litować się?

Mamy doradźcie, mam sąsiadkę której pożyczyłam 300 zł. Przyszła z płaczem światło im wyłączyli, jest to trochę patologiczna rodzina więc kasy nie dałam ale przyniosła rachunek który opłaciłam. miała oddawać w ratach, oddała dopiero 50 zł - przez 2 msc i teraz przyszła po kolejną pożyczkę. Z jednej strony szkoda mi ich, doszło do tego że przez kredyty mają zlicytować im dom ale z drugiej strony jej męża codziennie widzę pijanego - jest na rencie a ona żadnej pracy nie może utrzymać przez picie. Nawet teraz zatrudnili ją jako woźną na okres próbny i tak świętowała kiedy powiedzieli że przedłużą jej umowę, że ją wywalili. Jestem w stanie pożyczyć im te pieniądze ale kurde tak sobie myślę, że nie po to z mężem oboje ciężko pracujemy, żeby na takie rzeczy wydawać. Co myślicie?

ja bym kasy nie dawała ale od czasu do czasu siatkę jedzenia dla dzieciaków bym kupiła. Nie zbiedniejesz.

Tylko, że tam za bardzo dzieciaków już nie ma. Sąsiadka jest dużo starsza ode mnie, nawet najstarsze jej dzieci są starsze ode mnie. Dwoje już "wyszło" z domu, troje kolejnych skończyło szkołę średnią i z tego co wiem pracują dorywczo, mają na swoje wydatki i matce pomagają, została tylko najmłodsza córka która się jeszcze uczy ale to też już prawie dorosła panna.

Trzymam się z daleka od patologii. Niech idzie do MOPSu. Jakbyś nie opłaciła im prądu, to może tatuś by się zmobilizował jakby meczyku nie mógł obejrzeć, a tak to miał więcej na chlanie.

Ja bym grosza nie dala. Od ewentualnej pomocy sa MOPSy i inne sropsy. Place podatki to pomagam.