Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośGość Beata

Jak rozruszać męża? Mam go już serdecznie dość.

Polecane posty

Gość gośGość Beata

Jak tylko przyjdzie z pracy to od razu zasiada na kanapie przed tv, do mojego powrotu z pracy niecałe 2 godziny zajmuje się 2-letnim synkiem, a to jego zajmowanie polega na tym, że puści mu bajki w tv albo traktorki na necie i tak siedzą. Przez niego synek jest już uzależniony od tv. Jak wracam to biorę synka w obroty, bo nie mogę patrzeć na takie zaleganie na kanapie. Chodzimy na spacery, jeździmy rowerami, do parku, na plac zabaw, wszędzie, ale wszędzie sami. Mąż nigdzie z nami nie wychodzi. Nawet nie wiecie jakie to przykre, jak idę do parku, tam pełne rodziny, mama tata plus dziecko, a ja jak samotna matka, na wsi ostatnio taka babcia mnie zapytała czy mąż gdzieś za granicę do pracy pojechał, że zawsze mnie samą z synkiem widać. Jak gdzieś idzie do ogrodu coś zrobić mówię poczekaj ubiorę małego, weź go do ogrodu: nie, nie, przestań, ja zaraz wracam. Oczywiście wraca po godzinie. A jak mówię:ubierz synka, pojadę z nim do mamy (gdziekolwiek) to w 10 minut potrafi nas spakować,autem z garażu wyjechać i pochować do bagażnika torby.Bo tak się cieszy, że wychodzimy i będzie miał spokój, jeszcze zawsze do nas gada: zostańcie na noc, babcia się ucieszy itp. Nawet nie wiecie jak to boli, że on w ogóle nie czuje potrzeby spędzania z nami czasu :( Jeszcze ja to bym mogła zrozumieć, ale synek? Co on winny, że tako tak się cieszy, gdy wychodzimy z domu? Nie wiem co robię źlę i co robić,by nastawienie męża się zmieniło....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośGość Beata
Gdziekolwiek by nie były jakieś atrakcje, chcemy iść, to mąż nigdzie z nami nie chodzi. Zawsze jakaś wymówka, i jeszcze takie gadanie, że po to jest dom,by w nim siedzieć, a nie latać. Mówię okej,b nie wychodzimy, ale pobawmy się z synkiem np namiot, układanie klocków itp. Też nie. Nie wiem o co chodzi. Ostatnio króliki dostał, to spędza z tymi królikami więcej czasu niż z dzieckiem. Czasami już mam tak serdecznie dość, że mam ochotę wypuścić te króliki, by je jakieś psy rozszarpały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz tez w tygodniu niewiele czasu poświęca dziecku ( 2 lata ma synek) , jest poprostu zmeczony po pracy i ja to rozumiem. Ale zazwyczaj jak juz maja te dwie godziny dziennie dla siebie to bawia sie np samochodzikami . Czesto ja sama podpowiadam im zabawy i mówię pobawcie sie klockami i maly je przynosi i ukladaja. W weekendy maz jest caly dla dziecka i fajnie spedzaja czas razem. Ale jeszcze kilka miesiecy temu byl troche mniej ochoczy do zabaw dzieckiem. Wszystko zmienilo sie na plus jak ja poszlam na studia. Teraz co dwa tygodnie zostaja we dwoch i super spedzaja czas. Moze poprostu powinnas postawic meza przed faktem ze wychodzisz np na caly dzien a on zostaje z dzieckiem. Moze taki wspolny dzien pozwoli mu docenic ojcostwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mąż chciał dziecka w ogóle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam to samo ze swoim facetem, córka ma 2,5 roku a ten po pracy potrafi resztę dnia tylko w łóżku przeleżeć i jeszcze mam wziąć małą na spacer bo on sobie chce odpoczac. I na każdym kroku co chwile gada jaki to on zmęczony, jak go wszystko boli itd a z kolei jak proszę go jedźmy w niedziele np do wesołego miasteczka to nie bo mu kasy szkoda, to dopiero ciul. mówię mu, że w końcu go zostawię to będzie miał ten spokój