, a nie dlatego, że matka, ksiądz, czy ktokolwiek będzie tego od ciebie wymagał. Nam się udaje ( jak do tej pory ... :) ) Jesteśmy razem 11 lat. Mamy stabilizację zawodową, własny dom, dwoje cudownych dzieci. Wokół nas rozpada się wiele "uświęconych", małżeńskich związków, a my trwamy ze sobą, choć nadal bez ślubu. Do tego cię nie namawiam, ale do zostawienia sobie czasu na decyzję owszem. Mam tu na myśli decyzję co do ciebie i twojego narzeczonego, bo że powinnaś spróbować odciąć się od matki i zacząć żyć na własny rachunek nie podlega żadnej dyskusji. Życzę ci powodzenia, odwagi i konsekwencji. Musi ci się udać ! Za mądra jesteś na to, żeby zmarnować sobie życie. Walcz o nie ! Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1234
Jestes dorosła i to ty powinnas decydować o swoim życiu kiedys chba musisz wyfrunac z gnaiazdka zawsze bedziesz taka córeczka tatusia i mamusi masz juz 25 lat pomyśl o dzieciach o przyszłosci przezierz chyba mas marzenia tak wiec powiedz mamie oznajm jej że ise wyprowadzasz i tyle odwiedzaj czesto rodziców żeby nie czuli sie przez ciebie tak jakby odrzuceni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sobie naru/chasz bachora to nie polecisz z nim do narzeczonego czy teściów, tylko zwalisz się z nim na głowę swojej niedobrej matce :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodzicow trzeba sluchac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×