na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Króliki nie znają ludzkich sworów, nie są niczemu winne, nie rób im źle. Skoro mąż nie jest zainteresowany życiem rodzinnym, to pojawia się proste pytanie: czemu zakładała rodzinę? Jak się wypowiadał o rodzinie na etapie, gdy się spotykaliście, planowaliście dziecko itd.? Moja druga sugestia: może problem właśnie w tym całym spędzaniu czasu w rodzinie? A musi to być takie planowane? a może posiedźcie w tym domu czasem tak jak on chce? A może on wolałby sam z Tobą więcej posiedzieć? Masz komu dziecko czasem zostawić? Przy dziecku człowiek jest mocno zobowiązany, wiele nie można powiedzieć, pokłócić się, a jak jemu na sercu coś leży, to wtedy nie powie. We dwoje chce spędzać czas czy też nie? Chciał dziecka? A może to Ty jestes za bardzo za dzieckiem, za mało za nim? On Was może wcale nie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośGość Beata
Tak,chciał dziecka, wspólnie,już po ślubie, podjęliśmy decyzję o odstawieniu tabletek. Nie raz już zostawiałam ich samych, albo np udawałam, że źle się czuję i idę się położyć, to wiem, że nic z synkiem nie robił, tylko filmy na youtube mu zmieniał. Jest okropny. Synek ma dwa lata, a on nigdzie jeszcze sam go nie wziął. Tłumaczę mu, że jeśli teraz nie nawiąże kontaktu z synem, to już tego nigdy nie nadrobi. Przeraża mnie też fakt, że synek patrzy na takiego tatę, na taki wzór, i kiedyś będzie taki sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośGość Beata
Tak, teraz to na pewno jestem bardziej za dzieckiem, bo chcę mu wynagrodzić, że własny tato ma go w d***e. Wiele razy jesteśmy sami, bo teściowie mieszkają za miedzą i często synka zabierają. I to nie chodzi o to, że ma ciągle fizycznie spędzać z dzieckiem czas. Ale żeby chociaż do niego coś gadał. Jak synek sam do taty nie zagada to on do dziecka potrafi się godzinę nie odezwać, choć siedzi obok. Wczoraj jechaliśmy do znajomych, dość długa droga, ja prowadziłam, mąż siedział z tyłu z synkiem, nawet nie wiecie jak mi się płakać chciało, jak w lusterku patrzyłam, że synek śmiał się, chichotał, zaczepił męża, a ten siedział głową w szybę, widoki podziwiał, a na synka nawet nie zerknął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem CI tak: on nie chciał żadnego dziecka, taka jest prawda. On bezmyslnie podjał decyzję, a nad istotą rodzicielstwa nigdy się nie zastanowil. Podświadomie uważa, że miał dziecko tylko zrobić, za reszta to babska domena. Bo tak trzeba, tzn. mieć rodzine i dziecko ma być i już, bo zawsze przecież tak jest i koniec. Ale wcześniej nie widziałaś, że tak może być? Przed dzoieckiem z Tobą spędzał czas? Jak to tak, po prostu się odmieniło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośGość Beata
W tym wszystkim najbardziej szkoda mi synka. Jak mąż zakłada buty, bo idzie do ogrodu, synek widzi, leci do swojej szafki po buciki, siada na podłodze, sam próbuje założyć na nóżki, bo chce iść z tatą, a tato tylko przyspiesza ruchy, by wyjść, nim synek buty założy, mówi zaraz wrócę i zostawia takiego zawiedzionego chłopca, który stoi smutny, bo tato go nie wziął. Alb oto, że synek już dwa razy częściej woła dziadzia niż tato... Bo dziadek się z nim bawi i spędza z nim dużo czasu. Jak pytam synka kogo kochasz? - mama! i kogo jeszcze? -dziadzi! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośGość Beata
Kiedyś było inaczej, ale nie potrafię określić w którym momencie tak się zmienił, bo to nie było takie nagłe, tylko tak stopniowo, z dnia na dzień coraz gorzej. Doszło do tego, że jak gdzieś z synkiem jadę to nawet go nie informuję, bo nie widzę sensu: by usłyszeć -po co? bez sensu. Kilka dni temu mówiłam mu, że jadę na miasto. Zrobiłam z synkiem zakupy, potem poszliśmy na lody, na kulki, na kaczki. Wracamy po kilku godzinach, a mąż z pretensjami, że powinnam mu chociaż esa napisać, że idziemy na kaczki. Zapytałam zdziwiona,czy go to w ogóle interesuje, że byliśmy na kaczkach, to oburzony wyszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspólna decyzja o odstawieniu tabletek :D W CO TY WIERZYSZ, wrobiłaś faceta w dziecko to teraz z tym żyj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy Ty w ogóle znasz swojego męża? Czy wy w ogóle się poznaliście zanim założyliście rodzinę? WYgląda mi to na to, że nie rozmawiacie ze sobą, nie znacie się. Dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
radzę pozbyć się telewizora. My nie mamy tego ustrojstwa, ale mamy gitarę, pianino, rowery z wyposażeniem, rolki - zabawa dla całej rodziny. Nawet teściowa śmiga na trajce , a przekroczyła 65 lat. Trikke - to taki ciekawy pojazd napędzany balansowaniem bioder, to taniec na podwójnej hulajnodze, bez udziału nóg:D Nie umiem lepiej wytłumaczyć, ale kumaci znajdą w google. Pozdrawiam, mieszkanka Dortmundu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośGość Beata
Oczywiście, że go znam, przed ślubem byliśmy razem 6 lat, na dziecko zdecydowaliśmy się rok po ślubie. Uznaliśmy, że już jest wszystko poukładane, wszystko jest tak jak ma być i to jest odpowiednia pora, by naszą małą rodzinkę powiększyć o dzidziusia. Mąż był przeszczęśliwy jak dowiedział się, że to synek, a zdjęcie z usg z siusiakiem w portfelu nosił i kumplom w pracy pokazywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"a zdjęcie z usg z siusiakiem w portfelu nosił i kumplom w pracy pokazywał. " i to chyba była jego duma z posiadania SYNA pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośGość Beata
A z wyrzuceniem telewizora to chyba na prawdę dobry pomysł. Może mąż sam w końcu by zauważył ile traci przez to czasu, zamiast wykorzystać go na milion innych rzeczy. Nie wiem jak to opisać,ale najgorzej jak już usiądzie. Jak czasami uda mi się wrócić z pracy przed nim, to jak on wraca, mówię szybko obiad, przebierz się i lecimy na na trampolinę do ogrodu, trawę kosić czy cokolwiek innego, latamy po domu z synkiem wesoło, w sensie, że jak mąż czuje od innych energię do działania to sam też się raz dwa ogarnia, dostaje tej energii i jest fajnie, wychodzimy z domu i potrafi wesoły, szczęśliwy do północy spędzać z nami czas. Ale niestety rzadko zdarza mi się wrócić przed nimb z pracy. Najczęściej on kończy pierwszy, przejmuje od siostry dziecko i tak jak zasiądzie przed kanapą tak już koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On jest w srodku nadl singlem.Ciezko takiemu czlowiekowi jak sie zakocha ale nie potrafi zmienic stylu zycia, potrzebuje spokoju i wlasnego swiata.Obawiam sie ze mam tak samo, moi rodzice tez, w kazdym siedzi singiel i to sie przenosi na dalsze pokolenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zauważyłam że mój też nie wie co robić z córką kiedy jest z nia tylko od czasu do czasu. Jak się kończy sezon w jego pracy i jest częściej w domu to ja wtedy załatwiam swoje sprawy i im dłużej i częściej jest z córką tym bardziej robi to chętnie. Cięzko jest tak nagle oderwać się od tego co wydaje się nam bardzo ważne i zając układaniem klocków np. Dopiero jak się dłużej pobędzie z dzieckiem to widać że to układanie klocków tez jest bardzo ważne. Ale szkoda autorko że twój mąż sam z siebie nie wykazuje żadnych chęci - bo żeby się nauczyć dziecka to trzeba chcieć zacząć. Nie wytrzymałabym z człowiekiem którego życie mija przed tv obojętnie czy bym miała dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jawerty
Są chyba faceci tak wychowani. Mój mąż też wraca z pracy i siada przed tV i niczym się nie przejmuje. A ja z 3 tygodniowym dzieckiem muszę zasuwać po córkę do przedszkola i potem zapełnić jej czas do wieczora. Jak rozmawiamy z córką o kochaniu to ładnie wymienia kogo kocha i sama z siebie zaznacza że Taty nie kocha bo jej nie przytula. Przykre - żal dziecka, mąż nic sobie z tego nie robi i to jest jeszcze bardziej przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ja to znam z własnej autopsji. Wydaje mi sie, ze nałóg (w tym wypadku moze byc oglądania tv) zajmuje uwagę męża. W tv wszystko leci ciekawe i nie musi nic robic tylko leżeć i oglądać. Jednak martwi mnie to ze twój mąż zachowuje sie jak stary mruk wobec dziecka. Rownież niepokojące jest to jak Twój syn nabędzie męskich umiejętności oraz męskiego zachowania, wiesz mimika, gesty, dobór słów. On juz pewnie odczuwa na sobie ozieblosc ojca. Dla niego to jest ze tatuś go nie kocha i nie chce sie z nim bawić. A znasz kogoś w rodzinie lub znajomego kto mógłby mieć dobry kontakt z Twoim synkiem? Ktoś kto mógłby spędzić trochę czasu przy np majsterkowaniu? Jak mąż by to zobaczył ze obcy facet zajmuje sie synem to moze w końcu sam ruszyłby tyłek i wziął syna do ogrodu spędzić czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośGość Beata
Właśnie gdyby to wszystko nie miało takiego wpływu na synka, na jego wychowanie, no to jakim sam za kilkanaście lat będzie tatą i mężem,to pewnie bym męża olała i niech sobie siedzi przed tym tv. Ale nie mogę na to spokojnie patrzeć. Bo chcę, by synek wyrósł na fajnego faceta, chcę go wychować na normalnego faceta, na którym nie będzie ciążyć nastawienie taty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka, ze nigdy takiego faceta nie zmienisz. Nie czuje TEGO< nie chce mu sie bawic z dzieckiem, nie ma serca do tego. Nic nie zrobisz, nie oszukuj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwina__
a czy nie było przypadkiem tak, że po urodzeniu dziecka mało angażowałaś męża w opiekę nad synkiem? więcej robiłaś sama prawda? A facet niestety musi "poczuć" to swoje ojcostwo, trzeba go angażować ile się da, wtedy czuję się częścią rodziny, wie, że musi się angażować, bo jest jednym z trybików i bez niego ta Wasza rodzina nie pociągnie. Faceci są wygodni, a my kobiety mamy bez porównania większą więź z dzieckiem. Jak się ich już na początku nie zaangażuje, to z czystego wygodnictwa zapadną w ten swój fotel i d.u.p.a zimna. Co zrobić po czasie? Chyba tylko jak najwięcej organizować im zajęć poza domem. Powiedz "dziś o 15 idziesz z synkiem na plac zabaw/do parku/na hulajnoge, bo ja się muszę zająć czym innym". Chodzi o to, żeby mąż spędzał czas z synem w taki sposób, aby jego aktywność była konieczna - będzie musiał uważać na synka, patrzeć na niego, zabawiać go. Bo przed tv czy kompem to każdy głupi potrafi. Mąż się przyzwyczaił do takiego trybu życia, że Ty przejmujesz stery i zajmujesz się dzieckiem. Nie oznacza to, że Was nie kocha, tylko, że jest leniuszkiem, którego trzeba trochę postawić do pionu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×